7 procent Ro Devereux Ellen O'Clover 7,0
ocenił(a) na 512 tyg. temu "Tata podaje mi bilecik [...] i mówi "Nie zgub!". To właśnie krótkie ostrzeżenie [...] mnie uspokaja. Cokolwiek się dzisiaj wydarzy, nadal ktoś będzie musiał nam podstemplować bilecik. Życie nie jest takie obce jak mogłoby się wydawać."
Książka jest dokładnie taka jak jej okładka - słodziutka, śliczniutka i urocza. To bardzo przyjemna odskocznia po ciężkim nastroju "Furii" - lekka, nieskomplikowana fabuła osadzona w klimacie "high-school drama" i prości bohaterowie pełni nadziei w lepszy świat.
Pomysł kojarzy mi się trochę z serialem Sexify - główna bohaterka, Ro, tworzy apkę, której jedną z głównych funkcji jest dobieranie ludzi w pary (apka w założeniu przewiduje przyszłość i określa kilka najważniejszych składowych tej przyszłości, w tym właśnie dane partnera życiowego). Ro zostaje w ten sposób sparowana z byłym przyjacielem, z którym lata temu się pokłóciła i obecnie nie utrzymują kontaktu.
"Kazałabym mu iść do diabła ale mam wrażenie, że oboje już się tam znaleźliśmy."
"Nie musiałam pokazywać mu swoich ran, żeby uwierzył, że czuję ból"
Historia jest bardzo przewidywalna i całkowicie letnia - ani grzeje ani ziębi, podobnie jak bohaterowie. Czytanie "7 procent Ro Devereux" przypomina słuchanie historii pierwszych pocałunków przyjaciółek podczas "girls night" - w sumie nic niezwykłego ani zapadającego w pamięć, ale dającego ciepełko w serduchu.
No i uwielbiam tę naiwną niewinność młodzieżówek przedstawiających niezachwianą nadzieję w to, że każdą relację da się naprawić, wystarczy tylko bardzo chcieć i zapomnieć o tym co było złe. Jest w tym coś uroczego i miło czasem o tym poczytać.
Na koniec jeszcze ładny cytat, który z nieznanych mi przyczyn nastraja mnie bardzo pozytywnie:
"Powiedziała, że stanę się kimś, kogo jeszcze nawet nie potrafię sobie wyobrazić."