Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Według opisu jest to brawurowa historia o tajemniczym człowieku, o szczególnych zdolnościach, które do działania pchają poszukiwania ukochanej kobiety. Czy w praktyce dostaniemy tu coś świeżego i wciągającego?

Tytułowy kroczący wśród cieni ma na imię Kavel i musi zmierzyć się z Kościołem Żywych. Jego szczególne zdolności opętywania duchów będą tu pomocne.

Tyle jeżeli chodzi o fabułę, bo też i właściwie nie ma tutaj wiele więcej.

Świat przedstawiony nie wyróżnia się właściwie niczym, a w niuansach politycznych musimy się po prostu łapać na bieżąco, ale jednocześnie skomplikowanych, wielopoziomowych intryg tutaj nie ma.

Kavel nie jest ani postacią, której by się chciało kibicować, ani w ogóle nie wzbudza emocji. Dopiero w dalszych rozdziałach pojawiają się jego wspomnienia i jakiekolwiek informacje, ale i tak autor zastosował na koniec standardowy motyw-wytrych w postaci… utraty pamięci.

Ogólnie przez ¾ książki krążymy dookoła sprawy Kościoła Żywych no i ewentualnego spisku, który tutaj powoli wypływa.

Książka nabiera tempa i w jakiś sposób mnie zainteresowała dosłownie w ostatnim rozdziale. Wtedy się ożywiłam i bardzo chciałam się dowiedzieć, co ten Kościół Żywych tu zakombinował.

Jednak się nie dowiedziałam, bo finał idzie kompletnie w innym kierunku. Motyw tych postaci z finału przez całą książkę pojawił się… raz. I to w sposób taki dość szczątkowy.

To, co się dzieje w finale, nie zostało umotywowane ani naznaczone w trakcie książki w żaden logiczny sposób. Autor nie zbudował podstaw historii pod ten finał, tylko opisywał wcześniej kompletnie coś innego.

W tej historii nie ma nowego, świeżego elementu. Wszystko już gdzieś było.

Książka na jedne wieczór, która nie zostanie z czytelnikiem dłużej niż 3 dni.

Według opisu jest to brawurowa historia o tajemniczym człowieku, o szczególnych zdolnościach, które do działania pchają poszukiwania ukochanej kobiety. Czy w praktyce dostaniemy tu coś świeżego i wciągającego?

Tytułowy kroczący wśród cieni ma na imię Kavel i musi zmierzyć się z Kościołem Żywych. Jego szczególne zdolności opętywania duchów będą tu pomocne.

Tyle jeżeli...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Poznajemy Kaszuby w przeddzień pierwszej wojny światowej, która odciśnie piętno na rodzinie Stoltmanów, którzy są głównymi bohaterami całej serii.
Rodzice, czterech synów oraz córka – każde z wyraźnym charakterem, swoimi problemami, inną sytuacją życiową, a jednak wszyscy połączeni więzami krwi. I na wszystkich wpływa wojna i polityka, a wraz z nimi, na całe Kaszuby.

To społeczeństwo jest mieszanką – Kaszubów, Niemców i Polaków, którzy żyją obok siebie i na co dzień tworzą wspólnotę, ale nastroje narodowościowe i marzenia o niepodległości zaczynają dzielić ich coraz bardziej.

I niezwykle jest obserwować te nastroje, różne punkty widzenia, marzenia i nadzieje z perspektywy zwykłych ludzi, a nie podręcznika do historii i wielkich nazwisk. Podręcznika, po których zostajemy z myślą, że po Wielkiej Wojnie wszyscy chcieli Polski i byli zgodni, tworzyli jednolitą całość, kompletnie pomijając takie mniejszości jak Kaszubów.

Daria Kaszubowska tworzy fabułę splecioną doskonale w historię. I tworzy bohaterów z krwi i kości – prawdziwych, charakterystycznych i nie przeszkadza ich mnogość. A wiecie, że dla mnie mnogośc postaci bywa problemem, ale nie tutaj.

Seria ma jeden minus, a mogę to napisać z perspektywy kolejnych tomów, których słucham teraz w maju – kończy się cliffhengerem, który mnie denerwuje. Nie lubię, jeżeli seria kończy się w sposób nagły, z takim poczuciem, że specjalnie zrobiono tutaj przerwę i z wiedzą, że autorka ma już dalszy ciąg, do słownie na tej samej kartce.

Ale jest to naprawdę jedyna rzecz, do której mogę się tu przyczepić. Bardzo spójnie, wiarygodnie napisane, porusza ciekawy i ważny temat mniejszości na tle historii Polski XX wieku, o bohaterach, na których nam zależy.

Poznajemy Kaszuby w przeddzień pierwszej wojny światowej, która odciśnie piętno na rodzinie Stoltmanów, którzy są głównymi bohaterami całej serii.
Rodzice, czterech synów oraz córka – każde z wyraźnym charakterem, swoimi problemami, inną sytuacją życiową, a jednak wszyscy połączeni więzami krwi. I na wszystkich wpływa wojna i polityka, a wraz z nimi, na całe Kaszuby.

To...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ten reportaż jest dokładnie tym, o czym mówi tytuł: Wenezuela - od El Dorado do absolutnego upadku. Kraj, o którym mówi się, że widoki z niego mogłyby być żywcem przenoszone do gier i filmów o dystopiach i upadku społeczeństwa. A Tomáš Forró rozkłada wszystko na czynniki pierwsze, wplatając w to historie ze swoich trzech pobytów w tym kraju. Jednocześnie miał tę wątpliwą przyjemność, po raz ostatni przebywać w Wenezueli na początku pandemii. Dla potrzeb gatunku miał więc okazję zobaczyć i doświadczyć tego, czego nikt inny nie widział na własne oczy, ale stres z tym związany na pewno musiał być dojmujący.

Dla mnie jest to rzetelny tekst. Być może zbyt napakowany na stosunkowo małej ilości stron, ale jeżeli sięgać po coś opisującego ten upadek i szukając przestrogi dla świata, to będzie dobry wybór.

Ten reportaż jest dokładnie tym, o czym mówi tytuł: Wenezuela - od El Dorado do absolutnego upadku. Kraj, o którym mówi się, że widoki z niego mogłyby być żywcem przenoszone do gier i filmów o dystopiach i upadku społeczeństwa. A Tomáš Forró rozkłada wszystko na czynniki pierwsze, wplatając w to historie ze swoich trzech pobytów w tym kraju. Jednocześnie miał tę wątpliwą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Drugi tom jest bezpośrednią kontynuacją jedynki, choć jest napisany w zupełnie innym klimacie. Spotykamy Katarzynę von Besserer, która dotarła na uniwersytet i zaczęła, w drodze kontrowersyjnego wyjątku, studiować eteromancję. Z tego wątku dowiadujemy się przede wszystkim o tym, jak ten system magiczny funkcjonuje i w jakim zakresie zdolności Katarzyny są wyjątkowe.

Jest to wątek spokojny. I ogólnie cały tom jest raczej zbudowany na takim zrównoważonym poziomie, nie ma tutaj walk, dynamika nie koniecznie się zmienia, są momenty. Nacisk jest jednak tutaj położony na system magiczny oraz przedstawienie świata.

Jednym z tych elementów ze świata jest wątek pojawienia się na części terenów Niemiec tajemniczej bariery, zdecydowanie o pochodzeniu magicznym. Tutaj mamy postać najemnika Schenka, który natrafia na ludzi potrafiących tę barierę przenikać.

Więcej na ten temat nie mówię, bo byłby to już spojler.

Tak więc dwa elementy – system magiczny i świat przedstawiony, nadal mocno osadzony w historii tego okresu. Po raz kolejny widać bardzo dużo pracy włożonej w połączenie tych elementów magicznych oraz bohaterów z faktycznymi wydarzeniami. Jest też odpowiednie posłowie z informacjami od autora o tym, jak to wszystko splatał ze sobą.

Drugi tom jest bezpośrednią kontynuacją jedynki, choć jest napisany w zupełnie innym klimacie. Spotykamy Katarzynę von Besserer, która dotarła na uniwersytet i zaczęła, w drodze kontrowersyjnego wyjątku, studiować eteromancję. Z tego wątku dowiadujemy się przede wszystkim o tym, jak ten system magiczny funkcjonuje i w jakim zakresie zdolności Katarzyny są wyjątkowe.

Jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyjemny kryminał w starym stylu, który lubię. Flora Steel jest właścicielką księgarni, w której pewnego ranka zostaje znalezione ciało. Ponieważ nic nie zostało skradzione, a za przyczynę śmierci uznano zawał, policja nie ma punktu zaczepienia, więc flora zakasuje rękawy i szuka informacji na własną rękę. A towarzyszy jej w tym Jack Carrington, mieszkający w mieście autor kryminałów.

Na włosku wisi reputacja i przyszłość księgarni, więc sprawa jest naprawdę ważna. A całość dzieje się w miasteczku, w czasie bez mediów społecznościowych, a jednak wątków i postaci skrywających sekrety jest sporo.

Przyjemny klimat, przywodzący na myśl klasyczne kryminały, z zapachem starych książek w tle, z niegłupią bohaterką o nieco poruszającej przeszłości.

Przyjemny kryminał w starym stylu, który lubię. Flora Steel jest właścicielką księgarni, w której pewnego ranka zostaje znalezione ciało. Ponieważ nic nie zostało skradzione, a za przyczynę śmierci uznano zawał, policja nie ma punktu zaczepienia, więc flora zakasuje rękawy i szuka informacji na własną rękę. A towarzyszy jej w tym Jack Carrington, mieszkający w mieście autor...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To nie jest ani dobre, ani złe. To jest absolutnie, totalnie dziwaczne. Po prostu. Bardziej obrzydliwe niż straszne, ale z rozwinięciem tematu, jakiego naprawdę się nie spodziewałam. To takie kompletnie oderwane od wszystkiego doświadczenie literackie. Anie nie ma powodów, żeby to zjechać, ani żeby jakoś polecać. Absolutna ciekawostka.

To nie jest ani dobre, ani złe. To jest absolutnie, totalnie dziwaczne. Po prostu. Bardziej obrzydliwe niż straszne, ale z rozwinięciem tematu, jakiego naprawdę się nie spodziewałam. To takie kompletnie oderwane od wszystkiego doświadczenie literackie. Anie nie ma powodów, żeby to zjechać, ani żeby jakoś polecać. Absolutna ciekawostka.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ksiażka Roberta Garlanda odpowie na kilka podstawowych pytań z kategorii: „Jak przeżyć w starożytnej Grecji”. Podstawowe kwestie z życiem w tym czasie poznamy z perspektywy mieszkańca Aten, wraz z rysem historycznym. Tekst jest bardzo przystępny, porusza kwestię struktury społecznej, roli płci, sprawę wierzeń, ubioru, zawodów czy zajęć w czasie wolnym.

Na minus jest tutaj to, że autor uparcie wstawia swoje tekściki porównujące Starożytną Grecję do współczesności z rozwiniętą technologią i próbuje postawić to drugie w takim świetle, jakby rozwój oznaczał cofnięcie w tymże. Mimo to książka jest przystępna, dobrze zbiera podstawowe informacje i na pewno nada się dla miłośników tematu.

Ksiażka Roberta Garlanda odpowie na kilka podstawowych pytań z kategorii: „Jak przeżyć w starożytnej Grecji”. Podstawowe kwestie z życiem w tym czasie poznamy z perspektywy mieszkańca Aten, wraz z rysem historycznym. Tekst jest bardzo przystępny, porusza kwestię struktury społecznej, roli płci, sprawę wierzeń, ubioru, zawodów czy zajęć w czasie wolnym.

Na minus jest tutaj...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Historie zbierane tam na miejscu, w chińskim epicentrum pandemii, przez autora, który zaryzykował wszystko – swoją pozycje, zdrowie i życie, nie tylko z uwagi na możliwość zachorowania, ale także swoją osobistą wolność w konfrontacji z chińskim reżimem.

Historii jest kilka – od lekarza, przez kierowcę skutera, po matkę, której zmarło jedyne dziecko. Są przejmujące i indywidualne, jednocześnie w każdej z tych historii są punkty wspólne właściwe dal najważniejszych wydarzeń i doniesień telewizyjnych dla tego okresu. A całość ukazuje też giganta na glinianych nogach – reżim, który w obliczu prawdziwej klęski poległ, a próbował stan państwa tuszować, utrzymywać przyjazną atmosferę, a wręcz stawiał siebie za wzór walki z wirusem i zachęcał do stosowania ich metod. Drakońskich, bezdusznych, odczłowieczających i skazujących na zbiorową śmierć. W obliczu tamtych mechanizmów obywatele Europy, którzy krzyczeli, że odbiera się im prawa i swobody, powinni się puknąć w czółko.

Historie zbierane tam na miejscu, w chińskim epicentrum pandemii, przez autora, który zaryzykował wszystko – swoją pozycje, zdrowie i życie, nie tylko z uwagi na możliwość zachorowania, ale także swoją osobistą wolność w konfrontacji z chińskim reżimem.

Historii jest kilka – od lekarza, przez kierowcę skutera, po matkę, której zmarło jedyne dziecko. Są przejmujące i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to video - opinia

Na półkach: , ,

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to video - opinia

Na półkach: ,

Mamy tutaj świat, na który składa się właściwie jedno miasto, w ramach którego istnieje kilka kręgów. Im dalszy krąg, tym biedniejsi mieszkańcy i bardziej zagrożeni przez tytułową Burzę.

Burza jest magiczna i pożera kolejne części miasta, powiększając się. I w momentach ataków wychodzą z niej różnorakie bestie, a dotknięcie jej powoduje klątwę.

Nasza bohaterka Vesper ukrywa się z ojcem w jednym z niższych kręgów w domu dla przeklętych przez burzę.

Jej ojciec jest bardzo uzdolnionym ikonomantą, ponieważ magia w tym świecie to magia ikon, jednak w przeszłości dokonał zamachu na króla i jest poszukiwany.

Na skutek wydarzeń z początku książki ojciec zostaje złapany, a Vesper postanawia go uratować. Zawiązuje niespodziewany sojusz z jednym z żołnierzy będących blisko księcia i przedostaje się z jego pomocą do wyższych kręgów.

Tyle wystarczy o fabule.

I muszę powiedzieć, że nie do końca wiem, co jest z tą książką nie tak… Bo ona wcale nie jest zła. Natomiast jest coś nie tak z budowaniem zaangażowania czytelnika i trochę z tempem historii. Też autorka momentami źle sygnalizuje istotne elementy, które łatwo zignorować czytając, a potem wybuchają w twarz i w zdaniu zastanawiałam się, o co chodzi i czemu teraz o czymś takim nieistotnym mówimy.

Przykład: jedna z postaci nosi jakiś rzemyk na ręce. Kompletnie pomijalny fakt w momencie opisu postaci, nie ma położonego na to nacisku, a 100 stron dalej jest wypalone coś o tym rzemyku, że on jest ważny. I to wybija z czytania.

Też historia w miarę sprawnie posuwa się do przodu, ale przez większość nie czułam zaangażowania większego.

Motyw romansowy wypada trochę na siłę, chociaż pod koniec jest istotny dla pewnych wydarzeń, to fakt.

Najbardziej intensywne było dla mnie ostatnie 80 stron, natomiast dla dedykowanego odbiorcy, czyli nastolatków, jeżeli nie cała historia, to ostatnie jakieś 150 będzie raczej angażujące.

I tutaj dochodzę do punktu, który uważam za najważniejszy w kontekście przekazu dla tego dedykowanego czytelnika i to uważam jest największa siła tej książki:

bardzo duży jest tu nacisk na emocje, na ich różnorodność, na prawo do ich odczuwania w każdej formie, nie tylko tych pozytywnych, z jednoczesnym podkreśleniem, że zarówno wypieranie się uczuć jak i wpadanie w sidła jednej z nich nie prowadzi do niczego dobrego. To wybrzmiało na koniec bardzo mocno i za to duży plus. Uważam, że z tego powodu naprawdę warto podsunąć to jako lekturę. To mi zostało w pamięci najbardziej. I chociaż nie zapałałam gorącym uczuciem do tego świata, to znów wcale niezerowe są szanse na to, że sięgnę po ten drugi, skoro wygada na to, ze to dylogia.

Mamy tutaj świat, na który składa się właściwie jedno miasto, w ramach którego istnieje kilka kręgów. Im dalszy krąg, tym biedniejsi mieszkańcy i bardziej zagrożeni przez tytułową Burzę.

Burza jest magiczna i pożera kolejne części miasta, powiększając się. I w momentach ataków wychodzą z niej różnorakie bestie, a dotknięcie jej powoduje klątwę.

Nasza bohaterka Vesper...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: ,

Mamy tutaj dwa światy – zwyczajny świat ludzi oraz Zaczarowaną Krainę elfów.

Główną bohaterką jest elfka Ava, którą jako małe dziecko z tej Krainy wygnano i wychowała się wśród ludzi.

Rozpada się jej wieloletni związek, w którym planowała swoją przyszłość i bardzo się angażowała, również finansowo, więc postanawia te swoje smutki zalać w barze napojami nie 0%. I oczywiście w trakcie tej jej posiadówy tam w telewizji ogłoszone jest, że król elfów urządza turniej, który ma wyłonić jego żonę i ma być transmitowany przez ludzką telewizję. A zaraz po tym ogłoszeniu król z obstawą wybiera się do świata ludzi o oczywiście, totalnie przypadkiem, przyjeżdża do TEGO WŁAŚNIE BARU, żeby się napić whiskey i nasza bohaterka nie omieszkuje wygarnąć mu, jaki to durny pomysł z tym turniejem i jak on to jest bubkiem, delikatnie mówiąc.

No i tutaj miałam oczywiście odczucia, że …. *oh shit, here we go again*…. Drugie takie same odczucia miałam w momencie, w którym później nasza dwójka oczywiście zawiera ze sobą układ, bo król decyduje, że Ava jest idealną kandydatką na jego żonę, bo on nie może się zakochać, ponieważ stwarza zagrożenie, a z Avą połączyła ich na start zdecydowana antypatia.

No więc nasza nisko urodzona elfka dołącza do turnieju i ma się zmierzyć z wysoko urodzonymi i obdarzonymi magią księżniczkami. Do Zaczarowanej Krainy zabiera ze sobą swoją ludzką przyjaciółkę no i przez pół książki czytamy o tym, jak to wygląda ta kraina, pałac, pokoje, jedzenie, ubrania… Nuda i miałam takie poczucie „meh”, bo generalnie wychodziło na to, że do klasycznej wersji biedna dziewczyna – bogaty, przystojny męski mężczyzna dodano tylko element tego, że nie jest bussinesmanem, a królem elfów.

Natomiast z czasem zaczęły się pojawiać tutaj… momenty, które trochę wybudzały mnie z trybu automatycznego czytania i były to te elementy świata fantastycznego.

Oczywiście nic wybitnego, ale kiedy zaczęły się pojawiać, to dotyczyły historii rodziny królewskiej oraz całej krainy i powodowały u mnie delikatne zainteresowanie. Widać, że autorka do tego przysiadła, pozgarniała też nazewnictwo... Także całkiem nieźle jak na tego typu książkę.

Jeżeli chodzi o wady, to w pewnym momencie król staje się wulgarny w swoich myślach i też słowach co do bohaterki i niby jest to uzasadniane tym, że elfy to są dzikie stworzenia, które w lasach wyprawiają rzeczy, ale strasznie sztucznie mi to wypadło.

Sposób działania magii też nie jest zamknięty w jakichś konkretnych ryzach, chociaż minimalne próby wprowadzenia ograniczeń są, ale znowu - bez szału.

A ponieważ jest to dylogia i drugi tom wychodzi w maju, to, ku memu własnemu zaskoczeniu, istnieją niezerowe szanse, że go przeczytam.

Mamy tutaj dwa światy – zwyczajny świat ludzi oraz Zaczarowaną Krainę elfów.

Główną bohaterką jest elfka Ava, którą jako małe dziecko z tej Krainy wygnano i wychowała się wśród ludzi.

Rozpada się jej wieloletni związek, w którym planowała swoją przyszłość i bardzo się angażowała, również finansowo, więc postanawia te swoje smutki zalać w barze napojami nie 0%. I...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: , ,

Książka wybrana tak totalnie przypadkowo, nie znałam jej wcześniej, ale że szukałam na kwiecień lekkich rzeczy, to stwierdziłam, że a!, spróbuję, najwyżej zrezygnuję, bo to taka młodzieżówka, z jednej strony zemsta, a z drugiej motyw od wrogów do kochanków, klasycznie…

Ale ja totalnie przepadłam! Nawet, jak nie ja, nie włączałam audiobooka, tylko czytałam zachłannie wersję elektroniczną i ją pochłonęłam.

Teraz na moment emocje na bok i słowo o fabule:

Główna bohaterka, która też prowadzi narrację, Mingshin, pomogła swojemu ukochanemu księciu pokonać jego przyrodnich braci i zdobyć tron, ale zaraz potem okazuje się, że on ją wykorzystał, wcale nie darzył jej uczuciem, kazał ją torturować i z zimną krwią chce zakończyć jej żywot.

Umierając, dziewczyna błagała bogów, aby cofnęli czas i dali jej okazję wszystko naprawić.

Jej modły zostają wysłuchane. Pojawia się rozbłysk swiatła i Mingshin budzi się dwa lata wcześniej. Wówczas przyrzeka, że Ren nigdy nie zostanie królem, a ona już nigdy się nie zakocha.

No i wiecie, ja myślałam, ze to pójdzie sobie klasycznie, jak po sznurku, że ona będzie się użalać nad sobą i planować jakoś na swój nastoletni sposób zemstę, a my będziemy tak śledzić te wydarzenia, które raz już się zdarzyły, tylko z nią próbującą coś tam zamieszać.

Ale nieee!

Okazuje się, że Mingshin ma łeb na karku, wróciła do swojego szesnastoletniego ciała, ale z doświadczeniem osiemnastolatki, z którego korzysta.

Po drodze musi zawalczyć o zabezpieczenie majątku rodziny po śmierci ojca oraz uchronić matkę od śmierci.

Oczywiście musi się na nowo zderzyć z czwórką książąt rywalizujących o tron, ale ma przy tym naprawdę przemyślenia i rozważa różne opcje, a w tej wersji wydarzeń okazuje się, że sojuszników znajduje tam, gdzie się nie spodziewa i jest tez podejrzliwa, przez co jako czytelniczka też miałam przez całą książkę te podejrzenia i zastanawiałam się, czy na pewno z tym bohaterem powinna się tak spoufalać, czy to może on/ona nie okaże się niespodziewanym zdrajcą w tej osi czasu…. Także było to angażujące.

A do tego w tej wersji pojawia się przeciwnik, którego poprzednio nie było wcale – wysłannik z kraju, z którym królestwo nie utrzymuje stosunków politycznych. On włada magią, która w tym kraju Mingshin jest zakazana.

I pojawienie się tej postaci wypada jako świetne przełamanie historii, kiedy z początku miałam właśnie te pierwsze jakieś nużące myśli o tym, że będziemy tak iść po sznurku i obserwować tylko tą nastolatkę jak próbuje się nie wysypać.

Pojawienie tej postaci wprowadza wątek czegoś w rodzaju turnieju, zadań do wykonania i to jest napisane na tyle dynamicznie, że wyrywa z tego pierwszego marazmu i to tempo i zainteresowanie potem jest utrzymane do końca książki.

Bohaterowie są świetnie nakreśleni, charakterystyczni, mimo ilości tych postaci ja nie miałam problemu z zapamiętaniem, kto jest kim, a ja zwykle mam ten problem przy mnogości osób.

Słabiej wypadają mniej istotne kwestie. Trochę deus ex machina jest wątek tego, że w nowym życiu Mingshin decyduje się brać lekcje fechtunku, żeby się móc bronić i oczywiście po paru lekcjach ona już jest w stanie parować ciosy, kombinować, tak nad wyraz dobrze jej idzie, chociaż niby jest to uargumentowane tym, że jej atutem jest zwinność i szybkość, a nie siła fizyczna. Ona nie staje też jakoś wybitnie do typowych pojedynków 1 na 1, bardziej gdzieś tam do jakiejś szarpaniny albo wsparcia dla kogoś, więc jeszcze nie jest źle, chociaż rzuca się to w oczy.

Kiepsko są zaznaczone zasady funkcjonowania magii, wiemy, że jest jej ileś tam rodzajów i w sumie niewiele ponadto, chociaż znów jest na to argument – magia w tym królestwie jest zakazana i ci ludzie nie mają z nią kontaktu, wiedza jest szczątkowa, bo księgi kazano spalić. Na pewno powinien to być element rozbudowany w kolejnej części.

No i jedna rzecz, która mnie irytowała w głównej bohaterce to to, że ona była naprawdę zafiksowana na tym, że ten jej były narzeczony to na pewno jest oszustem i wszystkich chce zdradzić i ta jej wściekłość na niego jest taka na 100%, podczas gdy w relacjach z innymi postaciami sama zaznacza, że w tej pierwszej wersji oni się zachowywali inaczej, że nie spodziewała się po nich jakiegoś tam zachowania i ma jakieś tam wątpliwości co do ich motywacji, ale nie przyszło jej do głowy, że może w tej wersji ten Ren też ma w sobie coś innego, nie, ona tutaj idzie na równo: dojadę typa, zobaczycie. Czy to było słuszne podejście, no to musicie przeczytać albo przesłuchać tę książkę.

Dla mnie to jest ogromne zaskoczenie, bo ja się kompletnie nie spodziewałam. To była taka ksiażka, o której ja myślałam, kiedy jej nie czytałam. Wyczekiwałam tylko, kiedy będę mogła dalej czytać, ona mnie wołała do siebie.

Zamieniłabym na te książkę masę popularnych wśród młodzież durnych, toksycznych pozycji, naprawdę.

Książka wybrana tak totalnie przypadkowo, nie znałam jej wcześniej, ale że szukałam na kwiecień lekkich rzeczy, to stwierdziłam, że a!, spróbuję, najwyżej zrezygnuję, bo to taka młodzieżówka, z jednej strony zemsta, a z drugiej motyw od wrogów do kochanków, klasycznie…

Ale ja totalnie przepadłam! Nawet, jak nie ja, nie włączałam audiobooka, tylko czytałam zachłannie wersję...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: ,

Książka roku, śmiechu warte...
Nie czytam horrorów i stwierdziłam, że spróbuję....

Doceniam, że jest to swego rodzaju trybut dla weteranów z Afganistanu oraz podkreślenie bezsensowności wojny. I tyle z plusów.

Główni bohaterowi wybitnie wolno myślący. Całość przeciągnięta i powtarzalna - zwyczajnie robi się nudna.

Zero zaskoczenia, czytelnik wie, co się wydarzy lub właśnie wydarzyło, zanim będą wyjaśnienia, naprawdę zero zagadki. łączenie kropek na poziomie podstawówki, tylko bohaterowie nie ogarniają.

Książka roku, śmiechu warte...
Nie czytam horrorów i stwierdziłam, że spróbuję....

Doceniam, że jest to swego rodzaju trybut dla weteranów z Afganistanu oraz podkreślenie bezsensowności wojny. I tyle z plusów.

Główni bohaterowi wybitnie wolno myślący. Całość przeciągnięta i powtarzalna - zwyczajnie robi się nudna.

Zero zaskoczenia, czytelnik wie, co się wydarzy lub...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to video - opinia

Na półkach: , ,

Pierwsza moja ksiązka kwietniowa jest właściwie popularna już w bookmedia i chodzi o opowiadanie od T. Kingfisher pt. „Cierń”.

To jest książka tej pani, która napisała Wypieki defensywne i „Pokrzywę i kośc”, z których czytałam to pierwsze i to był taki średniaczek, ale skoro to opowiadanie jest krótkie, to stwierdziłam, że czemu nie…

I w sumie dobrze, że to było krótkie. To jest historia w klimacie baśniowym. Jest wróżka, która pilnuje pewnej wieży i jest rycerz, który do tej wierzy chce się dostać. Jest tu trochę przekręcony motyw śpiącej królewny, no bo co, jeśli ta śpiąca królewna będzie tą złą?

I to jest jedyna innowacja w tej historii, całość jest pieruńsko nudna, ta cała wróżka Ropuszka żyje tam dwieście lat czy ileś, wcześniej przeżyła to, co przeżyła, a ma tok myślenia jak dziesięcioletnie dziecko. Finalnie nie ma tez wyjaśnione po co miała miejsce pewna podmiana w tej historii, bo generalnie wygląda jakby była kompletnie bezcelowa, zróbmy pranka i zobaczmy, co się stanie. Też słuchałam o wzruszeniach nad tym, dlaczego ta Ropuszka tam koczuje pod tą wieżą i że to takie niesamowite. Mnie to kompletnie nie ruszyło, live happened, no tak bywa, życie.

Ja za tydzień zapomnę o tym opowiadaniu. Jeżeli czytaliście w życiu Bajki Braci Grimm i oglądaliście filmy Disneya, a później po drodze zahaczyliście o opowiadania wiedźmińskie, to ta wersja do niczego wam nie jest potrzebna.

Pierwsza moja ksiązka kwietniowa jest właściwie popularna już w bookmedia i chodzi o opowiadanie od T. Kingfisher pt. „Cierń”.

To jest książka tej pani, która napisała Wypieki defensywne i „Pokrzywę i kośc”, z których czytałam to pierwsze i to był taki średniaczek, ale skoro to opowiadanie jest krótkie, to stwierdziłam, że czemu nie…

I w sumie dobrze, że to było krótkie....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: ,

Motyw wydaje się spoko. Jednak im dalej w las uniwersów, tym bardziej czuć, że autorka miała sto pomysłów na te światy i koniecznie chciała je w tej jednej książce upchnąć. Wiec praktycznie przez pół książki słuchałam tylko o tym, jak nasi bohaterowie przeskakują do kolejnych światów i odkrywają nowe wersje siebie i to, że w tych innych światach ich losy się inaczej potoczyły i ich wersje bardzo się różnią od nich i siebie nawzajem.

Kompletnie nie ma budowania napięcia, oni mają niby w głowach to, że chcą się dowiedzieć, kto ich w te przestępstwa wrobił, domyślają się, ze to jakieś inne ich wersje, ale tak sobie skaczą z jednego świata do drugiego, nie wiadomo po co. Bo to nie jest tak, że ten wersje chcą im pomóc i dlatego oni w ogóle się wynoszą tam po kolei do nich, tylko oni też się w trakcie dowiadują, że tam jest jakieś oskarżenie poważne i między wymiarowy nakaz aresztowania. Więc ja kompletnie nie rozumiem ich motywacji.

Nie ma to zresztą większego znaczenia, bo całość jest zwyczajnie nudna i nie angażująca. Nic mnie nie skłoniło, żeby tym bohaterom albo jednemu z nich kibicować w jakikolwiek spokój. Strasznie papierowi i puści w środku. A przekaz i morał całej historii był na bardzo płytkim poziomie.

Pomysł na świat, którego kompletnie nie wykorzystano i wynudziłam się.

Motyw wydaje się spoko. Jednak im dalej w las uniwersów, tym bardziej czuć, że autorka miała sto pomysłów na te światy i koniecznie chciała je w tej jednej książce upchnąć. Wiec praktycznie przez pół książki słuchałam tylko o tym, jak nasi bohaterowie przeskakują do kolejnych światów i odkrywają nowe wersje siebie i to, że w tych innych światach ich losy się inaczej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: ,

Być może miałam już za dużo tych klimatów w marcu, bo to kolejna powieść o latach 30. XX wieku w Ameryce. Tematy pokrewne, czyli znów dyskryminacja, z największym naciskiem na dyskryminację i przemoc wobec kobiet. Ale w formie tak chaotycznej i rozlazłem, że każda strona to było wyzwanie.

Jest tutaj wątek morderstwa i ratowania przed wyrokiem raczej niewinnego czarnoskórego. I z pomocą pewnego adwokata próbuje to osiągnąć kobieta z niskiej warstwy społecznej, ale że w ogóle dochodzi do jakiejś zbrodni ja się zorientowałam dawno po, jak nagle była rozmowa o sprawie przed sądem… Bo najpierw zaczynamy od tego, że ten adwokat trafia do jakiegoś domu na odludziu, gdzie mieszka jedna kobieta i kilku zbirów oraz niemowa i niewidzący ojciec. A potem do tego samego domu trafia jakaś młoda kobieta ze swoim fagasem ze studiów, bo mieli wypadek. Ona się czuje zagrożona przez tych facetów z tego domu, chowa się po stodołach, a potem nagle jest ten proces po morderstwie. Kompletnie wszystko od czapy, dialogi zagmatwane i plączące jeszcze bardziej.

Nie uważam, że ta książka była za trudna sama w sobie, ona ma przekaz dobry i jasny,a le prowadzi do tego niepotrzebnie az tak krętymi ścieżkami i po prostu źle się zestarzała.

I naprawdę mam po niej teraz zastój czytelniczy, pierwszy w tym roku.

Być może miałam już za dużo tych klimatów w marcu, bo to kolejna powieść o latach 30. XX wieku w Ameryce. Tematy pokrewne, czyli znów dyskryminacja, z największym naciskiem na dyskryminację i przemoc wobec kobiet. Ale w formie tak chaotycznej i rozlazłem, że każda strona to było wyzwanie.

Jest tutaj wątek morderstwa i ratowania przed wyrokiem raczej niewinnego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jest to oczywiście powieść dotykająca tematów nierówności społecznych, rasizmu i dyskryminacji w wydaniu nie tylko dla dorosłych. Przy okazji wspomnę, że miałam wydanie z biblioteki od wydawnictwa Rebis, ale wydane w ramach serii Cała Polska Czyta Dzieciom. Był to rok 2006 i książka miała wyraźne oznaczenie wiekowe – powyżej 14 lat. A 20 lat później musimy się niemal pałować słownie z wydawcami i ich upominać, że sprzedają książki adresując je do za młodego czytelnika i nie podają oznaczenia nawet 18+ na książkach, o młodszych zakresach nie wspominając….

No ale wracając do książki: mamy tutaj pokazaną z perspektywy dziecka historię rodziny i pewnej sprawy sądowej. Dziewięcioletnia Scaut Finch chodzi do szkoły, do której trafiają dzieci pochodzących z rodzin na różnym poziomie społecznym. Ma starszego brata. W domu często opiekuje się nimi czarnoskóra służąca Calpuria, a głową rodziny jest ojciec, znany adwokat. I to on dostaje zlecenie obrony z urzędu pewnego czarnoskórego chłopaka i w sprawę angażuje się porządnie i profesjonalnie, a skutki tego zaangażowania odczuwają poza nim przede wszystkim dzieci.

Powieść mądra, angażująca młodego czytelnika, ucząca w sposób wyważony, choć bezpośredni o sprawach bardzo ludzkich.

Choć oczywiście dużo bardziej pasuje do społeczeństwa amerykańskiego, to i u nas zacznie być ważna tematyczne, bo nasz kraj też się zmienia. Nie uważam, ze ograniczenie wiekowe należy tutaj zmienić – to jest nadal bardzo dobry pomysł na lekturę, wymagający zaangażowania opiekuna lub nauczyciela i tłumaczenie różnic w stosunku do zasad świata współczesnego i można z niej wtedy wynieść jeszcze więcej, oswajając z trudnymi tematami, bo tez nie chodzi o to, żeby młodych ludzi trzymać pod kloszem do 18-stki,a potem wymagać, żeby sobie w życiu radzili.

Jest to oczywiście powieść dotykająca tematów nierówności społecznych, rasizmu i dyskryminacji w wydaniu nie tylko dla dorosłych. Przy okazji wspomnę, że miałam wydanie z biblioteki od wydawnictwa Rebis, ale wydane w ramach serii Cała Polska Czyta Dzieciom. Był to rok 2006 i książka miała wyraźne oznaczenie wiekowe – powyżej 14 lat. A 20 lat później musimy się niemal...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jest to autor, który jest moim odkryciem tego roku, chociaż były tutaj opowiadania zarówno lepsze jak i słabsze. Przy niektórych się wręcz wyłączałam i trochę gubiłam watek, ale np. tytułowy „Gorzki smak czekolady Lucullus”, „Rower, czyli zemsta moralności” albo „Kajaluk” bardzo mi się podobały. Wykraczały też już poza te typowe dla autora historie wojenne. Było tu kilka opowiadań, których punktem wyjścia była kariera sportowa – tenisista, pływaczka, bokser. One mnie trochę męczyły, bo były na jedną nutę i morały chociaż się różniły częściowo, to były bardzo pokrewne. Mimo to sądzę, że każdy tutaj może znaleźć coś dla siebie.

Jest to autor, który jest moim odkryciem tego roku, chociaż były tutaj opowiadania zarówno lepsze jak i słabsze. Przy niektórych się wręcz wyłączałam i trochę gubiłam watek, ale np. tytułowy „Gorzki smak czekolady Lucullus”, „Rower, czyli zemsta moralności” albo „Kajaluk” bardzo mi się podobały. Wykraczały też już poza te typowe dla autora historie wojenne. Było tu kilka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to