Survival w mieście. Realne sekrety przetrwania

Bardzo ogólna, wiele powtórzeń mało konkretów. Bardziej opis wydarzeń i dobre rady.

Bardzo ogólna, wiele powtórzeń mało konkretów. Bardziej opis wydarzeń i dobre rady.

Czyta się jak podręcznik - do tego pełen przypisów dość oczywistych kwestii, jakby kierowany do uczniów podstawówki. Mam wrażenie, że obyłoby się bez tylu powtórzeń „nie będzie tak, jak myślisz”… chociaż może właśnie taki jest cel tej książki.
To wydanie również męczyło zdjęciami jak z zeszytu chłopca o zabawie w wojnę. Widząc też na okładce logo Profesjonalne Korekty Tekstów miałem złudną nadzieję, że ktoś chociaż przeczytał tekst przed publikacją. Gdyby tak było, dostrzegłby błędy w druku na prawie każdej stronie.

Czyta się jak podręcznik - do tego pełen przypisów dość oczywistych kwestii, jakby kierowany do uczniów podstawówki. Mam wrażenie, że obyłoby się bez tylu powtórzeń „nie będzie tak, jak myślisz”… chociaż może właśnie taki jest cel tej książki.
To wydanie również męczyło zdjęciami jak z zeszytu chłopca o zabawie w wojnę. Widząc też na okładce logo Profesjonalne Korekty...

Ciekawe rady o przetrwaniu w mieście, przeplatane własnymi doświadczeniami z wojny. Książka uczy przygotowania się na najtrudniejsze czasy. Nie jesteśmy w stanie przecież w 100% przewidzieć tego, jak się zachowamy w danej sytuacji, jednak posiadając różne umiejętności, będziemy mogli szybciej i lepiej zareagować niż inni.

Ciekawe rady o przetrwaniu w mieście, przeplatane własnymi doświadczeniami z wojny. Książka uczy przygotowania się na najtrudniejsze czasy. Nie jesteśmy w stanie przecież w 100% przewidzieć tego, jak się zachowamy w danej sytuacji, jednak posiadając różne umiejętności, będziemy mogli szybciej i lepiej zareagować niż inni.

Temat survivalu, zwłaszcza w warunkach miejskich, stawał się coraz bardziej popularny wraz z zaostrzaniem się sytuacji międzynarodowej. Aneksja Krymu przez Rosję, pandemia koronawirusa, a wreszcze atak Rosji na Ukrainę spowodowały, że na preppersów - przygotowujących się na "SHTF" zaczęto patrzeć inaczej niż jak na dziwaków z drogim hobby.

O survivalu napisano całe tomy, choć głównie dotyczyły przetrwania w terenie niezurbanizowanym, najczęściej w totalnej głuszy. Miejski survival ma uboższą literaturę, a niniejsza pozycja dodatkowo wyróżnia się na tle pozostałych.

Selco Begovic opowiada o swoim własnym doświadczeniu życia przez rok (!) w oblężonym mieście podczas wojny na Bałkanach. To nie jest podręcznik, mówiący "w sytuacji x zrób y", choć sporo praktycznych porad jest przemyconych mimochodem. Selco chce nam jednak przekazać inną prawdę - to, jak faktycznie będzie wyglądać nasze życie, gdy system (państwo, prawo, służby, zaopatrzenie) faktycznie przestanie działać. Autor prowadzi z czytelnikiem swoisty dialog, odpowiadając na pytania, które mógłby usłyszeć. Opisuje przy okazji swoją historię i losy towarzyszy niedoli, co dodatkowo zwiększa autentyzm wypowiedzi. Nie jest to suche teoretyzowanie, a relacja osoby, która faktycznie kryła się przed ogniem snajperów, zbierała deszczówkę i jadła gołębie. Autor nie epatuje przemocą i szczegółowymi opisami, drastycznych przykładów jest raptem parę. Mimo to relacja na długo zapada w pamięć i przewartościowuje dotychczasowe myślenie o potencjalnym załamaniu systemu i sposobach przetrwania. Szczególnie, że opowieść angażuje wszystkie zmysły, zwłaszcza węch - ale nie będę spoilerował.

Książkę czyta się bardzo szybko (3 h) i niestety pozostawia spory niedosyt. Autor "liznął" po trochu poszczególnych zagadnień i scenariuszy, chcąc zaadresować swoją książkę do wszystkich. Wyszedł rodzaj bardzo rozbudowanego eseju, w dodatku nieco chaotycznego. Przykładowo - najpierw omawiane jest powstanie gangów i zagrożenia z nimi związane, po czym nagle, bez żadnego śródtytułu czy podrozdziału, autor omawia kwestie gromadzenia wody. Po pierwsze, przydałoby się temat gangów jeszcze pociągnąć, po drugie nadać całej książce bardziej usystematyzowaną strukturę. Publikacja ma co prawda rozdziały, aczkolwiek sporo jest skakania z tematu na temat, które nieco rozbija tok narracji.

Tym niemniej pozycja zdecydowanie warta przeczytania, zwłaszcza w obecnych, niespokojnych czasach, kiedy za naszą wschodnią granicą toczy się regularna wojna.

Temat survivalu, zwłaszcza w warunkach miejskich, stawał się coraz bardziej popularny wraz z zaostrzaniem się sytuacji międzynarodowej. Aneksja Krymu przez Rosję, pandemia koronawirusa, a wreszcze atak Rosji na Ukrainę spowodowały, że na preppersów - przygotowujących się na "SHTF" zaczęto patrzeć inaczej niż jak na dziwaków z drogim hobby.

O survivalu napisano całe tomy,...

To nie jest do końca poradnik, a już na pewno nie taki jaki sobie wyobrażaliście. Selco skupia się bardziej na aspekcie psychicznym (sam zdecydowanie wciąż cierpi na PTSD) przygotowań, niż na wymienianiu umiejętności czy przedmiotów, które warto wcześniej posiąść/zgromadzić (pojawia się jednak nieco takich tipów). Bardzo duża część poradnika jest skierowana chyba głównie do mężczyzn i dotyczy zabijania oraz szeroko pojętej przemocy. Miejmy też na uwadze to, że autor walczył w bałkańskim mieście w latach 90-tych i wielu z mieszkańców tamtego miasta mieszkało w mniejszych bądź większych domach, a nie na blokowisku. Myślę, że jednak warto zapoznać się z tą pozycją, bo pewne informacje w niej zawarte trudno znaleźć w źródłach bardziej dostępnych.

To nie jest do końca poradnik, a już na pewno nie taki jaki sobie wyobrażaliście. Selco skupia się bardziej na aspekcie psychicznym (sam zdecydowanie wciąż cierpi na PTSD) przygotowań, niż na wymienianiu umiejętności czy przedmiotów, które warto wcześniej posiąść/zgromadzić (pojawia się jednak nieco takich tipów). Bardzo duża część poradnika jest skierowana chyba głównie do...

Spodziewałem się zupełnie czegoś innego. Jakiegoś miniporadnika survivalowego, typu "jak zdarzy się A to zrób coś tam" + lista zakupów, żebym poczuł się bezpieczniej. Dostałem coś zupełnie innego.
Książka jest napisana słabo. Autor nie nadaje się na pisarza. Jest w niej chaos, napisana jest nudnym językiem, ma sporo błędów. Ale...
Totalnie pozbawia romantyzmu preppering. Jeśli do tej pory zastanawiałem się, czy da się przygotować na wojnę, to już się nie zastanawiam. Zrozumiałem, że nawet jeśli przeżyję coś takiego, to stanę się człowiekiem, którym nie chcę być. Czytając można dojść do wniosku, że autor aby przeżyć robił tak okropne rzeczy, przeżył tak straszne sytuacje, że jego psychika już nigdy nie będzie zdrowa. Jego ciało przeżyło, ale on już nigdy nie będzie zdolny do zaufania drugiemu człowiekowi. A to przekłada się na przyjaźnie, związki itp. Ba! On nawet nie może w spokoju wypić kawy nie zastanawiając się kto z ludzi dookoła jest niebezpieczny.
Jeśli miałem dylemat czy w przypadku W zostać, czy próbować uciec - już go nie mam.

Spodziewałem się zupełnie czegoś innego. Jakiegoś miniporadnika survivalowego, typu "jak zdarzy się A to zrób coś tam" + lista zakupów, żebym poczuł się bezpieczniej. Dostałem coś zupełnie innego.
Książka jest napisana słabo. Autor nie nadaje się na pisarza. Jest w niej chaos, napisana jest nudnym językiem, ma sporo błędów. Ale...
Totalnie pozbawia romantyzmu preppering....

SHTF – akronim, gówno trafiło w wentylator, czyli dowolna sytuacja związana z zagrożeniem życia, zdrowia i problemami z przetrwaniem; może to być wojna, tsunami, rewolucja, trzęsienie ziemi, epidemia, powstanie, najazd kosmitów itd.

Autor nie zorientował się na czas, że sytuacja robi się naprawdę niebezpieczna i podczas wojny na Bałkanach utknął na wiele miesięcy w oblężonym mieście. Z jednej strony ostrzał z granatników i polowania snajperów, a z drugiej trudności, a nawet dramaty w samym mieście, w którym nie ma leków, żywności, wody, prądu, jakichś służb, które dbałyby o porządek i inne, nawet podstawowe, potrzeby obywateli.

Ocena tej niewielkiej książeczki zależeć będzie od oczekiwań czytelnika. Mnie się wydaje bardzo wiarygodna. Zapewne właśnie dlatego, że nie zawiera – jak się to ładnie nazywa? – lokowania produktu, czyli porad, jakiej marki/firmy sprzęt kupić i w jakim konkretnie sklepie.
Autor skupił się na podstawowych zasadach, a nie na konkretnych instrukcjach, bo oczywiste jest, że w zależności od czasu, miejsca i rodzaju SHTF, sytuacja może wyglądać bardzo różnie. Człowiek znakomicie przygotowany na sytuację określonego typu okazać się może kompletnie bezradny, gdy okoliczności okażą się zupełnie inne. Nie chodzi więc o to, jakim nożem i jaką techniką poderżnąć gardło sąsiadce, żeby zdobyć jej zapas wody, ale raczej o to, by zacząć oswajać się z myślą, że może trzeba będzie krzywdzić innych ludzi, by obronić życie swoje, swojej rodziny, swoją żywność, wodę, leki, bezpieczne schronienie. Zagadnieniu nastawienia i odporności psychicznej autor poświęca sporo uwagi.

Mam nadzieję, że informacje zawarte w tej książce nie przydadzą mi się nigdy, ale za naprawdę wartościową uważam okazję do przemyślenia, przewartościowania pewnych kwestii, a to właśnie jest możliwe dzięki lekturze „Survival w mieście”. Oczywiście, nie będę do końca i na pewno wiedział, co by było, gdyby… to lub tamto, ale nastawienie, że tak powiem, mentalne, mogłoby okazać się wartością na miarę życia. Poza tym, zawsze chyba lepiej, w sensie „korzystniej”, jest rozumieć, co się dzieje, niż gapić się na wszystko oczami wybałuszonymi, jak żaba na piorun, w kompletnym oszołomieniu, które przecież wyklucza jakiekolwiek sensowne działanie.

Minus: sporo błędów gramatycznych, literówek i innych.

SHTF – akronim, gówno trafiło w wentylator, czyli dowolna sytuacja związana z zagrożeniem życia, zdrowia i problemami z przetrwaniem; może to być wojna, tsunami, rewolucja, trzęsienie ziemi, epidemia, powstanie, najazd kosmitów itd.

Autor nie zorientował się na czas, że sytuacja robi się naprawdę niebezpieczna i podczas wojny na Bałkanach utknął na wiele miesięcy w...

Całkowicie bezwartościowa książka, nie zawierająca ani strony tego co obiecuje. Nie dowiecie się z niej niczego, co wzbogaci waszą wiedzę o przetrwaniu. Jest to zbiór wynurzeń autora o tym, co spotkało go przed laty na Bałkanach w trakcie wojny, ale niestety jest napisane tragicznie i niczego się ostatecznie nie dowiadujemy.

Przykład 1 :
Nazwa rozdziału : ZNAKI O TYM ŻE SHTF (nazwijmy to konfliktem o charakterze zbrojnym w mieście) SIĘ DZIEJE
Treść: każdy będzie miał inaczej. Nie jest wiadome tak naprawdę jak to rozpoznamy.
Przykład nr 2:
Nazwa rozdzialu: OBSERWUJ LUDZI KTÓRZY WIEDZĄ
Treść: kolega przyjaciela żołnierz nic nie wiedział i go zaskoczyła wojna i umarł. Szmugler którego znałem kiedyś wiedział i uciekł. Tak, to są przykłady rodem z pasty "mam kolegę w szpitalu i sytuacja jest tragiczna. Nie słuchajcie mediów. Więcej info wieczorem."

To nie jest poradnik. Niczego, absolutnie niczego poza banałami, które znamy z gier i filmów (walka na noże omijać, psychika najważniejsza, nigdzie nie ma jedzenia) nie zawiera, a te są podane w infantylny sposób.
W dodatku zahacza o foliarstwo i jednak autor jest paranoikiem po tym, co go spotkało, i przelewa tę paranoje na papier. Dobrze, że takie krótkie i akapity mają po dwa zdania a rozdziały po 10 akapitów. W trakcie czytania miałem wiele stanów zwątpienia, wymieszanych ze śmiechem, że rozdziały są zaprzeczeniem tego o czym traktują ich tytuły.

Całkowicie bezwartościowa książka, nie zawierająca ani strony tego co obiecuje. Nie dowiecie się z niej niczego, co wzbogaci waszą wiedzę o przetrwaniu. Jest to zbiór wynurzeń autora o tym, co spotkało go przed laty na Bałkanach w trakcie wojny, ale niestety jest napisane tragicznie i niczego się ostatecznie nie dowiadujemy.

Przykład 1 :
Nazwa rozdziału : ZNAKI O TYM ŻE...

Psychologiczne przygotowanie na najgorsze.

Psychologiczne przygotowanie na najgorsze.

Średnia, szybko weszła. Dużo lania wody i mało konkretów.

Średnia, szybko weszła. Dużo lania wody i mało konkretów.