Wydanie cudne. Książka w twardej okładce, piękne ryciny, płyta + dodatek luzem (odrębna "biała" książeczka - śpiewniczek wandejski).
Chouan - przemytnik soli ! Wojna domowa z Niebieskimi w Wandei i Bretanii.
Ślepota autorów i zdumienie (Konstytucji Cywilnej Kleru) ? A może to zamierzone działanie - na wywołanie buntu i usunięcie niepokornego elementu fizycznie ? Jeśli symbol serca wandejskiego wywodził się z pobożności jezuickiej, a nie od de Montforta, to właśnie za poprzedniego króla Ludwika XV - wypędzono jezuitów z Francji. Nie jestem pewien, czy właściwe jest porównywanie Szuanów i wandejczyków do powstańców styczniowych. Trzeba pamiętać o różnicach między powstańcami (rojalistycznymi ?) z Francji a powstańcami polskimi. Zdumiewająca jest też informacja, że z początkiem rewolucji w lasach objawiały się cudowne wizerunki - np. w Saint-Laurent de la Plaine.
Autor pisze z dystansem, co nie zawsze mi odpowiada, zwłaszcza przy takiej okładce.
"... Lecz cóż ja - podczas naszych obcesowych czasów,
Żądz niskich, średnich płac i wysokich obcasów,
Gdy świat przebiera miarkę, zdążając do kreski,
Czuję się sam jak niedźwiedź głupi i litewski.
Lub jak szlachecka mucha gnuśna, eleacka,
Którą Wojskiego packa rozpłaszcza znienacka..."....
Książka absolutne cudo!!!