cytaty z książki "Michael"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
(…)samobójstwa nie popełniają ludzie chorzy psychicznie, tylko nieszczęśliwi, którzy wolą zgasnąć od razu, niż wypalać się powoli.
Dopóki się w coś nie wierzy, łatwiej udawać, że to nie istnieje.
Potwory, którymi w dzieciństwie straszyli Cię rodzice, istnieją naprawdę. Jeden z nich właśnie na Ciebie czeka. Bądź więc ostrożny, by jego urok nie zwiódł Cię na pokuszenie.
miłość to najwspanialszy dar, jaki otrzymała ludzkość, ale w niewłaściwych rękach potrafi być równie niebezpieczna, Co piękna. Dlatego należy się obchodzić z nią nad wyraz ostrożnie.".
(…)starość ma to do siebie, że choć nie brakuje tematów do rozmów, czasami brakuje tych, z którymi można byłoby się nimi podzielić.
A człowiek skazany na samotność musi mierzyć się z rzeczami o wiele gorszymi niż ci, którzy mają wokół siebie bliskich.
Dlaczego prawda wydaje się tak oczywista dopiero wtedy, gdy jest już za późno?
Jak wielu tragediom udałoby się zapobiec, gdybyśmy wiedzieli, co kryje się za twarzami ludzi, których mijamy na ulicy?
Dlaczego uśmiech sąsiada, który życzy nam dobrego dnia, zaczyna wzbudzać nasze podejrzenia, dopiero kiedy słyszymy płacz jego żony za ścianą?
Dlaczego tak trudno jest uwierzyć, że matka mogłaby skrzywdzić własne dziecko, a nieznajomy, który każdego ranka w milczeniu pije kawę i wygląda przez okno, ma obsesję na punkcie młodej dziewczyny?
Dlaczego prawda wydaje się tak oczywista dopiero wtedy, gdy jest już za późno?
Ponieważ najstraszliwsze potwory to nie te, które kryją się w ciemnościach, a te, które żyją w nas samych.
-Ludzie mają bowiem niezwykłą skłonność do przystosowywania się do najbardziej niedorzecznych i absurdalnych sytuacji. Poszukują w nich odrobiny normalności, której w akcie desperacji mogliby się pochwycić.
Dzieci potrafiły cieszyć się z najmniejszych rzeczy. Nie rozpamiętywały przeszłości i jeszcze nie zamartwiały się przyszłością. Żyły tym, co tu i teraz.
Kwiat, co dziś uśmiechem się ukłoni, umrze jutro w waszej dłoni (E. E. Cummings).
Diabeł jest i zawsze będzie dżentelmenem (Diane LaVey).
Ludzie potrzebują dotyku. Potrzebują czuć, że nie są zupełnie sami, a on dawał jej to wszystko.
Pragnienie, niczym wąż szepczący do jego ucha i podsycający grzeszne myśli, uświadomiło mu to, przed czym tak bardzo się wzbraniał. Musiał ją mieć.
Wspomnienia były niczym blizny – z czasem bledły, lecz nigdy nie znikały na dobre.
(...) miłość była niebezpieczna. Potrafiła ranić, sprawiać ból i zostawiać blizny. Była piękna i okrutna zarazem.
Przyjaciół najlepiej szukać w nieprzyjaciołach. Oddzielnie stanowili dla siebie zagrożenie, ale wspólnie byli w stanie zdobyć to, na czym najbardziej im zależało.
Niekiedy (...) nieświadomie krzywdzimy tych, których kochamy, kierując się właśnie miłością. Bo kochamy ich tak mocno, że życie bez nich wydaje nam się niemożliwe. Wówczas tłumaczymy swoje zachowania dobrem drugiej osoby, choć tak naprawdę próbujemy zaspokoić tylko własne potrzeby. (...) Każdy z nas kryje w sobie nienasyconego egoistę, ale nie na tym polega miłość. Nie tak powinno się kochać. Nie można nikogo zmusić do miłości, mój synu.
Współczucie jeszcze nigdy nie sprawiło, że ktoś poczuł się lepiej.
Każdy z nas kryje w sobie nienasyconego egoistę, ale nie na tym polega miłość. Nie tak powinno się kochać. Nie można nikogo zmusić do miłości, mój synu".
To, co czynię teraz, jest o tyle piękniejsze od tego, co czyniłem dotychczas (Charles Dickens).
Ostatecznie na życie znacznie wygodniej patrzy się pod jednym tylko kątem (F. Scott Fitzgerald).
Bóg zabiera ich do siebie, zazdrosny, że tworzą dzieła dla ludzi, a nie dla niego? (…) Dopóki się w coś nie wierzy, łatwiej udawać, że to nie istnieje.
- Oszukałeś mnie.
- Oszukałem cię? Nie, Kylie. Obiecałem, że będziesz mogła do nich zadzwonić, ale nie powiedziałem, że będziesz mogła z nimi porozmawiać.
Dopiero dotyk Michaela, gdy przyciągnął ją do siebie mocniej, zdołał wyrwać ją z objęć zaskoczenia. Poczuła, że na nią spojrzał.
– Mówiłem, że zawsze przynosi mi szczęście – stwierdził głośno.
- Jest jeszcze coś, co mogę dla ciebie zrobić, Kylie?
Tak, pozwól mi wrócić do domu. Jednak te słowa miały nigdy nie opuścić jej ust. Były żałosne, nic nie znaczyły i nie miały mocy.
– Ja...
Jedynym elementem, który wydawał się nie pasować do idealnego wyglądu nieznajomego, były tatuaże pokrywające jego dłonie.
Jej imię w jego ustach było zarazem słodkie i nieznośne. Nie chciała, żeby je wypowiadał, bo ta jedna rzecz należała wyłącznie do niej.