Literacki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną Sawicką

Ewa Cieślik Ewa Cieślik
08.05.2024

Ostatnio w Polsce ukazuje się coraz więcej dzieł katalońskich twórców. Mercè Rodoreda, której twórczość przybliża nam Wydawnictwo Marginesy, to jedna z najwybitniejszych pisarek z Katalonii. Dzięki przekładowi Anny Sawickiej mamy teraz okazję – i niebywałą przyjemność! – przeczytać „Rozbite lustro”. Rozmawiam z nią o pracy nad tą „tylko pozornie spokojną prozą” i coraz częstszym dostrzeganiu pracy tłumaczy.

Literacki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną Sawicką

[Opis: Wydawnictwo Marginesy] Katalońskie Downton Abbey.

Porywająca powieść należąca do klasyki współczesnej literatury katalońskiej autorstwa jednej z najbardziej cenionych pisarek hiszpańskich.

Trzy pokolenia arystokracji i kilka pokoleń służby – historia zaczynająca się w latach siedemdziesiątych XIX wieku i sięgająca nadejścia dyktatury Franco i hiszpańskiej wojny domowej.

Kiedy Salvador Valldaura spotyka Teresę Goday, uwodzą go jej aksamitne oczy i zaraźliwy śmiech. Valldaura, bogaty i niemłody już dyplomata, i Teresa, biedna córka handlarza rybami, pobierają się i przeprowadzają do dużej willi na obrzeżach Barcelony. W tym domu ich rodzina rozkwita i rozpada się: w kalejdoskopie zmieniających się perspektyw przewijają się losy kolejnych mężów, żon, córek i synów, także tych z nieślubnego łoża. Przydarzają się tragedie i wielkie, także zakazane miłości, zdrady i dowody bezinteresownego oddania, czyny pełne altruizm i samolubstwa.

„Rozbite lustro” opowiada historię rozpadającej się matriarchalnej dynastii zbudowanej na miłości, kłamstwach, namiętnościach, tajemnicach, nadziejach i zdradach.

Wywiad z Anną Sawicką, tłumaczką powieści „Rozbite lustro” 

Ewa Cieślik: Bohaterka „Rozbitego lustra”, Teresa, lubi dotykać rzeczy, które do niej należą. A co pani czuje, gdy bierze do ręki egzemplarz książki, której przekładu pani dokonała?

Anna Sawicka: Najpierw poczułam wzruszenie, a potem radość, że już mogę podzielić się tym literackim klejnotem z polskimi czytelnikami.

Mercè Rodoreda pisała w języku katalońskim, pani jest zarówno iberystką, jak i katalonistką, specjalistką od tego języka. Czy mogłaby pani przybliżyć jego charakter czytelnikom naszego serwisu?

Kataloński i hiszpański, a także galisyjski, należą do rodziny języków iberyjskich. Są tak spokrewnione, jak polski i czeski, ale tylko jeden z tych trzech – hiszpański – jest językiem oficjalnym w Hiszpanii. Znajomość języka katalońskiego zawdzięczam kilkuletniemu pobytowi w Barcelonie – lekturom, mediom, kontaktom z Katalończykami, kursom językowym.

Rodoreda uważana jest za jedną z najwybitniejszych pisarek katalońskich, a „Rozbite lustro” to druga powieść tej autorki w pani przekładzie. Czy ta książka przyniosła nowe wyzwania, czy też po „Diamentowym placu” miała pani już sprawdzone narzędzia warsztatowe?

Raczej nie, każda powieść to inny świat, nowe wyzwania.

Polscy czytelnicy dopiero zaczynają poznawać twórczość Rodoredy. Czy na pani, jako autorce pierwszego przekładu, ciąży większa odpowiedzialność?

Polscy czytelnicy mogli poznać „Diamentowy plac” Rodoredy już dawno temu – powieść została przetłumaczona w 1970 roku na nasz język przez Zofię Chądzyńską, ale „z drugiej ręki”, czyli z przekładu hiszpańskiego. Później spopularyzowała Rodoredę w Polsce Barbara Łuczak, publikując jej opowiadania tłumaczone z katalońskiego w „Literaturze na Świecie” i w antologii „Płatek białej pelargonii”. A więc czuję się odpowiedzialna nie tylko wobec czytelników, ale też wobec tamtych tłumaczek i oczywiście wobec autorki.

Natomiast w powieści „Rozbite lustro” autorka zaprasza czytelnika do Barcelony początków XX wieku, sprzed hiszpańskiej wojny domowej. Przedstawia rozwój i tragiczny upadek trzech pokoleń zamożnej rodziny zamieszkującej okazałą willę w Wysokich Dzielnicach miasta, otoczoną pięknym, tajemniczym ogrodem. Życie każdego z członków tej rodziny to osobny okruch, odłamek składający się na „zwierciadło przesuwające się wzdłuż gościńca”. Rodoreda zastanawia się w tej powieści z 1974 roku nad sensem życia, nad magią sztuki, nad relacją miłości i podłości. Nad śmiercią.

Mercè Rodoreda pisze w charakterystyczny, oryginalny sposób. Jej zdania płyną spokojnie i rzeczowo, nie ma tu sentymentalizmu czy wykrzyknień. Są jednak potężne symbole i pewna poetyckość. Emocje kryją się gdzieś między słowami. Czy taka proza to szczególne wyzwanie dla tłumacza, jej stopień trudności jest większy?

Nie wiem, ale wydaje mi się, że po prostu tłumacz musi w każdej chwili zachować ostrożność, pamiętać o stale przyczajonym głębszym sensie tej tylko pozornie spokojnej prozy.

Pisarstwo Rodoredy porównuje się z Virginią Woolf – autorka „Rozbitego lustra” zresztą bardzo ceniła twórczość Angielki. A czy takie porównania dla pani, jako tłumaczki, mają znaczenie?

Nie, ale dziękuję za sugestię. Chętnie wrócę do twórczości Virginii Woolf, teraz z perspektywy Mercè Rodoredy.

„Rozbite lustro” to historia kilku pokoleń – osób należących zarówno do arystokracji, jak i do służby. Główna bohaterka, Teresa, to osoba początkowo z innej sfery, niezamożna, która jednak dokonuje awansu społecznego. Kolejne rozdziały prezentują perspektywę poszczególnych bohaterów, poznajemy ich punkt widzenia, sposób myślenia. Która z tych osób jest dla pani szczególna, która jest pani ulubioną?

Najbardziej lubię Armandę – służącą czy może raczej gospodynię – która w powieści jest głosem rozsądku i empatii. Do niej należy ostatnie słowo, z jej rąk wypada i rozbija się to tytułowe „lustro”. Cytuję: „I nagle w każdej odrobinie lustra zobaczyła lata swojego życia przeżytego w tym domu”. Po prostu mam do niej zaufanie.

Podobnie jak przy „Diamentowym placu”, teraz również pani nazwisko pojawia się na okładce książki. Współcześnie częściej zauważamy pracę tłumacza?

Jestem z tego dumna. Należę do Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury, które upomina się o dostrzegalność tłumaczy. Coraz częściej mi się to zdarza, nie tylko w Marginesach. Biuro Literackie umieściło moje nazwisko na okładce „Ostatniego patriarchy”, powieści autorstwa Najat El Hachmi, a także dwa krótkie biogramy: na jednym skrzydełku okładki biogram autorki, na drugim – tłumaczki.

Za swoją pracę otrzymała pani różnego rodzaju nagrody i wyróżnienia, by wymienić choćby wyróżnienie przekładu brewiarza „Księga Przyjaciela i Umiłowanego” przez Instytut Cervantesa czy nagrodę Instytutu Ramona Llulla. Na koncie ma pani przekłady książek, które odniosły spory sukces wśród polskich czytelników – choćby autorstwa Jaumego Cabrégo. Co do tej pory uważa pani za swój największy sukces i jakie cele zawodowe sobie pani stawia?

Za największy sukces uważam przekład ośmiu powieści Jaumego Cabrégo oraz mój udział w promocji tego autora w Polsce, a także osobisty kontakt z nim samym. To było prawdziwe święto literatury! Z innych powodów uważam za sukces opublikowanie przez Biuro Literackie w 2019 roku zbioru opowiadań Perego Caldersa „Kroniki ukrytej prawdy”. Pracę w Barcelonie rozpoczęłam w 1994 roku, kiedy Calders zmarł, i dużo się o nim mówiło i pisało. Można powiedzieć, że uczyłam się katalońskiego na jego opowiadaniach. Wkrótce zaczęłam je tłumaczyć, ale musiałam czekać dwadzieścia lat, zanim znalazłam wydawnictwo, które zechciało je wydać.

Jakie cele sobie stawiam? Chcę tłumaczyć dobrą literaturę, bez presji czasu.

Pracuje pani w Instytucie Filologii Romańskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Uczy pani studentów, młodych pasjonatów literatury i sztuki przekładu. Czy pani zdaniem tłumacz ma jakąś misję – poza tą oczywistą, przełożenia książki na inny język? A jeśli tak, to jaką?

To chyba oczywiste, że tłumacz musi zdobyć dużą wiedzę – polityczną, historyczną, literacką, geograficzną, o kulturze materialnej itd. – by umiejętnie wejść w świat tłumaczonej książki. Powinien się tą w ten sposób uzyskaną wiedzą dzielić. Na przykład mówiąc innym o kulturze i tożsamości katalońskiej.

Znajomość języka katalońskiego daje pani dostęp do literatury Katalonii, niedostępnej dla większości Polaków. Jakich jeszcze pisarzy – poza Cabrém czy Rodoredą – polscy czytelnicy, pani zdaniem, powinni mieć możliwość poznać? Jednocześnie jest to też pytanie o twórców, których dzieła chciałaby pani przełożyć na język polski.

Ja się czuję przywiązana do swoich autorów, takich jak Cabré czy Rodoreda. Dlatego bardzo bym chciała, by czytelnik polski poznał inne dzieła tych pisarzy, których pojedyncze utwory tłumaczyłam, takich jak Lluís-Antón Baulenas czy Najat El Hachmi. Warto!

---
Chcesz kupić tę książkę w cenie, którą sam/-a wybierzesz? Ustaw dla niej alert LC.

Książka „Rozbite lustro” jest dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [7]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Marteł  - awatar
Marteł 12.05.2024 23:55
Czytelniczka

rip Rosí Sasor, która przyniosła Marginesom Cabrego, a oni dali go komu innemu do tłumaczenia :(

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
domekzkart  - awatar
domekzkart 11.05.2024 21:05
Czytelniczka

Lubię takie opowieści "przez historię". Z literatury katalońskiej do tej pory znałam chyba jedynie Jaume Cabre- uwielbiam jego twórczość

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Icaara  - awatar
Icaara 11.05.2024 10:56
Czytelniczka

Tłumacz literatury pięknej jest sam poniekąd pisarzem. Przekład literatury często zahacza o twórczość kreatywną, bo ważniejsze jest przekazanie wrażenia i intencji, niż dosłownego wrażenia. 

W grze Wiedźmin, pada zdanie „Wpadniemy tam na pełnej kur* z ogniem i mieczem”. Czytając to zdanie od razu pojawia się szereg skojarzeń: epickie dzieło literackie znane z tytułu...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Anka  - awatar
Anka 11.05.2024 10:55
Bibliotekarka

Literatura katalońska w Polsce zawsze miała się dobrze min. dzięki tak wybitnym tłumaczom i znawcom kultury iberyjskiej, jak Carlos Marodan Casas.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Krzysztof Gromadzki - awatar
Krzysztof Gromadzki 08.05.2024 15:18
Czytelnik

Niewiele jest krajów z historią tak fascynującą jak Hiszpania, która czerpie swoje kulturowe DNA z dziedzictwa Celtów, Iberów, Fenicjan, Rzymian, Gotów, Arabów, Berberów, Żydów, Basków i Cyganów. Walcząca z Maurami podczas rekonkwisty, w 1492 roku, po upadku Emiratu Grenady - ostatniej muzułmańskiej enklawy na Półwyspie Iberyjskim - formalnie zjednoczona pod berłem Królów...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
saa-saa-  - awatar
saa-saa- 10.05.2024 12:45
Czytelnik

@Krzysztof Gromadzki 
Ciekawie napisane. Szczególnie te drobne smaczki poza wiedza ogólną. Czytając nieco ugodziło mnie pierwsze zdanie o wyjątkowości Hiszpanii. Tak moze się rzeczywiście wydawać. Ale każdy kraj ma swoją "niesamowitą" historie. I tylko tyle chcialem napisac. A Hiszpania, rzeczywiście, fascynująca. 😎

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Ewa Cieślik - awatar
Ewa Cieślik 08.05.2024 14:00
Bibliotekarz | Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post