rozwiń zwiń

OPINIE UŻYTKOWNIKÓW

Dodaliście już:
1
5
3
6
opinii o książkach

Najnowsze opinie

Video-opinia Szóstka wron Leigh Bardugo
6,0 / 10
30.04.2024
awatar Angiee
551
64
Opinia Jak trafić do piekła Laura Passer
7,0 / 10
02.05.2024

Na początku ciężko mi się czytało tą książkę, ponieważ zawsze wolę pierwszoosobową narrację. Jednak z czasem bardzo się wciągnęłam. Czyta się szybko i warto skończyć historie chociażby dla plot twistu. Na koniec akcja bardzo szybko przyśpieszyła i sprawiła, że koniec końców bardzo spodobała mi się ta historia. Będę czekać na drugą część,...

Czytaj więcej
Filtry

Opinie i Video-opinie [1 536]

Sortuj:

Na półkach:

✨„Odwaga jest wtedy,kiedy działasz pomimo strachu i świadomości konsekwencji.Bez świadomości nie ma odwagi,jest co najwyżej brawura albo brak myślenia.”
—————-
Wrzesień 1947r. Cieplice Śląskie-Zdrój.Uczniowie miejscowego liceum w ramach czynu społecznego noszą węgiel ze stacji kolejowej do szkoły.W tym samym czasie na jednym z torów zatrzymuje się radziecki pociąg.Jeden z uczniów- Franek Kostowski wpada na pomysł rzucania kawałkami węgla w ten pociąg.W ślad za nim idą kolejni.Nie mieli pojęcia, że pociągiem jedzie ktoś ważny. Franciszek zostaje oskarżony o zamach na wysokiej rangi radzieckich dygnitarzy.Przerażony ucieka.

Grudzień 1991. Do karkonoskiego schroniska Strzecha Akademicka przyjeżdża Andrzej Czerwiński.Mężczyzna chce poznać prawdę o swojej rodzinie a głównie o ojcu Stefanie który niegdyś zarządzał tym właśnie schroniskiem i zginął w niewyjaśnionych okolicznościach.Kilka dni później w noc sylwestrową ginie Andrzej a jego ciało zostaje znalezione podczas akcji ratunkowej po najtragiczniejszej w historii polskich gór lawinie.

Jest marzec 2007 roku.Na zaproszenie Maksymiliana Rajczakowskiego do schroniska Strzecha Akademicka w Karkonoszach przyjeżdża Tomasz Wilczur,pisarz,autor kryminałów.Tomek postanawia przełamać zastój pisarski i napisać powieść opartą na faktach o tajemniczej lawinowej śmierci Czerwińskiego.Pisarz zagłębia się w historie ale im więcej wie to coraz bardziej drażni osoby które znają prawdę,tym samym zsyła na siebie niebezpieczeństwo.

Czy Tomaszowi uda się rozwiązać zagadkę śmierci Czerwińskiego? Czy wróci z gór żywy? Co łączy Franciszka ze Strzechą Akademicką?

Trzy osie czasowe.Trzy odrębne historie które z czasem łącza się w spójną całość.
„Schronisko które spowijał mrok” to trzecia część serii karkonoskiej.Ja jednak czytałam ten tom jako pierwszy i w ogóle mi to nie przeszkadzało gdyż jest to odrębna historia.Powieść bardzo wciągająca,autor stopniowo strona po stronie uchyla rąbek tajemnicy,tym samym buduje napięcie.

Historia nieoczywista z wciągającą zagadką kryminalną.
Ukazująca oblicza niebezpiecznej zimy w górach, niewdzięcznej,trudnej pracy ratowników GOPR’u oraz obsługi schroniska.To opowieść pełna emocji.Autor tak zobrazował górski klimat,że czułam jakbym sama uczestniczyła w tej trudnej wędrówce.Lekkie pióro autora,sprawiło,że historię czytało się bardzo szybko.Lubię jak w książce znajdują się notatki,fragmenty pamiętnika a tu to dostałam.Niebanalnie wykreowani bohaterowie.Szczególnie podobała mi się postać Pawła który zaimponował mi swoją odwagą,chęcią niesienia pomocy mimo tego,że sam ryzykował życie.
Książka ta to fikcja literacka połączona z historią.Sławek Gortych swoją powieść oparł na faktach a wydarzenia prawdziwe opisał w posłowiu.Czytając dowiedziałam się kilku ciekawostek na temat terenów które opisywał autor.W skrócie to kawał dobrej lektury.Nie zostaje mi nic innego jak nadrobić dwa pierwsze tomy.
Polecam!

✨„Odwaga jest wtedy,kiedy działasz pomimo strachu i świadomości konsekwencji.Bez świadomości nie ma odwagi,jest co najwyżej brawura albo brak myślenia.”
—————-
Wrzesień 1947r. Cieplice Śląskie-Zdrój.Uczniowie miejscowego liceum w ramach czynu społecznego noszą węgiel ze stacji kolejowej do szkoły.W tym samym czasie na jednym z torów zatrzymuje się radziecki pociąg.Jeden z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka petarda!! Bawiłam się znakomicie. Dawno nie miałam w rękach tak zawiłej i zaskakującej zagadki do odkrycia, tak dobrego tekstu zainspirowanego najbardziej znaną na świecie pisarką kryminałów Agathą Christie.
Sam autor, Alex Michaelides, zaznaczył na końcu książki, że to właśnie słynna królowa kryminałów, była jego inspiracją.

Przeszkodziło mi, co prawda, bezpośrednie zwracanie się narratora czyli Elliota, do odbiorcy, nie przepadam za takim stylem, zauważyłam, że nie tylko mnie to przeszkadzało, ale jakoś dało się to przejść, później już wiemy, dlaczego autor zastosował taki środek stylistyczny.

Książka "Furia" to uczta dla wielbicieli kryminałów, znakomicie odzwierciedla dramat składający się z pięciu aktów, aktorzy odgrywający swoje role, wystawiony jak sztuka teatralna. Do samego końca wyczuwało się dramatyzm, pełen napięcia, jak to się wszystko potoczy. Bohaterzy książki faktycznie wcielili się w swoje role mając nawet w pobliżu Ruiny dawnego amfiteatru, bądź co bądź, to grecka wyspa, wyszło więc wyśmienicie.

Autor stworzył sztukę, gdzie jest zbrodnia i kara, miłość, nienawiść, zazdrość, niespełnione marzenia, oczekiwania, intryga, oszustwo, małżeństwo z rozsądku, skryte pożądanie.
Dwie kobiety, mężczyzna między nimi, zatem wszystko, co może poprowadzić do tragedii.

Główny bohater, wspomniany wyżej Elliot Chase, wprowadza nas swoim opowiadaniem na grecką wyspę Aura, po kolei przedstawia charakterystykę każdej postaci: Lana Farrar, Kate, Jason, Leo, Agathi oraz Nikos. Siebie oczywiście też, co ma decydujący wpływ na cały przebieg wydarzeń.

Lana Farrar kolejna główna bohaterka, gwiazda Hollywood która przeszła na emeryturę, a chwile największej sławy ma już za sobą, zaprasza swoich najbliższych przyjaciół na prywatną grecką wyspę, aby spędzić z nimi beztroski weekend, czy aby na pewno? Czy skrywane namiętności i urazy pozwolą na przyjemny, lekki wypoczynek, czy może zaprowadzą do zabójstwa?

Wszystkie odpowiedzi znajdziemy w "Furii".

W książce spodobała mi się również ciekawa konstrukcja czasu i miejsca, barwne opisy przyrody, cały czas czułam ten powiem morskiej bryzy, WIATRU, który jest ważnym elementem utworu, potem już przemienionego w furię, która rozszalała się wśród wypoczywających na wyspie bohaterów. Każdy z nich niesiony wiatrem swoich żądz i oczekiwań.

"Wiatr może doprowadzić człowieka do szaleństwa".

Miłej lektury :)

Książka petarda!! Bawiłam się znakomicie. Dawno nie miałam w rękach tak zawiłej i zaskakującej zagadki do odkrycia, tak dobrego tekstu zainspirowanego najbardziej znaną na świecie pisarką kryminałów Agathą Christie.
Sam autor, Alex Michaelides, zaznaczył na końcu książki, że to właśnie słynna królowa kryminałów, była jego inspiracją.

Przeszkodziło mi, co prawda,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to pierwsza powieść graficzna, którą zdecydowałam się przeczytać i wydaje mi się, że lepiej nie mogłam zacząć. Historia ta była piękna i poruszyła mnie dogłębnie. Przedstawia ona niesamowitą relacje między babcią i wnuczką.

Ukazuje ona również trudności jakie muszą pokonywać osoby z choroba Alzheimera, oraz jak wpływa to na ich bliskich. Jest to druzgocący obraz, niesamowicie ciężko patrzy się na rozpacz i zapomnienie krążące wokół tej przypadłości.

W komiksie tym ukazany jest pięknie proces dorastania i przemijania. Autorka pokazuje nam jak zmieniamy się, często nie doceniając tego co mamy blisko siebie, co kiedyś było dla nas ważne. Czasami w drodze zwanej, życiem możemy się zgubić i ciężko będzie nam wrócić na właściwy tor.

Bardzo poruszyły mnie słowa Babci Marie.

„ „Za późno”przychodzi szybciej, niż się spodziewamy. Obiecaj Clémence, że nigdy tego nie zapomnisz.”

Cytat ten pokazuje jak bardzo ważnym jest mówienie rzeczy, które chcemy powiedzieć, odpowiednim osobą, żeby się nie ograniczać w tym co robimy. Cieszmy się tym co mamy i nie rezygnujmy z marzeń.

Podczas czytania tego komiksu wylałam wiele łez, nie zdawałam sobie sprawy, że tak krótka forma przekazu może mnie tak dotknąć. Bardzo cieszę się, że trafiłam na „Nie zapomnij mnie”, na pewno o niej nie zapomnę a słowa zawarte w tej historii zostaną w moim sercu na długo.

Jest to pierwsza powieść graficzna, którą zdecydowałam się przeczytać i wydaje mi się, że lepiej nie mogłam zacząć. Historia ta była piękna i poruszyła mnie dogłębnie. Przedstawia ona niesamowitą relacje między babcią i wnuczką.

Ukazuje ona również trudności jakie muszą pokonywać osoby z choroba Alzheimera, oraz jak wpływa to na ich bliskich. Jest to druzgocący obraz,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trzydziestokilkulenia Yujin sprzedaje start-up, nad którym pracowała przez ostatnie kilka lat i decyduje się na kupienie ziemi na wsi by tam otworzyć nietypową księgarnię. Nie jest to tradycyjna księgarnia raczej połączenie hotelu, restauracji, domu pracy twórczej i komuną, w której dla każdego znajdzie się miejsce. I tak właśnie jest.W ciągu roku przez jej ,,Kuchnię książek" przewijają się różni ludzie. Najczęściej są to ludzie wkraczający w trzydziestkę i szukający swojego miejsca na świecie. Zagubieni, zniechęceni, odarci z marzeń i przytłoczeni pracą próbują na nowo zrozumieć co dla nich jest ważne i co powinni dalej robić ze swoim życiem. Yujin i jej pracownicy z ogromną wrażliwością i zrozumieniem podchodzą do każdej sytuacji i próbują poprzez książki pomóc.

,,Kuchnia książek" to dopiero druga (po ,,Kameliowym Sklepie Papierniczym") koreańska książka, którą miałam przyjemność czytać. Zresztą do tej pierwszej znajdziemy tutaj wiele odwołań. Łączy je ogromna wrażliwość i delikatność, wręcz dyskrecja. Wydaje się, że okres nastoletni cechuje największe emocjonalne zagubienie i niezrozumienie ale także przekroczenie magicznej granicy 30 lat może takie być. I właśnie o takim zagubieniu we współczesnym świecie opowiada z wyczuciem i bez narzucania gotowych rozwiązań, zamiast tego podsuwa wskazówki ukryte w książkach. Dla postaci przekraczających próg nietypowej księgarni, książki stają się plastrem na zbolałe serce, dodają otuchy, otwierają na wspomnienia. Rozlewają ciepło i nadzieję oraz przywracają wiarę w coś lepszego.

Mam za sobą dosyć trudny zawodowo czas. Właściwie najczęściej pojawia się myśl żeby rzucić wszystko i zacząć żyć, gdzieś daleko od wielkich miast i korpo, otoczona naturą i książkami. Myśl piękna ale wiadomo jak wygląda rzeczywistość. Jednak takie książki jak ,,Kuchnia książek" sprawiają, że coś się zmienia, pojawia się ciepło i ma się znowu nadzieję, że nawet jeśli nie dziś to kiedyś marzenia uda się zrealizować. To cudownie ciepła, pozytywna książka, otulająca niczym ulubiony koc. Jest przepełniona łagodnością i delikatnością oraz wprowadza spokój ducha. Doładowuje pozytywną energią i mimo, że wydaje się być banalna i trochę kiczowata to jednak tak prosto,mądrze i piękne mówi o najprostszej drodze do szczęścia i bycia tak zwyczajnie sobą. Już nie wspomnę, że idea miejsca takiego jak ,,Kuchnia książek" jest marzeniem każdego bibliofila. Polecam !

Trzydziestokilkulenia Yujin sprzedaje start-up, nad którym pracowała przez ostatnie kilka lat i decyduje się na kupienie ziemi na wsi by tam otworzyć nietypową księgarnię. Nie jest to tradycyjna księgarnia raczej połączenie hotelu, restauracji, domu pracy twórczej i komuną, w której dla każdego znajdzie się miejsce. I tak właśnie jest.W ciągu roku przez jej ,,Kuchnię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem pewna, że wielbiciele fantastyki lubią od czasu do czasu sięgnąć po pełną mroku powieść, mam rację?
Jeśli do tego dołączymy wątek detektywistyczny oraz humor, to mamy przepis na prawdziwy sukces.

Główny bohater wykonuje różne zlecenia - szuka osób, przedmiotów lub informacji, ale nie lubi, by nazywać go detektywem, woli miano tropiciela. Zresztą jego postać jest na tyle tajemnicza, że od razu zaciekawia czytelnika, który chce jak najszybciej odkryć jego tajemnice, a jego historia jest naprawdę mroczna...
Tropiciel Kavel, bo tak każe się nazywać, posiada pewne niesamowite zdolności, dzięki którym potrafi doprowadzić swoje śledztwa do końca. I dobrze, bo przed nim nie lada wyzwanie. Władze miasta mają dla niego bardzo ciężkie zadanie, które może przypłacić własnym życiem, a przecież on sam ma swój ukryty cel.
Na szczęście, by mrok naszego bohatera nie zdominował całej książki, autor stworzył genialną postać - pełną ciętych ripost staruszkę Berrę, która wspomaga naszego detekt... tfu, chciałam rzec: tropiciela Kavela. Jej pomóc jest nieoceniona, a specyficzny sposób bycia od razu przypadł mi do gustu ☺️

Cała powieść mocno mnie wciągnęła, nie mogę się nadziwić jak świetny jest to debiut! To bardzo dobrze napisana powieść. Bohaterowie są intrygujący i nietuzinkowi, tak jak ich imiona (tu muszę przyznać, że na początku ciężko było mi spamiętać kto jest kim właśnie przez oryginalne imiona 😅). Klimat tej powieści jest mroczny i tajemniczy, co bardzo lubię w fantasy. Cały stworzony świat na pewno ma jeszcze wiele do ukazania, więc już nie mogę się doczekać kolejnej części, zwłaszcza po takim emocjonującym zakończeniu.

Jeśli lubicie mroczne historie, w których można spotkać ożywieńców, a bariera między rzeczywistością a światem cieni jest bardzo cienka, to sięgnijcie po tę powieść. Na pewno Wam się spodoba ☺️

Jestem pewna, że wielbiciele fantastyki lubią od czasu do czasu sięgnąć po pełną mroku powieść, mam rację?
Jeśli do tego dołączymy wątek detektywistyczny oraz humor, to mamy przepis na prawdziwy sukces.

Główny bohater wykonuje różne zlecenia - szuka osób, przedmiotów lub informacji, ale nie lubi, by nazywać go detektywem, woli miano tropiciela. Zresztą jego postać jest na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Huk bomb przeszywający skryte nocną szatą niebo, szepty wymieniane przez mieszkańców willi na angielskiej prowincji i tajemnica skrywana za kotarami zaciemnienia. W tym przesyconym niepokojem czasie i miejscu nastoletni samozwańczy szpiedzy rozpoczynają pierwszą misję.

Ekscentryczna grupa osobowości stłoczonych pod jednym dachem, trawiona przez różne niepokoje i niezamknięte sprawy i dwójka przybyłych pod przykrywką z Londynu dzieciaków wiedzionych chęcią odkrycia niemieckiego szpiega, która otworzyłaby im drogę do Ministerstwa. W tej historii pomnoży się nie tylko liczba młodych detektywów, ale też spraw do rozwiązania. May, Eric i Fionnuala będą musieli nie tylko zdemaskować wroga narodu, ale także schwytać mordercę i udaremnić kolejne zbrodnie. Jedno jest pewne – niemal nikomu nie mogą zaufać.

„Ministerstwo nie dla dam” otwiera nową serię autorstwa Robin Stevens doskonale znanej z serii „Zbrodnia niezbyt elegancka”. I to jak otwiera – ucieczką z domu i ze szkoły, fałszywymi tożsamościami by dostać się do Elysium Hall, duchem wędrującym po mrocznych zakamarkach domu i dwoma morderstwami. Tłem dla rozgrywającej się w willi akcji jest II wojna światowa, a towarzyszący jej strach podbija emocje bohaterów. Autorka serwuje czytelnikom liczne zwroty w śledztwie i rozwiązanie, które nie jest oczywiste. Ba! Całkiem zgrabnie wodzi go za nos.

Powieść napisana z dużą swobodą i lekkością, dzięki której niełatwe wątki nie przytłaczają, a skupiają uwagę i igrają z czytelniczymi emocjami. Czerwień okładki z dominującą wśród bomb i bombowców lupą intryguje. I chociaż ma wyraźne naleciałości stylu retro (zarówno okładka, jak i sama powieść), to wiele w niej współczesnej dynamiki i wyrazistych postaci.

Zdecydowanie chcę więcej!

Huk bomb przeszywający skryte nocną szatą niebo, szepty wymieniane przez mieszkańców willi na angielskiej prowincji i tajemnica skrywana za kotarami zaciemnienia. W tym przesyconym niepokojem czasie i miejscu nastoletni samozwańczy szpiedzy rozpoczynają pierwszą misję.

Ekscentryczna grupa osobowości stłoczonych pod jednym dachem, trawiona przez różne niepokoje i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

I znów świetne otwarcie. Akcja, przemoc i nieco surrealistyczny humor. Ale dla tych, którzy czytali „Czynnik krolika” i „Małą Syberię” to nie powinno być zaskoczeniem. Od kilku powieści Antti Tuomainen startuje ze swoimi historiami z wysokiego pułapu. Hitchcock miesza się tu z Tarantino i braćmi Coen. Ale od kilku powieści widać też, że jednak nie jest twórcą tego formatu. Z każdą kolejną historią jego trzęsienie ziemi jest coraz słabsze, a potem napięcie, zamiast stopniowo wzrastać, coraz mocniej uderza o glebę.
Już „Czynnik królika” – pierwsza część trylogii Park rozrywki – pokazała, że Tuomainen ma problem z powrotem do znakomitego poziomu, jaki zaprezentował w „Najgorętszej plaży w Finlandii”. „Mała Syberia” zaś nie była jednorazową wpadką, a początkiem zjazdu. Zjazdu, który – co można wyczytać w „Czynniku…” i jego kontynuacji, „Paradoksie łosia” – staje się coraz bardziej gwałtowny.
„Paradoks…” powiela wszystkie słabości „Czynnika…”. Tyle, że ten „Czynnik…” miał jeszcze jakieś zalety. W „Paradoksie…” z tymi zaletami jest raczej słabo. No, chyba że za jedną z nich uznać mocne ograniczenie wątku romantycznego.
Tuomainen, podobnie jak jego bohater, mierzy się tu w całą górą problemów.
Pierwszym jest historia. W teorii może i intrygująca, ponieważ uderzenie nadchodzi aż z trzech stron, ale w gruncie rzeczy wątła niczym mała sarenka, a nie dorodny łoś. Z tej historii można uszyć krótkie opowiadanie, a nie 350 stron powieści.
Drugi to bohater. Henri Koskein, fantastycznie wymyślony semi Rain Man z „Czynnika królika”, traci swoje rainmanowskie cechy. Nie jest już nieco autystycznym ousiderem. Pisarz prowadzi go tak, że stał się po prostu mało rozgarniętym kierownikiem, na którego zwalają się kolejne problemy z dostawcami i personelem. Nie dziwi się szalonemu światu, tylko bezradnie przygląda ciągowi wydarzeń. Geniusz stał się idiotą. Taka konstrukcja postaci jest przede wszystkim mało seksowna, ale tutaj ma też dalej idące konsekwencje. Obowiązkowy twist dramaturgiczny staje się po prostu zupełnie niewiarygodny. Trudno uwierzyć, że taka wicepierdoła potrafi nagle wykrzesać z siebie tyle inteligencji i sprytu. Zresztą czy naprawdę tyle?
„Paradoks łosia” jest słaby fabularnie także ze względu na fatalnie zarysowane postacie złych ludzi. Zresztą zarysowane to w ich przypadku za duże słowo. Niegodziwcy przypominają tu raczej worki na stereotypy łotrów buszujących po współczesnych społeczeństwach.
Ale chyba najpoważniejszym zarzutem w stosunku do „Paradoksu łosia” jest wysilony humor. Jasne, mamy tu może trzy, cztery fantastyczne sceny komediowe, ale pozostałe pomysły na zabawne rozegranie fabuły nie bawią. Są raczej żenujące, bo widać, że autor się usilne stara, ale mu nie idzie. Trochę się boję kolejnej odsłony cyklu. Antti Tuomainen już sugeruje, o co będzie toczyć się rozgrywka. Jednak myślę, że ta gra będzie miała też wyższą stawkę.
Fiński pisarz ewidentnie spozycjonował się jako ten, który emocjonuje i bawi, dostarcza lekkiej, ekscytującej rozrywki dla nieco bardziej wyrafinowanych niż fanatycy komedii romantyczno-obyczajowych. W „Paradoksie łosia” widać, że rozpaczliwie trzyma się tej pozycji. Ale może powinien ją zweryfikować? Spadająca jakość jego kolejnych powieści pokazuje, że z „Teorią bobra” może być naprawdę słabo. Dobrze chociaż, że jest sprawnym narratorem. Jego kawałki czyta się bezboleśnie, więc z tym na pewno nie będzie problemu.
W „Paradoksie łosia” jedno jest krzepiące. Finlandię zaludnią szemrane typy podobne do tych z naszego kraju. A więc nie jest z nami aż tak źle.

I znów świetne otwarcie. Akcja, przemoc i nieco surrealistyczny humor. Ale dla tych, którzy czytali „Czynnik krolika” i „Małą Syberię” to nie powinno być zaskoczeniem. Od kilku powieści Antti Tuomainen startuje ze swoimi historiami z wysokiego pułapu. Hitchcock miesza się tu z Tarantino i braćmi Coen. Ale od kilku powieści widać też, że jednak nie jest twórcą tego formatu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na terenie kopalni w Wapnie niemal pół wieku temu zapadła się ziemia. Przyciągnęło to same nieszczęścia. Ciała Jacka Malinowskiego nigdy nie odnaleziono jednak uznano go za zmarłego. Dwie dekady później Maria Herman postanawia zbadać tę sprawę od nowa, ponieważ jeden z głównych świadków zmienia zeznania. W tym samym czasie dochodzi do napaści na lekarza. Szybko okazuje się, że w jakiś sposób Olgierd Borewicz jest związany ze sprawą. Czy uda się rozwiązać zagadkę sprzed lat?

"Zapadlina" to trzeci tom serii z Marią Herman i Olgierdem Borewiczem, czyli bydgoskie Archiwum X. Muszę przyznać, że była to najlepsza cześć, chociaż poprzednie były rewelacyjne. Z całą pewnością Robert Małecki zagwarantuje ci świetnie spędzony czas.
Po raz kolejny dostajemy ciekawą sprawę kryminalną sprzed lat. Dwadzieścia lat temu zaginął Jacek Malinowski. Policja uznała, że jest ofiarą wypadku, ale nigdy nie odnaleziono jego ciała. Herman bierze ją na "warsztat", ponieważ jeden ze świadków zmienia zeznania. Przegenilanie wymyślony wątek kryminalny, który dodatkowo łączy się poniekąd z prywatnymi sprawami Olgierda. Jestem pod ogromnym wrażeniem jak to wszystko było ze sobą połączone i to w tak nieprzewidywalny sposób. Autor przyzwyczaił nas do świetnie napisanych historia, więc w tej również wspiął się na wyżyny i oddał nam w ręce perełkę kryminalną.
Osobiście uwielbiam styl pisania pana Roberta. Za każdym razem to podkreślam i tym razem również to zrobię, a chodzi tu o przepięknie napisane zdania. Jak myślę o twórczości Roberta Małeckiego to nasuwa mi się myśl - malarz słowem. W książkach autora nie tylko pierwsze zdanie jest dobre. Płynie się przez historię i dostajemy mnóstwo świetnie napisanych zdań. Zawsze też zwracam na to uwagę, że dialogi odzwierciedlają daną postać. Czuć, że ci bohaterowie są genialnie wykreowani. Nikt nie jest stworzony pod jeden typ człowieka.
"Zapadlina" to genialny kryminał, który musi przeczytać każdy fan tego gatunku. Wciąga, ciężko się od niego oderwać, pochłania nas bez reszty. Ogromnym plusem jest nieprzewidywalność oraz niebanalna fabuła. Osobiście uważam, że książki Roberta Małeckiego to gwarant wspaniałej lektury i świetnie spędzonego czasu w świecie fikcyjnym. Polecam Wam ten tytuł, a jeżeli jeszcze nie znacie dwóch poprzednich tomów to polecam je najpierw nadrobić ❤️

Na terenie kopalni w Wapnie niemal pół wieku temu zapadła się ziemia. Przyciągnęło to same nieszczęścia. Ciała Jacka Malinowskiego nigdy nie odnaleziono jednak uznano go za zmarłego. Dwie dekady później Maria Herman postanawia zbadać tę sprawę od nowa, ponieważ jeden z głównych świadków zmienia zeznania. W tym samym czasie dochodzi do napaści na lekarza. Szybko okazuje się,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z czułością przenikająca ludzkie emocje i troski codzienności. Odmalowująca pokryte zieloną barwą górskie scenerie i podszytą lokalnym klimatem sudecką architekturę. Tak wdzięcznie afirmująca istotę życia, która skrywa się w dostrzeganiu piękna w prostocie.

„Glass Hills” to powieść, która sensoryczną wymową wyraźnie wizualizuje się w wyobraźni, utrwala malowniczymi pejzażami Szklarskiej Poręby, w końcu z miłością osiada na dnie serca. Z wyczuwalną pasją i szacunkiem dla natury, Ania Szczypczyńska na kartach swojej książki wręcz ożywia nakreślone fabularne tło, referuje o klimacie, historii i newralgicznych dla niewielkiej społeczności elementach prozy dnia z udzielającym się entuzjazmem. Z łatwością, niczym doświadczona bajarka, rozkochuje odbiorcę w miejscu, w którym nawet nigdy nie był. Zanurza wykreowaną przestrzeń w otulającym spokoju, naznacza idyllą leśnych ścieżek, uduchowia krajobrazy melancholijnym wydźwiękiem, ale przy tym nie stroni od błyskotliwego humoru, pod którego warstwą skrywa tchnienie trafnych refleksji dotykających tkwiącej w duszy wrażliwości. I właśnie niczym literacka portrecistka, autorka kreśli panoramę ludzkich relacji, pędzlem ze słów muskając romantyczne uniesienia, przyjaźń i rodzinne stosunki.

Niewątpliwie to kompozycja osnuta kontrastami. Przeciwieństwami wyrażonymi w powidokach przeszłości, doświadczeniach, zamieszkanych lokacjach naszkicowanych postaci, ale również w pojmowaniu egzystencji – świadomie i z niespiesznością oraz z zakotwiczonym pod skórą pędem i uwierającą presją. Z wyczuciem dryfująca wokół straty i traumatycznych przeżyć, które ponurym cieniem powlekają radość z obcowania ze światem, uświadamiająca niszczące implikacje uwięzienia w rutynie, w wyścigu, stania się więźniem ambicji odbierających kojący problemy sen. Zarazem przedzierająca się przez szaleństwo i dynamizm pierwszej melodii miłości, którą pochłania się wszystkimi zmysłami, całym ciałem i umysłem, całym sobą – nie sposób jednak nie dostrzec, że to wizja impresji pozostawiających po sobie dramatyczną pożogę, kształtujących dorosłą emocjonalność. Ania Szczypczyńska zestawia ją z powolną ukradkowością, z dojrzałością w aranżowaniu dalszych kroków ku namiętności, pożądaniu i upragnionym spełnieniu, finalną trwałość splecionych dusz podszywa ostrożnością, zaufaniem i nie tylko fizyczną bliskością. Zatem traktuje o nieokiełznanych odczuciach inicjacyjnej miłości, jak i tej będącej esencją wsparcia spowijającego struchlałe serca – bo można kochać w pełni, ale i można też tylko trochę, bo można na wiele sposobów, które nie ujmują szczerości i oddania.

Fascynujące zakamarkami tajemniczej Szklarskiej Poręby, przytulna księgarnia z duszą, feeria smaków i zapachów, które chłonie się z rozkoszną nostalgią! To opowieść o sztuce kompromisów, których definicja emanuje już z samego tytułu tej powieści – można wszak we wzgórza wpleść odbijające światło szkło, które mieni się nadzieją, pozwala na zmiany, determinuje mimowolną akceptację podsuwanych przez los doznań. To literacka ekspozycja swojskości, błogości oddanej w korelacji z zachwycającą przyrodą, ale też eksploracja mrocznej czeluści duszy, w której wciąż uśpione czają się demony pamięci. Piękna niczym finezyjnie wykonany przycisk do papieru ze szkła Millefiori, urocza jak futrzana Zakładka, wypełniona słodyczą pianek z ogniska, a przy tym niesiona ciszą i podświadomym doszukiwaniem się w lecącej w słuchawkach drugiego człowieka piosence szczęścia – niczym w silent disco. Przeczytacie, wtedy zrozumiecie, zarazem utkwicie w matni niecierpliwości na kolejny tom. Z mojej strony istny zachwyt!

Z czułością przenikająca ludzkie emocje i troski codzienności. Odmalowująca pokryte zieloną barwą górskie scenerie i podszytą lokalnym klimatem sudecką architekturę. Tak wdzięcznie afirmująca istotę życia, która skrywa się w dostrzeganiu piękna w prostocie.

„Glass Hills” to powieść, która sensoryczną wymową wyraźnie wizualizuje się w wyobraźni, utrwala malowniczymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Długo musiałem czekać na trzecią część trylogii SETON, ale po lekturze “Zatokowej dewiacji” uważam, że było warto.
To nieszablonowy thriller sensacyjny, który świetnie opiera się wytartym szablonom i wyróżniający się poprzez to wśród licznych tytułów.
Łączy w sobie starożytne pierwiastki przedpotopowej historii dziejów o niemal przygodowej akcji. Książka jest przy tym pełna zaskakujących zwrotów akcji, ciekawych faktów i zręcznego powiązania współczesnych czasów z zamierzchłą historią - wymagających w moim odczuciu sporej wiedzy Autora.
Autor, Marian Nocoń, posługuje się bogatym językiem i ciekawymi metaforami, tworząc plastyczne obrazy ze sugestywnymi scenami. Buduje napięcie i atmosferę, bawi się zarazem konwencją gatunkową i wprowadza nieoczekiwane zwroty akcji. W finale trzeciego tomu trylogii “SETON”, czytelnik ostatecznie poznaje prawdę dotyczącą starożytnej tajemnicy. Autor umiejętnie dawkuje kolejne elementy układanki, budując napięcie i wywołując u mnie sporo emocji. Byłem ciekaw, jak Autor zaskoczy mnie tutaj starożytną historią wplecioną we współczesność. I powiem, że zaskoczył bardzo pozytywnie, a wielki twist na końcu powieści zostawił mnie z "otwartymi ustami".

Victor Moss, były amerykański komandos, niepewny dalszej współpracy z Polakami, podejmuje decyzję o ucieczce. Mężczyzna, mając w posiadaniu stary notes, nadal pragnie poznać zagadkę pewnego tajemniczego miejsca. Na każdym kroku musi walczyć z niebezpiecznymi ludźmi, którzy zrobią wszystko, by posiąść starożytną wiedzę. Gdy na jego drodze ponownie pojawia się archeolożka Ewa Abramowska, odkrycie tajemnicy staje się bliższe niż kiedykolwiek wcześniej. Niezwykle dynamiczna akcja, pełna pościgów, niespodziewanych śmierci, szczęśliwych przypadków i ręki kapryśnego losu, doskonale wpisuje się w kanon powieści sensacyjnej, od której nie sposób się oderwać.

Rys psychologiczny Mossa, tak mocno zaakcentowany w “Zatokowej dewiacji”, stanowi istotny element fabularny, pozwalający spojrzeć na tego bohatera z nieco innej perspektywy. Cieszy mnie ta odczuwalna zmiana, bo dzięki licznym emocjom, Victor staje się jeszcze bardziej ludzki.
Sądziłem, że przeczytam ją w jeden weekend, ale Autor użył tylu ciekawostek, że sprawdzając je w Internecie, spowolnił moje tempo czytania.
I dodam jeszcze, że Noconiowi udało się wzbudzić we mnie wiele refleksji, pozostawiając ślad lektury na dłużej, aniżeli wielu innych autorów, co w obecnych czasach przebodźcowania tempem informacji, jest coraz trudniejsze.

Długo musiałem czekać na trzecią część trylogii SETON, ale po lekturze “Zatokowej dewiacji” uważam, że było warto.
To nieszablonowy thriller sensacyjny, który świetnie opiera się wytartym szablonom i wyróżniający się poprzez to wśród licznych tytułów.
Łączy w sobie starożytne pierwiastki przedpotopowej historii dziejów o niemal przygodowej akcji. Książka jest przy tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czym według Ciebie powinien charakteryzować się dobry thriller prawniczy?

Według mnie dobry thriller prawniczy powinien być nie tylko wciągający pod względem fabuły, ale również powinien być pełen zawiłej intrygi, napięcia, moralnych dylematów i głęboko rozwiniętych postaci. Walka w sądzie, poszukiwanie dowodów, manipulacje prawnicze - to wszystko powinno być istotną częścią historii, ale przedstawione w taki sposób, aby nie zanudzać Czytelnika. A jak jest w przypadku „Adwokata diabła” autorstwa Steva Cavanagh’a?

„Adwokat diabła” to wciągający w wir wydarzeń, emocji i niesamowitych zwrotów akcji thriller prawniczy, którego nie da się tak zwyczajnie odłożyć na bok. Gdy już się go zacznie czytać, chce się to robić ciągle, aby jak najszybciej dowiedzieć się jaki będzie finał tej historii.

Fabuła książki jest bardzo ciekawa, a akcja płynna i dynamiczna. Autor stopniowo buduje napięcie, co rusz raczy nas nieoczekiwanymi zwrotami akcji, pełnymi emocjami momentami i inteligentnymi zagadkami prawniczymi, które aż chce się samemu rozwiązywać. Spodobało mi się jak w tej części Autor wnikliwie zbadał i przedstawił temat kary śmierci i działalności skorumpowanego systemu prawnego. Nie tylko to, ale i wiele innych momentów skłania Czytelnika do refleksji i zastanowienia się nad problematyką społeczeństwa, w którym żyjemy.

Na szczególna pochwałę zasługuje kreacja bohaterów i ich psychiki, poziomu moralności. Cavanagh mocno skupił się na tym, aby ukazać złożone relacje pomiędzy głównymi postaciami, a także ściera pomiędzy sobą dwa światy. Z jednej strony widzimy sprawiedliwego obrońcę kierującego się moralnością oraz etyką, który momentami musi mierzyć się z demonami przeszłości. Natomiast z drugiej mamy okazję obserwować świat, gdzie manipulacja i korupcja to klucz do sukcesu i coś zupełnie normalnego. Który świat wygra w tej walce? O tym musisz przekonać się sam/-a!

„Adwokat diabła” to wciągający thriller, który zmusza do przemyśleń nad sprawiedliwością i moralnością. Świetnie wykreowani bohaterowie, napięcie, tajemnice i zaskakujący finał - to wszystko składa się na genialną książkę po którą naprawdę warto sięgnąć. Serdecznie 𝗣𝗢𝗟𝗘𝗖𝗔𝗠!

Czym według Ciebie powinien charakteryzować się dobry thriller prawniczy?

Według mnie dobry thriller prawniczy powinien być nie tylko wciągający pod względem fabuły, ale również powinien być pełen zawiłej intrygi, napięcia, moralnych dylematów i głęboko rozwiniętych postaci. Walka w sądzie, poszukiwanie dowodów, manipulacje prawnicze - to wszystko powinno być istotną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dorastanie nie jest łatwe. Z pewnością patrząc na ten okres z perspektywy czasu, już jako ludzie dorośli, może uśmiechamy się pod nosem. Wszak problemy, które wówczas wydawały nam się końcem świata, dziś są w naszym odczuciu błahe, może nawet śmieszne, a już na pewno niewarte wylanych łez. A jednak wtedy troski dnia codziennego urastały do rangi wielkich i ciężko było je udźwignąć, jeśli nie otrzymaliśmy rodzicielskiego wsparcia…
Rzadko sięgam po książki młodzieżowe, chyba że są one potencjalną lekturą skierowaną do moich dzieci. „Najukochańsza” mnie zaciekawiła, bo opis zdawał się odbiegać od wielu powtarzalnych teraz na rynku historii. Autorka kreśli opowieść o młodej dziewczynie, którą życie wcześnie doświadczyło. Jako mała dziewczynka zamieszkała z babcią, bo jej matka nie była w stanie się nią zająć. I chociaż Miłka kochała seniorkę, to wciąż czuła wewnętrzny żal i deficyt obecności kobiety, która na co dzień powinna być jej największym oparciem…
Książka Joanny Jagiełło to snuta z ogromną wrażliwością historia o emocjach. O tych, które w okresie dorastania najczęściej kierują naszym postępowaniem. Autorka skupia się w swojej powieści na uczuciach Miłki, która musi zmagać się z buzującymi w niej przeżyciami. Z bólem straty, poczuciem odrzucenia, łaknieniem bliskości drugiego człowieka, potrzebą akceptacji rówieśniczej, a także z normalną w jej sytuacji ciekawością związaną z chęcią odkrycia, kto jest jej ojcem. Joanna Jagiełło stąpa ostrożnie po delikatnym gruncie, u którego fundamentów są rodzinne relacje. Te na linii matka – córka, które zdają się w pewnym stopniu powtarzalne. Zarówno babka, jak i matka nie potrafiły się porozumieć, i ich brak porozumienia przełożył się na dziewczynę, która próbuje zrozumieć swoje uczucia. Z jednej strony, wypełnia ją bowiem niechęć do rodzicielki, brak akceptacji tego, że kiedyś postanowiła ją oddać, a z drugiej, ta młoda kobieta musi się przyznać przed sobą, że potrzebuje jej bliskości, jakakolwiek by ona nie była… Nie jest to łatwe, bo zwyczajnie jej nie zna. Obie dostają drugą szansę od losu, by naprawić zerwaną kiedyś relację. Choć trafniej byłoby powiedzieć, że okazję, by zbudować ją od podstaw...
Wydźwięk książki Joanny Jagiełło jest momentami bardzo gorzki, bo zarówno emocje Miłki, ale także wydarzenia z przeszłości jej matki, nie zawsze są pozytywne. A mimo tej goryczy w całej historii jest również wiele ciepłych momentów, które wywołują uśmiech na twarzy czytelnika. Ten dorosły, przypomni sobie swoje własne nastoletnie doświadczenia. Ten młodszy, odkryje świat przeżyć, w których być może odnajdzie analogię do własnych, co sprawi, że łatwiej będzie mu je zrozumieć, a prawdopodobnie także zaakceptować. Bo są takie sytuacje w życiu każdego człowieka, że gorycz i żal są normalne, nawet jeśli negatywne uczucia są skierowane do ludzi nam najbliższych…
Myślę, że najbardziej ujmującym wątkiem jest ten związany z nastoletnią miłością. Uczucie ukazane przez Joannę Jagiełło jest bardzo subtelne, oparte na wzajemnym zaufaniu, stopniowym poznawaniu się, na… porozumieniu dusz – przychodzi zupełnie naturalnie. Tu nie ma miejsca na epatowanie nadmiernymi czułościami, czy cielesnością w negatywnym tego słowa znaczeniu. Autorce udało się bowiem uchwycić piękno emocji, które wywołują trzepoczące po raz pierwszy motyle skrzydła, ale także dojrzałą, jak na wiek zakochanych, kiełkującą niespiesznie silną i ważną dla obojga relację.

Podsumowując:

„Najukochańsza” to opowieść o miłości o wielu obliczach. Zarówno o tej młodzieńczej, tożsamej z ekscytacją z każdego kolejnego spotkania, jak i tej trudnej, wymagającej, która przecież wciąż jest, ale by ją okazać, czasem trzeba wyjść ze swojej skorupy. Pozwolić skruszyć mur, który został zbudowany przez lata z żalu, goryczy, poczucia samotności i rozczarowania… To opisana z dużą wrażliwością słodko-gorzka historia emocji matki i córki, dojrzałej kobiety i młodej dziewczyny. Opowieść o drugiej szansie na zbudowanie tego, co zostało kiedyś zaniedbane. O poznawaniu siebie na nowo, o otwartości na odmienność drugiego człowieka, akceptacji tego, z czym nie możemy walczyć. Ale także o nastoletnich problemach, poszukiwaniu prawdy i swoich korzeni, nawet jeśli skrywane przez lata sekrety mogłyby wywołać rewolucję w naszym życiu. Ciekawym pomysłem było wplecenie w całą opowieść wątku… palenia czarownic – na pewno jego wykorzystanie będzie dla was zaskakujące! Myślę, że to bardzo wartościowa pozycja wydawnicza, w której odnajdą się zarówno młodsi, jak i dorośli czytelnicy. Polecam!

Dorastanie nie jest łatwe. Z pewnością patrząc na ten okres z perspektywy czasu, już jako ludzie dorośli, może uśmiechamy się pod nosem. Wszak problemy, które wówczas wydawały nam się końcem świata, dziś są w naszym odczuciu błahe, może nawet śmieszne, a już na pewno niewarte wylanych łez. A jednak wtedy troski dnia codziennego urastały do rangi wielkich i ciężko było je...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Na pewno?" to drugi tom cyklu "Podkomisarz Irena Adamczuk" autorstwa Pawła Leśniaka, który wciąga nas w mroczny świat przestępczości w okolicach Krakowa.

Historia porwań młodych osób, w tym syna hinduskiego milionera, jest pretekstem do ukazania brutalności i bezwzględności działania przestępców oraz konfliktu moralnego, jaki towarzyszy głównej bohaterce, Agacie, w jej próbach przetrwania w świecie zbrodni.

Wprowadzenie postaci podinspektora Roberta Zalewskiego dodaje nowy wymiar zagadce, gdyż stawia on Agacie pytania, które mogą radykalnie zmienić bieg wydarzeń.

Leśniak w sprytny sposób układa intrygę, prowadząc przez kolejne zwroty akcji, aż do rozwiązania, które trzyma w napięciu do ostatniej strony. "Na pewno?" to dreszczowiec pełen emocji i nieoczekiwanych zwrotów akcji.

W drugim tomie cyklu Paweł Leśniak udowadnia swoje mistrzostwo w kreowaniu realistycznych postaci i napiętej atmosfery. Główna bohaterka, Agata, staje w obliczu trudnych wyborów moralnych, co nadaje jej postaci głębi i sprawia, że czytelnik nie może się oderwać od lektury. Zaś wprowadzenie nowego bohatera, podinspektora Zalewskiego, dodaje dodatkowej dynamiki i zagadkowości fabule, co sprawia, że ciężko jest przewidzieć, jak potoczą się losy bohaterów.

Jednym z największych atutów książki jest umiejętność autora w kreowaniu napięcia oraz zdolność do zaskakiwania czytelnika. "Na pewno?" to powieść, która trzyma w napięciu do ostatniej strony i zostawia po sobie trwałe wrażenie.

Warto zauważyć, że powieść nie tylko wciąga nas w zawiłe intrygi i niebezpieczne sytuacje, ale również porusza głębsze tematy, takie jak granice moralności i lojalności w obliczu zagrożenia życia. Autentyczność przedstawionych emocji i dylematów sprawia, że książka staje się nie tylko pasjonującym dreszczowcem, ale również skłania do refleksji nad ludzkimi wyborami i konsekwencjami.

Pawłowi Leśniakowi udało się stworzyć pełnokrwiste postaci, którym czytelnik może kibicować i współczuć, a ich losy trzymają w napięciu do samego końca. Dodatkowo wciągająca narracja oraz płynny styl pisania sprawiają, że lektura książki jest czystą przyjemnością.

"Na pewno?" to doskonała kontynuacja cyklu z podkomisarz Ireną Adamczuk, która potwierdza talent Pawła Leśniaka jako mistrza kryminału. Dla miłośników tego gatunku jest to lektura obowiązkowa, która zapewni godziny niezapomnianej rozrywki i wstrząśnie emocjami. To świetnie napisany, pełen zwrotów akcji thriller, który z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom kryminałów.

"Na pewno?" to drugi tom cyklu "Podkomisarz Irena Adamczuk" autorstwa Pawła Leśniaka, który wciąga nas w mroczny świat przestępczości w okolicach Krakowa.

Historia porwań młodych osób, w tym syna hinduskiego milionera, jest pretekstem do ukazania brutalności i bezwzględności działania przestępców oraz konfliktu moralnego, jaki towarzyszy głównej bohaterce, Agacie, w jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Sto kwiatów" to przejmująca podróż matki i syna przez meandry pamięci w cieniu postępującej choroby – intymna i kameralna opowieść, w której miłość i troska splatają się ze smutkiem, lękiem i stratą. Genki Kawamura z wrażliwością podejmuje kwestie dotyczące starości, kruchości i ulotności życia, macierzyństwa i rodzinnych więzi. W realistyczny sposób przedstawia zarówno zmagania kobiety, która traci pamięć, jak i wpływ choroby na jej ukochanego syna. Powieść Kawamury to powolne znikanie i utrata samej siebie, niespodziewane odwrócenie ról, trudy opieki, ulotne chwile bliskości i czułości. To również powrót do dzieciństwa i niezagojonych ran, próba przebaczenia, cykl życia i śmierci oraz wiele skomplikowanych uczuć i emocji – miłość, lęk, nadzieja, bezradność i poczucie winy. Historia Yuriko i Izumiego napisana jest w charakterystycznym dla japońskiej literatury stylu – oszczędną, egzystencjalną prozą, z nutą melancholii i życiowej refleksji.

Smutna, subtelna i intymna, ale jednocześnie uniwersalna opowieść o ludziach, którzy próbują znaleźć do siebie drogę mimo choroby. Historia, która uświadamia, jak cenne są międzyludzkie relacje i wspomnienia – chwile, które przeżywamy sami i te, które dzielimy z innymi. Że nasze życie jest kruche i ulotne – czasami może zabraknąć czasu. I że miłość jest w stanie rozświetlić mrok – połączyć ludzkie serca. Może to właśnie ona w nas pozostaje, aż do końca...

Przytulam do serca i polecam.

"Sto kwiatów" to przejmująca podróż matki i syna przez meandry pamięci w cieniu postępującej choroby – intymna i kameralna opowieść, w której miłość i troska splatają się ze smutkiem, lękiem i stratą. Genki Kawamura z wrażliwością podejmuje kwestie dotyczące starości, kruchości i ulotności życia, macierzyństwa i rodzinnych więzi. W realistyczny sposób przedstawia zarówno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię czytać powieści biograficzne, takie o nietuzinkowych kobietach, które wyprzedzały swoją epokę. A Wy?
I ta książka właśnie o takiej nietuzinkowej kobiecie opowiada. A okładkę książki zdobi plakat Henriego de Toulouse-Lautreca, który umieścił na nim naszą bohaterkę.
Louise Weber...wraz z matką zarabiały na życie praniem, ale Louise życie w biedzie nie odpowiadało, chciała więcej. Śniła o tańcu, bogactwie i wyrwaniu się z kołtuńskiej moralności. Tak narodziła się Goulue - królowa Montmartre'u i gwiazda Moulin Rouge. To autentyczna postać, która na zawsze zapisała się na kartach paryskiej bohemy.
Artystka, hedonistka, spragniona poklasku, uwielbienia i sławy. Czy to przyniosło jej szczęście? Tego dowiecie się z książki.
Dzięki autorce, przeniosłam się w przeszłość pierwszych kroków Louise Weber jako Goulue, wędrowałam przez Montmarte, spotykałam sławnych malarzy...Toulouse - Lautreca, Renoira czy też wielkiego psychologa Freuda...zacne grono. Umieli się bawić, oj umieli...alkohol, absynt, opium... To nie było grzeczne towarzystwo, ale też Louise grzeczna nie była. Chciała czerpać z życia pełnymi garściami, będąc pijana sławą i szampanem.
Autorka naprawdę z ogromnym kunsztem wplotła w tę historię wątki biograficzne, fakty historyczne i troszkę fikcji literackiej. Możemy po raz pierwszy wspiąć się na wieżę Eiffla, zwiedzić wielką wystawę światową czy być świadkiem wstępu tancerek kankana, który rozpalał zmysły...ależ się tu dzieje.
Życie Louise było ekscytujące ale i pełne zakłamania. Grała, cały czas grała...stała się gwiazdą Goulue, zgubiła w sobie Louise. Dla pieniędzy i sławy stawiając na szali uczucie i prawdziwą miłość.
Rozpasanie, alkohol i opium...czy to mogło się dobrze skończyć? Sprawdźcie to już sami.
Ale mnie się naprawdę podobała ta podróż do artystycznej bohemy Paryża.

Lubię czytać powieści biograficzne, takie o nietuzinkowych kobietach, które wyprzedzały swoją epokę. A Wy?
I ta książka właśnie o takiej nietuzinkowej kobiecie opowiada. A okładkę książki zdobi plakat Henriego de Toulouse-Lautreca, który umieścił na nim naszą bohaterkę.
Louise Weber...wraz z matką zarabiały na życie praniem, ale Louise życie w biedzie nie odpowiadało,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Silos, powieść autorstwa Hugh Howey`a powróciło do sprzedaży za sprawą nowego wydania od nowego wydawnictwa Altobook.
To powieść, która bez wątpienia zapewnia emocjonującą podróż przez ponure krajobrazy świata post apo. I Jak dobre post apo, skupia się w głównej mierze na tragedii jednostek i ich wewnętrznych demonach i problemach. W głównej mierze historia właśnie nakreśla dramaty bohaterów, intrygi i napięcie między nimi co skłania do głębszej refleksji na temat natury ludzkiego bytowania.
Od pierwszej strony byłem wciągnięty w mroczną rzeczywistość Silosa, podziemnego społeczeństwa, które pozostało jako ostatnia ostoja cywilizacji. Wraz z bohaterami, odkrywałem zakłamane tajemnice i różne manipulacje, które miały służyć posłuszeństwu i wyzwalać w ludziach strach przez nieznanym. W tym wypadku przed wyjściem na zewnątrz.
Główną postacią fabuły jest Julia, która wbrew własnej woli zostaje wplątana w sieć intryg i zdrad. Badając tajemniczą śmierć swojego przyjaciela odkrywa trybiki w machinie manipulacyjnej. Wykazuje się niezwykła odwagą i determinacją w odkrywaniu prawdy na temat życia w Silosie. Napięcie fabularne postępuje powoli, w miarę odkrywania kolejnych elementów łamigłówki.
Jednym z najmocniejszych aspektów tej powieści, po za główną protagonistką, są inni bohaterowie, nie tylko z głównej fabuły ale też drugoplanowe. Każda postać ma ciekawy charakter i oddaje ducha życia w Silosie. Nawet postaci o mrocznej naturze mają w sobie coś ludzkiego, i łatwiej jest zrozumieć ich decyzje, co nadaje całej historii większej głębi i autentyczności.
Hugh Howey doskonale generuje napięcie, budując atmosferę klaustrofobicznego społeczeństwa żyjącego w podziemiach, którego granice zewnętrznego świata wydają się nieprzekraczalne. I jak przystało na dobre post apo, nie brakuje w powieści subtelnych odniesień do współczesnych problemów społecznych i politycznych, które sprawiają, że opowieść staje się nie tylko fascynująca fantastyką naukową, ale także jest źródłem refleksji nad kondycją naszego społeczeństwa. Każdy czytelnik SF i szeroko rozumianej fantastyki naukowej doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że pisarze w większości są dobrymi obserwatorami teraźniejszości i skrupulatnie opierają fenomen własnych powieści na tego typu obserwacjach. I tak jest też w przypadku tej powieści.
Myślę, że to nie tylko książka dla miłośników SF, gdyż tematyka powieści jest naprawdę uniwersalna, a wciągająca fabuła sprawia, że można pozytywnie zaskoczyć się tą pozycją wydawniczą. Czytałem pierwszy raz, już po obejrzeniu serialu dostępnego w Apple TV. I musze przyznać, - jak to zresztą często bywa - książka jest znacznie bardziej treściwa i wciągająca. A jako fan dystopii miałem mnóstwo refleksji i przemyśleń. Z pewnością nie mogę powiedzieć o zawiedzeniu się. Naprawdę niezapomniana opowieść, która wciąga od pierwszej strony i trzyma w napięciu do ostatniego zdania.

Silos, powieść autorstwa Hugh Howey`a powróciło do sprzedaży za sprawą nowego wydania od nowego wydawnictwa Altobook.
To powieść, która bez wątpienia zapewnia emocjonującą podróż przez ponure krajobrazy świata post apo. I Jak dobre post apo, skupia się w głównej mierze na tragedii jednostek i ich wewnętrznych demonach i problemach. W głównej mierze historia właśnie nakreśla...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Sekret Andrew Child, Lee Child
Ocena 6,6
Sekret Andrew Child, Lee C...

Na półkach: , , ,

FALA UDERZENIOWA

„Sekret” to dwudziesty ósmy tom przygód Jacka Reachera. I czwarta powieść, którą Lee Child napisał wraz ze swoim bratem Andrew. To jeden z najbardziej znanych literackich cykli na świecie, a Jack Reacher – były żołnierz, który niesie sprawiedliwość potrzebującym, zdaje się być postacią, która nigdy się czytelnikom nie znudzi.

Rok 1992. Ktoś w wymyślny sposób eliminuje emerytowanych naukowców, którzy w 1969 roku pracowali w Indiach nad tajnym rządowym projektem. Sekretarz Obrony Stanów Zjednoczonych powołuje specjalny oddział, którego zadaniem jest ustalenie kto i w jakim celu zabija byłych pracowników naukowych. W skład zespołu wchodzą : agentka FBI z problemami osobistymi, niestroniący od alkoholu agent CIA, pracownik Departamentu Skarbu, o którym nikt w owej placówce nie słyszał i Jack Reacher – zdegradowany niedawno żołnierz Żandarmerii Wojskowej. Zdawać się może, że nie bez powodu do tej ekipy dobrano osoby ze spapranymi życiorysami... Czy międzyagencyjnemu zespołowi uda się ustalić motyw i tożsamość mordercy? Co naprawdę wydarzyło się w 1969 ? Czy Stany Zjednoczone chcą zatuszować swoje brudne sprawy?

Jack Reacher powraca, a ilekroć się tak dzieje, wywołuje szereg emocji. Niemalże dwumetrowego wzrostu, wysportowany i nie wahający się używać pięści, gdy zachodzi taka potrzeba. Nie ma stałego adresu zamieszkania, rodziny, kart kredytowych. Przemierza Amerykę i niesie pomoc tym, którzy jej potrzebują. Współczesny nomad. Bohater prawie krzyształowy, który nie ugina karku i zawsze pozostaje wierny swoim przekonaniom. Można go lubić lub nie, ale chyba mało kto może powiedzieć, że nazwisko Reacher nigdy nie dotarło do jego uszu. W „Sekrecie” cofamy się do początku lat dziewięćdziesiątych, czyli jest to najwcześniejsza przygoda Reachera. Biorąc pod uwagę fakt, że książki z tego cyklu ukazują się od końca lat dziewięćdziesiątych, nie powinno dziwić, że autorzy serwują swojemu bohaterowi podróż wehikułem czasu. We współczesnym świecie Reacher jest już po prostu stary. Przeniesienie akcji to bardzo udany zabieg. Jack jest mlody, sprawny i nadal pozostaje w służbie w armii. Ta odsłona cyklu bazuje na klasyce amerykańskiej sensacji : mamy tajny rządowy projekt, politykow z szemraną przeszłością i ludzi, którym bardzo zależy na tym, by prawda nie ujrzała światła dziennego. Dobrze się czyta i jest to książka, która ma dużo do zaoferowania : szybką, sprawnie pokierowaną akcję, kilka wyróżniających się postaci i zagadkę, która przykuwa uwagę. Dobrze jest powrócić do cyklu Childa po kilkuletniej przerwie.

Odkąd Lee Child połączył pisarskie siły ze swoim bratem, by w przyszłości to właśnie jemu oddać pałeczkę prowadzenia cyklu z Reacherem, masa krytki spada na ich książki. Uważam, że całkowicie niezasłużenie. Jack Reacher to postać, której ludzie ciągle potrzebują. To ktoś, kto bez wahania wymierza sprawiedliwość i broni słabszych. Nie ma znaczenia jak wiele książek o nim jeszcze powstanie – wszystkie będą cieszyły się powodzeniem. To literatura rozrywkowa i mija się z celem analizowanie jej w jakimkolwiek innym kontekście. Jest szybko, mocno i ciekawie, czyli tak właśnie jak być powinno. Poprzednią powieść sygnowaną nazwiskiem Child czytałam jakieś cztery lata temu i było mi naprawdę miło powrócić do tej serii. W „Sekrecie” autorom udało się bardzo dobrze uchwycić ducha tej serii i ta powieść stanowi naprawdę doskonałą rozrywkę.

Podoba mi się przeniesienie akcji do 1992 roku. Klimat epoki został doskonale oddany, a Childowie zadbali o wiele szczegółów, które dodają lekturze uroku. Solidna powieść sensacyjna od której naprawdę trudno jest się oderwać. Nie ma znaczenia który z braci miał w pisaniu tej książki większy udział – jest to po prostu bardzo udana sensacja, która czerpie z tego, co w tym gatunku jest najlepsze. Osobiście nie zauważam tu tendencji spadkowej – przeciwnie – uważam, że spośród kilkunastu czytanych przeze mnie niegdyś tomów ten plasuje się bardzo wysoko. Mnóstwo frajdy dała mi ta książka. Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji spotkać na swojej drodze Jacka Reachera, to uspokajam – książki te można czytać w dowolnej kolejności. I seria niezmiennie trzyma poziom. To nie jest typ literatury szczególnie wyróżniającej się. Cykl Childa to po prostu konkretnie napisane książki sensacyjne, które przysparzają wielu wrażeń. Polecam „Sekret” zarówno fanom serii jak i tym, którzy dopiero chcą się z nią zapoznać. Jack Reacher jest tylko jeden i sukcesu tej postaci nikomu chyba nie uda się powtórzyć. Diabeł poleca.

FALA UDERZENIOWA

„Sekret” to dwudziesty ósmy tom przygód Jacka Reachera. I czwarta powieść, którą Lee Child napisał wraz ze swoim bratem Andrew. To jeden z najbardziej znanych literackich cykli na świecie, a Jack Reacher – były żołnierz, który niesie sprawiedliwość potrzebującym, zdaje się być postacią, która nigdy się czytelnikom nie znudzi.

Rok...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dorastałam na ekranizacji Ani z Zielonego Wzgórza i mam do tej historii ogromny sentyment. Dopiero w drugiej kolejności sięgnęłam po literacki pierwowzór, ale zupełnie nie żałuję, bowiem obie odsłony ogromnie nie oczarowały.

Powyższa lektura to szósta odsłona cyklu w nowym tłumaczeniu, jak utrzymuje wydawca, najbliższym oryginałowi. Na początku byłam sceptycznie nastawiona i niepewna czy zmiana zaczynająca się od imienia głównej bohaterki dobrze wpłynie na odbiór lektury, ale przepadłam już przy czytaniu pierwszego tomu i tak kontynuuje swoją przygodę po dziś, jednocześnie mogąc Was zapewnić, że nic się tutaj nie zmienia a przygoda i dobra zabawa trwają w najlepsze. Autorka potrafiła podsunąć nam ponadczasowe wartości i z uśmiechem na ustach prowadzić przez przeciwności losu, pokazując że miłość i przyjaźń oraz wielka wyobraźnia potrafią zdziałać cuda.

W tej historii przenosimy się do domu Anne Blythe, która już wyrosła z dziecinnych lat i dziś, mając u swojego boku męża oraz piątkę dzieci, próbuje poskładać swoje życie tak by wszystko stało w odpowiednim miejscu. Czytamy zatem o zwykłej prozie życia, kochającej żonie, wspaniały mężu a także o dzieciach, które przedstawiają czytelnikowi swoje prywatne problemy. W odpowiednim momencie fabuły pojawi się także młoda Rilla, która odegra tutaj kluczową rolę a także okropna ciotka Gilberta oraz pewien podstępny kryzys w małżeństwie. Przed Anne kolejne wyzwania i kolejne moralne wątpliwości.

To cudowna opowieść porywająca od pierwszej strony, zapewniająca moc atrakcji i niezapomnianych wrażeń. Dzieje się dużo a mimo wszystko czytamy o prozie zwykłego dnia, o tym jak dzieci radzą sobie z próbą dorastania i stają naprzeciw wielkiemu światu, mając zawsze poczucie, że tuż za nimi czeka kochająca mama. Także dorośli bohaterowie mierzą się z kolejnymi wyzwaniami i udowadniają czytelnikowi, że niezależnie od niepowodzeń zawsze trzeba wierzyć w siebie nawzajem i czuć drugą osobę tuż obok siebie, by móc ostatecznie zamknąć dzień z uśmiechem na ustach. To zatem niezwykle pozytywna powieść, pełna motywujących przesłań, która pozwala wierzyć, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Napisana z lekkością oraz swobodą, niezwykle plastycznym językiem oraz sięgając po uczucia, które pięknie zamykają całą opowieść.

Trudno nie pochwalić lektury, na której dorastało tyle pokoleń. Trudno przejść obojętnie obok historii, która ma tak wielkie znaczenie. Ponadczasowe wartości łączą się z pięknie napisaną fabułą i udowadniają że Lucy Maud Montgomery, była autorką jedyną w swoim rodzaju. Jej książki warto znać, warto mieć na swojej półce i powracać do nich w odpowiednim momencie swojego życia, ponieważ zawsze uczą nas czegoś nowego. A ja śmiało polecam Wam nowe tłumaczenie cyklu, które pozwala głęboko zatopić się w lekturze.

Dorastałam na ekranizacji Ani z Zielonego Wzgórza i mam do tej historii ogromny sentyment. Dopiero w drugiej kolejności sięgnęłam po literacki pierwowzór, ale zupełnie nie żałuję, bowiem obie odsłony ogromnie nie oczarowały.

Powyższa lektura to szósta odsłona cyklu w nowym tłumaczeniu, jak utrzymuje wydawca, najbliższym oryginałowi. Na początku byłam sceptycznie nastawiona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubicie nieoczywiste thrillery, w których nieustannie coś się dzieje? Przepadacie za książkami, w których akcja zagęszcza się wraz z kolejno przerzuconą stroną? Dobrze się składa! Ruth Mancini składa na nasze dłonie bowiem lekturę idealną dla tych, którzy lubią czytelnicze wyzwania.

Na początku nic nie wskazywało, że ta historia będzie aż tak przyjemna. Powoli rozwijająca się akcja sugerowała, że przed nami bardziej powieść obyczajowa z nurtem dramatu aniżeli thriller psychologiczny zmuszający nas do intensywnego myślenia. Jednak chwilowe wprowadzenie powoli rozwijało się na rzecz gęstej atmosfery i intensywnej akcji a także licznych ślepych zaułków, nietypowy sytuacji oraz intryg tworzących mroczny klimat powieści. Autorka poradziła sobie z motywem a także przedstawiła to wszystko w plastycznym i obrazowym języku, nieustannie prowadząc nas przez labirynt zawiłych międzyludzkich powiązań.

Czytamy o kobiecie wystawionej na największą próbę. Tate Kinsella jako ostatnia widziała kobietę która spadła z tarasu na dwudziestym piątym piętrze. Mało tego, ofiara była podejrzewana o romans z mężem Tate. Kobieta przyznała, że była w tym czasie w budynku, ale ze śmiercią nie ma nic wspólnego. Jedna z pewnych siebie prawniczek zdecydowała się podjąć wyzwanie i uratować dobre imię Tate, ale nie spodziewa się, że podczas procesu wyjdą na jaw zaskakujący fakty. Co ukrywa kobieta? I czy naprawdę jest tak dobra jak o sobie myśli?

Najciekawsze historie to te, w których odkrywamy ludzką naturę. Gęstą atmosferę budują nie zatrważające wydarzenia a ludzkie czyny, które potrafią przyprawić od deszcz przerażenia. Poznając bohaterów na początku z zaskoczeniem zauważamy jak zmieniają się na przestrzeni całej fabuły, gdy konkretne fakty oraz prawda związana z ich losami wychodzą na jaw. Autorka w zaskakująco emocjonalny sposób prowadzi nas przez wszelką akcję związaną z losami Tate i udowadnia, że nikt nie jest w pełni dobry lub też nie. Przerzucamy zatem kolejne strony, trzymamy kciuki za losy głównej bohaterki i sami poddajemy w wątpliwość wszystko o czym zaczyna mówić, ponieważ nad naszymi głowami wiruje wiele pytań i niekoniecznie równa ilość odpowiedzi. I właśnie to w tym wszystkim jest najlepsze, ponieważ nasza psychika działa na najwyższych obrotach i historia mocno daje do myślenia.

"Na krawędzi" to idealny thriller psychologiczny dla tych, którzy lubią wyzwania. Historia dobrze napisana, pomyślana i odpowiednio poprowadzona. Strony praktyczne przerzucają się same a gęsta atmosfera pobudza nasze zaciekawienie związane z tym co wydarzy się w finale. Ruth Mancini składa na nasze dłonie intrygującą lekturę, w której wszystko może się wydarzyć, więc jeśli lubicie wyzwania i nieprzewidywalne opowieści z ekscytującymi zakończeniami – o to propozycja dla Was.

Lubicie nieoczywiste thrillery, w których nieustannie coś się dzieje? Przepadacie za książkami, w których akcja zagęszcza się wraz z kolejno przerzuconą stroną? Dobrze się składa! Ruth Mancini składa na nasze dłonie bowiem lekturę idealną dla tych, którzy lubią czytelnicze wyzwania.

Na początku nic nie wskazywało, że ta historia będzie aż tak przyjemna. Powoli rozwijająca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgając po książkę Sekrety domu Bille pani Agnieszki Janiszewskiej, liczyłem na bardzo dobrą powieść obyczajową. Dlaczego na to liczyłem? Jakiś czas temu przeczytałem dwutomową powieść Aż po horyzont. Styl pisarski pani Agnieszki bardzo przypadł mi do gustu.

Agnieszka Janiszewska studiowała historię na Uniwersytecie Warszawskim. Związana jest ona ze stolicą, choć obecnie mieszka w jednej z podwarszawskich miejscowości. Studia związane z historią stały się jej pasją. Wykłada ten przedmiot w liceum ogólnokształcącym. Pisze monografie i biografie historyczne, ale też jest autorką bardzo dobrych powieści obyczajowych.

Często bywam na warszawskim Żoliborzu. Mieszkała najpierw tam moja babcia od strony mamy, teraz moja chrzestna i siostra rodzona mojej mamy. Lubię tam przechadzać się uliczkami obsadzonymi drzewami. Jest tu klimat do zamieszkania. Cisza i spokój, a jak blisko głównych warszawskich autostrad, Dworca Gdańskiego, czy stacji metra Plac Wilsona i Marymont. Dlaczego o tym wspominam? Akcja powieści rozgrywa się właśnie tam, na ulicy Potockiej w domu państwa Bille. W jednym dość przestronnym mieszkaniu żyje sobie pewna rodzina. Schorowana pani Ewelina Bille wraz z mężem mecenasem Julianem i dwiema córkami, Różą i Urszulą. Są lata siedemdziesiąte ubiegłego stulecia.

Żyjąc dostatnie stać ich na zatrudnianie gosposi. Dom wymaga kobiecej ręki, a pani Ewelina niestety z racji choroby nie nadaje się do tego. Jednak te szybko rezygnują z pracy, mimo że Julian nie skąpi wynagrodzenia. Przeważnie nie są sprostać wymaganiom, jakie stawia im się w nowej pracy. A praca gosposi nie jest lekka, łatwa i przyjemna, gdy pani domu nie jest w stanie normalnie egzystować.

Nie wspomniałem jeszcze, że to pierwszy tom powieści. W nim się dowiecie, że jedna z pań zatrudnionych w domu państwa Bille sprostała zadaniu i została na dłużej. Okazuje się, że Ewelina umiera, a jej miejsce w życiu Juliana zajmuje... Zuzanna, wieloletnia gospodyni. Z takim obrotem sprawy nie mogą pogodzić się obie córki wdowca. Są temu przeciwne.

Na kartach książki poznajemy kilka różnych osobowości. Juliana, który nic nie robi sobie z tego, co sądzą o tym jego córki. Różę, która ma własną rodzinę, wspaniałego męża i dzieci, a która jest o wiele bardziej stanowcza w swoich przekonaniach niż Urszula. Tej życie nie jest usłane różami. Mąż ją zdradza, wreszcie dąży do rozwodu. Poznajemy rodzinę Bille i Zuzannę, której również nie jest łatwo. Wie, że nie jest aprobowana przez najbliższą rodzinę. Z rozwojem sytuacji na światło dzienne wychodzą pewne sprawy, które powoli pokazują, że w rodzinie Bille od zawsze były jakieś tajemnice i niedomówienia.

Jestem ciekawy zakończenia tej historii, więc wkrótce zacznę czytać drugi tom.

Sięgając po książkę Sekrety domu Bille pani Agnieszki Janiszewskiej, liczyłem na bardzo dobrą powieść obyczajową. Dlaczego na to liczyłem? Jakiś czas temu przeczytałem dwutomową powieść Aż po horyzont. Styl pisarski pani Agnieszki bardzo przypadł mi do gustu.

Agnieszka Janiszewska studiowała historię na Uniwersytecie Warszawskim. Związana jest ona ze stolicą, choć obecnie...

więcej Pokaż mimo to