KenG

Profil użytkownika: KenG

Debiutuję w tym roku z Wydawnictwem Otwarte! Jaram się! Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 16 godzin temu
288
Przeczytanych
książek
366
Książek
w biblioteczce
253
Opinii
2 087
Polubień
opinii
Debiutuję w tym roku z Wydawnictwem Otwarte! Jaram się! Kobieta
Dodane| 3 cytaty
Jako nieletnia popełniała wiersze, czemu zawdzięcza wiedzę, że kamery i flesze ją peszą. Autorka walizki pamiętników, wieloletnia blogerka i copywriterka. Swego czasu buszowała po licznych portalach (w tym jako dziennikarka obywatelska i recenzentka filmowa), żeby finalnie osiąść na kameralnym blogu dla znajomych. Zawzięta orto-nazi, tłumacząca się przeszłością mola książkowego, ukończeniem filologii i chwilowym zaćmieniem, którego skutkiem było odbycie kursu pedagogicznego. Prywatnie: humanistka związana ze ścisłowcem, niemiłosierna kociara, opiekunka niezbyt mądrego królika, zezująca od niedawna w stronę owczarków kaukaskich. Jej wzrok przykuwa także piękny ogród, apetyczne danie i toyota celica.

Opinie


Na półkach:

Najprzyjemniejsze w czytaniu tej książki było siedzenie na balkonie w niedzielny poranek i wygrzewanie się na słońcu. Niestety, sama lektura mnie wymęczyła i ciągnęła się parę tygodni. Dokończyłam „Martwy sad”, tylko dlatego, żeby nie dokładać do listy „niedoczytane” kolejnego tytułu. Dyplomatycznie rzecz ujmując, na mój zastój czytelniczy nie pomógł, choć zapowiadał się nieźle.

Marcin Zakrzewski jest komisarzem policji. Trafia na miejsce zbrodni i zalicza niespodziewane spotkanie z mordercą. Kiedy postanawia przemilczeć to, co od niego usłyszał, mam złe przeczucia. Oho, czy to jeden z tych kryminałów, w których zatajamy ważne informacje i łazimy samotnie w niebezpieczne miejsca? Niestety, to nie jedyny i bynajmniej nie największy minus debiutu pana Gorzki.

Sporo w tej opowieści dzieje się przypadkiem. Przyjaciółka sugeruje Marcinowi powrót do sprawy sprzed lat i sru! Mamy serię niewyjaśnionych zaginięć na przestrzeni 70 lat. Komisarz musi wyjaśnić, czy to dzieło jednego sprawcy i czy łączy się ze współczesnymi przestępstwami. Jeśli zakładacie, że będziecie śledzić historię i wpadniecie na jakiś trop – płonne nadzieje. Zakrzewskiemu w odpowiednich momentach nad głową zapala się żarówka, a nam pozostaje przewracać kolejne kartki.

Przykre, bo „Martwy sad” naprawdę ma potencjał. Przykre, bo fabuła jest ciekawa, ale została opowiedziana w nieciekawy, momentami wręcz w nudny sposób. Nie wymagam od twórcy totalnej zmiany stylu, niemniej redaktorka mogłaby go zachęcić do rezygnacji ze szczegółowego opisywania każdej czynności i przemierzanych tras. Trudno mi było nie wzdychać przy czytaniu, że bohater kupił w sklepie dwie ostatnie bułki, dokupił wędlinę, ser, przyjechał do domu, zrobił sobie kanapkę... Pojechał ulicą X, skręcił w Z, minął Y, objechał rondo Z... W niektórych książkach w ogóle nie czuje się klimatu danego miasta. Tutaj mamy skrupulatność aż do przesady.

Doceniam, że w końcu mamy zwykłego człowieka, bez nałogów, podłej przeszłości, zawodowego wypalenia czy zblazowania. Marcin to dobry facet. Ale czy ten pozytywny akcent równoważy wady takie jak:
– wątek romansowy z dupy – serio, już bardziej wiarygodne są dla mnie historyjki z pornosów. Gdybym była złośliwa, napisałabym, że romans powstał wyłącznie dlatego, że komisarz kupił paczkę gumek;
– jałowe, nienaturalne dialogi – bardzo, bardzo źle mi się czytało przez sztuczne, hiper poprawne rozmowy bohaterów. Często o niczym. Ot, takie paplanie dla paplania;
– żarówka nad głową – koncept, na który Zakrzewski wpada nagle, bo tak. Rozwiązanie nasuwa się samo, bo ktoś coś powiedział;
– styl – poprawny, ładny, bogate słownictwo etc., ale bez iskry, która nie pozwoliłaby mi się oderwać od czytania. Nazwałabym go stylem piątkowego ucznia, który jest oczytany i pisze pięknie, ale nie umie porwać.

Brzmię, jakbym bezlitośnie zamiatała panem Gorzką podłogę. Nie znam człowieka, nic do niego nie mam, co nie zmienia faktu, że męczyłam się przy czytaniu. Ponoć w kolejnych książkach jest lepiej, więc go nie skreślam. Przekonałam się, że wcale nie trzeba poznawać autora od jego debiutu. Można przeczytać np. najnowsze dzieło – i tak zrobię, kiedy tylko pojawi się w mojej bibliotece.

Najprzyjemniejsze w czytaniu tej książki było siedzenie na balkonie w niedzielny poranek i wygrzewanie się na słońcu. Niestety, sama lektura mnie wymęczyła i ciągnęła się parę tygodni. Dokończyłam „Martwy sad”, tylko dlatego, żeby nie dokładać do listy „niedoczytane” kolejnego tytułu. Dyplomatycznie rzecz ujmując, na mój zastój czytelniczy nie pomógł, choć zapowiadał się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czasami bywa tak, że zaczynasz darzyć sympatią nie tyle historię, ile jej twórcę. I nawet się nie orientujesz, kiedy to się dzieje. Tak właśnie było ze mną i TJ Klune, a zaczęło się jeszcze przy poprzedniej książce, „Nad błękitnym morzem”. Jej urok i ciepło skradły mi serce, więc jak tylko nadarzyła się okazja, sięgnęłam po kolejny tytuł. Jak zwykle, zapoznałam się wcześniej z recenzjami, a im więcej było w nich kręcenia nosem (zwłaszcza na „promocję LGBT”), tym bardziej rosła moja ciekawość. Czy „Pod szepczącymi drzwiami” okazało się równie udaną lekturą? Nie do końca, ale o tym niżej.

Historię, którą poznajemy, można by wrzucić do szufladki z opisem „wariacje na temat „Opowieści wigilijnej””. Podobnie jak w słynnym oryginale, mamy tu bohatera, który dopiero w obliczu śmierci uświadamia sobie, jak płytkie, smutne i samotne było jego życie. I podobnie jak u Dickensa, zaczyna rozumieć, że szczęście to nie pieniądze, (bezwzględne) wygrane w sądzie czy (równie bezwzględne) szukanie oszczędności w swojej kancelarii. Że tak naprawdę liczy się zupełnie coś innego.

W dużym skrócie to cała fabuła. Byłoby jednak zbytnim uproszczeniem ograniczać się do zmiany myślenia i podejścia głównego bohatera. Jak można przeczytać na samym końcu, praca nad dziełem pomagała autorowi poradzić sobie ze stratą, pokonać rozpacz po odejściu bliskiej osoby. Zresztą nie trzeba znać treści posłowia, żeby to zobaczyć. Doskonale widać ten ból, a także niesłychaną czułość, z którą TJ Klune opisuje uczucie rodzące się między nowym gościem herbaciarni a przewoźnikiem. Na drodze ich miłości stoi wiele przeszkód, w tym najważniejsza – jeden z nich nie żyje.

W trakcie lektury nie uniknęłam porównywania „Pod szepczącymi drzwiami” z „Nad błękitnym niebem”, ale nie tylko dlatego, że są między nimi podobieństwa. I tu i tam rozkwita romans, i tu i tam bohater musi sporo przepracować w swojej głowie, a przede wszystkim odważyć się zaryzykować. W obu książkach mamy specyficzny styl, lawirujący między nutami poważnymi i zabawnymi, niekiedy wręcz infantylnymi. Może się to podobać lub nie, z pewnością jest charakterystyczne. To, co różni oba dzieła, to skala bólu. Tutaj jest go o wiele więcej, ale czy to dziwne, skoro mowa o śmierci i żałobie?

Sama śmierć nie straszy. Została spersonifikowana i ma konkretną twarz, a umieranie przebiega zwyczajnie. Ot, ktoś przestał żyć i teraz musi zjawić się w herbaciarni, pogodzić z nową sytuacją, a kiedy będzie gotowy – przejść przez szepczące drzwi. Twórca oswoił ten proces, a to, co czeka za drzwiami, ukazał (tak naprawdę nie ukazując) jako coś pięknego, co cieszy każdego człowieka przekraczającego próg. W pełni go rozumiem. Zwłaszcza w żałobie chce się wierzyć, że nie rozstajemy się z ukochanymi na zawsze. Że to tylko chwila na ziemi i znowu się spotkamy. Jeśli o mnie chodzi, na pytanie o to, co się dzieje po śmierci, powtórzyłabym za Keanu Reevesem: „Ci, którzy tutaj zostają, tęsknią”.

Podsumowując, uważam „Pod szepczącymi drzwiami” za książkę piękną i wartą przeczytania, choć nie idealną. Czasem wpada w infantylne tony, które nie do końca do mnie przemawiają. Więcej w niej rozmów niż akcji, więc niecierpliwi mogą się... zniecierpliwić. Niech nawet po nią nie sięga ktoś, kto uważa, że prawdziwa miłość może połączyć tylko heteronormatywnych, a gdy serce bije do tej samej płci, ma bić po cichu i w domu. Zarzuty typu „promowanie elgiebetów” litościwie pominę, bo szkoda strzępić ryja. Sami oceńcie, czy chcecie przeczytać. Ja polecam i na pewno wypożyczę inne książki tego autora.

Czasami bywa tak, że zaczynasz darzyć sympatią nie tyle historię, ile jej twórcę. I nawet się nie orientujesz, kiedy to się dzieje. Tak właśnie było ze mną i TJ Klune, a zaczęło się jeszcze przy poprzedniej książce, „Nad błękitnym morzem”. Jej urok i ciepło skradły mi serce, więc jak tylko nadarzyła się okazja, sięgnęłam po kolejny tytuł. Jak zwykle, zapoznałam się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Podczas czytania literatury japońskiej zawsze towarzyszy mi to samo przedziwne uczucie. Tylko przy niej, przy żadnej innej. To smutek, melancholia, wrażenie, że czytam o czymś, co było tak dawno, że przeminęło już wszystko, nawet emocje. To poczucie wyobcowania i totalnego niezrozumienia bohaterów, bardzo niekomfortowe i uciskające. Na ostatniej stronie łapię się na myśli, że (znowu) nie polubiłam żadnej z poznanych osób. Z żadną nie chciałabym porozmawiać dłużej niż kilka minut, a na pewno nie umówiłabym się na kawę. Nie wiem, czy to kwestia różnic kulturowych, czy chodzi o coś jeszcze.

Z tym zbiorem było identycznie. W opisie możemy wyczytać, że „Grobowa cisza, żałobny zgiełk” to powieść szkatułkowa. Historia B zaczyna się w historii A, a kończy, zahaczając o historię C. Nazwałabym to powieścią łańcuszkową i to nieźle poplątaną, bo niektóre ogniwa stykają się z jeszcze wcześniejszymi. Razem tworzą przedziwną rzeczywistość, w której znajdziemy trupa nie w szafie, a w lodówce, urodzinowy tort dla zmarłego, chomika, który zdechł, i tygrysa, który umarł. Szukałam u autorki pozytywnych uczuć, szczęśliwej miłości, przyjaźni, poprawnych więzi rodzinnych, a znalazłam jedynie oschłość, egoizm, wyrachowanie i problemy psychiczne. Nieestetyczną, zdziwaczałą starość i egoistyczną młodość. Nienapisane książki i nieudane pomysły na życie.

Styl Yoko Ogawa jest oszczędny. Nie natkniemy się w nim na kwieciste porównania, nie ma tu zbędnych słów. Zdania stoją w schludnych rządkach niczym japońskie uczennice na szkolnym apelu. Mają wyprasowane mundurki i ulizane grzywki, a na twarzach grzeczne/sztuczne uśmiechy jak porcelanowe lalki. Zero życia, namiętności, energii do czegokolwiek.

Powtarzając za twórczynią, jej dzieło to „historia jedenastoletniej żałoby”. Doceniam je i szanuję, ale czytanie nie sprawiło mi przyjemności. Wywołało niesmak, dyskomfort, poirytowanie, przygnębienie i poczucie, jakbym wylądowała na innej planecie. Nie rozumiem bohaterów, czuję się obco w ich świecie i nie chcę do niego wracać. Polecić jak najbardziej mogę, ale nie sądzę, żeby zrobiło się Wam ciepło na serduszku.

Podczas czytania literatury japońskiej zawsze towarzyszy mi to samo przedziwne uczucie. Tylko przy niej, przy żadnej innej. To smutek, melancholia, wrażenie, że czytam o czymś, co było tak dawno, że przeminęło już wszystko, nawet emocje. To poczucie wyobcowania i totalnego niezrozumienia bohaterów, bardzo niekomfortowe i uciskające. Na ostatniej stronie łapię się na myśli,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika KenG

z ostatnich 3 m-cy
KenG
2024-05-28 09:43:53
KenG dodała książkę Rodzina White'ów na półkę Teraz czytam
2024-05-28 09:43:53
KenG dodała książkę Rodzina White'ów na półkę Teraz czytam
Rodzina White'ów Maggie Gee
Seria: Galeria
Średnia ocena:
6.5 / 10
43 ocen
KenG
2024-05-26 15:18:19
KenG oceniła książkę Martwy sad na
5 / 10
i dodała opinię:
2024-05-26 15:18:19
KenG oceniła książkę Martwy sad na
5 / 10
i dodała opinię:

Najprzyjemniejsze w czytaniu tej książki było siedzenie na balkonie w niedzielny poranek i wygrzewanie się na słońcu. Niestety, sama lektura mnie wymęczyła i ciągnęła się parę tygodni. Dokończyłam „Martwy sad”, tylko dlatego, żeby nie dokładać do listy „niedoczytane” kolejnego tytułu. Dypl...

Rozwiń Rozwiń
Martwy sad Mieczysław Gorzka
Średnia ocena:
7.7 / 10
3845 ocen
KenG
2024-05-17 20:20:02
KenG dodała książkę Kosiarze na półkę Teraz czytam
2024-05-17 20:20:02
KenG dodała książkę Kosiarze na półkę Teraz czytam
Kosiarze Neal Shusterman
Cykl: Żniwa śmierci (tom 1)
Średnia ocena:
7.9 / 10
4026 ocen
KenG
2024-05-16 20:38:06
KenG oceniła książkę Joyland na
6 / 10
2024-05-16 20:38:06
KenG oceniła książkę Joyland na
6 / 10
Joyland Stephen King
Średnia ocena:
6.9 / 10
11550 ocen
KenG
2024-05-01 22:55:45
KenG dodała książkę Plaże cudów na półkę Chcę przeczytać
2024-05-01 22:55:45
KenG dodała książkę Plaże cudów na półkę Chcę przeczytać
Plaże cudów Arnaldur Indriðason
Cykl: Erlendur Sveinsson (tom 11)
Średnia ocena:
6.6 / 10
66 ocen
KenG
2024-04-29 14:54:32
KenG oceniła książkę Błękitny zamek na
7 / 10
2024-04-29 14:54:32
KenG oceniła książkę Błękitny zamek na
7 / 10
KenG
2024-04-29 14:52:47
KenG oceniła książkę Kot w Tokio na
6 / 10
2024-04-29 14:52:47
KenG oceniła książkę Kot w Tokio na
6 / 10
Kot w Tokio Nick Bradley
Średnia ocena:
7.3 / 10
314 ocen
KenG
2024-04-21 11:45:02
KenG i do_azot_i_nazot są teraz znajomymi
2024-04-21 11:45:02
KenG i do_azot_i_nazot są teraz znajomymi
KenG
2024-04-20 20:20:37
KenG i joann_g_b są teraz znajomymi
2024-04-20 20:20:37
KenG i joann_g_b są teraz znajomymi
KenG
2024-04-17 14:36:57
KenG oceniła książkę Pod szepczącymi drzwiami na
7 / 10
i dodała opinię:
2024-04-17 14:36:57
KenG oceniła książkę Pod szepczącymi drzwiami na
7 / 10
i dodała opinię:

Czasami bywa tak, że zaczynasz darzyć sympatią nie tyle historię, ile jej twórcę. I nawet się nie orientujesz, kiedy to się dzieje. Tak właśnie było ze mną i TJ Klune, a zaczęło się jeszcze przy poprzedniej książce, „Nad błękitnym morzem”. Jej urok i ciepło skradły mi serce, więc jak tylko...

Rozwiń Rozwiń
Pod szepczącymi drzwiami TJ Klune
Średnia ocena:
7.6 / 10
367 ocen

ulubieni autorzy [12]

Arnaldur Indriðason
Ocena książek:
6,6 / 10
19 książek
3 cykle
Pisze książki z:
194 fanów
Cyprian Kamil Norwid
Ocena książek:
7,1 / 10
129 książek
3 cykle
Pisze książki z:
230 fanów
Fannie Flagg
Ocena książek:
7,0 / 10
14 książek
2 cykle
291 fanów
Daniel Wołyniec Man size Zobacz więcej
Anna Kohli Trzy kolory Bogini Zobacz więcej
Anna Kohli Trzy kolory Bogini Zobacz więcej
Daniel Wołyniec Man size Zobacz więcej
Anna Kohli Trzy kolory Bogini Zobacz więcej
Anna Kohli Trzy kolory Bogini Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
288
książek
Średnio w roku
przeczytane
21
książek
Opinie były
pomocne
2 087
razy
W sumie
wystawione
260
ocen ze średnią 7,2

Spędzone
na czytaniu
1 699
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
21
minut
W sumie
dodane
3
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]