Bardzo ciekawa pozycja, dla każdego. Przystępny język, lekki styl, nawet momentami z humorem, a jednocześnie ogromna dawka rzetelniej wiedzy.
Do tego anegdoty, ciekawostki, a nawet dziwactwa pszczelo-miodowe.
Czytając niektóre fragmenty miałam ochotę krzyczeć: cooo takiego?!!! :)
Mam jedno zastrzeżenie: kolejność. Niełatwa sprawa, dużo się udało, ale nie jest idealnie. Np. w kilku miejscach pojawia się bardziej specjalistyczne słowo, które dopiero dobrze za połową książki zostaje wyjaśnione. Nie ma wrażenia skakania po tematach, ale niektóre przewijają się w wielu miejscach.
Jednak przy aż tylu faktach to bardziej doszukiwanie się uchybień.
Bardzo polecam.
W ósmym numerze "Smokopolitana" nie kryje się żadna rewelacja, ale - z drugiej strony - jest tu kilka na tyle satysfakcjonująco napisanych tekstów, że lektura pisma pozostawia pozytywne wrażenia.
Z prozy warte uwagi jest z pewnością opowiadanie zagraniczne, "Wtorki z Molakeszem Niszczycielem" Megan Grey. Zbudowane może na niezbyt rozsądnym pomyśle (sąsiadem w normalnej willowej dzielnicy jest sędziwy demon, i nikt temu się nie dziwi),napisane jest ze sporym wdziękiem i lekkością, a także z przemyślanym, niezbyt oczywistym zakończeniem. Drugie z ciekawych opowiadań to "Sprawa Wekmana" Katarzyny Rupiewicz, traktująca o problemach mężczyzny niszczonego głodową wersją AIDS (organizm przestaje przyswajać pokarmy). Drobiazgowo rozplanowane, rozsądnie dawkujące informacje, i sensownie zamknięte, nawet jeśli finał wzbudza pewne wątpliwości natury logicznej.
Interesujący jest też esej Artura Olchowego o mazurskich wierzeniach oraz drugi, Magdaleny Kucenty, punktujący z humorem błędne wyobrażenia filmowców na temat hakerów. W tłoku ujdzie też wyliczanka polskich smoczych legend, dokonana przez Beatę Mróz.
Reszta jest niewarta pamiętania. Opowiadanie "Blizny" Justyny Lech jest niepotrzebnie rozbudowane i skomplikowane, tym bardziej że puenta niczego nie wyjaśnia i zostawia czytelnika z rozbabraną garścią wątków. Kolejny kawałek powieści Majki nie zmienia mojej nie najlepszej opinii o "Oku Cyklonu". A eseje o LARPie, Warhammerze 40.000 czy rozmowa o prowincjonalnej fantastyce zmęczyły mnie po ledwie paru akapitach.
Ogólnie jednak jest to jeden z lepszych numerów.