Shantaram
- Kategoria:
- literatura piękna
- Cykl:
- Shantaram (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Shantaram
- Wydawnictwo:
- Marginesy
- Data wydania:
- 2016-02-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-02-17
- Liczba stron:
- 800
- Czas czytania
- 13 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365282316
- Tłumacz:
- Maciejka Mazan
- Tagi:
- Afganistan Australia Bombaj Indie literatura australijska mafia miłość odmiana losu podróż powieść przygodowa przemiana wewnętrzna przestępca przygoda ucieczka więzienie
„Shantaram to czytelniczy Święty Graal. To nagroda za setki i tysiące przeczytanych rzeczy średnich. To osiemset stron czytelniczego raju, zasysającej i hipnotyzującej lektury, w trakcie której jedyne co nam przeszkadza, to świadomość, że musi się skończyć.
„Shantaram” znaczy „boży pokój”. To imię nadali bohaterowi książki jego hinduscy przyjaciele, zamykając w nim całą historię opowiedzianą w tej książce: historię odnalezienia prawdy o sobiew Indiach. Ale droga do „bożego pokoju” wiodła przez tak dramatyczne wydarzenia, że chwilami aż trudno uwierzyć, iż miały one miejsce naprawdę. Ciemne interesy, handel narkotykami i bronią, fałszerstwa, przemyt, gangsterskie porachunki – a zarazem romantyczna miłość, głębokie przyjaźnie, poszukiwanie mentora, poznawanie filozofii Wschodu. O tym właśnie jest Shantaram.
Jest to prawdziwa historia życia urodzonego w 1952 roku Australijczyka. „W australijskim charakterze zakorzenione jest szczere ciepło i gotowość do działania – i to w australijski sposób, gdzie odwaga i uczciwość nadal coś znaczą. Australijczycy są odważni i nie wahają się, by spróbować wszystkiego” – opowiada Roberts.
Porzucony przez żonę, znalazł pocieszenie w heroinie. Zaczął napadać na banki (ubrany zawsze w garnitur okradał tylko ubezpieczone firmy, przez co media zwały go rabusiem-dżentelmenem). Schwytany, został skazany na 20 lat w 1978 roku. W lipcu 1980 roku biały dzień uciekł z więzienia Pentridge Victoria's, stając się jednym z najbardziej poszukiwanych ludzi w Australii. Przedostał się do Indii. To miał być krótki przystanek w podróży z Nowej Zelandii do Niemiec. Został na dłużej. Ukrywał się w slumsach, gdzie leczył biedaków, był żołnierzem bombajskiej mafii, walczył z Armią Czerwoną w Afganistanie. Poznał Karlę – tajemniczą femme fatale, Amerykankę szwajcarskiego pochodzenia, która długo nie potrafiła odwzajemnić jego uczucia.
Powieść napisana jest w formie pamiętnika. „Niektóre historie z mojego życia opisane są tak, jak się wydarzyły, a inne to wymyślona narracja, jedynie zaczerpnięta z moich doświadczeń” – tłumaczy Roberts.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Biały na zewnątrz, w środku indyjski
"Shantaram" to powieść na którą nie sposób nie zwrócić uwagi. Pokaźnych rozmiarów efektownie wydany tom, liczący 800 stron, robi wrażenie – podobnie jak informacja, iż jest to międzynarodowy bestseller, przetłumaczony na niemal 40 języków i sprzedany w 4 milionach egzemplarzy. A gdyby ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości, to wystarczy spojrzeć na wysoką średnią czytelniczych ocen, zarówno na naszym Lubimy Czytać (8,14/10) jak też Goodreads (4,25/5). Jednocześnie nietrudno zauważyć, że "Shantaram" należy do tych powieści, które u jednych odbiorców wzbudzają gorączkowy wręcz entuzjazm (vide blurb Marcina Mellera na okładce polskiego wydania), innych natomiast – fakt, że znacznie mniej licznych – skłaniają do oceny dyskwalifikującej (analogiczny przykład z naszego podwórka to "Najgorszy człowiek świata" Małgorzaty Halber). Z pewnością warto przyjrzeć się bliżej tej słynnej powieści oraz zastanowić nad przyczynami tak skrajnych ocen.
Przede wszystkim należy pamiętać, że "Shantaram" napisał były bandyta z literackimi ambicjami, a nie np. profesor literatury. Z tego faktu wynika, jak sądzę, większość niekwestionowanych zalet powieści, ale też tych jej cech, które niektórzy czytelnicy uznają za wady. Najprościej można to ująć w ten sposób, że autor występuje w podwójnej roli: niezrównanego gawędziarza, ale też refleksyjnego aforysty. Tę drugą cechę "Shantaram" doskonale oddaje określenie "purple prose", pojawiające się w anglojęzycznych recenzjach książki, a oznaczające kwiecisty i emocjonalny styl narracji, bogaty w przymiotniki i metafory. Oto mały przykład: "Dusza jest wieczna. Dusza jest jedna. A kiedy serce przeżywa chwilę prawdy i smutku, duszy nie da się uspokoić". Wielbiciele twórczości Paolo Coelho powinni być zachwyceni (i są, o czym świadczą liczne "dziesiątki" dla "Shantaram" na naszym portalu). No dobrze, ale co z tymi czytelnikami, u których aforystyka a lá Coelho wywołuje jedynie ból zębów? Otóż im również rekomenduję powieść Gregory'ego Davida Robertsa, zapewniając, że nie cały "Shantaram" to "purple prose", gdyż Roberts-gawędziarz gra pierwsze skrzypce znacznie częściej niż Roberts-aforysta.
A gawędziarzem jest Roberts znakomitym, potrafiącym przykuć uwagę i poruszyć wyobraźnię jak mało kto. Z jednej strony wynika to z jego arcyciekawej biografii (byłego narkomana i anarchisty, napadającego na banki z bronią w ręku, który w 1980 roku uciekł z australijskiego więzienia i z fałszywym paszportem znalazł się w Indiach). Ale przecież nawet najciekawsza biografia nie zastąpi daru opowiadania, którego Robertsowi żadną miarą odmówić nie można. Gdy zabiera nas w podróż po Bombaju, oddaje jego specyfikę i koloryt z podobną sugestywnością i zmysłem obserwacji, jakie znamy z reporterskich opowieści Ryszarda Kapuścińskiego czy Mariusza Szczygła. Poznajemy slumsy i zaułki wielomilionowej metropolii, jej świątynie i lokale, świat mafiosów i filmowców. Do tego autor zapoznaje nas z całą galerią barwnych postaci, pojawiających się zarówno na pierwszym planie, jak i dalszych. Są wśród nich mafiosi, piękne kobiety, biedacy ze slumsów, producenci filmowi i uliczni złodzieje. Przy tym akcja rozgrywa się na przestrzeni kilku lat, zatem relacje między bohaterami zmieniają się, jedni odchodzą, na ich miejsce pojawiają się kolejni, równie godni uwagi. Czytając niektóre fragmenty odczuwałem szczery podziw dla narracyjnych umiejętności autora. Nasuwało mi się porównanie z rysownikiem, który potrafi stworzyć wyrazistą postać zaledwie kilkoma szybkimi, precyzyjnymi kreskami.
W "Shantaram" miejsce akcji zmienia się wielokrotnie, a oprócz najróżniejszym miejsc w samym Bombaju (łącznie z ciężkim więzieniem) poznajemy też życie na wsi, a nawet udajemy się do Afganistanu, gdzie Lin dołącza do mudżahedinów walczących z Rosjanami. Należy podkreślić, że wszystkie te liczne wątki zostały bardzo umiejętnie uporządkowane (znacznie lepiej niż np. w równie wielowątkowym "Wszystko co lśni" Eleanor Catton),a czytelnik nie gubi się wśród licznych postaci. Ze wszystkich bohaterów wykreowanych przez Robertsa największe wrażenie zrobił na mnie pewien niewielki człowiek o wielkim uśmiechu, niejaki Prabaker. Mieszkający w slumsach przewodnik, pośrednik, taksówkarz. Pojawia się w roli drobnego naciągacza, ale wkrótce zostaje najlepszym przyjacielem Linbaby, jak sam nazywa głównego bohatera. W rozmowach z nim posługuje się bardzo specyficzną angielszczyzną. Daleką od poprawności, a jednocześnie – przynajmniej w zamierzeniu - wyszukaną i elegancką. Zupełnie jak niezapomniany Peevay z "Anglików na pokładzie" Matthew Kneale'a. Prabaker mówi tak: "Bóg jeden wie, jakie straszliwości by cię spotykały, jakby moja dobra osobistość nie prowadziła twojej osobistości po Bombaju!" (przy okazji ukłony dla tłumaczki, Maciejki Mazan).
Zresztą kwestie językowe wracają w powieści wielokrotnie, co nie dziwi w przypadku fabuły osadzonej w wielonarodowej, dwunastomilionowej metropolii, w której jednocześnie rozbrzmiewa hindi, marathi, urdu i mnóstwo innych języków. Lin nauczył się tych dwóch pierwszych, rzecz niezwykła dla obcokrajowca, co wielekrotnie zjednywało mu sympatię nowo poznawanych ludzi. Czasem też nieźle ich zaskakiwało, jak np. pewnego taksówkarza, z którego usług nie chciał skorzystać, co ten głośno skomentował w hindi: "E, biały siostrojebco, nie widzisz, że jadę na pusto? Co ty sobie wyobrażasz? Czego łazisz w takie gorące popołudnie jak zabłąkana biała koza?". Ku swemu zdumieniu usłyszał odpowiedź w tym samym języku: "Jestem biały na zewnątrz, bracie, ale w środku jestem czysto indyjski. Tylko spaceruję, dla zabicia czasu. Może poszukasz sobie prawdziwych turystów, a takich biednych hinduskich palantów jak ja zostawisz w spokoju?"
Wśród licznych wątków "Shantaram" z pewnością najważniejszym jest przynależność Lina do miejscowej mafii, kierowanej przez Kadira Chana, który jest bardziej charyzmatycznym guru niż pospolitym przestępcą. Dzięki unikalnym, osobistym doświadczeniom autor mógł przedstawić funkcjonowanie zorganizowanej przestępczości Bombaju lat 80 bardzo szczegółowo, a przy tym niezwykle sugestywnie i wiarygodnie. Poznajemy nie tylko działalność poszczególnych gałęzi organizacji Kadira, ale też dramatyczne zmiany, jakie w niej zachodzą z upływem lat, gdy stopniowo odchodzą do przeszłości dawne zasady honorowych starych gangsterów. Organizacja Kadira przypomina pod tym względem włoską mafię, znaną z powieści Mario Puzo i filmów Coppoli. Warto wiedzieć, że Gregory David Roberts ma do opowiedzenia równie ciekawą historię.
Bogusław Karpowicz
Oceny
Książka na półkach
- 10 252
- 9 317
- 2 576
- 930
- 560
- 94
- 90
- 71
- 61
- 52
OPINIE i DYSKUSJE
Przeczytanie tej książki zajęło mi kilka lat i było niemałym wyzwaniem. Co przeszkadzało mi w jej ukończeniu? Na pewno wielość opisów miejsc i sytuacji, zdecydowanie wolę skondensowana formę i treściwą prezentację świata przedstawionego. Następnie bohaterowie, przyznam szczerze, że gubiłam się w poszczególnych postaciach, w kilku przypadkach chyba nawet do końca nie wiedziałam o kim mówi narrator. Głównym powodem był jednak mój brak zainteresowania w wielu kluczowych wątkach. Historia Karli mnie fascynowała, wątek Prabakera bawił, tak już poświęcenie czasu na fascynację Khaderem przez głównego bohatera było niezrozumiałe. Zalatywało idealizowaniem światka przestępczego i było moralnie sprzeczne z wszystkimi zasadami z jakimi niby żył Lin.
Nie żałuje lektury, ale też Shantaram mojego życia nie zmienił.
Przeczytanie tej książki zajęło mi kilka lat i było niemałym wyzwaniem. Co przeszkadzało mi w jej ukończeniu? Na pewno wielość opisów miejsc i sytuacji, zdecydowanie wolę skondensowana formę i treściwą prezentację świata przedstawionego. Następnie bohaterowie, przyznam szczerze, że gubiłam się w poszczególnych postaciach, w kilku przypadkach chyba nawet do końca nie...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFenomenalna powieść!! Dawno nie czytałam czegoś tak dobrego, na długo zostaje w pamięci. Ponoć to autobiografia autora ale wydaje mi się że nieco podkoloryzowana bo przecież niemożliwym jest tyyle przeżyć i z tak ogromną intensywnością nie wspominając o.. prawie!! kilkukrotnej utracie życia. Niesamowita historia, hipnotyzująca czytelnika od pierwszej strony, brutalna i bezwzględna ale jakże wzruszająca, mądra, ciepła ukazująca wszystkie kolory Indii. Lin-Shantaram musiał to wszystko przejść aby odkupić swoje winy i stać się tym kim się stał. A my jesteśmy tylko biernymi obserwatorami tego przeobrażenia.
Fenomenalna powieść!! Dawno nie czytałam czegoś tak dobrego, na długo zostaje w pamięci. Ponoć to autobiografia autora ale wydaje mi się że nieco podkoloryzowana bo przecież niemożliwym jest tyyle przeżyć i z tak ogromną intensywnością nie wspominając o.. prawie!! kilkukrotnej utracie życia. Niesamowita historia, hipnotyzująca czytelnika od pierwszej strony, brutalna i...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Wybór pomiędzy nienawiścią i wybaczeniem może stać się historią twojego życia".
To jedno z pierwszych zdań w tej książce i wiele mówi o tym co tu się będzie działo. Przeżycia autora udowadniają, że nawet będąc w sile wieku możemy zostać poddani próbom, które sprawdzą nasz charakter. Sprawdzą co wiemy o miłości, przeznaczeniu - o ile istnieje - i o ludzkich decyzjach. O tym, jak one wpływają na nasze życie i kreują nasze drogi, zwane przez wielu... przeznaczeniem.
Historia opowiadana przez samego autora.
Lindsay (przedstawiał się zgodnie z imieniem wpisanym w paszporcie. W fałszywym paszporcie),zanim stał się tytułowym Shantaram. Opowiada o swojej ucieczce z więzienia z Australii do Indii, gdzie rozpoczyna nowe życie w Bombaju.
Opowiada o tym, jak ze stresowanego uciekiniera staje się władcą ulicy, handlarzem walutą, bronią, doradcą dla białych.
Kibicowałem i jemu i Karli oraz ich uczuciu.
Indie, Bombaj, Ganges, slumsy, święci mężowie. Inny świat niż w Europie. Warto się weń zanurzyć. Dla samooczyszczenia.
"Wybór pomiędzy nienawiścią i wybaczeniem może stać się historią twojego życia".
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo jedno z pierwszych zdań w tej książce i wiele mówi o tym co tu się będzie działo. Przeżycia autora udowadniają, że nawet będąc w sile wieku możemy zostać poddani próbom, które sprawdzą nasz charakter. Sprawdzą co wiemy o miłości, przeznaczeniu - o ile istnieje - i o ludzkich decyzjach. O...
Życie w Bombaju w latach 80 i 90 XX wieku oczami uciekiniera z Australii. Druga część książki dużo ciekawsza. Wciągająca, ale nie poruszająca.
Życie w Bombaju w latach 80 i 90 XX wieku oczami uciekiniera z Australii. Druga część książki dużo ciekawsza. Wciągająca, ale nie poruszająca.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toRozumiem dlaczego jest doceniana. Jednak miała momenty kiedy mi się dłużyła... I na bank to nie jest ten typ książki który polecam wszystkim.
Rozumiem dlaczego jest doceniana. Jednak miała momenty kiedy mi się dłużyła... I na bank to nie jest ten typ książki który polecam wszystkim.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo mnie zaskoczyła treść. Indie z innej strony
Bardzo mnie zaskoczyła treść. Indie z innej strony
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzasami mamy chwilę zwątpienia. Moment gdy tracimy kontrolę nad tym co jest nam drogie i ważne. Wtedy szukamy drogi na skróty, co zazwyczaj prowadzi na manowce. Podejmujemy decyzje kierowani impulsem. Pośpiech nie jest dobrym doradcą. Zdarza się, że wpadamy w złe towarzystwo. Nie mamy sił, ani odwagi, aby wyjść z otoczenia, które może doprowadzić nas do destrukcji. Czujemy się rozdarci co jest dobre, a co złe. Nasze zasady moralne, nie funkcjonują zostawiając nas z tym bałaganem, który sami stworzyliśmy. Wtedy łatwo o błąd i pomyłkę. Jedynym ratunkiem dla nas może się okazać drugi człowiek, który dobrze nam życzy. Wesprze dobrym słowem i radą. To właśnie te wszystkie aspekty poruszone są w monumentalnej powieści „Shantaram” pióra Gregoriego Davida Robertsa. Czy powieść, która swojego czasu była bardzo popularna, również na mnie wywarła piorunujące wrażenie? Czy powieść jest wartościowa Czy kryje w sobie ukryte przesłanie? I czy podobała mi się kreacja głównego bohatera? Zanim odpowiem na te pytania, przybliżę zarys fabularny powieści. Książka opowiada historię młodego Australijczyka, który porzucony przez żonę znalazł pocieszenie w heroinie. Zaczął napadać na banki. Schwytany, został skazany na dwadzieścia lat . W biały dzień uciekł z więzienia i przedostał się do Indii. I tam zaczął nowe życie. Powieść jest oparta na prawdziwych faktach. Co nadaje powieści niesamowitej głębi, a wydarzenia, które na pierwszy rzut oka opisane w książce mogą wydawać się nieprawdopodobne. „Shantaram” to powieść, która wymyka się wszelkim schematom. Przyznaję długo mi zajęło pokonać tę „cegłę”. Nie wynika to bynajmniej z „słabości” powieści, ale z pewnego pietyzmu jaki miałem do pozycji. Każde słowo pochłaniałem z niespotykana estymą. Bowiem zawarte w powieści przesłanie jest nad wyraz „potężne” i obliguje do zapoznania się z lekturą. Ale zanim przejdę płynnie do tego punktu recenzji, chciałbym się zatrzymać nad naszym głównym bohaterem. Jest to postać nietuzinkowa. Powieść można nazwać i potraktować jako swojego rodzaju spowiedź. Nie pełni jednak w tym konkretnym przypadku funkcji oczyszczenia, lub wybielenia. A jest rzetelnym przedstawieniem faktów. Dla niektórych czytelników może być to niewystarczające i płytkie. Ale w mojej interpretacji główny bohater pomimo swego przestępczego życia zyskał moich w oczach. Ktoś mógłby zadać sobie pytanie jak można kibicować człowiekowi, który jest na bakier z prawem, jest uzależniony od heroiny, a jego postawa moralna jest wątpliwa? W literaturze dla mnie jest najważniejsza wiarygodność. Bowiem każdy z nas posiada mocne strony charakteru oraz solidny kręgosłup moralny, ale czasem w naszym życiu, może nastąpić moment, który może nas „skruszyć” i obnażyć. Bowiem nasz charakter, jest tak skonstruowany, że nasze wybory mogą się okazać nie zawsze do końca krystalicznie czyste. Ponieważ, uważam, że w naszym życiu i zasadach moralnych wiele jest odcieni szarości. Ale czy nas ten fakt degraduje nas w hierarchii społecznej? Czy to zamienia nas w złych ludzi? Musimy sobie na te pytania sami odpowiedzieć. Taką postawę reprezentuje główny narrator. Który żył pełnią życia, a jego przygody, można było by obdzielić sporą ilość książek. Powieść niesie ze sobą bardzo ważne wartości. Miłość, przyjaźń i braterstwo to jedne z nich. Kto już raz kogoś pokochał, to wie czym jest to intymne wrażenie. W swojej wyjątkowej konstrukcji jest to silne uczucie, które potrafi wzmacniać, ale również zniszczyć. Miłość nie szuka poklasku, splendoru ani uwagi. To wyjątkowy stan ducha, który definiuje nas jako istoty myślące i czujące. „Shantaram” to powieść , która uczy, jak być cierpliwym. Bowiem jest to cnota, która jest ważna w naszym życiu. Gdy już myślimy, że nic nie wydarzy się w naszym życiu nic dobrego, to dzięki determinacji, która notabene przejawia się na wiele sposobów, może być finalnie wynagrodzona. Ostatnim akordem, który mam w zanadrzu, a który udowadnia, że powieść Gregorego Davida Robertsa jest wyjątkowa, to miejsce akcji powieści, którym jest Bombaj. Miasto w Indiach, pełne kontrastów. Samo w sobie metropolia to jeden z „bohaterów” powieści, który ma wielki wpływ na losy naszych bohaterów. Pełen rozmachu, splendoru i majestatu i różnorodności, a zarazem „Dramatów” przede wszystkim slamsów z ich przepełnieniem, chorobami i przestępczością. Autor w sposób plastyczny ukazał blaski i cienie miasta, w sposób rzetelny bez pudru. Opisał realia życia w tym wielkim mieście. Dzięki czemu czułem się jakbym był na miejscu wydarzeń i jako naoczny świadek poznawał historie bohaterów. Reasumując. „Shantaram” to powieść, która zrobiła w na mnie niesamowite wrażenie. Jej „Wielkość” to nie tylko bezbłędna narracja, ciekawi bohaterowie, oraz egzotyczna otoczka, ale przede wszystkim pewien mistycyzm, który definiuje nasz sens egzystencjalny. Powieść przeznaczona dla szerokiego grona czytelników, którym powinna przypaść do gustu jej wyjątkowość, wielowątkowość i niepowtarzalność. Marcin Meller napisał: „Shantaram to czytelniczy Święty Graal”. I pod tymi słowami jak najbardziej się podpisuje. Bowiem dla mnie niniejsza powieść była intymną podróżą w głąb duszy, która na zawsze odmieniła moje czytelnicze życie. Gorąco Polecam!!!
Czasami mamy chwilę zwątpienia. Moment gdy tracimy kontrolę nad tym co jest nam drogie i ważne. Wtedy szukamy drogi na skróty, co zazwyczaj prowadzi na manowce. Podejmujemy decyzje kierowani impulsem. Pośpiech nie jest dobrym doradcą. Zdarza się, że wpadamy w złe towarzystwo. Nie mamy sił, ani odwagi, aby wyjść z otoczenia, które może doprowadzić nas do destrukcji. Czujemy...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo todwa tomiszcza, które wygrałam w jakimś konkursie zajmują mi masę miejsca na półce. Tą awanturniczą opowieść próbowałam przeczytać już chyba ze trzy razy i za każdym razem zatrzymuję się w tym samym miejscu około 200 strony.
Ani tam szczególnie nie czuję klimatu Bombaju ani mnie Ci bohaterowie nie poruszają. Chyba czas się rozstać...
dwa tomiszcza, które wygrałam w jakimś konkursie zajmują mi masę miejsca na półce. Tą awanturniczą opowieść próbowałam przeczytać już chyba ze trzy razy i za każdym razem zatrzymuję się w tym samym miejscu około 200 strony.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAni tam szczególnie nie czuję klimatu Bombaju ani mnie Ci bohaterowie nie poruszają. Chyba czas się rozstać...
Nie obchodzi mnie, ile w tym prawdy, a ile fikcji. Tym bardziej, że większość reportaży podróżniczych to i tak fikcje lub pozszywane różne wydarzenia. To monumentalne, doskonale napisane dzieło, które w pełni zasługuje na uwagę, jaką dostaje. Brawa dla Tłumacza za świetne spolszczenie.
Nie obchodzi mnie, ile w tym prawdy, a ile fikcji. Tym bardziej, że większość reportaży podróżniczych to i tak fikcje lub pozszywane różne wydarzenia. To monumentalne, doskonale napisane dzieło, które w pełni zasługuje na uwagę, jaką dostaje. Brawa dla Tłumacza za świetne spolszczenie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPoddałam się, nie dokończę tego. Nie wchodziło mi to dzieło totalnie.
Poddałam się, nie dokończę tego. Nie wchodziło mi to dzieło totalnie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to