Scenarzysta, producent filmowy, powieściopisarz. Doktor filologii angielskiej.
Autor blisko dwustu zrealizowanych scenariuszy filmowych i telewizyjnych, w tym serialu "Czas honoru", na podstawie którego napisał także bestsellerową trylogię powieściową.
Książka z pewnością trudna do ocenienia, pod wieloma względami. Znacząco różni się od fabuły serialu, tak naprawdę to zdecydowanie mniejsza części się powtarza. W książce autor skupia się głównie na historii bohaterów zanim trafili na szkolenie do Anglii, to kończy się tym samym wydarzeniem co 1 sezon, czyli odbiciem Władka ze szpitala (łzy same napływają człowiekowi do oczu gdy uzmysłowi sobie kiedy ostatni raz Władek z Czesławem rozmawiali). Zdecydowanie wciągająca emocjonalnie, napisana tak, że ciężko się oderwać. Fajnym dodatkiem są przypisy, można posłuchać np piosenkę o których mowa w tekście, lub zrozumieć niemieckie zdania. Książka zdecydowanie wart polecenia, jeśli tylko komuś nie przeszkadzają opisy śmierci czy wyroków, przekleństwa (które występują) i żarty oraz teksty dotyczące stosunków seksualnych.
Słaba.
Słaba fabuła, słabo nakreśleni bohaterowie, słaba koncepcja autorska, słaby język, a przede wszystkim słabo odwzorowane miejsca.
Fabuła. Juliusz Machulski zachwyca się tą książką porównując ją do filmu "Prawo i pięść". To tak jakby ktoś dał w twarz Holoubkowi. Tam była jakość.
Bohaterowie. Czytając czułem się że ktoś robi ze mnie durnia. Wszystko wyłożone jak "krowie na rowie". Banalna charakterystyka, przezwiska czy życiorysy. Dramat w wielu aktach.
Koncepcja. Tutaj autor miał naprawdę szerokie pole do popisu. Spaprał to dość wyraźnie. Nie czuć emocji powojennych, niepewności Polaków, zagrożenia ze wszystkich stron. To jest jak za mgłą, a te uczucia przecież dominowały na Pomorzu Zachodnim przez prawie 10 lat od zakończenia wojny.
Język. Zdania długie, wielowątkowe, czasami niejasne, a czasami wytłumaczane po wielokroć. Dodatkowo wtrącenia niemieckich wyrazów, które były jak kwiatek do kożucha. Inne wytłumaczane zupełnie niepotrzebnie. Czy ta książka jest dla półgłówków?
Miejsce. Jarosław Sokół jest ze Świnoujścia. Zna to miasto i jego historię. Pokpił całkowicie anegdoty, nawiązania do budynków, architektury czy realiów pomiędzy dzielnicami. Wstyd.
Żałuję straconego czasu. Nauczka, żeby do Sokoła nie zaglądać.