rozwińzwiń

Berdo

Okładka książki Berdo Remigiusz Mróz
Okładka książki Berdo
Remigiusz Mróz Wydawnictwo: Filia Cykl: Komisarz Forst (tom 9) Seria: Mroczna strona kryminał, sensacja, thriller
464 str. 7 godz. 44 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Komisarz Forst (tom 9)
Seria:
Mroczna strona
Wydawnictwo:
Filia
Data wydania:
2024-05-15
Data 1. wyd. pol.:
2024-05-15
Liczba stron:
464
Czas czytania
7 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383574127
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
42 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
222
220

Na półkach:

„(…) wyglądała, jakby patrzyła śmierci prosto w oczy. (…) Ale wszyscy w nie spoglądali, różnili się tylko sposobem, w jaki to robili.”

Komisarz Forst nie forsuje już inteligentnie nietuzinkowych metod rozwiązywania zagadek kryminalnych. Zamiast tego, z godnym podziwu zapamiętaniem, oddaje się alkoholizowaniu i wtłaczaniu w swoje coraz bardziej wątłe żyły substancji psychoaktywnych. Nie żongluje całym wachlarzem tropów, a łączy ze sobą każdy możliwy rodzaj narkotyków i „tabletek szczęścia”, próbując uczynić obecną rzeczywistość jakkolwiek znośną. Dawniej zasłużony śledczy, dziś zaledwie cień człowieka. Odpychająca kreatura, w której w dalszym ciągu gdzieś tam w środku, głęboko uśpiony, tkwi czujny, policyjny nos. Czy jednak, zatkany zanieczyszczoną kokainą, będzie w stanie wyczuć trop mordercy, który postanowił się ujawnić w zapomnianej przez Boga górskiej krainie, będącej aktualnym miejscem stacjonowania Wiktora? Jak w swoim najnowszym kryminale „Berdo” udowadnia Remigiusz Mróz (i to tuż po sprzedaniu 10 milionów egzemplarzy powieści!),nie istnieje lepsze miejsce na popełnienie zabójstwa od okolonych feerią barw, dziewiczych, górskich ścieżek, na które szczyty rzucają bardzo długie cienie… zupełnie jak grzechy z dawnych lat na aktualną, pełną cierpienia rzeczywistość. Pasma górskie mają to jednak do siebie, że trudno się na nie wspiąć i je zdobyć, za to zdecydowanie zbyt łatwo runąć z nich w przepaść… i przepaść na zawsze.

„Przebłyski. Migotanie. Kalejdoskop. Świat nie miał sensu. Wyglądał na złożony z jakichś przypadkowych, obracających się dookoła elementów czegoś nierozpoznawalnego.”

W otoczonych przez malownicze pejzaże Bieszczadach można wiele. Spróbować lokalnych przysmaków i zanucić piosenkę o okolicznych aniołach, wykonywaną przez Stare Dobre Małżeństwo. Zrobić niezliczoną ilość zdjęć na tle gór – a przy pewnej dozie wytrwałości również zaobserwować niepowtarzalne wschody i zachody słońca. Udać się na wędrówkę najchętniej wybieranymi przez turystów szlakami lub też zdecydować się na wyprawę w nieznane, odkrywając własne ścieżki. Odosobnione, porośnięte przez dziką przyrodę i nastręczające trudności tym mniej wysportowanym. Takie, które są idealnym miejscem na porzucenie zwłok… i pozostanie całkowicie niezauważonym. Być może kiedyś odnajdzie je inny zbłąkany spacerowicz. Istnieje również opcja, że na zawsze pozostaną ukryte przed wzrokiem postronnych. Wszakże spróbować zawsze warto – a już w po części nieoswojonych górach szczególnie. Przecież: „anioły są takie ciche - zwłaszcza te w Bieszczadach / gdy spotkasz takiego w górach - wiele z nim nie pogadasz”, choć komisarz Forst (gdyby choć na chwilę odzyskał trzeźwy stan umysłu),zaśpiewałby sobie raczej pewnie: „czasem nagle smutniejesz…”.

„Upadłych, zdegenerowanych, wykolejonych, zagubionych. Dla rozbitków, ludzi z marginesu. Ludzi umarłych.”

Kreska. Jeszcze jedna. Paczka papierosów. Piwo, whisky, lokalna wódka. Kolejna kreska. Garść wielobarwnych tabletek. A co tam, opaska uciskowa, strzykawka… dasz sobie jeszcze w żyłę. Chwiejnym krokiem wychodzisz z baru, chód szlaczkiem niewiele ma wspólnego z krętą alejką, a bardziej z tym, że utrzymanie się na własnych nogach wydaje się trudniejsze od wspięcie na Everest. A chwila, to dalej Bieszczady. Eee, ooo, uuu, ale ciemno – kiedy, do diabła, zdążyła zapaść już noc? Pewnie dlatego Danusia wywaliła z baru. Aby dotrzeć na stancję, do przejścia kilkanaście, a może kilkadziesiąt kilometrów… kto by liczył. Czy to ważne? Faza najpewniej zdąży się utrzymać, a jeśli nie i przytłoczy okrutna rzeczywistość, poprawi się ją po drodze. Najwyżej przekimasz się w rowie. Najpierw jednak trzeba „odcedzić kartofelki”, za dużo tego Leżajska było… Ale chwila – co to za hałas? Może jakieś dzikie stworzenie, zbłąkane tak samo jak Ty. Gdzie podziała się Twoja czołówka? W jednej kieszeni Westy, w drugiej reszta różnych proszków i gumowa opaska, w trzeciej… Jest, cholerstwo! Światło pada na coś, co drze się jak spanikowana kobieta i definitywnie nie jest zwierzęciem – wszakże te (nawet pomimo dużej ilości hery, z którą przed momentem się zaprzyjaźniłeś) zdecydowanie nie noszą wściekle różowych kurtek z logo 4F. Nad nią jest jednak zwierz – a przynajmniej ktoś przypominający goryla. Napakowaną małpę w opuszczonych spodniach, która w przerwach od okładania kobiety pięściami, próbuje ją posiąść. Kiedy mięśniak Cię zauważa, bardzo niewybrednymi słowy każe Ci pójść tam, gdzie Bies króluje. Wtedy w Twoim znarkotyzowanym umyśle coś pęka. Rzucasz się na stwora w nierozsądnym akcie dawnej rycerskości i tłuczesz go bez opamiętania, niepomny tego, że człekokształtne zazwyczaj chodzą w stadzie podobnych sobie. Tracisz świadomość… Czyżby nareszcie przybyła po Ciebie upragniona kostucha? Niestety. Na domiar złego, kiedy budzisz się w chatce poczciwej pani Władzi okazuje się, że masz gości. Będącego Twoim szefem jedynego przyjaciela, z którym dawniej siałeś postrach w Zakopanem oraz młodą policjantkę… z trupem na doczepkę. Chcąc obronić atakowaną niewiastę, a może tak właściwie po prostu spojrzeć śmierci w oczy na dłużej, uwikłałeś się w sam środek okolicznego śledztwa. Sprawy z prezentami, których adresatem jesteś Ty sam… I po co Ci to było?

„Było gdzie zakopać ciała. Bez przejmowania się tym, że ktoś kiedykolwiek na nie trafi.”

Choć „Berdo” stanowi dziewiątą część cyklu o Komisarzu Forście, można ją przeczytać również jako osobną powieść, jako że Autor umiejętnie wprowadza czytelnika w świat głównej postaci. Osoby, która już od pierwszych stron jawi się nader antypatycznie, wpasowując się niejako w polską konwencję tworzenia sylwetek śledczych, którzy – koniecznie zniszczeni życiem wskutek tragicznej przeszłości – nadużywają alkoholu, narkotyków i czego tylko się da. Do dopełnienia obrazka brakuje tylko steków przekleństw, które na szczęście się nie pojawiają. Ufff! Wiktor jest dość inteligentny, a jego otumaniony używkami umysł wciąż funkcjonuje całkiem dobrze, czemu… Nie daję wiary. Hobbystyczne wstrzykiwanie sobie heroiny, będącej najcięższym narkotykiem, raczej powodowałaby „zjazdy”, po których ten nawet nie wstałby z rozmemłanej pościeli. No chyba, że po kolejną działkę. Bohater wprost zdradza, że sięga po wszystko jak leci – czym bardziej zanieczyszczone i z czym niepewniejszego źródła, tym lepiej. Przymknijmy na to oko; choć moim zdaniem funkcjonując tak od miesięcy, przypominałby raczej mało żywe zombie. Przed zmartwychwstaniem. Pomimo okrutności, które spotkały go wcześniej i poskutkowały utratą chęci do życia, nie wzbudził on ni grama mojej sympatii. Wręcz przeciwnie, kibicowałam temu, by ktoś litościwie ulżył mu w cierpieniu i go zamordował. I tu jest ogromne światełko w tunelu! Wykreowany przez Mroza psychopata w postaci mówiącego inteligentnymi zagadkami Malma to prawdziwa uczta dla koneserów charakterów „morally grey”! Ilekroć pojawiał się w książce i przejmował narrację, uśmiechałam się jak niepoczytalna (czyli jak zawsze, kiedy już to robię),a czasem nawet śmiałam się w głos. Mający mordercze usposobienie Wojciech przyniósł mi sporo… radości, będąc najjaśniejszym punktem tej powieści. Właściwie pewnie najciemniejszym, ale u mnie z zasady bywa na odwrót; zdążyliście już do tego przywyknąć. 😉 Persona ta, przypominająca mi przeuroczego, dzierżącego z makiawelicznym uśmiechem Lucille Negana z (niewartej poza scenami z jego udziałem oglądania) produkcji The Walking Dead, w znacznym stopniu wpływa na moją ocenę – podobnie jak (dzielona ze mną) miłość do piękna gór, wyłaniająca się z każdej karty powieści „Berdo”, dla której przeznaczam notę 7/10. Nie mogę się doczekać, jaką historię Autor zaprezentuje nam w zapewne bliższej niż dalszej przyszłości; wszakże teraz pora zapracować na 20 milionów. Spoczywanie na laurach nie leży zaś ani w gestii ciemnie mroźnego Mroza… ani w mojej własnej. Stagnacja zabija, a przecież kolejni (epizodyczni lub nie) bohaterowie sami się nie zamordują. No chyba że mieszanką psychotropów…

„Nie trzeba było żadnego diagnosty, by stwierdzić, że to człowiek całkowicie niezrównoważony, który w jednej chwili potrafi obsypać złotem, w drugiej zatłuc na śmierć.”
instagram.com/thrillerly

„(…) wyglądała, jakby patrzyła śmierci prosto w oczy. (…) Ale wszyscy w nie spoglądali, różnili się tylko sposobem, w jaki to robili.”

Komisarz Forst nie forsuje już inteligentnie nietuzinkowych metod rozwiązywania zagadek kryminalnych. Zamiast tego, z godnym podziwu zapamiętaniem, oddaje się alkoholizowaniu i wtłaczaniu w swoje coraz bardziej wątłe żyły substancji...

więcej Pokaż mimo to

avatar
241
21

Na półkach:

Miałam lekkie obawy sięgając po tę książkę. A nuż będzie to "odgrzewany kotlet"? Na szczęście się nie zawiodłam. Wartka akcja, nawiązania do historii i przepychanki słowne z Osicą:) Świetny powrót Forsta. Lekko irytujący był fakt, że komisarz był JAK ZWYKLE nie do zdarcia. Nie ważne jak bardzo dostanie to potem i tak wstanie, otrzepie się i pójdzie. Ale już taki jego urok.

Miałam lekkie obawy sięgając po tę książkę. A nuż będzie to "odgrzewany kotlet"? Na szczęście się nie zawiodłam. Wartka akcja, nawiązania do historii i przepychanki słowne z Osicą:) Świetny powrót Forsta. Lekko irytujący był fakt, że komisarz był JAK ZWYKLE nie do zdarcia. Nie ważne jak bardzo dostanie to potem i tak wstanie, otrzepie się i pójdzie. Ale już taki jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
768
641

Na półkach:

Za każdym razem kiedy sięgam po książki autora, oczekuję czegoś na wysokim poziomie i z reguły otrzymuje.
W tej książce nie ma czegoś przełomowego. Jest kontynuacja przygód bohaterów z poprzednich części. Jak w każdej części są poruszone tematy ciężkie, jak relacje Polsko- Ukraińskie.
U mnie była wersja audiobook w wykonaniu pana Gosztyły.

Za każdym razem kiedy sięgam po książki autora, oczekuję czegoś na wysokim poziomie i z reguły otrzymuje.
W tej książce nie ma czegoś przełomowego. Jest kontynuacja przygód bohaterów z poprzednich części. Jak w każdej części są poruszone tematy ciężkie, jak relacje Polsko- Ukraińskie.
U mnie była wersja audiobook w wykonaniu pana Gosztyły.

Pokaż mimo to

avatar
763
96

Na półkach:

Wiktor po śmierci Olgi zaszywa się w Bieszczadach. Pragnie być w samotności, poddać się całkowicie swojej rozpaczy, uciszając ja i otumaniając się narkotykami i alkoholem, najlepiej łącząc oba specyfiki.
Gdy jednego wieczoru wraca do chaty zamroczony solidna dawką dragów i alkoholu, widzi mężczyznę, który próbuje zgwałcić kobietę. Nie zastanawiając się długo rzuca się na napastnika i bije go, dając tym samym upust emocjom, towarzysze tego napastnika dopadają do Forsta i tłuką go tak, jak robił to on z ich kumplem... Forst budzi się w chacie, nie wiedząc, że wydarzenie sprzed kilku dni wywoła lawinę wydarzeń...

To już 9 spotkanie z Forstem.. poprzedni tom wywołał nie małe emocje związane ze śmiercią Olgi, nie sądziliśmy, że Wiktor wyruszy w Bieszczady by tam, no cóż dokończyć swego żywota. Jednakże i tam przeszłość go dopada, znajdują ciało kobiety, która jak nic przypominaja ofiarę Eliasza. Czy to on z więzienia próbuje namieszać Forstowi w głowie? Czy to lokalny Boss Wojciech Malm próbuje pomścić syna? A może to Olga macza w tym palce? Niedługo potem pojawiają się kolejne ciała, monety, wypalone znaki i wiadomości - które przypominają sprawę Gjorda... Czy Forst rozwikła zagadkę?

Nie może być inaczej, ale historię czyta się szybko. Mimo tego, że ma się wrażenie, że no to już było, ale przecież taki miało to cel. Forst, który dąży do samodestrukcji, ale ten człowiek jest przecież niezniszczalny... No i relacja z Osicą, uwielbiam te ich przekomarzania i dialogi.
Z książki także dowiadujemy się o lokalnej historii Łemków, a także Bojków, autor zrobił całkiem ciekawy research w tym temacie i świetnie, że zawarł to w książce!
Nowa postać Eweliny Wardy, pomaga Forstowi w rozpracowaniu zagadki, choć nie jest bardzo wyrazistą postacią, czuję, że w kolejnych tomach pokaże się z innej perspektywy.

No ja polecam, chociaż dla niektórych może być to już oklepana historia, nieprawdopodobne może być to, że Forst jest w stanie tyle przetrwać.. ale, ten klimat gór, historia w tle - ja lubię 🤭

Wiktor po śmierci Olgi zaszywa się w Bieszczadach. Pragnie być w samotności, poddać się całkowicie swojej rozpaczy, uciszając ja i otumaniając się narkotykami i alkoholem, najlepiej łącząc oba specyfiki.
Gdy jednego wieczoru wraca do chaty zamroczony solidna dawką dragów i alkoholu, widzi mężczyznę, który próbuje zgwałcić kobietę. Nie zastanawiając się długo rzuca się na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1282
1280

Na półkach:

Wiktor Forst to bohater, którego powinien znać każdy miłośnik kryminałów! A już na pewno Remigiusz Mróz jest pisarzem, którego nikomu przedstawiać nie trzeba! Natomiast to, co autor przedstawił w najnowszej odsłonie z komisarzem Forstem, pozostanie w pamięci każdego, kto sięgnie po „Berdo”. Dziewiąte spotkanie z rzeczonym bohaterem było wyjątkowym spotkaniem, nie w Tatrach, lecz w Bieszczady, które miały być azylem to poharatanego przez życie Forsta.
To właśnie w tym rejonie Polski, w małym wiejskim zakątku zaszczył się, aby zapomnieć o życiowych ciosach, które uderzyły w niego niczym piorun. Zajmując się podupadłym gospodarstwem, pragnie odnaleźć harmonię życia. Niestety jak to w życiu Forsta bywa, nie będzie mu to dane. Można rzec, że morderstwa lgną do niego niczym ćmy do światła.
Jak się okazuje w okolicy dochodzi do wstrząsającego znaleziska. Odkryto bowiem ciała, których nie można zidentyfikować, a każda z ofiar ma wypalony symbol między oczami. Czy zatem komisarz Wiktor Forst znajdzie w sobie na tyle sił, aby przyjrzeć się tej tajemniczej sprawie z bliska. Zwłaszcza że działania tamtejszej policji prowadzą na manowce. Co najgorsze w górach dochodzi do kolejnych makabrycznych odkryć. Czy Forst da temu kres? Przekonajcie się sami i sięgnijcie po „Berdo”.
Wiktor Forst dla mnie jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych bohaterów w polskiej literaturze kryminalnej. To bohater z krwi i kości. Wyrazisty. To, jak potraktowało go życie, przechodzi wszelkie wyobrażenia. Tutaj pomysłowość Remigiusza Mroza dosięgnęła szczytu. Dlatego też książki z udziałem Forsta cieszą się wśród polskich czytelników ogromnym uznaniem. I przyznam szczerze, że Czyt-NIK zdecydowanie należy do tego grona.
A Ty drogi Czytelniku, jeśli jeszcze nie jesteś w klubie miłośników Forsta, to jestem przekonany, że po lekturze książek z jego udziałem, chętnie do niego się zapiszesz. Dlatego warto zapisać sobie kolejność tytułów, po które warto sięgnąć – „Ekspozycja”, „Przewieszenie”, „Trawers”, „Deniwelacja”, „Zerwa”, „Halny”, „Przepaść”, „Widmo Brockenu”. Dziewiąta część pt. „Berdo” jest doskonałym dopełnieniem historii komisarza Wiktora Forsta. Miejmy nadzieję, że nie jest to ostatnie spotkanie z tym kultowym już bohaterem.
Remigiusz Mróz ponownie zaprosił mnie do wyjątkowej podróży w polskie góry. Podróży, wraz z Forstem, człowiekiem ze stali, człowiekiem z kamienia, człowiekiem, w którego życiu nie brakowało stromych ścieżek, dlatego teraz został komisarzem na wygnaniu. Jeśli zaś o „Berdo” chodzi to książka ta nie opuści mej domowej biblioteczki – ba, znajdzie się w jej honorowym miejscu NIK – Najlepszych Interesujących Książek.
Książka „Berdo” ukazała się nakładem Wydawnictwa Filia, Filia Mroczna Strona

Wiktor Forst to bohater, którego powinien znać każdy miłośnik kryminałów! A już na pewno Remigiusz Mróz jest pisarzem, którego nikomu przedstawiać nie trzeba! Natomiast to, co autor przedstawił w najnowszej odsłonie z komisarzem Forstem, pozostanie w pamięci każdego, kto sięgnie po „Berdo”. Dziewiąte spotkanie z rzeczonym bohaterem było wyjątkowym spotkaniem, nie w Tatrach,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
757
757

Na półkach: ,

Ten autor przyzwyczaił nas już do tego, że w jego książkach często mamy prawdziwy festiwal absurdu i niedorzeczności. W niektórych częściach z komisarzem Forstem niestety, również tak bywało. Ale w tej jakoś wszystko jest (przynajmniej na początku) utrzymane w jako takich ryzach i nie ma aż tak dużego nagromadzenia mało prawdopodobnych zdarzeń, aczkolwiek od pewnego momentu zaczynają się znowu pojawiać coraz mniej sensowne sytuacje, bohaterowie powracają zza światów, a sam komisarz Wiktor Forst należy do tych z gatunku "zabili go i uciekł".

Pierwszą część czytało mi się bardzo dobrze. Była wartka, ciekawa, a dialogi pomiędzy komisarzem Wiktorem Forstem a podinspektorem Edwardem Osicą zabawne i błyskotliwe. Niestety, w drugiej części coś "siadło" i autor zaserwował nam zabieg "kopiuj-wklej" posługując się dokładnie schematem znanym ( a przez to do bólu przewidywalnym) z poprzednich tomów tego cyklu.

Miejsce akcji to odludne i trochę dzikie Bieszczady, gdzie na "wygnaniu" przebywa Forst. Dołącza do niego Osica. Pracują nieformalnie nad sprawą dotyczącą zabójstw, w których ktoś wypala ofiarom między oczami symbol, od wieków przypisany do tego regionu Bieszczad. Okazuje się, że mieszkali tu kiedyś Werhoryńce, Łemkowie, a obecnie Bojkowie, potomkowie wymordowanych bestialsko przez UPA całych rodzin i unicestwionych wsi. Myślałam,że sprawa pójdzie właśnie w tym kierunku i miałoby to sens. Tymczasem pojawiają nam się w śledztwie duchy przeszłości w osobach "Bestii z Giewontu" czy Olga Szrebska. Tego było dla mnie trochę za wiele. Czy autor zamierza te postacie wplatać do każdej następnej części?...

Istotną rolę odegra tu również miejscowy watażka - Wojciech Malem, który jest lokalnym bossem świata przestępczego i będzie miał powód aby próbować dopaść narkotyzującego się Wiktora Forsta. Miejscowa policja okazuje się w tym wszystkim jakaś nieudolna i rozmemłana, a całą śledczą robotę odwali Forst z Osicą.

Strasznie naciągane to wszystko. Odniosłam wrażenie, że książka składa się ze zlepków wcześniejszych tomów tej serii. A przecież pierwotny zamysł związany z tymi pomordowanymi społecznościami i ich potomkami był całkiem ciekawy i szkoda, że autor zamiast pójść w tym kierunku i pociągnąć temat do końca, wolał ożywić demony przeszłości, przez co przestało to mieć jakikolwiek sens, a zakończenie zwyczajnie rozczarowało. Klimat i atmosfera surowych Bieszczad dobrze oddana, co podkreśliło charakter książki. W miarę wysoką ocenę daję za tę pierwszą część, bo druga wyglądała tak, jakby autorowi zabrakło pomysłu na to jak rozwinąć wątek i podpierał się utartymi schematami, które stałym czytelnikom serii są doskonale znane. Poważnie rozważę czy sięgać po kolejne serie jeżeli nadal mam czytać o "Bestii z Giewontu" i Oldze Szrebskiej...

Ten autor przyzwyczaił nas już do tego, że w jego książkach często mamy prawdziwy festiwal absurdu i niedorzeczności. W niektórych częściach z komisarzem Forstem niestety, również tak bywało. Ale w tej jakoś wszystko jest (przynajmniej na początku) utrzymane w jako takich ryzach i nie ma aż tak dużego nagromadzenia mało prawdopodobnych zdarzeń, aczkolwiek od pewnego momentu...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
253
253

Na półkach: , , , ,

„Ostro Pan licytuje, Panie Mróz” – taka myśl pojawiła się w mojej głowie gdy doczytałem do około dwóch trzecich „Berda”. Tak, położenie, w którym znaleźli się wtedy wykreowani przez Remka bohaterowie było jednym z tych, przy których jasnym jest, że albo pisarz ma na to wszystko jakiś rzeczywiście dobry pomysł, który pozwoli mu całą tę sytuację wyjaśnić i wtedy powieść okaże się naprawdę dobrą, może i wybitną (lub zbliżającą się do wybitności) pozycją z dziedziny literatury popularnej, albo takiego pomysłu nie ma i wszystko skończy się bardzo dotkliwym rozczarowaniem. Tego typu momenty oczywiście są z reguły atrakcyjne dla czytelnika same w sobie, przykuwają uwagę i dają odbiorcy tekstu dużo literackiej satysfakcji, jest mocno, zaskakująco i na serio zaczynamy się zastanawiać nad tym, co się na kartach danej książki dzieje, próbować sami jakoś składać rozrzucone przez twórcę klocki – no, ale przede wszystkim sprawdzają ową kwestię posiadania przez autora pomysłu na dany tekst.

Można było swoją drogą w tamtym momencie pomyśleć, że doprowadzając całość do takiego momentu wrzenia (i dając nam nadzieję, że owa koncepcja jak sobie z tym wszystkim poradzić istnieje, wszak Najpłodniejszy nieraz już robił podobne rzeczy, nawet w tej samej serii i w dość podobnych okolicznościach tyczących sfery psyche tej samej postaci (czyli po prostu Wiktora Forsta, stałego protagonisty tego cyklu :))) Mróz stara się nam odpłacić za banalizm kilku wcześniejszych partii swojego dziełka. Serio, lokalny kacyk-mafiozo, stojący na czele przestępczej organizacji, pławiący się w luksusie, mający za nic życie nawet swoich podwładnych, uwielbiający zagadki dające jego ofiarom niby-szansę na uratowanie się? No, na tle złoli wcześniej przez Remka tworzonych ten ani nie porażał oryginalnością, ani też specjalnie nie pociągał. W tym kontekście to, jak bardzo autor starał się potem dodać mu demonicznych właściwości (właśnie, nawet wprost używał wobec niego określeń pochodnych od słowa „demon”!) właściwie nieco bawiło. Nie, Panie Mróz, on nijak nie przebijał Gjorda Hansena czy Piotra Langera, nie zbliżał się nawet do nich. Choć, uczciwie trzeba przyznać, ostro Pan pracował nad dodaniem mu czegoś, co by go wyróżniało i tę pracę w teście widać.

Swoją drogą z tymi zagadkami, to naprawdę miałem wrażenie, że Remek trafił przypadkiem na jakąś stronę internetową im poświęconą i to dlatego dodał Malmowi taką właśnie cechę jak zamiłowanie do nich :) Dodajmy na szybko, że podobnie tych kilka razy, kiedy widzieliśmy sceny z punktu widzenia różnych postaci i z lekkim przesunięciem czasowym jakoś tak nie porażało, to samo można powiedzieć o stanie upadku Forsta.

I moim zdaniem Najpłodniejszy przelicytował. Nie było super pomysłu, rozwiązanie które otrzymujemy aż się prosi o użycie określenia „pójście po linii najmniejszego oporu”. Jest po prostu banalne, nijak nie przystaje do tego, co ten moment w dwóch trzecich akcji obiecuje, za to np. oddaje niebagatelną rolę przypadkowi w łączeniu losów poszczególnych postaci.

Generalnie jednak fani Mroza będą pewnie z „Berda” zadowoleni: jest sporo z jego standardowej lekkości, jest duuuużo akcji Forst vs Osica (znowuż, to, co miało być lukrem, posypką, przyprawą dodającą daniu smaku tu oblewa je praktycznie całe, czy Pan aby znów nie chciał komuś czegoś zrekompensować, Panie Mróz?),są zawieszenia akcji (i nawet w pewnym momencie Forst jest zaatakowany przez niedźwiedzia!),no i jest rozbudowywanie Mrozowego uniwersum. Mam wrażenie, że to dla tych elementów duża część odbiorców sięga po te książki i te elementy tu jak najbardziej są. Aha, i na pewno jest dobrze oddana atmosfera górskich szlaków i świadectwo miłości Najpłodniejszego do gór, to jakimś cudem praktycznie zawsze się udaje w tej serii.

„Ostro Pan licytuje, Panie Mróz” – taka myśl pojawiła się w mojej głowie gdy doczytałem do około dwóch trzecich „Berda”. Tak, położenie, w którym znaleźli się wtedy wykreowani przez Remka bohaterowie było jednym z tych, przy których jasnym jest, że albo pisarz ma na to wszystko jakiś rzeczywiście dobry pomysł, który pozwoli mu całą tę sytuację wyjaśnić i wtedy powieść okaże...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1596
296

Na półkach: , ,

Cudeńko. Przeczytana w jeden dzień. Do tego akcja w moich ukochanych Bieszczadach. Świetnie się czyta!!! Czekam na cd.:)

Cudeńko. Przeczytana w jeden dzień. Do tego akcja w moich ukochanych Bieszczadach. Świetnie się czyta!!! Czekam na cd.:)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    562
  • Teraz czytam
    72
  • Przeczytane
    61
  • Posiadam
    27
  • 2024
    10
  • Chcę w prezencie
    8
  • Legimi
    6
  • Audiobook
    4
  • Remigiusz Mróz
    3
  • Audiobooki
    3

Cytaty

Więcej
Remigiusz Mróz Berdo Zobacz więcej
Remigiusz Mróz Berdo Zobacz więcej
Remigiusz Mróz Berdo Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także