cytaty z książki "Burn the Hell. Runda trzecia"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
-Bo tylko ja pokażę ci świat, który chcesz widzieć.
Kurwa, przysięgam, że chcę cię teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
- [...] Wynik to siedemnaście pierwiastków trzeciego stopnia z pięciuset dwunastu, prawda? [...]
- Wynik to trzy.
Gdy byłam blisko niego, rzeczywistość stawała się nieistotna, bo nie było nic bardziej realnego niż on.
- I tak nie zdam.
- Zdasz.
***
- Clark, ty nie zdasz.
Czy zawsze najlepsze wspomnienia były również tymi najboleśniejszymi?
Pozwól mi na to, żebym tej nocy znów cię zrujnował.
Czy było okej?
Czy słowem "okej" można było określić totalny chaos, który znowu we mnie panował?
Jednak idiotyzm cię pokonał, co?
- Oboje wiemy, że tego chcesz.
- Niby dlaczego?
- Bo tylko ja pokażę ci świat, który chcesz widzieć.
- Jestem w szkolnej drużynie siatkarskiej [...]
- Jak ty w ogóle tam trafiłaś? - zapytał rozbawiony moją niedolą. - Zgubiłaś się w drodze do KFC czy co?
- Mam pierwszą chemię. Przecież ja się zajebię - jęknął Theodor. - Albo najpierw naszą nauczycielkę. Tak, to lepszy pomysł. Potem odstrzelę ministra edukacji, a na samym końcu siebie.
-A dalej już tylko piekło.
Wiem, że mnie nie kochał. Że byłam tylko narzędziem w jego rękach. Ale gdyby stanął teraz obok mnie i powiedział, że mam spalić to miejsce razem z wami wszystkimi, bez zastanowienia wyciągnęłabym zapalniczkę.
I nawet nie wiem dlaczego ci to wszystko piszę. Może dlatego że mnie to wkurwia a może dlatego że właśnie zeruję kolejnego szota.
Ja muszę jeszcze wyprowadzić kurz na spacer i powycierać psa, więc uciekam.
Nie wiedziałam wtedy, jak nazwać ten stan. Zauroczenie? Pożądanie?
Obsesja?
Jego twarz pozostała beznamiętna. Zazdrościłam mu, bo czułam, że w moich oczach była wypisana każda myśl.
- Lepiej nie mów o myśleniu, bo jeszcze rozboli cię ta tleniona głowa - odparł beznamiętnie Nathaniel i skrzywił się. - Jeśli podmieniliby twój mózg na torebkę Prady, nikt by się nawet nie zorientował.
- Ja przynajmniej mam co podmieniać, w przeciwieństwie do co poniektórych, Rocky - odwarknęła w jego stronę. - Może zamiast dawać ludziom w mordę, powinieneś zacząć czytać słownik. Światu wyszłoby to na dobre.
Tamtego dnia moje życie zjechało na zupełnie inny tor. Na tor, przez który wszystko wywróciło się do góry nogami. W między czasie z rozklekotanego pociągu, którym była moja egzystencja, odpadło kilka wagonów, hamulce przestały działać, a maszynista dał nogę. Ale mimo wszystko wciąż jakoś jechałam.
Przeznaczenie i karma najwidoczniej miały za zadanie zniszczyć mi życie. Tylko to wyjaśniałoby to, co mi się przytrafiało. Przebrzydłe suki.
- A co ma wspólnego Shey z matematyką? [...] - W sumie to nawet ma sens. Pewnie w swoim życiu często liczył, ile razy coś spieprzył.
-Zniszczyć drugiego człowieka jest zaskakująco łatwo. Wystarczy odpowiedni dobór słów. Naprawić go jest sto razy trudniej. Tobie się udało i właśnie za to chcę ci podziękować. To ty naprawiłaś Nathaniela, podczas gdy nikt inny nie potrafił nawet pozbierać kawałków, na które się rozpadł.
- A gdyby do mnie nie przyjechał? Gdyby miał to gdzieś?
- I tak by przyjechał.
- Skąd wiesz? [...]
- Bo chce być z tobą przed każdą walką.
- Powiedział ci to przed czy po tym jak się...
- Nawet tego nie kończ.
- Kurwa, tragedia - mruknęłam cicho pod nosem, wpatrując się w treść wiadomości.
Lena była kapitanem drużyny siatkarskiej, do której niestety dołączyłam.
- Zobaczyłaś swoje odbicie na wyświetlaczu? - zapytał ironicznie Nate, na co
przewróciłam oczami i wyprostowałam lewą rękę, wystawiając w jego stronę środkowy palec.
- Nie, twoje zdjęcie - odparłam, starając się, by mój głos brzmiał tak, jakbym tego
żałowała, a gdy usłyszałam ciche parsknięcie Sheya, uśmiechnęłam się półgębkiem.
Książe w czerwonym mustangu uratował księżniczkę z zamkniętej wieży? Och, jakie to dramatyczne!
Coś ty ze mną zrobił?
- Nie rozumiem, czemu nie lubisz swoich urodzin. Trzeba się z nich cieszyć!
- Jak można się cieszyć z dnia, w którym zaczęło się swoją marną egzystencję prowadzącą jedynie do niechybnej śmierci po wielu latach rozczarowań, żalu i smutków? Dla mnie to raczej powód do stypy niż okazja do hucznej zabawy.
Wiesz że podczas swojego wywodu obraziłaś mnie aż sześć razy?