Druga część tej serii bardziej mi się podobała, ale nadal uważam, że nie jest to najlepsza seria pod słońcem. Tym razem trafiamy do świata ślicznych, czyli ludzi po operacjach mających „naprawić” ich naturalny wygląd, wzmocnić, poprawić sprawność, ale jednocześnie spowodować zmiany w mózgu. To one są tak naprawdę kluczowym elementem operacji. „Śliczne” społeczeństwo myśli tylko o rozrywce i codziennych przyjemnościach, stając się bezwolnym i dając sobą manipulować. Tally próbuje naprawić swoje dawne błędy za wszelką cenę. Pomysł na fabułę jest bardzo intrygujący, jednak historia jest dość schematyczna (pamietajmy, że ta seria ukazała się w 2005 roku). Zakończenie za to na pewno zachęca do oczekiwania na wznowienie trzeciej części. Myślę, że jest to przyjemna, niewymagająca lektura na jesienny wieczór, taka „do poczytania”.
Jedyny, właściwy ideał piękna, do którego dąży się za wszelką cenę, a wręcz wyczekuje się tego momentu, gdy stanie się pięknym. Obowiązkowe operacje, zmieniające ludzi w żywe lalki barbie, aby wpasowali się w panujący kanon piękna. Wytykanie normalnych ludzi, nazywając ich brzydkimi, gdyż nie mieszczą się w wąskim pojęciu bycia pięknym, bo nie spełniają standardów narzuconych przez społeczeństwo. Wariactwo. Pranie mózgu. Niszczenie jednostek na rzecz ogółu. Kontrola. Wszczepianie niepewności w związku z własnym wyglądem. Degradacja. Przedmiotowe traktowanie ludzi. Przyszłość wyglądająca na idealną, piękną, czy zwyczajna przesada i chęć dominacji nad ludzkością?
Ważna, dystopijna książka.