Utalentowana i wielokrotnie nagradzana autorka kilkudziesięciu książek dla dzieci oraz ponad stu pozycji przeznaczonych dla szkół. Książki o jej najbardziej znanym bohaterze Gruffalo sprzedały się w ponad 17 milionach egzemplarzy na całym świecie i zostały przetłumaczone na siedemdziesiąt pięć języków. Inne jej równie popularne książki to "Miejsce na miotle", "Pan Patyk" (który ukaże się nakładem Wydawnictwa "Nasza Księgarnia" tej jesieni),"Superrobak" czy "Zog", wszystkie z ilustracjami Alexa Schefflera. Julia Donaldson pisze teksty wierszowane, fabularne, scenariusze spektakli i piosenki. Laureatka UK Children's Laureate za lata 2011–2013; uhonorowana Orderem Imperium Brytyjskiego za zasługi dla literatury. Mieszka z mężem Malcolmem w West Sussex i Edynburgu.http://www.juliadonaldson.co.uk/
Cudna kreska, wspaniałe, pełne uroku i dowcipu rysunki, beztroskie, lekko szalone zwierzęta, niezbyt rozgarnięta babcia, przebiegły, dosadny mędrzec i przyjazna opowieść o tym, jak bardzo trzeba doceniać to co się ma.
Otóż, pewna maleńka staruszka, mieszkająca samotnie uznała z goryczą, że domek ma za mały. Udzielający jej rad mędrzec, z każdą kolejną stroną naraża ją na nowe nieprzyjemności, jakie wynikają z prawdziwej (a nie rzekomej, jak dotąd) ciasnoty.
Babci wiele czasu zajmuje zrozumienie, że jej samotne, skromne mieszkanko to tak naprawdę istny pałac, ale, na szczęście, po pewnych perypetiach będzie szczęśliwy finał.
Urocza, wesoła, pouczająca historyjka pokazuje, że wielką sztuką jest nauczyć się patrzeć na to co mamy z uwagą i wdzięcznością.
Wszystko tutaj gra, wszystko tutaj do siebie pasuje, uczy, bawi i cieszy oko.
Świetny duet twórców. Książka do polecania i wracania do treści.
Mądra, wartościowa książeczka. Po części można do niej zastosować przysłowie :
,, Nie miała baba kłopotu, kupiła sobie prosię’’.
Pewna staruszka mieszkająca na wsi, narzekała na swoje samotne życie w małej niekomfortowej izdebce. Według niej chatka była taka tyci, tyci, że mieścił się w czterech ścianach tylko stół, krzesła i łóżko.
Dla babuni był to za duży ścisk i ciasnota.
Kiedyś odwiedził ją prawdziwy mędrzec ,którego nie omieszkała poprosić o pomoc, w związku z powyższym.
Stary, doświadczony człowiek doradził jej ,żeby kupiła sobie kurę. Jak jej poradzono, tak zrobiła.
Wynikło z tego coś ,czego raczej starsza pani się nie spodziewała, a mędrzec w duchu przewidział.
Zrobiło się jeszcze bardziej ciasno, kura fruwała wszędzie. Wnet porcelana staruszki wylądowała w kawałkach na podłodze.
Poprosiła kolejny raz uczonego o pomoc. Tym razem według wskazówki filozofa nabyła kozę, która siała spustoszenie w domu ,gdyż żywiła się tym co popadnie. Piękne wykrochmalone firanki z okien zniknęły szybciutko w jej brzuchu .
Myśliciel doradzał jej dalej. Dzięki temu w chałupce znalazła się jeszcze świnka, a nawet krowa.
Spróbujcie sobie wyobrazić co się działo…
Jakie były konsekwencje napływu zwierząt do domu?
Czy staruszka w złości wypędziła mistrza z domu, czy też może posłuchała jeszcze jednej ostatniej rady?
Czy los się jeszcze do niej uśmiechnął ?
Poczytajcie sami kochani ,obejrzyjcie przepiękne obrazki, a znajdziecie odpowiedź na te pytania .Wnioski nasuną się same.
Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Doceńcie to co macie.
Zwierzątek gospodarskich nie polecałabym raczej do domu, ale zapytajcie o wszystko przemiłą starszą panią, to wszystko Wam wytłumaczy.