Gdzie nie sięgają zorze

Okładka książki Gdzie nie sięgają zorze Paulina Piontek
Okładka książki Gdzie nie sięgają zorze
Paulina Piontek Wydawnictwo: Spisek Pisarzy fantasy, science fiction
317 str. 5 godz. 17 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Spisek Pisarzy
Data wydania:
2024-05-17
Data 1. wyd. pol.:
2024-05-17
Liczba stron:
317
Czas czytania
5 godz. 17 min.
Język:
polski
Średnia ocen

9,6 9,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Baśniowa przystań Barbara Granops, Lucy Miller, Paulina Piontek, Aleksandra Pukowiec, Justyna Sosnowska
Ocena 7,1
Baśniowa przystań Barbara Granops, Lu...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
9,6 / 10
12 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
153
148

Na półkach:

Ścieżki młodej czarodziejki, Alviry oraz łowcy Einara krzyżują się w niespodziewanych okolicznościach. Wyruszają na wspólną wyprawę - ona chce ocalić zanikającą moc, on pragnie dokonać zemsty. Czy uda im się sprawić, aby na niebie już nigdy więcej nie zgasły zorze?

Motyw wędrówki to coś, co uwielbiam w fantastyce. A jeśli dodamy do tego interesujący system magii (w tym przypadku magię runiczną) i subtelny wątek romantyczny w stylu slowburn, to możecie być pewni, że już jestem kupiona! Bardzo podobała mi się relacja Alviry i Einara i każda ich wspólna scena przyprawiała mnie niemalże o serduszka latające nad głową. Ale wątek romantyczny jest tu tylko dodatkiem! Sporo się tutaj dzieje, mamy trochę zwrotów akcji, które nie pozwalają oderwać się od lektury. Styl autorki sprawia, że doskonale widziałam oczami wyobraźni opisywany przez nią świat i zanurzyć się w nim. A dzięki różnym listom i retrospekcjom możemy też lepiej zrozumieć bohaterów i tego, co dokładnie nimi kieruje (historia Einara). Jedyne, co powodowało moją konsternację, to to, jak dokładnie działa ta magia runów. Czasami podczas lektury gubiłam się w tym, ale pod koniec ostatecznie zrozumiałam, o co w tym chodzi. Być może potrzebne jest tu potrzebne drugie spojrzenie na lekturę, żeby wszystko mi się ułożyło w głowie.

Podsumowując, dobrze spędziłam czas z tą lekturą i nie spieszyłam się z czytaniem, nie chcąc prędko rozstawać się z tym światem. Jeśli więc szukacie ciekawej, wciągającej fantastyki ze starannie nakreślonym światem, magią i ciekawymi bohaterami, skuście się na „Gdzie nie sięgają zorze”!

Ścieżki młodej czarodziejki, Alviry oraz łowcy Einara krzyżują się w niespodziewanych okolicznościach. Wyruszają na wspólną wyprawę - ona chce ocalić zanikającą moc, on pragnie dokonać zemsty. Czy uda im się sprawić, aby na niebie już nigdy więcej nie zgasły zorze?

Motyw wędrówki to coś, co uwielbiam w fantastyce. A jeśli dodamy do tego interesujący system magii (w tym...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
46
35

Na półkach:

Miłośnicy książek fantasy z pewnością nie raz zetknęli się z opowieściami o życiu czarownic i osobach, które magię chcą za wszelką cenę wytępić. Czy takie historie wciąż mogą być angażujące? (spojler - tak, mogą)

"Gdzie nie sięgają zorze" to idealny przykład fantastyki, obok której nie można przejść obojętnie. Od pierwszych stron czaruje ona niezwykłym nordyckim klimatem, doprawionym runiczną magią, pachnącym ziołami i zasilanym mocą pochodzącą z zórz. Cały system magiczny, oparty na ludowych wierzeniach, przekazywanych z pokolenia na pokolenie, zapewnia wyjątkową, mistyczną atmosferę, która pochłania bez reszty.

Możliwość tak silnego przywiązania się do bohaterów wydawała mi się nieosiągalna przy niezbyt dużej objętości powieści, a jednak w tym przypadku właściwie od razu zaczęło mi na nich zależeć, przeżywałam to, co ich spotkało i naprawdę ich polubiłam. Relacje i więzi pomiędzy poszczególnymi postaciami były rozbudowane i poprowadzone z gracją, a okoliczności, które zbliżyły ich do siebie doskonale współgrały z całością.

Kolejną bardzo istotną zaletę stanowią język i styl powieści. Bogate i barwne, ale nieprzesadnie poetyckie czy stylizowane słownictwo, cudowne dialogi oraz redakcja i korekta na najwyższym poziomie, to tylko niektóre z elementów godnych pochwały, które dodatkowo umilały lekturę.

Z kolei przyglądając się fabule, można dostrzec świetne rozmieszczenie zabawnych, uroczych i lekkich fragmentów, które splatały się z poważnymi, niewesołymi scenami, gwarantując zbilansowaną mieszankę radosnych chwil i chwytających za serce momentów.

To nie jest bardzo skomplikowana i wymyślna historia, a jednak ma wiele do zaoferowania, zarówno zagorzałym fanom gatunku, jak i tym, którzy z fantastyką chcieliby się dopiero zaprzyjaznić, co moim zdaniem stanowi dodatkowe potwierdzenie jakości.

Jeśli szukacie nieodkładalnej, klimatycznej, wzruszającej, pięknie napisanej książki, to właśnie ją znaleźliście.

Serdecznie polecam :)

Miłośnicy książek fantasy z pewnością nie raz zetknęli się z opowieściami o życiu czarownic i osobach, które magię chcą za wszelką cenę wytępić. Czy takie historie wciąż mogą być angażujące? (spojler - tak, mogą)

"Gdzie nie sięgają zorze" to idealny przykład fantastyki, obok której nie można przejść obojętnie. Od pierwszych stron czaruje ona niezwykłym nordyckim klimatem,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
276
157

Na półkach:

"Gdzie nie sięgają zorze" na drodze wydawniczej przeszła sporo, włącznie z przejściem z innego wydawnictwa. Wtedy to irytowało, ale teraz sobie myślę, że stało się dobrze, bo w końcu trafiła w fajne ręce.

Premiera odbyła się na Targach Książki i Mediów Vivelo, gdzie mogliście też uczestniczyć w spotkaniu z autorką i zdobyć podpis. Powieść Pauliny Piontek ukazała się nakładem wydawnictwa Spisek Pisarzy.

Wkraczamy do Eanareth, krainy niegdyś tętniącej magią, gdzie piękne zorze na niebie były powszechne, a magia w każdym zakamarku, czarownice wiodły dobry żywot. Obecnie, jeśli chcą żyć, muszą uciekać w miejsca jeszcze bezpieczne. Magia umiera, panoszy się mrok, obdarzeni są prześladowani...

Powieść rozpoczynamy krocząc u boku tajemniczego łowcy, wędrującego przez śnieżne zaspy w realiach niezbyt sprzyjających. Mężczyzna, niegdyś obdarzony mianem najwytrwalszego teraz miał te pochwały za nic. Nie miał już ani swoich ludzi, ani siły którą niegdyś posiadał, a jak tak dalej pójdzie to straci w tych zaspach również życie. Tym bardziej że właśnie czai się na niego sfora groźnych wilków... Na szczęście po chwili strachu, zakapturzona postać ratuje nieszczęśnika. Mężczyzna ląduje w chatce Alviry, czarownicy, gdzie otrzymuje upragniony czas na dojście do siebie.

Einar, bo tak mu na imię, wędruje z Brekki, gdzie miał coś załatwić. Gdy już to zrobił zajął się poszukiwaniami... kogo lub czego? Tego dowiecie się z książki. Już teraz jednak zaznaczę, że on też ma za sobą bardzo tragiczną przeszłość.To jak rozpisała ją autorka jest niezwykle emocjonalne. Czuć ciary, smutek i irytację, a po chwili nienawiść do ludzi, którzy do nieszczęść doprowadzili.

Alvira jest wiedźmą posługującą się runami. Kobieta znajduje doskonałe porozumienie z naturą, a swoje życie prowadzi w chatce głęboko w lesie, w otoczeniu watahy wilków. Jest pyskata, świetnie zna się na magii ziół i nie znosi sprzeciwu. To charakterna kobieta, której nie da się nie lubić. A wilki? Są jej całkowicie posłuszna, cała groźna sfora przy Alvirze zachowuje się niczym stadko rozkosznych szczeniaczków. Na odludziu pełnym magii, czarownica mieszka od trzech lat. W tym momencie takie rejony to rzadkość, choć jeszcze nie tak dawno cała kraina tętniła magią dostępną dla każdego. A potem przyszedł Veazir, przez który ona, jej matka i inne kobiety doznały niewybaczalnych krzywd, o których wolałaby nie pamiętać. A my czytając o nich, nie raz poczujemy prawdziwe ciary grozy.

Przez najeźdźcę wszystkie kobiety, wykazujące choć odrobinę umiejętności władania magią przechodzą prawdziwe piekło. Równiez te niemagiczne są traktowane przedmiotowo, niczym podludzie, mają być absolutnie posłuszne swoim panom - mężczyznom. Magia umiera, czarownice palone są żywcem a lasy, a za nimi miasta, dosłownie umierają. Panuje strach. Samotne kobiety żyją przekonaniem, że płci przeciwnej należy się bać. Nie mają nic swojego, mieszkają w domach wspólnych. Z mężem u boku też nie jest lepiej - są wręcz własnością. Mężczyźni dla kobiet nie są łagodni, traktują je przedmiotowo, choć nie wszyscy, to jednak jest to znaczna większość.

W końcu, gdy Einar dochodzi do siebie, Alvira wyrusza w drogę a on razem z nią. I tu się na chwilę zatrzymam. Paulina Piontek, w tym całym mrocznym, okrutnym bałaganie, stworzyła tak przepiękną relację, że nie da się o tym nie wspomnieć. Dialogi, przekomarzanki, a jednocześnie szacunek i rodząca się z czasem nić porozumienia sprawiają, że to jeden z najpiękniejszych wątków, jakie można spotkać w książkach. Jeżeli liczycie na wyuzdane sceny erotyczne, na które jest teraz jakaś, niezrozumiała dla mnie, moda to tu ich nie znajdziecie. Znajdziecie natomiast ogrzewającą serducho relację, dzięki której na bank się uśmiechniecie. Wspomniana relacja rozwija się dość wolno, spokojnie, jednak konsekwentnie.

Bardzo polubiłam się z Alvirą, na tyle by uznać ją za jedną z moich ulubionych książkowych bohaterek. Jest pyskata, bezczelna, nie znosi sprzeciwu. Jej charakter, niesamowicie barwny, sprawia że kolejne kroki bohaterki śledzi się z ochotą. Einar natomiast to uroczy facet, który skradnie serce niejednej czytelniczki.

System magiczny w swoim świecie autorka dopracowała i przedstawiła czytelnikom w jasny sposób. Opiera się on na runach, magia jest powiązana z naturą i zorzami, a tam gdzie swe rządy wprowadza Veazir po prostu nie istnieje. Czarownice porozumiewają się z Puszczą, potrafią rozmawiać ze zwierzętami, co wydało mi się ogromnie ciekawe. I przyjemne. Autorka w fajny sposób oprowadza po swoim świecie dając czytelnikom możliwość poznania go, jednocześnie zostawiając masę tajemnic do odkrycia. Wszystko pachnie sosną, świeżosypiącym śniegiem i mchem. Jest jednocześnie brutalnie i bezwzględnie, mroku nie brakuje, ale też kolorowo.

Początek książki jest spokojny, choć da się wyczuć czające zagrożenie. Niemniej jest on na tyle dobrze napisany, że pomimo wspomnianego spokoju nie nuży. Zakończenie, poprzedzone dynamicznymi scenami walk, będące dobrym zwieńczeniem całości, wywołuje szczery uśmiech na twarzy.

W powieści otrzymujemy motywy zemsty, najeźdźcy, buntu, powstania, walki o siebie. Uwielbiam scenę w której Alvira przekracza próg swojego rodzinnego domu. Jej przywitanie z mamą, ciepło, czy samo podejście rodzicielki... wszystko to jest pięknym kontrastem dla okrutnego świata z zewnątrz, który funduje Veazir. To świetnie wpleciona odrobina światełka dla wszechobecnego mroku jaki niosą za sobą poczynania oprawcy czarownic. Nie braknie magii skandynawskich ziem, czy motywów z legend.

Polecam tę książkę każdemu. W procesie wydawniczym przeszła niestety swoje, warto było jednak czekać. Nie dość, że wizualnie przepięknie wydana to jeszcze bogata w cudowną treść. Paulina Piontek wkroczyła na rynek literacki dając nadzieję na jeszcze wiele dobrego.

"Gdzie nie sięgają zorze" to solidny comfort book, po który śmiało można sięgnąć po ciężkim dniu. Do tego herbatka, ładnie pachnącą świeczka. Gwarantuję, że to doskonały przepis na wyjątkową chwilę dla siebie. Książka dostępna jest w papierze, a także e-booku m.in. na Legimi.

"Gdzie nie sięgają zorze" na drodze wydawniczej przeszła sporo, włącznie z przejściem z innego wydawnictwa. Wtedy to irytowało, ale teraz sobie myślę, że stało się dobrze, bo w końcu trafiła w fajne ręce.

Premiera odbyła się na Targach Książki i Mediów Vivelo, gdzie mogliście też uczestniczyć w spotkaniu z autorką i zdobyć podpis. Powieść Pauliny Piontek ukazała się...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
199
198

Na półkach:

GDZIE NIE SIĘGAJĄ ZORZE
Paulina Piontek

Chciałabym Wam podarować chociażby okruch nieba, zaklęty kamień mocy, źródło wszelkiej magii... Chciałabym,  jednak nie leży to w granicach moich możliwości... Mimo to wskażę Wam drogę prowadzącą wprost do kolebki i zaczątka niezwykłej, potężnej magii. Czy odważycie się podążyć tym szlakiem?

Paulina Piontek roztoczyła przede mną niesamowitą, pod każdym względem niezwykłą i wyjątkową opowieść, która jednocześnie urzeka pięknem, ciepłem i przeraża 0krucieństwem, nienawiścią, chorobliwą rządzą władzy nad światem i ludźmi. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo przypadł mi do gustu oryginalny  pomysł na fabułę, który nie dość, że okazał się niepowtarzalny i dla mnie zaskakujący, to jeszcze jego potencjał został bardzo dobrze, efektywnie wykorzystany bez zbędnych efekciarskich zabiegów.

Autorka zaprezentowała rozbudowany świat przedstawiony, w którym wyraźnie wyczuwalny jest duch nordyckiego zaśpiewu, który fascynuje swoją afirmacją życia, natury i magii płynącej z cudownego zjawiska, jakim jest zorza. Magia oczywiście pozostaje domeną wiedźm i magów, a ujawnia się poprzez wykorzystanie pisma runicznego. Niestety, jak wszystko co niezwykłe, piękne, wartościowe jest pożądane przez tych, którzy z dobrem nic wspólnego nie mają, kierują się nienawiścią, rządzą posiadania, a to niechybnie prowadzi do wyrządzania bólu, prześladowania, czynienia 0krucieństwa, przelewania niewinnej krwi. Fabuła jest od początku do końca dokładnie przemyślana, w pełni logiczna, pod każdym względem dopracowana, dzięki czemu historia jest nie tylko intrygująca, ale także przybiera pozory prawdziwej, autentycznej - jest po prostu przekonująca.

"Gdzie nie sięgają zorze"  to nie jest łatwa, przyjemna i sielankowa opowieść - to historia targająca trzewiami, czyniąca spustoszenie w umyśle, poruszająca najczulsze struny w duszy i sercu. Oczywiście magia odgrywa tutaj najistotniejszą rolę, jednak to Ci, którzy stają w jej obronie stają się osią opowieści. Bardzo emocjonalnie odebrałam tę historię, szczególnie poruszające są losy każdej z postaci, ich trudna, traumatyczna przeszłość, niełatwa teraźniejszość, która uwikłała ich istnienia w intrygii prześladowców oraz walkę o przetrwanie świata, ducha, magii. Nie wiem, jak udało się to autorce, ale ta opowieść jest równocześnie mocna, wyrazista, a mimo to subtelna, z wyraźnie wyczuwalną nutą delikatności.
.
Interesująca jest nie tylko fabuła powieści Pauliny Piontek, ale także kreacja bohaterów. Postaci są wyraziste, charakterne, noszące w sobie całą masę sprzeczności, targane przez pasje i emocje, wrażliwe a mimo to twarde, zahartowane. Z fascynacją śledziłam nie tylko wydarzenia, poczynania bohaterów, ale przede wszystkim rodzące się między nimi relacje, niesamowicie silne więzi przyjaźni, siostrzeństwa, wspólnoty opartej na wspólnych duchowych celach, ale także emocjach, których nie brak we wzajemnych kontaktach. Pojawiają się również wątki romantyczne, jednak tutaj też możemy dostrzec tę szczególną równowagę między silnymi emocjami a subtelnością.
.
"Gdzie nie sięgają zorze" to ten rodzaj opowieści, które mocno chwytają mnie za serce, a jednocześnie fascynują przebiegiem zdarzeń. Akcja powieści jest niezwykle dynamiczna, nie brak w niej zaskakujących wydarzeń i mocnych momentów, ale też każde zdarzenie przesiąknięte jest emocjami. Wszystko to spaja niesamowity, iście wiedźmi, ale też podszyty niepokojem klimat, który podkreśla wyjątkowość powieści. Już nawet nie wspomnę o pięknie i wyjątkowości szaty graficznej powieści, która tak bardzo pasuje do treści, podkreśla jej specyficzną aurę i po prostu cieszy oko.
.
"Gdzie nie sięgają zorze" to na wskroś magiczna, wciągająca, poruszająca i pod wieloma względami oryginalna opowieść, która pochłonęła mnie bez reszty. Powieść urzeka nie tylko nietuzinkową fabułą, niesamowitym klimatem, czy interesującą kreacją bohaterów, ale także świetnym stylem wypowiedzi. Jestem pewna, że jeśli tylko pozwolicie, to ta historia skradnie również Wasze serca! Polecam gorąco!
.
#Książki #gdzieniesięgajązorze #paulinapiontek #wydawnictwospisekpisarzy

GDZIE NIE SIĘGAJĄ ZORZE
Paulina Piontek

Chciałabym Wam podarować chociażby okruch nieba, zaklęty kamień mocy, źródło wszelkiej magii... Chciałabym,  jednak nie leży to w granicach moich możliwości... Mimo to wskażę Wam drogę prowadzącą wprost do kolebki i zaczątka niezwykłej, potężnej magii. Czy odważycie się podążyć tym szlakiem?

Paulina Piontek roztoczyła przede mną...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
193
191

Na półkach:

„Gdzie nie sięgają zorze” to prawdziwa perełka wśród książek fantasy. Paulina Piontek stworzyła wspaniałą opowieść z fabułą pełną magii, tajemnic, z nutką romansu i nieoczekiwanych zwrotów akcji, które nie pozwalają oderwać się od lektury. Powieść wywołuje mnóstwo emocji, chwilami wzrusza, ale potrafi też rozbawić.
Jednym z elementów, który od razu rzuca się w oczy, jest piękna okładka książki. Jej wyrazisty kolor i ciekawa grafika przyciągają uwagę czytelnika. Jednak nie tylko wygląd sprawia, że „Gdzie nie sięgają zorze” to pozycja warta uwagi.
Bohaterowie stworzeni przez autorkę mają złożone osobowości i są po prostu interesujący, a ich relacje i rozwój emocjonalny sprawiają, że czytelnik nie może przejść obojętnie nad ich losami. Alvira i Einar tworzą intrygujący zespół gotowy stawić czoła wszelkim przeciwnościom losu.
Magia, którą przesiąka świat stworzony przez Paulinę Piontek, jest zachwycająca! Opisy cudownej krainy sprawiają, że czytelnik przenosi się razem z bohaterami w niezwykłą podróż, pełną niebezpieczeństw i tajemnic.
Najbardziej wymagający miłośnicy fantastyki znajdą tu coś dla siebie: wiedźmy, runy, wilki i urzekające zorze! Coś pięknego! Książka niesamowicie pobudza wyobraźnię!
„Gdzie nie sięgają zorze” to lektura, która z pewnością przypadnie do gustu fanom fantastyki. Pełna emocji, przygód i magii zachwyci czytelników i zostawi po sobie niezapomniane wrażenia. To lektura, która pozostanie w sercach czytelników na długo po jej przeczytaniu.

„Gdzie nie sięgają zorze” to prawdziwa perełka wśród książek fantasy. Paulina Piontek stworzyła wspaniałą opowieść z fabułą pełną magii, tajemnic, z nutką romansu i nieoczekiwanych zwrotów akcji, które nie pozwalają oderwać się od lektury. Powieść wywołuje mnóstwo emocji, chwilami wzrusza, ale potrafi też rozbawić.
Jednym z elementów, który od razu rzuca się w oczy, jest...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
456
102

Na półkach:

Magiczna, pełna miłości i ciepła, w której znajdziecie niesamowity klimat. Świetnie skonstruowani bohaterowie! Bardzo podobała mi się relacja Alviry i Einara. Było naturalnie i slow, nie była to miłość od pierwszego wejrzenia a budowanie zaufania i więzi i właśnie to uwielbiam w książkach najbardziej 😍

Motyw próby uratowania magii bardzo mi się podobał, czarownice bardzo się wspierały i potrafiły zrobić wszystko dla większego dobra. Relacje rodzinne też były świetnie opisane, czuć było miłość siostrzaną, lecz wyczuwalne były także ból i cierpienie, ponieważ życie naszych bohaterów nie zawsze było lekkie i kolorowe.

Bardzo spodobał mi się styl pisania autorki, pięknie zbudowane zdania i opisy. Fabuła toczyła się swoim tempem, nie było nadmiernego rozciągania czy przyspieszania akcji. Mieliśmy możliwość zagłębić się w klimat historii i poznać świat, o którym czytamy.

Uwielbiam także klimaty nordyckie, a tutaj będzie mocno wyczuwalny ten vibe 😍

Magiczna, pełna miłości i ciepła, w której znajdziecie niesamowity klimat. Świetnie skonstruowani bohaterowie! Bardzo podobała mi się relacja Alviry i Einara. Było naturalnie i slow, nie była to miłość od pierwszego wejrzenia a budowanie zaufania i więzi i właśnie to uwielbiam w książkach najbardziej 😍

Motyw próby uratowania magii bardzo mi się podobał, czarownice bardzo...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
178
176

Na półkach:

Pierwszy raz zetknęłam się z mitologią nordycką przy okazji mojego pierwszego patronatu. Zakochałam się w tym klimacie i teraz, kiedy tylko mam okazję, sięgam po książki oparte na tej mitologii. Gdy tylko zobaczyłam książkę „Gdzie nie sięgają zorze” Pauliny Piontek, wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
Książka jest napisana lekkim i przyjemnym językiem, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko. Paulina potrafi pisać w taki sposób, że wciąga czytelnika w świat swojej opowieści. Mimo że to jej debiut, pod względem językowym radzi sobie bardzo dobrze. Fabuła jest interesująca, a stworzony świat urzeka klimatem i emocjami, którymi autorka świetnie operuje. W tej historii znajdziemy magię, runy i wiedźmy. Całość urozmaicają intrygi, polowanie na czarownice i próby wyparcia starej kultury, zwyczajów oraz wierzeń.
Autorka wprowadziła do swojej opowieści mistrzowsko prowadzony slow burn, czyli powoli rozwijające się uczucie między dwójką bohaterów. Książka jest napisana z wielu perspektyw, co pozwala lepiej poznać historię i zagłębić się w życie bohaterów. Dodatkowo mamy rozdziały, w których wracamy do przeszłości naszych dwóch głównych postaci, naznaczonej bólem i cierpieniem, które wzbudziły w nich potrzebę zemsty, a także pchały ku ratowaniu znanego im świata. Bowiem działania wroga mogą mieć tragiczne skutki dla całego państwa i jego mieszkańców.
Paulina świetnie buduje warstwę emocjonalną książki, pozwalając nam odczuwać to, co czują bohaterowie. Sprawia, że czytanie staje się zarówno przyjemnością, jak i oczekiwaniem na to, jak zakończy się historia. Cały czas zastanawiałam się, czy bohaterom się uda i jak zakończy się książka. Akcja jest dynamiczna i trzyma czytelnika w napięciu. Zakończenie napawa nadzieją i całkowicie mnie usatysfakcjonowało.
Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, realni, wzbudzający różne emocje i uczucia. Ich charakter przekłada się na czyny. Moimi ulubionymi postaciami są Alvira i Einar, którzy wzbudzili moją sympatię. Oboje są przepełnieni gniewem, który przez długi czas kieruje ich działaniami, co sprawia, że momentami są impulsywni i muszą ponosić konsekwencje swoich czynów. Autorka świetnie operowała relacjami między bohaterami, prowadząc powoli rozwijającą się więź między Alvirą a Einarem. Dodatkowo ukazała, jak ludzie i wiedźmy potrafią się zjednoczyć w obliczu zagrożenia. Współpraca, walka o wolność i możliwość bycia sobą zostały tutaj pięknie ukazane.
Reasumując, mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę, ponieważ jest świetnym debiutem. Takie debiuty chciałabym czytać częściej, ponieważ sprawiają, że nadal wierzę w nowych autorów, zwłaszcza polskich. Książka zasługuje na większy rozgłos i zachęcam Was do jej przeczytania.

Pierwszy raz zetknęłam się z mitologią nordycką przy okazji mojego pierwszego patronatu. Zakochałam się w tym klimacie i teraz, kiedy tylko mam okazję, sięgam po książki oparte na tej mitologii. Gdy tylko zobaczyłam książkę „Gdzie nie sięgają zorze” Pauliny Piontek, wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
Książka jest napisana lekkim i przyjemnym językiem, dzięki czemu czyta...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
251
188

Na półkach:

Alvira, żyjąca w odosobnieniu czarodziejka, stara się za wszelką cenę uratować magię w Eanareth. Na jej drodze staje Einar. Przystojniaczek błąkający się po krainie w poszukiwaniu zemsty na ludziach, którzy zniszczyli jego szczęśliwe życie. Oboje łączą siły, żeby wspólnie osiągnąć cel.
Alvira jest pewna siebie i zadziorna, co widać niemal od samego początku. Gdy odkrywa zanikającą magię, nie waha się opuścić swoją samotnie, wezwać siostry i uratować przesiąknięte mocą uroczyska przed Veazirem. I coś co zwróciło od razu moją uwagę - potrafi porozumiewać się z wilkami!
Natomiast Einar, mrukliwy, zamknięty w sobie mściciel. Od razu wzbudził moją sympatię.
Ta dwójka działa dosyć sprawnie, od razu między nimi widać dobre fluidy i współpracę, pomimo wydawałoby się na początku rozbieżnych celi.
Książka nie należy do tych napakowanych akcją, ale ma dobre tempo. Mimochodem poruszane są trudne relacje rodzinne, pokazana moc więzi siostrzanych między czarodziejkami, niełatwe życie czarodziejek w krainie, gdzie magia nie jest mile widziana.
Delikatny wątek romantyczny nie razi sztucznością, nachalnością, ani zbyt szybkim tempem rozwoju (totalnie na plus). Jak na niewielką obojętność książki nie ma tu za dużo rozwiniętych wątków fabularnych, zapychaczy i całe szczęście miliona powtórzeń! Co obecnie jest rzadkością, dlatego tym bardziej doceniam! Nie ma nic bardziej irytującego jak te same myśli bohaterów powtarzane co pięć stron.
Dzięki opisom niemal czujemy zapach przebiśniegów i światło zorzy na twarzy. Runy i zorze polarne są potężnym symbolem w całej książce, dzięki czemu mamy ogromne nawiązanie do klimatów nordyckich, więc dla fanów takiej atmosfery to tytuł godny polecenia.

Alvira, żyjąca w odosobnieniu czarodziejka, stara się za wszelką cenę uratować magię w Eanareth. Na jej drodze staje Einar. Przystojniaczek błąkający się po krainie w poszukiwaniu zemsty na ludziach, którzy zniszczyli jego szczęśliwe życie. Oboje łączą siły, żeby wspólnie osiągnąć cel.
Alvira jest pewna siebie i zadziorna, co widać niemal od samego początku. Gdy odkrywa...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
401
283

Na półkach:

Poznajcie świat Eanareth, gdzie zorze zwiastują i emalują potężną magią. To tutaj w świecie mrocznych lasów, wśród głazów ukrytych w gęstych, mrocznych lasach, znajdziecie runy, które umiejętnie nakreślone, mają potężną moc.
Tylko wybrani posiadają umiejętność odczytywania i kreślenia run: wiedźmy i magowie. Pośród nich znajduje się Alvira oraz łowca Einar, Których los z prądu w niespodziewanych okolicznościach.
Łącząc siły muszą przeciwstawić się swoim pogromcom – Veazirowi i zadbać by zorze nie zgasły.

Dla fanów magiczny historii, to nie lada gratka. Zorze to niezwykłe zjawisko, które bardzo chciałabym zobaczyć na własne oczy. Magowie i wiedźmy ukrywając się walczą o ich przetrwanie. Cudownie jest zanurzyć się do świata nadnaturalnych zdolności oraz okruchów magii. Znajdziecie tutaj więzy rodzinne oraz wspaniałą przyjaźń.
To opowieść przeniesie was do świata mogli z tych lasów, pełnych tajemniczych miejsc,. Będziecie uczestniczyć w poszukiwaniach magii i odkrywać ukryte komnaty. Nie zabraknie to również wątku miłosnego, który ociepli zlęknione serca, choć podszyty będzie smutkiem.

Poznajcie świat Eanareth, gdzie zorze zwiastują i emalują potężną magią. To tutaj w świecie mrocznych lasów, wśród głazów ukrytych w gęstych, mrocznych lasach, znajdziecie runy, które umiejętnie nakreślone, mają potężną moc.
Tylko wybrani posiadają umiejętność odczytywania i kreślenia run: wiedźmy i magowie. Pośród nich znajduje się Alvira oraz łowca Einar, Których los z...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
291
263

Na półkach: ,

„Gdzie nie sięgają zorze” to wyjątkowy debiut Pauliny Piontek, który doczekał się swojej premiery mimo dość nieoczekiwanych komplikacji. Dziś nie będę się na tym skupiać, pozwolę sobie tylko na dygresję, że może tak miało być? Może ta historia miała mieć swoją prawdziwą premierę właśnie teraz (dokładnie 17/05/2024),kiedy mogliśmy doświadczyć tego wyjątkowego zjawiska, jakim jest pojawienie się zorzy na naszym niebie? Wyjątkowy i magiczny czas na premierę wyjątkowej i magicznej historii. Coś w tym może być, lecz teraz skupmy się na samej opowieści, gdyż jest o czym mówić.
Pod piękną okładką kryje się wciągająca historia fantasy, urzekająca swoim klimatem. Już na samym początku autorka wzbudza w czytelniku ciekawość i sprawia, że nie możemy doczekać się, aby dowiedzieć się, co będzie dalej. Czytając dalej, zanurzamy się w piękny i jednocześnie niebezpieczny świat, w którym strach o jutro przeplata się z iskierką nadziei, walka o przyszłość oraz spokój jest na porządku dziennym, a przyjaźń musi liczyć się ze stratą. Natrafimy tu na momenty smutne, humorystyczne, wzruszające, ale także na chwile grozy. Jest tu magia, są runy, przygoda, czarownice, wilki oraz pewien tajemniczy i przystojny łowca z zasadami, który mocno zaskakuje. Dodatkowo mamy tu ukazaną siłę przyjaźni, siostrzanego oddania, trudne relacje rodzinne, pradawne wierzenia, a także delikatny wątek romantyczny. Wszystko to pięknie tworzy jedną spójną historię, w której każdy coś dla siebie znajdzie.
Prosty, lecz jednocześnie obrazowy język autorki mocno oddziałuje na czytelnika i wprowadza go w niezwykły klimat całej historii, sprawiając, że czuje się, jakby sam był jej częścią. Czytając opisy gór, lasów czy samej podróży, czułam się, jakbym stała obok bohaterów. Zamykając oczy, widziałam zorzę nad szczytami, czułam zapach przebiśniegów, ciepło ognia w kominku czy też słyszałam wycie wilków.
Jeśli chodzi o bohaterów, mamy tu całkiem spore i różnorodne grono. Niektóre postacie są bardziej wyraziste, inne trochę mniej, lecz każda napotkana postać ma swój wyjątkowy charakter, co sprawia, iż nie mamy tu do czynienia z „zapychaczami”, co jest dla mnie ogromnym atutem. Dodatkowo warto wspomnieć, że są to postacie wykreowane w sposób wiarygodny, a w tym gatunku różnie z tym bywa. Bohaterowie popełniają błędy, ponoszą ich konsekwencje, bywają pełni sprzeczności. Wszystko to sprawia, iż stają się nam bliżsi. Dobrze to widać na przykładzie Alviry, w której emocje odkrywamy zagłębiając się w kolejne rozdziały, możemy ją lepiej zrozumieć oraz poznać.
„Gdzie nie sięgają zorze” to wspaniały debiut, który zapada w pamięć. Jest to idealna pozycja dla osób, które uwielbiają fantastykę, nordyckie klimaty czy też dobrą przygodę. Ta książka nie tylko sprawiła, że dobrze się przy niej bawiłam, zapominając o całym świecie, ale też przypomniała mi, za co kocham ten gatunek. Autorce jeszcze raz gratuluję debiutu oraz dziękuję za zaufanie, a Was, kochani, zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję, gdyż po takie debiuty warto sięgać.

„Gdzie nie sięgają zorze” to wyjątkowy debiut Pauliny Piontek, który doczekał się swojej premiery mimo dość nieoczekiwanych komplikacji. Dziś nie będę się na tym skupiać, pozwolę sobie tylko na dygresję, że może tak miało być? Może ta historia miała mieć swoją prawdziwą premierę właśnie teraz (dokładnie 17/05/2024),kiedy mogliśmy doświadczyć tego wyjątkowego zjawiska,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    54
  • Przeczytane
    13
  • Legimi
    3
  • Posiadam
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • Fantasy
    2
  • Fantasy science fiction
    1
  • Na półce
    1
  • Targi Kraków 2023
    1
  • Samodzielne
    1

Cytaty

Więcej
Paulina Piontek Gdzie nie sięgają zorze Zobacz więcej
Paulina Piontek Gdzie nie sięgają zorze Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także