Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marek Orłowski
Źródło: Instytut Wydawniczy Erica
5
7,1/10
Pisze książki: powieść przygodowa
Urodzony: 1958 (data przybliżona)
Marek Orłowski, a właściwie Marko Szapkarow–Orłowski, urodził się w 1958 roku w Warszawie. Jest absolwentem ASP w macedońskim Skopje. Pasjonuje się jeździectwem, sportami wodnymi i turystyką górską, ale też historią średniowiecza i zabytkową bronią. Aktywny tryb życia łączy z zamiłowaniem do czytania książek o dość eklektycznie dobranej tematyce. Samotny krzyżowiec jest jego literackim debiutem.
7,1/10średnia ocena książek autora
120 przeczytało książki autora
331 chce przeczytać książki autora
7fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Ścieżki przeznaczenia Marek Orłowski
6,9
Drugi tom cyklu o Rolandzie z Monferatu niestety nie zachwyca. Gdybym miał streścić całą książkę w jednym zdaniu to brzmiałoby ono tak: Roland ucieka, a zabójcy go ścigają. Niby nie można narzekać na brak akcji, ale główna fabuła wydaje się dość sztampowa i nie widzę tu niczego ciekawego, co odróżniłoby tę pozycję od dziesiątków podobnych tytułów.
Tym razem mamy do czynienia w znacznie większym stopniu z powieścią sensacyjną niż historyczną co niestety oceniam na minus. Powróciły także pewne wady z wcześniejszej części, momentami przeszkadzają dość drętwe dialogi oraz fakt, że nasz główny bohater zbyt wiele ma w sobie z Garego Stu. Jest nieludzko silny, wytrzymały i pokonuje przeciwników dziesiątkami. Niektórych mogą też zniechęcać liczne retrospekcje.
Nie znaczy to jednak, że książka ma same wady. Na kartach powieści dzieje się sporo, liczne sceny walki są zrealizowane całkiem ok. Autor nie oszczędza też głównego bohatera co potrafię docenić. Ogólnie Ścieżki przeznaczenia powinny spełnić swoje zadanie jako niezobowiązujące czytadło na wakacje czy do pociągu.
Mimo, że po lekturze czuję pewien niedosyt, to nie zamierzam porzucać serii. Tom trzeci całkowicie zmieni konwencję w kierunku powieści fantasy i jestem naprawdę ciekaw, jak autor sobie z tym poradził. Póki co drugi tom dostaje ode mnie notę 5/10.
Miecz Salomona Marek Orłowski
6,7
(recenzja pierwotnie ukazała się na Szortal.com)
Rehabilitacja?
Hubert Przybylski
Przyznam się Wam, że jest takie wydawnictwo, po którego pozycjach beletrystycznych* prawie nigdy nie wiem, czego się mogę spodziewać, przez co jego książki notorycznie mnie zaskakują. Nie zawsze na plus. Jeśli jeszcze się nie domyśliliście, to mówię o Instytucie Wydawniczym ERICA. Raz czytam coś świetnego (dajmy na to Sawickiego),a potem nagle trafia się "_____. _________ ______" i przez kolejne pół roku czuję się jak talib po długiej serii przesłuchań w Guantanamo. Raz czytam coś ambitnego, jak "Inne okręty" Romka Pawlaka, czy "Sargona. Wybrańców Inanny" Krzysztofa Milczarka, a zaraz potem dostaję prosto między oczy od Kesslera czy Červenáka. No to teraz pomyślcie tylko, z jaką rezerwą podchodziłem do jednej z ich ostatnich nowości - napisanej przez debiutującego na rynku Marka Orłowskiego (a właściwie to Marko Szapkarowa-Orłowskiego) i będącej pierwszym tomem cyklu Samotny Krzyżowiec powieści "Miecz Salomona".
Powieść Orłowskiego przenosi nas na Bliski Wschód końca XII wieku, w czasy krucjat, templariuszy i nizaryckich asasynów dowodzonych przez Starca z Gór. Jej główny bohater, Roland de Montferrat, zwany także Czarnym Rycerzem, jest jednym z wielu europejskich szlachciców, którzy nie mając nic do stracenia* szukają sławy, bogactwa i/lub odkupienia za swe przewiny broniąc Ziemi Świętej przez muzułmanami. Jest ceniony przez obie strony za umiejętności wojownika, odwagę i rozum, biegle posługuje się arabskim (zna Koran) i może stąd ciągle coś się wokół niego dzieje. Bierze udział w bitwie pod Hittinem, obronie Tyru, a na koniec zostaje wplątany w intrygę toczoną przez wielkiego mistrza Zakonu Świątyni, która zawiedzie go do twierdzy Masjaf, kryjowki asasynów.
Pierwsza rzecz, za którą muszę pochwalić Autora, to bardzo dobry styl powieści. "Miecz Salomona" czyta się szybko i przyjemnie, jak na porządną literaturę przygodową przystało. Zdania nie są przesadnie wielopiętrowe, wręcz przeciwnie, proste, ale za to bardzo plastyczne, co bardzo ułatwia odbiór powieści, jakby nie było, historycznej. I co ważniejsze, nie znajdziemy tu walk jakby żywcem wziętych z rozgrywanego przez dwóch noobów bitewniaka.
Druga rzecz, to wierność realiom. Owszem, Autor sam się przyznaje, że musiał to i owo zmienić, żeby fabuła lepiej pasowała do tła historycznego, ale są to zmiany w gruncie rzeczy kosmetyczne i zbytnio nie przekłamują historii. Za to mamy nieco lepiej niż u konkurencji pokazane prawdziwe życie krzyżowców. Na przykład taki szczegół - templariusze zatrudniali w komandoriach miejscową ludność, w tym muzułmanów, do prac gospodarczych. Rzecz oczywista? No nie wiem. Sądząc po tym, że u innych autorów powieści przygodowych, których akcja dzieje się w tym samym okresie, ekstremalnie rzadko można znaleźć takie smaczki, to chyba nie tak oczywista. Wątpię, by ci wszyscy autorzy z premedytacją omijali tak świetne możliwości fabularne.
Trzecia rzecz - fabuła. Mamy wszystko to, czego powinniśmy się spodziewać po powieści historyczno-przygodowej. Jest rycerz-bohater, jest wątek nieszczęśliwej miłości, są bitwy, galopady, są intrygi, jest walka, jest seks... A tym wszystkim jest zachowany sens i umiar. I co ważniejsze, nie jest to typowa dla zachodniego rynku szablonówka (nie jednego Kesslera mają na zgniłym kapitalistycznym zachodzie i nie wszyscy oni poprzestają na II wś.). Przeczytałem ostatnio kilka nowych powieści historycznych i naprawdę niewiele z nich było pod względem fabularnym lepszych od "Miecza Salomona".
Co mi się nie podoba? Gdzieniegdzie natrafiałem na drobniuteńkie zgrzyciki. Najbardziej mi zgrzytnęło w rozmowie wielkiego mistrza templariuszy z mistrzem komandorii z Jerozolimy, z której to rozmowy się dowiedziałem, że 1189 - 1187 = 4. Na szczęście mało takich kwiatków w powieści i można być pewnym, że przy lekturze nie ucierpi nasze zdrowie psychiczne***.
Moja ocena? 7.5/10. "Miecz Salomona" nie jest może powieścią idealną, ale Ci z Was, którzy szukają dobrej powieści przygodowo-historycznej, na pewno się na nim nie zawiodą. A jeśli przypadkiem zabierzecie ze sobą tę książkę na plażę, albo w długą, upalną podróż PKP, to wrażenia będą jeszcze lepsze. Myślę, że IW ERICA zrehabilitowała się za zeszłoroczną debiutancką wpadkę i mogę nieco spokojniej oczekiwać ich następnych pozycji wydawniczych.
* Bo jeśli chodzi o prace popularno-naukowe, to te od nich są zawsze na bardzo wysokim poziomie.
** Jak się było którymśtam z kolei synem kasztelana, to na takiej krucjacie miało się naprawdę bardzo mało do stracenia i naprawdę dużo do zyskania.
*** Chyba, że siedząca Wam na ramieniu wróżka powie inaczej. Z wróżkami kłócić się nie będę. I tak mnie przegadają.
Dyskusje związane z autorem
Chcesz zadać pytanie autorowi Marek Orłowski?
Dołącz do grupy "Rozmowy z autorami" i zaproponuj pytania - my zorganizujemy wywiad
Rozpocznij dyskusjęDołącz do grupy "Rozmowy z autorami" i zaproponuj pytania - my zorganizujemy wywiad