-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Cytaty z tagiem "rose hathaway" [24]
[ + Dodaj cytat]
- Wiesz - chłopak przerwał moje rozmyślania - sytuacja, w której się znaleźliśmy, mogłaby kojarzyć się z intymnością. Tymczasem przyglądasz mi się jak nieznanej bakterii pod mikroskopem.
Pomyślałam, że ma absolutną rację.
- Wiesz - chłopak przerwał moje rozmyślania - sytuacja, w której się znaleźliśmy, mogłaby kojarzyć się z intymnością. Tymczasem przyglądasz mi się jak nieznanej bakterii pod mikroskopem.
Pomyślałam, że ma absolutną rację.
Adrian oderwał wzrok od Wiktora, rozejrzał się po pokoju i dopiero teraz zauważył Eddiego. Dampir stał nie ruchomo i wyglądał niemal jak mebel.
-Rose!- jęknął z rozpaczą, a mnie stanęło serce. - Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? Powinienem wiedzieć. Czy wiesz co czułem? Patrzyłem na ciebie i nie mogłem nic zrobić. Tak bardzo się bałem.
- Oczywiście. Nie zostawię cię z tym samej. Nigdy cię nie opuszczę.
Zabrzmiało cudownie i szlachetnie. Czułam, że powinnam odwzajemnić i oczywiście powiedziałam coś głupiego.
- Ja też nigdy cię nie opuszczę. Mówię poważnie...Nie podejrzewam, że będziesz przeżywał coś podobnego, ale jeśli zaczniesz widzieć duchy, pomogę ci przez to przejść.
Dymitr parsknął śmiechem.
- Naprawdę widziałaś Masona? - spytał nieśmiało. -Przepraszam...powiedziałaś, że nie chcesz o tym rozmawiać...
Już miałam przytaknąć, ale spojrzałam mu w oczy. Nie powodowała nim zwykła ciekawość. Przyjaźnił się z Masonem i nie uporał się jeszcze z jego śmiercią. Pomyślałam, że pewnie sam chciałby go spotkać.
- Myślę, że to był on. - mruknęłam w odpowiedzi- Ale nie mam pewności. Wszyscy uważają, że to owoc nadmiernej wyobraźni.
-Jak wyglądał? Był zły?
-Raczej...smutny. Bardzo smutny.
-Jeśli to naprawdę on...Sam nie wiem- Eddie wbił wzrok w podłogę, zapominając na chwile o czujności. - Wciąż się zastanawiam, czy nie ma do nas pretensji, że go nie ocaliliśmy.
-Nie mogliśmy nic zrobić. - odparłam, korzystając z formułki, którą wielokroć słyszałam od innych.
- Ależ tak, bez zastrzeżeń. Tylko nie chce jej martwić. Pewnie usiłuję ją chronić.
-Jest silniejsza niż myślisz. - zauważył - Poza ty zrobiłaby wszystko, żeby ci pomóc.
Dawno temu zawarłam układ z Bogiem. Obiecałam mu wiarę, pod warunkiem, że pozwoli mi pospać dłużej w niedzielne poranki.
-Nie możesz mnie ochronić Liso.
-Owszem, mogę - odparła stanowczo - Jest coś, czego Mia pragnie bardziej niż zemsty. Łaknie akceptacji. Zależy jej na towarzystwie arystokratów, chce być uznawana za jedną z nich. A ja mogę jej to odebrać - Lisa się uśmiechnęła. - Potrafię ich skłonić, by się od niej odwrócili.
- Powiedz. Naprawdę mnie pragnąłeś?
Strażnik odezwał się wreszcie nieswoim głosem.
- Tak, Roza. Pragnąłem cię. Nadal cię pragnę. Chciałbym, żebyśmy byli razem.
- Więc dlaczego mnie okłamałeś?
Popatrzył na mnie. Słyszałam już zbliżające się głosy i kroki.
- Bo to jest niemożliwe.