Przeczytałem, choć stronię od zbiorów opowiadań i nie miałem styczności z większością autorów, ale na targach książki same wlatują do torby :> Może to moja niechęć do krótkich form, ale opowiadania zdają się być pisane bezwiednie, niczym strumień świadomości bez istotnego zawiązania, puenty ani czegokolwiek pośrodku. Oczywiście są wyjątki, w moim wypadku Lagerlöf i Czechow (spośród tych których nie znałem). Ogólnie fajna pozycja żeby się wprowadzić w świąteczny klimat, ale niewiele więcej.
Sięgając po zbiór opowiadań rozmaitych autorów, żyjących w różnych czasach i piszących różnymi stylami, należy liczyć się z tym, że spora część utworów może nie przypaść nam do gustu. Tu jednak rozczarowanie okazało się być wyjątkowo duże... Większość opowiadań nie podobała mi się. Nie pomogło nawet, że (celowo) czytałam tę książkę w okresie świątecznym. Poruszyły mnie tylko "Bożonarodzeniowy indyk" i "W dzień Bożego Narodzenia".
W serii "Mistrzowie opowieści" czytałam już wcześniej "Skandynawskie lato", które oceniłam bardzo pozytywnie, ale po lekturze "Świąt..." trochę się zniechęciłam do tego typu antologii.