Na Grobli

Okładka książki Na Grobli Eustachy Rylski
Okładka książki Na Grobli
Eustachy Rylski Wydawnictwo: Świat Książki Seria: Kolekcja 20-lecia literatura piękna
192 str. 3 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Kolekcja 20-lecia
Wydawnictwo:
Świat Książki
Data wydania:
2014-11-19
Data 1. wyd. pol.:
2010-01-01
Liczba stron:
192
Czas czytania
3 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379438655
Tagi:
literatura polska
Inne
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Twórczość nr 7-8 / 2020 Waldemar Bawołek, Paweł Bem, Leszek Bugajski, Krzysztof Ćwikliński, Janusz Drzewucki, Janusz Głowacki, Marian Grześczak, Józef Hen, Jerzy Kronhold, Bogusława Latawiec, Maciej Libich, Andrzej Mencwel, Krystyna Miłobędzka, Czesław Miłosz, Krzysztof Mrowcewicz, Kazimierz Orłoś, Wacław Oszajca SJ, Redakcja miesięcznika Twórczość, Eustachy Rylski, Dominika Słowik, Paweł Sołtys, Ewa Sonnenberg, Piotr Szarota, Leszek Szaruga, Aneta Wiatr, Marta Wyka, Adam Zagajewski, Elżbieta Zechenter-Spławińska, Andrzej Zieniewicz
Ocena 6,8
Twórczość nr 7... Waldemar Bawołek, P...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
129 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
633
632

Na półkach:

czasem zmiany się pojawiają
jak kamienie w rurach
niczym nowe pasma górskie
zapomnij o nizinach
masz tyle fotografii
tam nadal jesteś
oto twoja wąska ścieżka
teraz...

The kids are on high street MADRUGADA


Jestem pociesznym głupkiem , wiejskim kretynem...ale ...moje niezbyt liczne szare komórki szepczą...to książka co najmniej wybitna....
O łamaniu kołem historii...o zmianach , rewolucjach , o wielkości i małości..
kiedy czas był za szybki...zostają rozpieprzone aspiracje , złudy i mity...ale już nikt nie zadzwoni...
Pięknie napisane.

czasem zmiany się pojawiają
jak kamienie w rurach
niczym nowe pasma górskie
zapomnij o nizinach
masz tyle fotografii
tam nadal jesteś
oto twoja wąska ścieżka
teraz...

The kids are on high street MADRUGADA


Jestem pociesznym głupkiem , wiejskim kretynem...ale ...moje niezbyt liczne szare komórki szepczą...to książka co najmniej wybitna....
O łamaniu kołem historii...o...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
53
26

Na półkach:

"Na Grobli" to starannie przemyślana, mistrzowsko skonstruowana powieść, w której darmo szukać potknięć autora, niejasności w fabule. Nie znajdziemy zbędnego, nietrafnie użytego sformułowania czy słowa. Książkę czytałam z wypiekami na twarzy, wspominając moje młodzieńcze zauroczenie opowiadaniami Iwaszkiewicza. Wspaniale, że w dzisiejszych czasach są jeszcze pisane i wydawane takie powieści. Gorąco polecam wszystkim czytelnikom poszukującym wartościowej, współczesnej literatury.

"Na Grobli" to starannie przemyślana, mistrzowsko skonstruowana powieść, w której darmo szukać potknięć autora, niejasności w fabule. Nie znajdziemy zbędnego, nietrafnie użytego sformułowania czy słowa. Książkę czytałam z wypiekami na twarzy, wspominając moje młodzieńcze zauroczenie opowiadaniami Iwaszkiewicza. Wspaniale, że w dzisiejszych czasach są jeszcze pisane i...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
262
258

Na półkach:

To już druga przeczytana osttanio książka, która powstała na kanwie życia i twórczości Jarosława Iwaszkiewicza. Nie jest to w żadnym wypadku biografia. Eustachy Rylski wziął tylko taką figurę, jak poeta i pisarz zatopiony, zauroczony urodą i klimatem Kresów nagle znajduje się w innej rzeczywistości.I nie potrafi tworzyć bez tamtych pól, ludzi, zjawisk, wszystkiego, co napełniło weną. Jego miejsce urodzenia znalazło się za granicą po zakończeniu II wojny. I czyj on teraz, skoro i ci i tamci się przyznają, a nawet jakieś nagrody chcą wręczać, choć nie wydali ani linijki.
Aleksander Sewerynowicz(prawda,jak pięknie "przetłumaczone" imię i nazwisko?)to postać tragiczna. Nie potrafi się chyba znaleźć w nowej rzeczywistości, tej samej, choć innej ojczyźnie.
Nie jest to książka łatwa do czytania, ale też piękny język, oddający każdy niuans nastroju, zamiarów niecnych i uczciwych skłania, by czytać wolno, smakując każde zdanie, wracając nawet do wcześniejszych stron. Autor zastosował ciekawy zabieg. Otóż każdy rozdział to opowieść innej postaci książki, w tym samego głównego bohatera. Można by rzec, że to monologi, skierowane do konkretnego adresata. Ale odpowiedzi ich poznajemy po reakcji mówiącego. To tak trochę, jak rozmowa telefoniczna, którą słyszymy, nie wiedząc, co mówi ktoś po drugiej stronie łączy. Jest tylko jeden prawdziwy monolog, bo to list córki bohatera do jego sekretarza.
Dla mnie to książka o samotności twórcy, artysty, o zawiłościach historycznych, w których nie każdy potrafi i chce lawirować. I o tym, ze sfery władzy państwowej stosują od zawsze te same metody jej sprawowania. Liczy się tylko tu i teraz, a to co był? Władza to zawsze wykorzysta dla siebie.

To już druga przeczytana osttanio książka, która powstała na kanwie życia i twórczości Jarosława Iwaszkiewicza. Nie jest to w żadnym wypadku biografia. Eustachy Rylski wziął tylko taką figurę, jak poeta i pisarz zatopiony, zauroczony urodą i klimatem Kresów nagle znajduje się w innej rzeczywistości.I nie potrafi tworzyć bez tamtych pól, ludzi, zjawisk, wszystkiego, co ...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
2594
795

Na półkach: , , ,

Bardzo smutna historia jak pisarza, niegdyś wielkiego, podziwianego, zapatrzonego w swoją wielkość pokonuje historia. Jest rok 1980, wszystko się zmienia, a on ze swoich szczytów tego nie zauważa, lub nie chce zauważyć. Nie potrafi, lub nie chce przestawić się na inne tory historii, jak czyni to wiele wokół niego. Nie potrafi zmienić barw, a jak nie on, to przynajmniej ktoś z rodziny stając po drugiej stronie by zabezpieczyć jego interesy. Zapatrzony w siebie człowiek, który tak naprawdę nie wie, co się dzieje, że zaczynają mleć żarna historii. Zostaje przez tą historię zmielony i wypluty, pozostając samotnym reliktem przeszłości. Ilu to pisarzy i ludzi kultury i sztuki dotyczyło? Nie wiem. Na pewno nie był to odosobniony przypadek.
Sama powieść ma formę monologów wyciętych z dialogów, jakby druga strona dialogu była zbędna. Napisana została po mistrzowsku, pięknym barwnym językiem. Proza Rylskiego nie jest łatwa w odbiorze, ale jest urzekająca. Warto się z nią zapoznać.
PS.
Słuchałam jej w wspaniałym wykonaniu Leszka Teleszyńskiego.

Bardzo smutna historia jak pisarza, niegdyś wielkiego, podziwianego, zapatrzonego w swoją wielkość pokonuje historia. Jest rok 1980, wszystko się zmienia, a on ze swoich szczytów tego nie zauważa, lub nie chce zauważyć. Nie potrafi, lub nie chce przestawić się na inne tory historii, jak czyni to wiele wokół niego. Nie potrafi zmienić barw, a jak nie on, to przynajmniej ktoś...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
155
53

Na półkach:

Zadziwiająca książka i raczej, sorry, dla nieco bardziej oczytanych, nie tylko przez "trudną" formę. Przywołany przez autora i wydawcę kontekst - dotyczący Iwaszkiewicza, Andrzejewskiego i im podobnych - nie jest tu najważniejszy. Przede wszystkim, moim zdaniem, jest to rzecz o wolności twórcy i jednostki jako takiej. Biograficzne konotacje nie mają wielkiego znaczenia, chodzi o pewien motyw, który toczył polskie pisarstwo latami i który do dzisiaj jest motywem żywym i dość, rzekłabym, bolesnym. Postawiłabym to na półce obok, ja wiem, może "Zniewolonego umysłu"? Rylski bawi się historią polskiej literatury współczesnej, prowokuje groteskową fabułą.
Formalnie - Rylski zachwyca mistrzowską frazą, językiem mięsistym, rozbuchanym. Na dzień dobry powala erudycją, oczytaniem, mądrością. Pomysł z wielogłosową narracją niezły, ale chyba nie do końca udany. Wątek z gangsterami (?) zabawny, choć (wg mnie) niepotrzebny.

Zadziwiająca książka i raczej, sorry, dla nieco bardziej oczytanych, nie tylko przez "trudną" formę. Przywołany przez autora i wydawcę kontekst - dotyczący Iwaszkiewicza, Andrzejewskiego i im podobnych - nie jest tu najważniejszy. Przede wszystkim, moim zdaniem, jest to rzecz o wolności twórcy i jednostki jako takiej. Biograficzne konotacje nie mają wielkiego znaczenia,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
2057
280

Na półkach: ,

Jak już zauważyli inni recenzenci, "Na Grobli" Eustachego Rylskiego to prawdziwy popis językowej wirtuozerii, mistrzowska kompozycja rozpisana na głosy, z których każdy prezentuje własne uniwersum znaczeń i odniesień. Od pierwszych stron uderza bogactwo subtelnie zróżnicowanych form i nawiązań literackich. Język tak bardzo dominuje i daje tyle satysfakcji, że sama opowiedziana historia schodzi gdzieś na drugi plan. A jest to historia zaskakująco przyziemna, mówiąca o sprawach, wydawałoby się, aż zbyt niskich jak na takie językowe instrumentarium. I zastanawiam się - czy to celowy zabieg? A jeśli tak, to czemu miałoby służyć podanie w tak wspaniałej formie najbardziej przaśnego oportunizmu, trywialnej małości i pozbawionych wzniosłości dylematów? Nie równoważonych właściwie niczym, żadnym przebłyskiem wyższej idei czy bodaj tylko świadomości. Przedstawiony w "Na Grobli" świat jest moralnie grząski i nie pojawia się w nim żadna efektywna droga wyjścia, ani nadzieja na uzdrowienie. Tak, jakby autor chciał powiedzieć "Cóż, takie były czasy... Cóż, wszyscy w tym tkwiliśmy..." Można się z tym (na szczęście) nie zgodzić i przytoczyć wiele, także literackich, kontrprzykładów. Jest to już jednak materiał na całkiem inną książkę.

Jak już zauważyli inni recenzenci, "Na Grobli" Eustachego Rylskiego to prawdziwy popis językowej wirtuozerii, mistrzowska kompozycja rozpisana na głosy, z których każdy prezentuje własne uniwersum znaczeń i odniesień. Od pierwszych stron uderza bogactwo subtelnie zróżnicowanych form i nawiązań literackich. Język tak bardzo dominuje i daje tyle satysfakcji, że sama...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
651
68

Na półkach: ,

Książka ta jest dość dziwna i nie czyta się jej niestety ze szczególną przyjemnością.

Książka ta jest dość dziwna i nie czyta się jej niestety ze szczególną przyjemnością.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1394
311

Na półkach:

Wielogłosowa opowieść E. Rylskiego o pisarzu czasu "komuny" nie porywa fabułą, nie przesadzałbym z rzekomymi "zwrotami akcji", bo tak naprawdę to została przedstawiona głównie jedna, krótka historia. W oparciu o nią autor buduje swoje językowe instrumentarium. Czytając poszczególne "głosy", słyszymy jedynie nadawcę wypowiedzi - taki zabieg jest całkiem interesujący. Coś w rodzaju podsłuchiwania czyjejś rozmowy przez telefon.
Co do samych głosów - większość brzmi znajomo i czytelnik to kupuje, niekiedy jednak można odnieść wrażenie, że coś popada w nieco fałszywy ton - nie sposób sobie czasem wyobrazić, że ktokolwiek może się wyrażać w podobny sposób.
Fabuła to, jak ktoś wspomniał w swojej opinii, rzeczywiście tło dla tej orkiestry, lub może precyzyjniej - koncertu kilku solistów solo na przemian. Jest czego posłuchać, choć zdarzy się, że gdzieś zgrzytnie. Ale i tak "Na Grobli" jest co najmniej przyzwoitą pozycją mimo tych uwag.

Wielogłosowa opowieść E. Rylskiego o pisarzu czasu "komuny" nie porywa fabułą, nie przesadzałbym z rzekomymi "zwrotami akcji", bo tak naprawdę to została przedstawiona głównie jedna, krótka historia. W oparciu o nią autor buduje swoje językowe instrumentarium. Czytając poszczególne "głosy", słyszymy jedynie nadawcę wypowiedzi - taki zabieg jest całkiem interesujący. Coś w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
2446
2372

Na półkach:

Rylski w rozmowie z Krzysztofem Masłoniem /w „Rzeczpospolitej” z 16.10.2010/ sam przyznaje, że pierwowzorem Sewerynowicza był Iwaszkiewicz. I TO JEST KOLOSALNY BŁĄD !!! Bo większosci czytelników nie interesuje już książka jako twór literacki, lecz tylko porównanie treści z życiem Iwaszkiewicza, a szczególnie z wydanymi niedawno jego „Dziennikami”. Dowodem są wszystkie recenzje, które więcej mówia o Iwaszkiewiczu, niż o Sewerynowiczu. Nie przeszkadza temu ani ZASADNICZA rozbieżność dat, ani odmienna sytuacja rodzinna. Rylski, w rozmowie, przyznaje się, że nigdy osobiście nie poznał Iwaszkiewicza, no i, co logiczne, nie zamienił z nim ani słowa. Twierdzę, że lepiej byłoby dla autora i jego książki zostawić ewentualne skojarzenia krytykom i czytelnikom, bo książka sama w sobie zasługuje na uwagę.
Iwaszkiewicz /1894-1980/, w 1963 r miał 67 lat, a bohater książki 50, no i wręczenia Nagrody Nobla Miłoszowi nie doczekał. Po przeczytaniu „Dzienników” widzę więcej różnic między nimi niz punktów stycznych. I całe szczęście, bo łatwiej mnie ocenić książkę. Wspólna jest na pewno PYCHA.
Treść jest powszechnie znana /i podawana w większości recenzji/, więc ja chciałbym tylko podkreślić zróżnicowany język charakterystyczny dla każdej z postaci. Autor wywiązał się z tego przekonywująco. Uwagę moją zwróciła trafna wypowiedż świadcząca o braku możliwości zrozumienia Wschodu Europy przez Zachód /aktualne i dzisiaj/: /str.94-5/
„..komunikat nie powinien zawierać nawet śladu podejrzenia o antyrosyjskość, więc antyradzieckość, bo to europejskich intelektualistów wyjątkowo irytuje. Rozumie pan. Dla nich ZSRR nie jest piekłem, Lenin to historiozof ze szkoły Wissariona Bielińskiego. Stalin to tylko trzydziesty czwarty azjatycki satrapa, łagodniejszy przecież od Temudzyna, Murada Wielkiego czy Bajbarsa. Dzierżyński jest starszym bratem Che Guevary a Beria... no cóż, Beria to wypadek przy pracy”.
Wstrząsające jest odkrycie się bohatera przed rodziną w trakcie przyjęcia przednoblowskiego: /str.99,101 i dalsze/
„...Świat wartości zniknął. Jesteśmy postawieni wobec ślepych sił obojętnego biegu rzeczy. Pustki i nocy kosmicznej. Jesteśmy zagubionymi we wszechświecie wędrowcami nie znającymi ni sensu, ni celu.. ...urodziłem się bez instynktu Boga i bez łaski wiary.... ..Konieczność istnienia Boga jako jedynego bytu niepodlegającego dyskusji nie potwierdzało żadne doświadczenie ze samym sobą.... w pysze zasmakowałem. Zaprzyjażniłem się z nią i nie pamiętam, żeby mnie kiedy zawiodła. To ona uczyniła ze mnie pisarza i mężczyznę. I nawet teraz, kiedy zapadam się w nieubłaganą starość, kiedy czuję w sobie jej chłód i pustkę, to nie dostrzegam w nich niczego nie do pokonania, bo unosi mnie nad nimi moja pycha. Jeżeli nie jest ona drogą do Boga, jeżeli tylko jej przeciwieństwo może nas do niego doprowadzić, to bym się do niego nie wybrał, nawet gdybym otrzymał osobiste zaproszenie. Nawet wtedy, jeśli jedyną do niego drogą jest pokora, bo ją pieprzę. Pieprzę!”.
Podsumowanie: warto przeczytać, lecz dla przeciętnego czytelnika jest to lektura trudna

Rylski w rozmowie z Krzysztofem Masłoniem /w „Rzeczpospolitej” z 16.10.2010/ sam przyznaje, że pierwowzorem Sewerynowicza był Iwaszkiewicz. I TO JEST KOLOSALNY BŁĄD !!! Bo większosci czytelników nie interesuje już książka jako twór literacki, lecz tylko porównanie treści z życiem Iwaszkiewicza, a szczególnie z wydanymi niedawno ...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
538
240

Na półkach: ,

Wszyscy lubimy błyskotki. A jeśli ktoś nie lubi, to znak że trzeba na niego uważać. Ja także lubię. dlatego urzekają mnie i Katniss Everdeen i Geralt z Rivii i bohaterowie "Gry o tron". Ale nigdy żadna błyskotka, nie przyćmi mi blasku kamienia szlachetnego.
A taka jest właśnie powieść Rylskiego. Napisana przepiękną polszczyzną historia starzejącego się pisarza, wplecionego wbrew sobie w Historię i mniejsze lub większe gierki, którego twórczość przerosła jego samego i zemściła się na nim i jego rodzinie, chwyciła mnie za serce od pierwszych stron. Rylski pisze z manierą, tak jakby patrzył na czytelnika z góry, arogancko ale i bez taryfy ulgowej dla swoich bohaterów. To bez wątpienia nie jest literatura dla wszystkich - odradzam zarówno poszukiwaczom literackiego mięsa, odurzających się Kosińskim czy nowym brutalizmem, jak i tym wdychającym Prousta czy Jasnorzewską. Wprawdzie Rylskiemu bliżej do tych drugich, ale za dużo tu dla nich prawdy, za dużo prozy życia, choćby nawet przefiltrowanej przez piękno wspomnień do jakich nie ma już powrotu.
Jedną tylko wadę widzę w tej powieści. Każdy z bohaterów Rylskiego, nawet tych najgorszych i najbardziej ordynarnych mówi o rzeczach wielkich i poważnych, w sposób taki w jaki nie mówi tak naprawdę chyba nikt. Ale to nic, to nic... To tylko literatura - Ci którzy szukają w niej życia, są z góry skazani na porażkę.

Wszyscy lubimy błyskotki. A jeśli ktoś nie lubi, to znak że trzeba na niego uważać. Ja także lubię. dlatego urzekają mnie i Katniss Everdeen i Geralt z Rivii i bohaterowie "Gry o tron". Ale nigdy żadna błyskotka, nie przyćmi mi blasku kamienia szlachetnego.
A taka jest właśnie powieść Rylskiego. Napisana przepiękną polszczyzną historia starzejącego się pisarza, wplecionego...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    168
  • Chcę przeczytać
    105
  • Posiadam
    66
  • Teraz czytam
    5
  • Audiobooki
    3
  • Literatura polska
    3
  • 2013
    3
  • Na półce
    2
  • 2018
    2
  • Ulubione
    2

Cytaty

Więcej
Eustachy Rylski Na Grobli Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także