Chicago Bulls. Gdyby ściany mogły mówić

Okładka książki Chicago Bulls. Gdyby ściany mogły mówić Kent McDill
Okładka książki Chicago Bulls. Gdyby ściany mogły mówić
Kent McDill Wydawnictwo: Sine Qua Non sport
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
sport
Tytuł oryginału:
Chicago Bulls. If These Walls Could Talk
Wydawnictwo:
Sine Qua Non
Data wydania:
2016-11-23
Data 1. wyd. pol.:
2016-11-23
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379245390
Tłumacz:
Michał Rutkowski
Tagi:
sport koszykówka NBA Chicago Bulls
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Gigi Buffon. Numer 1 Gigi Buffon, Roberto Perrone
Ocena 6,6
Gigi Buffon. N... Gigi Buffon, Robert...
Okładka książki Phil Jackson. 11 pierścieni Hugh Delehanty, Phil Jackson
Ocena 7,5
Phil Jackson. ... Hugh Delehanty, Phi...
Okładka książki Pół wieku na czarno Marek Cieślak, Wojciech Koerber
Ocena 7,6
Pół wieku na c... Marek Cieślak, Wojc...

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
170 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
35
30

Na półkach:

Chyba oczekiwałem trochę więcej. Jest parę fajnych historii i autor na pewno przeżył mnóstwo niesamowitych chwil z drużyną, ale chyba nje do końca umiał przełożyć to na papier. Niemniej oczywiście na weekend coś się podowiadywać - spoko pozycja

Chyba oczekiwałem trochę więcej. Jest parę fajnych historii i autor na pewno przeżył mnóstwo niesamowitych chwil z drużyną, ale chyba nje do końca umiał przełożyć to na papier. Niemniej oczywiście na weekend coś się podowiadywać - spoko pozycja

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
276
234

Na półkach:

Po zapowiedzi i tytule oczekiwałem trochę więcej od tej książki. Miało być dużo pikantnych i ciekawych historyjek prosto z szatni. A jest tam raczej mało szczegółów, których nie znali by kibice Byków z tamtych lat. Szkoda, bo był potencjał, skoro autor był tak blisko drużyny pewnie wie o niej dużo więcej. Może jednak tak Miało być, niech szczegóły znają tylko Ci, którzy w nich uczestniczyli.

Po zapowiedzi i tytule oczekiwałem trochę więcej od tej książki. Miało być dużo pikantnych i ciekawych historyjek prosto z szatni. A jest tam raczej mało szczegółów, których nie znali by kibice Byków z tamtych lat. Szkoda, bo był potencjał, skoro autor był tak blisko drużyny pewnie wie o niej dużo więcej. Może jednak tak Miało być, niech szczegóły znają tylko Ci, którzy w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
604
77

Na półkach:

Frajda dla kibica Bulls tamtych lat.

Frajda dla kibica Bulls tamtych lat.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
429
26

Na półkach:

Ta książka to zbiór luźnych i raczej niezbyt szczegółowych anegdot. Czyta się ją lekko, bo napisana jest prostym językiem z elementami humorystycznymi (czasami nadającymi jej trochę dziecinny i niepoważny charakter),ale ciężko dowiedzieć się z niej czegokolwiek nowego lub zaskakującego jeżeli ktoś z tematem Bulls jest choćby przyzwoicie obeznany. Główni bohaterowie, którzy przecież w większości posiadają niezwykle skomplikowaną osobowość oraz historię są przedstawieni w sposób bardzo powierzchowny, podobnie zresztą jak ich wzajemne relacje, które mogłyby być tematem fascynującej, wielowarstwowej analizy.

Ta książka to zbiór luźnych i raczej niezbyt szczegółowych anegdot. Czyta się ją lekko, bo napisana jest prostym językiem z elementami humorystycznymi (czasami nadającymi jej trochę dziecinny i niepoważny charakter),ale ciężko dowiedzieć się z niej czegokolwiek nowego lub zaskakującego jeżeli ktoś z tematem Bulls jest choćby przyzwoicie obeznany. Główni bohaterowie, którzy...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
548
544

Na półkach: ,

Jednym z największych sportowych wydarzeń w dziejach, tą jedną z najbardziej obleganych przez dziennikarzy i znawców sportu, długich historii, ciągnących się niczym jakaś niesamowita epopeja bądź narastająca era dominacji, czy jako marsz w kierunku wiecznej sportowej chwały, jest bez wątpienia dziesięcioletnia era działalności Chicago Bulls. Era zakotwiczona nie inaczej: w złotej dekadzie lat 90-tych. To wtedy uważana za najlepszą drużynę w dziejach zawodowego sportu (wielu ekspertów uważa tak do dziś),ekipa chicagowskich Byków potrafiła dokonać niemożliwego: przełamać czar mitu syzyfowej pracy i zdobyć 6 tytułów mistrzowskich NBA. W centrum tej pięknej historii – historii bogatej i niepowtarzalnej pod względem eskalacji prawdziwych możliwości jednego człowieka, ba!, raczej Boga, który zstąpił z niebios i znalazł się w ludzkim ciele, tkwi on, Michael Jordan.

Nie można się z tym nie zgodzić: lider drużyny Byków z Wind City, okazał się tym, który zrewolucjonizował ideę zawodowego sportu i wniósł na jakieś, o niebotycznym poziomie, wyżyny, zainteresowanie sportem na świecie. ,,Jego Powietrzność” był koszykarskim zjawiskiem milowym, był abstraktem, ucieleśnieniem pasji i odrębnością. Jordan wychodził poza swoją dyscyplinę sportu, poza globalne pojęcie koszykówki. To był ktoś o tak trudnej osobowości, tak specyficznej charyzmie i talencie koszykarskim, że można go tytułować tą ,,boską obecnością", która miała pojawić się na Ziemi i rozpocząć rewolucję i ewolucję zarazem w sporcie jakim jest koszykówka. I tak też się stało. Jordan summa summarum był kimś bardzo światu potrzebnym, kimś kogo pojawienie się na parkietach NBA dało reperkusje o niewyobrażalnym wręcz wydźwięku: nagle chęć uczestnictwa przeciętnego człowieka w wydarzeniach sportowych (a nie chodzi tu tylko i wyłącznie o koszykówkę) była tak duża, jak chęć uczestnictwa w największych wydarzeniach kulturowych, czy tych związanych z rozrywką kultury masowej. Po bilety na mecze Byków trzeba było czekać dłużej (jeśli jeszcze były dostępne!),i to całe rzędy wielkości dłużej niż przykładowo na bilety premier kinowych dzieł z Sagi Gwiezdnych Wojen, Władcy Pierścieni, czy koncertów Metalliki.

Jak widać dzieje tworzących nową epokę, jakby odgałęzienie, ot nowy odrębny Wszechświat koszykówki w aktualnym świecie Chicago Bulls, są naprawdę fascynujące. Mimo iż z jednej strony jest to ,,tylko” jakaś tam drużyna sportowa, którejś tam zawodowej ligi, to jej dzieje, doświadczenia, które drużyna ta za sobą niesie, są pełne pasjonujących, niezwykle poruszających i wciągających historii: tych wprost z aren sportowych, a także z obszarów zakulisowych, czyli nie inaczej, jak tylko z tych trochę niecnych terenów polityczno-medialnych, w którym królują szemrane, niejasne rozgrywki i intrygi. I często są to machinacje, które ustawiają od strony kierowniczej zespół w szachu - ustalają one pozycje zawodników, nawet liderów jak Jordan w Chicago, w drużynie. Pasuje do tego pewne niezbyt trafne, niepochlebne określenie, które padło wiele lat temu – w trakcie ery dominacji Byków z Wind City w NBA - z ust Jerr’yego Krause'ego, dyrektora generalnego chicagowskich byków, odpowiadającego m.in. za najważniejsze decyzje transferowe teamu. Dzięki jego strategiom Byki ,,ery jordanowskiej" dwukrotnie przebudowano, przygotowując w ten sposób zespół do zdobycia łącznie sześciu tytułów mistrzowskich. To niesławne zdanie Kraus'ego brzmiało: ,,to nie zawodnicy zdobywają mistrzowskie tytuły, tylko kluby”. Czyż mimo tego, jaki wpływ na regenerację Chicago w najlepszej koszykarskiej lidze świata miało pojawienie się Michaela Jordana; mimo scalenia przez MJ-a drużyny w ekipę dominatorów kroczących od zwycięstwa do zwycięstwa, Krause swym stwierdzeniu nie miał trochę racji? Czy nie jest tak, patrząc się na sukcesy Byków z lat 90-tych bardzo obiektywnie, że to część ekonomiczno-polityczna funkcjonowania danego zespołu NBA, jak dokonywanie transferów zawodników, wybieranie numerów w drafcie, ustalanie warunków kontraktów pieniężnych z zawodnikami etc., nie wpływa tak samo na zdobycie najwyższego lauru w lidze: mistrzostwa NBA, jak robią to gracze wylewający siódme poty na boisku w imię sukcesu? Nie ma jednoznacznego wyboru, co do kandydata na tą osobę, czy osoby lub zgromadzenie, która lub którzy tylko i wyłącznie za sprawą swoich starań i podjętych trudów osiągnęli to, co zyskała finalnie drużyna. Po prostu nie jest to możliwe; nie traktujmy również samego Jordana, Pippena, Kukoca, Harpera, Rodmana i resztę sportowców z Chicago Bulls na przestrzeni sześciu zdobytych przez ów team tytułów mistrzowskich, jak istot nadludzkich, jak liderów z kompleksem Boga. Ich wkład w wiktorie Byków był na równi ważny, co dokonania w tym względzie panów Jerrych Krausego i Reinsdorfa i wielu innych z kierownictwa, nie wspominając o trenerach personalnych, lekarzach, fizjoterapeutach. I o tego typu prawdzie, o nieco zakulisowych historiach, o czymś więcej niż tylko informacja z kolumny sportowej jakiegoś dziennika – o tym wszystkim, co działo się w latach 1990-1998 w NBA w krwioobiegu Bulls, dodatkowo z elementem dziennikarskiego drygu typu ,,jak to jest być blisko Michaela Jordana", czy ,,jak to jest być choć na jeden dzień Michaelem Jordanem", pisze Kent McDill, akredytowany przez NBA dziennikarz, który towarzyszył zespołowi MJ-a od czasów Douga Collinsa aż po Phila Jacksona, przez bite 11 lat.

Kent McDill rzeczywiście był blisko ,,Jego Powietrzności”, a tym samym pozostałych kilkunastu osób tworzących mistrzowski team z wietrznego Chicago ery 1990-1998. Z Jordanem miał on bliskie relacje; to raczej z punktu widzenia tej znajomości i specyficznych umiejętności dziennikarskich McDill przedstawia nam praktycznie całą treść niniejszym omawianej książki, o której powiedzieć, że jest tylko klasycznym ,,zakulisowym reportażem sportowym”, to zdecydowanie za mało. Znajdują się tu, choć urywkowe, jakby wrzucone do książki w sposób chaotyczny, bez kontekstu, krótkie biografie czy to Dennisa Rodmana, Scottiego Pippena, czy Luca Longleya i innych zawodników, czego dokładniej zdradzać nie zamierzam. Do tych wstawek dziennikarz dorzuca co nieco intymniejszych, bardziej z życia osobistego danego gracza, szczegółów, ot takich w sam raz dla fanów ,,koszykarskich smaczków” – bo w końcu kto z nas wiedział, że Michael Jordan nie umie pływać, że boi się węży, a w chwilach stresu… nałogowo żuje gumę. W publikacji "Gdyby ściany mogły mówić" znajdziemy całe morze tego typu relacji. Natomiast z ,,fizycznego” punktu widzenia ów tytuł, jeśli chodzi o charakter, styl pisania i emocje tu wtłoczone przez samego McDilla; również jeśli chodzi stricte o budowę publikacji, w tym nadanie jej rozdziałom odpowiednich tytułów, czy odpowiednie ich rozmieszczenie a także chronologiczne przedstawianie tu informacji: od pierwszej do ostatniej strony według kalendarza kariery dziennikarskiej autora, pracującego przecież dla Bulls, będący z nimi niekiedy 24 godziny na dobę – niestety nie jest tak płynnie i zadowalająco. Można odnieść wrażenie, że jakość poszła ,,w odstawkę” kosztem uwydatnienia tego wszystkiego, co w pracy tej zostało zawarte z prywatnego dziennikarskiego punktu widzenia. Mówiąc inaczej jest… zbyt luźno, niekiedy kolejny krótki rozdzialik następujący po sobie, jeden za drugim wygląda tak jakby był kartką wyrwaną z notatek i luźno dołączoną do zebranych już informacji. Pan McDill, jak widać aż wyrywał się do tego, aby pokazać z każdej strony, jak wygląda praca dziennikarza sportowego akredytowanego przez NBA, jak wszystko, co można napisać o Bulls ,,ery jordanowskiej" da się przedstawić w formie luźnych reporterskich wspominek, czy felietonów, a nie ,,kolejnej” biografii wybitnej drużyny w dziejach sportu. Już na tej przestrzeni czuć pewien niedosyt; wielu kibicom NBA, zaczytanym w lekturach o koszykówce, w której to dziedzinie sportu najwięcej książek jest o NBA właśnie, może – ale nie musi – nie spodobać się to, jak autor publikacji "Gdyby ściany mogły mówić", gdy tylko jest ku temu okazja wtrąca historię związaną z Bykami, ale z sobą w ,,wyjątkowej” roli, jakby każdego czytelnika, który chwyci za książkę miało by interesować każde prywatne przeżycie McDilla. W tym problem, że nie o to chodzi. Wszystko z umiarem, a tego umiaru tu niestety zabrakło.

To, co ukazał ów eksperymentalny w koszykarskiej literaturze sportowej (głównie reportaż, biografia, felieton) tytuł, to w jak specyficznym stylu to zrobił, sprawiło – co również jest warte podkreślenia - że prywatnie zainteresowałem się amerykańskim basketem o wiele bardziej niż przypuszczałem: od strony nostalgicznej. Prywatne zapiski wzmacniane stylem luźnego bloga, dziennika, po prostu niczym nieograniczone (żadnym prawem i zakazem) treści, wypływające wprost z mentalności, charakteru pisarza, sądzę wzmacniają więź z autorem, który tematyce utworu jest szczególnie oddany. To z kolei przyczynia się do odczucia w kierunku NBA swego rodzaju sentymentu: momentalnie przypomina mi się okres lat 90-tych, gdy tak naprawdę ,,nie wiedząc co ważnego oglądam, a mając świadomość, że ten którego mam przed soną na ekranie, i który z wywalonym językiem wjeżdża pod kosz, to sam Jordan”, oglądałem pierwsze moje mecze NBA, które były nocnymi seansami oglądanymi ukradkiem spod kołdry wraz z tatą.

To słynne ,,Hej, hej tu NBA” Włodzimierza Szaranowicza, które wtedy było słodkim, trochę infantylnym współcześnie, intro zapowiadającym kolejne spotkania polskich kibiców z amerykańskim basketem, transmitowanym u nas na TVNie czy TVP2; dodajmy do tego karty kolekcjonerskie, wydania magazynu "Pro-Basket", liczne koszulki (często o bazarowej, wątpliwej jakości, ale to i tak dla nerda nie było aż tak istotne),czapki, i wiele, wiele innych znajdziek transportowanych od ziomka do ziomka swego rodzaju kontrabandą ,,osiedlowej poczty pantoflowej"; nie zapomnijmy o przechowywanym gdzieś w piwnicy egzemplarzu kolekcjonerskim "Kosmicznego Meczu" na kasie VHS! Wszystko to składa się na jedno stwierdzenie: ,,Ach, to były czasy!". I dzięki tak specyficznie nakreślonych historiach, przedstawianych na łamach "Gdyby ściany mogły mówić", mogę przeżyć to jeszcze raz; mogę przelać jeszcze więcej swojego fanowskiego zaangażowania w erę amerykańskiej koszykówki lat 90-tych.

Jednym z największych sportowych wydarzeń w dziejach, tą jedną z najbardziej obleganych przez dziennikarzy i znawców sportu, długich historii, ciągnących się niczym jakaś niesamowita epopeja bądź narastająca era dominacji, czy jako marsz w kierunku wiecznej sportowej chwały, jest bez wątpienia dziesięcioletnia era działalności Chicago Bulls. Era zakotwiczona nie inaczej: w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
473
224

Na półkach: ,

Wielcem rozczarowana tą książką.
Miało być o Chicago Bulls, a to kolejna laurka dla Jordana. Liczyłam na więcej opowieści o innych graczach...
Już z przedmowy Bill'a Cartwright'a można wywnioskować, że będzie grzecznie i głaskanie. Jedynie Rodmanowi nieco się dostało. Choć nie, Pippen przecież odmówił wejścia na parkiet oraz rzucał krzesłem... a jego wspaniałe 1,5 roku bez Jordana zamknięte na 2,5 strony. Pfff!
Łatwo się czyta, ale część anegdot jest jakichś takich bezpłciowych, ogólnikowych, plus niektóre wydarzenia opisywane po kilka razy. W dodatku rozdziały zaczynają się tylko na stronie parzystej, więc dużo stron w książce pozostaje pustych. Książka ma mało zdjęć (15 szt. + okładki),które na dodatek postrzegam jako "niezbyt na temat". Autor wielokrotnie wspomina, że został ujęty na zdjęciach zawodników z tego, czy tamtego meczu i takie zdjęcia chciałabym zobaczyć, jako ilustracje do tych wspominek.

Wielcem rozczarowana tą książką.
Miało być o Chicago Bulls, a to kolejna laurka dla Jordana. Liczyłam na więcej opowieści o innych graczach...
Już z przedmowy Bill'a Cartwright'a można wywnioskować, że będzie grzecznie i głaskanie. Jedynie Rodmanowi nieco się dostało. Choć nie, Pippen przecież odmówił wejścia na parkiet oraz rzucał krzesłem... a jego wspaniałe 1,5 roku bez...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
113
113

Na półkach: ,

Być może miałem wygórowane oczekiwania po "Last dance". Zdecydowanie za dużo tu prywaty McDilla, a za mało o samych Bulls. Niewiele jest też ciekawych historii, które zapamiętujesz po odłożeniu książki na półkę - max 2-3. Książka nie ma też swojej ramy, to zbiór luźnych anegdot-rozdziałów (w połowie niestety mało ciekawych),których jest tutaj za dużo (71!). To raczej opis pracy dziennikarza, jeżdżącego za Bulls. Może dla kogoś z Chicago jest to super, ale mnie w to McDill nie wciągnął, bo za mało mi dał bohaterów z NBA. Rozczarowanie to dobre słowo.

Być może miałem wygórowane oczekiwania po "Last dance". Zdecydowanie za dużo tu prywaty McDilla, a za mało o samych Bulls. Niewiele jest też ciekawych historii, które zapamiętujesz po odłożeniu książki na półkę - max 2-3. Książka nie ma też swojej ramy, to zbiór luźnych anegdot-rozdziałów (w połowie niestety mało ciekawych),których jest tutaj za dużo (71!). To raczej opis...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
368
148

Na półkach:

McDill interesująco opowiada o zawodnikach słynnej ekipy Byków. Fani Chicago Bulls powinni wziąć pod uwagę, że jest to również w dużej mierze historia kariery amerykańskiego dziennikarza. Niektóre anegdoty nie są zbyt ciekawe, inne natomiast doskonale uzupełniają wiedzę czytelnika i bawią gdyż Kent to człowiek z poczuciem humoru.

McDill interesująco opowiada o zawodnikach słynnej ekipy Byków. Fani Chicago Bulls powinni wziąć pod uwagę, że jest to również w dużej mierze historia kariery amerykańskiego dziennikarza. Niektóre anegdoty nie są zbyt ciekawe, inne natomiast doskonale uzupełniają wiedzę czytelnika i bawią gdyż Kent to człowiek z poczuciem humoru.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
90
48

Na półkach: ,

Autor był świadkiem narodzin wielkiej drużyny i obecny na parkietach koszykówki w latach największej świetności Byków. Jako redaktor pisał o dokonaniach meczowych takich gwiazd NBA jak Pippen, Jordan, Rodman. Autor był również przy Bykach w czasie podróży, w szatni, przy wypadkach na miasto itd. McDiil ma bez wątpienia co wspominać.
I tak zaczynając czytać człowiek ma nadzieję na jakieś szczegóły, sensacje. W sumie parę jest, ale autor dość ogólnie pisze. Rozdziały są dość krótkie, napisane lekkim językiem. Czyta się szybko. Nie powiem są rozdziały ciekawsze, jedne podsumowujące dokonania meczowe. Inne opisują pracę autora w branży redaktora, reportera sportowego Byków. Nie żałuję, że przeczytałem ów pozycję, ale czasem chciałoby się się więcej szczegółów, rozwinięcia tematów. Więcej smaczków. Ale dzięki tej książce, można cofnąć się do lat 90tych, kiedy to Bulls z Jordanem na czele przeżywali prawdziwą świetność w lidze NBA.

Autor był świadkiem narodzin wielkiej drużyny i obecny na parkietach koszykówki w latach największej świetności Byków. Jako redaktor pisał o dokonaniach meczowych takich gwiazd NBA jak Pippen, Jordan, Rodman. Autor był również przy Bykach w czasie podróży, w szatni, przy wypadkach na miasto itd. McDiil ma bez wątpienia co wspominać.
I tak zaczynając czytać człowiek ma...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
61
27

Na półkach: ,

Jest to książka przede wszystkim dla świadków dokonań Byków w latach 90-tych, dzięki której można cofnąć się w czasie i przypomnieć sobie wydarzenia, które na zawsze zapisały się w historii koszykówki i sportu.
Autor jest dziennikarzem, który przez 11 lat podróżował z drużyną z Chicago na każdy mecz, dzięki temu miał dostęp do największych sekretów drużyny. Można napisać, że był jednym z członków Chicago Bulls i dzięki temu czytelnicy mogą spojrzeć na powszechnie znane fakty z innej strony oraz poznać wiele nowych. Na mnie duże wrażenie zrobiło podejście Michaela Jordana do dzieci. Warto przeczytać 17 rozdział tej książki, żeby zrozumieć o czym mowa. Był wielki na boisku, jest także wielki poza nim.

Jest to książka przede wszystkim dla świadków dokonań Byków w latach 90-tych, dzięki której można cofnąć się w czasie i przypomnieć sobie wydarzenia, które na zawsze zapisały się w historii koszykówki i sportu.
Autor jest dziennikarzem, który przez 11 lat podróżował z drużyną z Chicago na każdy mecz, dzięki temu miał dostęp do największych sekretów drużyny. Można napisać,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    205
  • Chcę przeczytać
    102
  • Posiadam
    94
  • Sport
    12
  • Teraz czytam
    7
  • Chcę w prezencie
    4
  • Koszykówka
    4
  • Ulubione
    3
  • NBA
    3
  • 2019
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Chicago Bulls. Gdyby ściany mogły mówić


Podobne książki

Przeczytaj także