Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Narratorka, zwana też Dziewczynką, jako dziecko została zamknięta wraz z trzydziestomadziewięcioma innymi kobietami w klatce pod ziemią. Nie znają powodu uwięzienia i muszą poddawać się rutynie narzuconej przez strażników. Wszystko zmienia się nagle. Rozlega się alarm i strażnicy znikają. Tylko przypadek sprawia, że w drzwiach do klatki zostają klucze. Kobiety korzystają z okazji, która się nadarzyła i wreszcie mogą wyjść na świat. Tylko, że to już nie jest świat, który znały z poprzedniego życia. I o ile pozostałe kobiety mają wspomnienia z wcześniejszego życia, doświadczenia jakie zebrały, punkt odniesienia, Dziewczynka musi uczyć się wszystkiego, nie rozumiejąc do czego odnoszą się pozostałe. Opuszczenie piwnicy rozpocznie ich wieloletnią wędrówkę po dziwnym, opuszczonym, wyjałowionym świecie w poszukiwaniu kogoś jeszcze.

,,Ja, która nie poznałam mężczyzn" to historia bardzo intymna i kameralna. Brak tu spektakularnych zwrotów akcji jednak to nie znaczy, że jest ona pozbawiona emocji. To poruszająco opowieść o kobietach, samotności, przyjaźni i przede wszystkim wręcz niewyobrażalnej nadziei i chęci przetrwania. Kobiety wędrują po pustym, postapokaliptycznym świecie w poszukiwaniu swojej szansy i innych ludzi. Uczą się siebie i nowej rzeczywistości. Próbują przenosić stare zachowania na nowe realia ale jest to trudne. Tylko Dziewczynka zdaje się pasować do tego co stało się ze światem. Nauczona jak żyć w izolacji, pozbawiona normalnych ludzkich interakcji, z zaskoczeniem patrzy na zachowanie starszych kobiet, które próbują tworzyć namiastkę normalności, relacji, bliskości czy zwyczajnych zachowań takich jak śpiew.

Powieść dotyka bardzo delikatnych obszarów duszy. Porusza trudne tematy i nie daje żadnej jednoznacznej odpowiedzi. Można patrzeć na tę historię bardzo różnie. Jako smutną, tragiczną opowieść o samotności w świecie gdzie już nie ma nic albo jako na historię o tak silnej nadziei, że do samego końca pcha do przodu i każe przemierzać świat w poszukiwaniu ludzi. O sile woli, ciekawości, niezmordowaniu, które nie pozwala się poddać. Mnie zdecydowanie to drugie spojrzenie przekonuje bo póki jest nadzieja, wszystko jest możliwe albo przynajmniej daje szansę na sposób w jaki można opowiedzieć i zamknąć swoją historię. Polecam!

Narratorka, zwana też Dziewczynką, jako dziecko została zamknięta wraz z trzydziestomadziewięcioma innymi kobietami w klatce pod ziemią. Nie znają powodu uwięzienia i muszą poddawać się rutynie narzuconej przez strażników. Wszystko zmienia się nagle. Rozlega się alarm i strażnicy znikają. Tylko przypadek sprawia, że w drzwiach do klatki zostają klucze. Kobiety korzystają z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

,,Rozkład północy" to zbiór siedmiu opowiadań autorstwa koreańskiej pisarki Bory Chung. Ogniwem łączący wszystkie historie jest tajemniczy instytut, gdzie pracuje narrator. Instytut nie jest zwykłym zakładem naukowym. Zbiory, którymi się opiekuje znacznie odbiegają od normalności, tak samo jak samo miejsce. Właśnie tam zebrane są niezwykłe, nawiedzone, tajemnicze przedmioty a i same korytarze i pomieszczenia skrywają wiele sekretów.

Pozornie jest to typowa opowieść o nawiedzonym miejscu. Znikające korytarze, tajemnicze postacie, przedmioty, które mogą prowadzić do nieszczęść i tragedii i bohaterowie, którzy muszą sobie z tym radzić. Każde opowiadanie to osobna historia o duchach i strachach. I nawet nie jest to jakoś specjalnie mocno oparte na koreańskim folklorze. Dokładnie takie same historie z dreszczykiem można by opowiadać pod każdą szerokością geograficzną i wszędzie dokładnie tak samo wywoływałyby napięcie i rozpalały wyobraźnię. Jest niepokojąco, tajemniczo, pojawia się dreszcz strachu i obawa co będzie dalej, zacierają się granice pomiędzy tym co realne a co nie.

Jednak opowieści z dreszczykiem to zaledwie wierzchnia warstwa opowiadań. Dosyć szybko przekonujemy się, że autorka chce w ten sposób przekazać coś więcej, coś znacznie bardziej uniwersalnego. Historie nawiedzonych przedmiotów z instytutu skrywają bolesne ludzkie historie o niesprawiedliwości, zachłanności, cierpieniu, ludzkiej małostkowości i okrucieństwie. Każda rzecz staje się projektorem przez który widać bolączki i wady społeczeństwa. I to oddziałuje bardzo mocno na emocje. To już nie jest lekki zbiór strasznych opowieści, to staje się poruszająca historia dokumentująca losy istot mocno doświadczonych przez los. Pod płaszczykiem lekkości narracji poruszane są mocne tematy jak nierówność społeczne, problemy rodzinne, destrukcyjne uzależnienie od hazardu, okrucieństwo wobec zwierząt czy problemy emocjonalne. To powoduje, że ich wydźwięk jest mocniejszy i lepiej słyszalny.

,,Rozkład północy"to kolejny przykład literatury azjatyckiej po jaki sięgnęłam w tym roku i który mnie zaskoczył. Zaskoczył mnie lekkością formy i bogactwem treści. Pozorna prostota doskonale oddaje najbardziej skomplikowane treści bez patosu i przesady. Jest intrygująco, emocjonująco i zaskakująco. Motywy rodem z horroru klasy B łączą się z poruszającą literaturą tworząc coś co może trafić do każdego czytelnika. Z pewnością jest to proza nietuzinkowa i ucząca niezwyczajnego spojrzenia na świat. Polecam!

,,Rozkład północy" to zbiór siedmiu opowiadań autorstwa koreańskiej pisarki Bory Chung. Ogniwem łączący wszystkie historie jest tajemniczy instytut, gdzie pracuje narrator. Instytut nie jest zwykłym zakładem naukowym. Zbiory, którymi się opiekuje znacznie odbiegają od normalności, tak samo jak samo miejsce. Właśnie tam zebrane są niezwykłe, nawiedzone, tajemnicze przedmioty...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyznam, że już od dawna chodziła za mną myśl, że jeszcze nigdy nie czytałam nic Salmana Rushdie. To jeden z najważniejszych współczesnych pisarzy, napisał kontrowersyjne ,,Szatańskie wersety", których chwilowo nie było w bibliotece ani na Legimi. To właśnie spowodowało, że postanowiłam sięgnąć po inną książkę, jedną z późniejszych a mianowicie ,,Ziemia pod jej stopami".

Jest to powieść zaskakująca i niepokojąca. Opowiada historię dziwnego, kontrowersyjnego trójkąta miłosnego między utalentowaną pieśniarką Winą Apsarą, niezwykłym kompozytorem Ormusem Kamą i ich cieniem, fotografem Rajem. To właśnie Raj opowiada historię obejmującą ponad 60 lat. Historię szaleństwa, namiętności, fascynacji, przepełnioną metafizyką i surrealizmem. Mimo, że historia miłosna wyciągnięta jest na pierwszy plan to nie jest to romans - to opowieść o muzyce, polityce i XX wieku ale widziana jakby w lustrze. Na pierwszy rzut oka łatwo można znaleźć mnóstwo odniesień do najważniejszych wydarzeń jakie wstrząsnęły światem w poprzednim stuleciu ale gdy przyjrzymy się bliżej to zauważymy różnice, rysy, zmiany. Bo tło powieści jest odbiciem lustrzanym, wykrzywieniem, zniekształceniem, które paradoksalnie ujawnia prawdę. Rushdie przeplata szaleństwo z metafizyką, prawdę z kłamstwem, uczucia wyższe miesza z tym co najbardziej fizyczne, pierwotne i niekontrolowane. Tu sacrum miesza się i przenika z profanum.

,,Ziemia pod jej stopami" to nie jest powieść łatwa czy jednoznaczna. To książka przepełniona refleksjami, monologami o świecie i jego istocie ale równocześnie zawierająca w sobie szaloną, absurdalną, nieprawdopodobną historię, która toczy się absolutnie nieoczekiwanym kierunku. Zaskoczyło mnie, że najlepiej czytało mi się te fragmenty, które czytałam na głos bo ten tekst ma w sobie ogromne pokłady rytmu i melodyjności. Wtedy najlepiej czuć jego klimat i nastrój i wtedy zdecydowanie można odkryć jego piękno. Jest to powieść będąca ucztą słowa, mocno rezonująca i zachwycająca swoją nieoczywistością oraz bardzo celnym spojrzeniem na świat. Rushdie opowiada o bohaterach, o ich zderzeniu ze światem i robi to w sposób genialny.

Czytałam opinie, że ,,Ziemia pod jej stopami" to jedna ze słabszych powieści Salmana Rushdiego. Mimo to rozpaliła we mnie apetyt na więcej i z pewnością będę wracać. ,,Szatańskie wersety" mam nadal na mojej liście do przeczytania. Polecam!

Przyznam, że już od dawna chodziła za mną myśl, że jeszcze nigdy nie czytałam nic Salmana Rushdie. To jeden z najważniejszych współczesnych pisarzy, napisał kontrowersyjne ,,Szatańskie wersety", których chwilowo nie było w bibliotece ani na Legimi. To właśnie spowodowało, że postanowiłam sięgnąć po inną książkę, jedną z późniejszych a mianowicie ,,Ziemia pod jej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Za górami, za lasami, zagubiona gdzieś między górami leży dolina Poskoków. Dumny, wojowniczy ród, o którym jedni zapomnieli a drudzy tak się boją, że omijają szerokim łukiem. W dolinie Poskoków został obecnie senior, Jozo, wraz z czterema synami. Gospodarują jak umieją (albo nie umieją), jedzą mamałygę i prowadzą walki między sobą. Ich ustalony porządek zakłócają tylko nadgorliwi inkasenci z elektrowni oraz ksiądz, który zupełnie przypadkiem rzuca, że przydałaby się kobieca ręka w tym zapomnianym przez świat, obejściu. Najstarszy z synów Kreszo podejmuje się tego wyzwania i wyrusza do Splitu na poszukiwanie żony. Nie wie jednak, że jego decyzja uruchomi całą lawinę zdarzeń, która odmieni zupełnie wygląd Doliny Poskoków.

,,Cud w dolinie Poskoków" to mój debiut jeśli chodzi o literaturę chorwacką. Nie wiem czego się dokładnie spodziewałam ale dostałam totalne szaleństwo. Absurdalny, czarny humor, szybka, zaskakująca akcja, wiele celnych, bardzo ironicznych uwag odnoszących się do współczesnego świata oraz barwny, intensywny klimat Bałkanów. Autor poprzez sarkazm i ironię rozprawia się z męskim postrzeganiem świata jednocześnie dając posmakować trochę chorwackiej specyfiki. Jedno jest pewne, chorwackie disco będzie cały czas towarzyszyć, broń można wyciągnąć z każdej dziury a to co najbardziej nieprawdopodobne na pewno się zdarzy.

,,Cud w dolinie Poskoków" trochę kojarzył mi się z czeską serią o Arystokratce. Podobny absurdalny, kąśliwy humor tutaj jednak bardziej dosadny i bezpośredni. Bez pardonu rozprawia się z nadmuchaną i przesadną męskością, przemyca zawoalowane odniesie do konfliktu na Bałkanach w latach 90tych i pokazuje, że nawet najbardziej konserwatywne i zamknięte społeczności czekają zmiany. I mimo wagi tematów w tle cały czas jest śmiesznie, lekko i zaskakująco. Jeśli ktoś szuka czegoś nieoczywistego, to to będzie strzał w dziesiątkę. Polecam!

Za górami, za lasami, zagubiona gdzieś między górami leży dolina Poskoków. Dumny, wojowniczy ród, o którym jedni zapomnieli a drudzy tak się boją, że omijają szerokim łukiem. W dolinie Poskoków został obecnie senior, Jozo, wraz z czterema synami. Gospodarują jak umieją (albo nie umieją), jedzą mamałygę i prowadzą walki między sobą. Ich ustalony porządek zakłócają tylko...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kate Morton chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Sama już któryś raz wracam do niej i jej powieści. Dlatego na początku myślałam, że autorka sama siebie duplikuje, szczególnie, że początek ,,Tajemniczego domu Turnerów" budzi bardzo mocne skojarzenia z inną jej powieścią ,,Zapomnianym ogrodem". Już prezentacja bohaterek jest podobna - ten sam schemat młoda kobieta porzucona przez matkę a wychowana przez babcię wyrusza w podróż by odkryć przeszłość. W ,,Zapomnianym ogrodzie" z Australii do Anglii, tutaj - w przeciwnym kierunku. Po początkowym deja vu jednak zaczyna się właściwa opowieść, która sięga w przeszłość, do końcówki lat 50tych gdy na brzegu strumienia zostaje znaleziona martwa prawie cała rodzina. Zaginęło tylko niemowlę. Policyjne śledztwo nie przynosi efektów i zostaje uznane za rozszerzone samobójstwo. Zaciekawiona bohaterka postanawia odkryć prawdę i dowiedzieć się co dokładnie wydarzyło się przed sześćdziesięciu laty i jaki był udział jej babki w wydarzeniach.

,,Tajemnica domu Turnerów" to przede wszystkim opowieść o kobietach. Trudno to nazwać romansem, chociaż tak był klasyfikowany, bo mężczyźni prawie się nie pojawiają. To kobiety i skomplikowane relacje między nimi odgrywają główną rolę. Autorka kreśli historię relacji rodzinnych, mocno zaburzonych przez tajemnicę sprzed lat. To ona oddzieliła pokolenia i sprawiła że córka zerwała więzi z matką. Przeszłość nawet dobrze ukryta i przemilczana cały czas oddziałuje i zatruwa, sprawia, że bohaterki mimowolnie powielają swoje schematy zachowań i nie umieją zbudować zdrowych relacji, szczególnie wewnątrz rodziny. Kate Morton to też specjalistka od budowania klimatycznych opowieść z tajemnicą w tle. I po raz kolejny jej się to udało. ,,Tajemnica ..." nie jest tak baśniowa i nastrojowa jak inne jej książki, jest bardziej realna. W znacznej mierze spowodowane jest to pudełkową konstrukcją książki - właściwie mamy tutaj dwie historie schowane jedna w drugą. Na zewnątrz poruszającą powieść obyczajową a wewnątrz niepokojącą i zawiłą historię true crime.

Powieść Morton czyta się na jednym wdechu. Po raz kolejny mamy opowieść, która powoli odsłania swoje tajemnice i dopiero dotarcie do finału spowoduje, że wszystko nabierze sensu. Wydaje mi się, że jest to też bardziej dojrzała powieść, mocno skupiająca się na relacjach babka-matka-córka. Pokazuje jak bardzo niejednoznaczne może być ludzkie zachowanie i trudno określić gdzie przebiega granica pomiędzy dobrem i złem. To opowieść pozbawiona czarnego charakteru, raczej pokazująca, że wszystko zależy od okoliczności, a wtedy nawet najlepsza osoba skłonna jest do zrobienia czegoś co odciśnie się piętnem na kolejnych pokoleniach. ,,Tajemnicę domu Turnerów" świetnie się czyta. Polecam!

Kate Morton chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Sama już któryś raz wracam do niej i jej powieści. Dlatego na początku myślałam, że autorka sama siebie duplikuje, szczególnie, że początek ,,Tajemniczego domu Turnerów" budzi bardzo mocne skojarzenia z inną jej powieścią ,,Zapomnianym ogrodem". Już prezentacja bohaterek jest podobna - ten sam schemat młoda kobieta porzucona...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zawsze omijałam książki obyczajowe autorstwa polskich pisarek szerokim łukiem. Bardzo, bardzo długo nie mogłam się do nich przekonać. Jednak ostatnio coraz częściej na nie trafiam i chyba muszę zmienić swoją opinię. Doskonałym na to przykładem jest ,,Willa przy Perłowej".

Michalina nagle rzuca wszystko i wyjeżdża z Lublina by zamieszkać u stryja. Nie chce mówić o tym co spowodowało tak gwałtowną reakcję ale doskonale widać, że została zraniona. Zupełnym przypadkiem spotyka starszą panią i dostaje pracę jako specjalista od marketingu internetowego w podupadającej willi. Tam właśnie spotka ludzi, którzy zmienią jej życie, ale także ona wpłynie na kilka osób, sprawiając, że nic nie będzie takie jak wcześniej.

Początki z tą książką były ciężkie. Sporo postaci, sporo niedomówień albo odniesień do wydarzeń, których nie znałam bo nie czytałam pierwszej części. Jednak po pierwszym wrażeniu chaosu pojawił się spokój. Ostatnio w internecie spotkałam się z określeniem ,,pluszksiążki" czyli takie lekkie, otulające, emanujące ciepłem i dobrą energią. I właśnie taka jest ,,Willa przy Perłowej". Dodałabym nawet, że to trochę baśń z dobrymi duszkami krążącymi między ludźmi i popychającymi ich we właściwym kierunku. Trudno uwierzyć, że naprawdę istnieją takie miasteczka, że tak łatwo ludzie rozwiązują problemy czy się zmieniają. Jednak w baśniach wszystko jest możliwe a potem to ciepło spływa na czytelnika.

,,Willa przy Perłowej" może nie zapadnie w pamięć na lata. Jednak sprawi, że przez chwilę będzie lepiej. Uśmiechniemy się, otulimy ciepłem, zanurzymy w bajce, w którą każdy dorosły chce wierzyć, napełnimy się pozytywną, różową energią a potem dzielnie wkroczymy w szary świat. I może naiwnie uwierzymy, że tak samo jak nad bohaterami nad nami też ktoś czuwa i pomaga w odpowiednich momentach. Polecam!

Zawsze omijałam książki obyczajowe autorstwa polskich pisarek szerokim łukiem. Bardzo, bardzo długo nie mogłam się do nich przekonać. Jednak ostatnio coraz częściej na nie trafiam i chyba muszę zmienić swoją opinię. Doskonałym na to przykładem jest ,,Willa przy Perłowej".

Michalina nagle rzuca wszystko i wyjeżdża z Lublina by zamieszkać u stryja. Nie chce mówić o tym co...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Lato 2022 roku. Wojna w Ukrainie trwa a amerykański wywiad podsuwa dziennikarzowi Rafałowi Terleckiemu niepokojące informacje. Dowiaduje się on, że nieopodal jego rodzinnej miejscowości działała przez lata rosyjska szkoła, w której od najmłodszych lat szkoleni byli przyszli nielegali czyli szpiedzy, mający głęboko wniknąć w środowiska międzynarodowe i zbierać dane dla Związku Radzieckiego, a potem Rosji. Terlecki zaintrygowany podąża śladem podrzucanych poszlak i odkrywa, że jeden z byłych wychowanków zajmował w latach 90-tych wysokie stanowisko w tworzącym się rządzie polskim. Jednak nie tylko on może okazać się zagrożeniem, znacznie bardziej niebezpieczni i nieustannie działający w ukryciu okażą się inni wychowankowie ośrodka.

,,Fabryka szpiegów" to thriller sensacyjno-szpiegowski z mocnym akcentem politycznym, napisany w klasycznym stylu, który trochę nasuwa skojarzenia z Kenem Follettem. Nieśpieszna ale elektryzująca akcja, różne plany zarówno czasowe jak i lokalizacyjne, odniesienia do prawdziwych zdarzeń oraz niejednoznaczni bohaterowie, który prowadzą grę na własną rękę. Terlecki próbuje złamać zmowę milczenia, która trwała wiele lat by dowiedzieć się co dokładnie działo się za murami szkoły w okolicach Wolsztyna. Idzie szlakiem poszlak i niedomówień, wyciąga na jaw tajemnice, które od wielu lat ktoś próbuje skutecznie zacierać przy okazji wpadając na trop zbrodni, które są jak najbardziej namacalne i bestialskie. Dopiero wtedy zrozumie jak wielkim niebezpieczeństwem było to co Związek Radziecki próbował stworzyć w Polsce.

Mimo, że wszystkie teorie spiskowe traktuję z lekkim przymrużeniem oka to powieść Piotra Gajdzińskiego mnie zaintrygowała. Doskonale łączy fikcje literacką z prawdą historyczną opartą na byłej jak i bieżącej sytuacji politycznej. Snuje niepokojącą opowieść o uśpionym zagrożeniu, które skutecznie zostało zaszczepione w społeczeństwie. O planie, który został rozpisany na lata i z którego nie ma możliwości się wyplątać. O czystym złu, które można wyszkolić i zaprogramować. ,,Fabryka szpiegów" to fikcja literacka ale świetnie skonstruowana i tak operująca faktami, że można się zacząć zastanawiać czy to naprawdę jest tak niemożliwe. Jest to powieść surowa, napisana z męskiej perspektywy i od początku nakreślająca granicę, gdzie przebiega podział między dobrem i złem. Jedyne co pozostaje do odkrycia to jak daleko sięgają macki układów i szpiegowskich intryg.

,,Fabryka szpiegów" skutecznie przykuwa uwagę. Może nie ma tam wielu zaskoczeń czy gwałtownych zwrotów akcji ale jest klimat tajemnicy, zagrożenia, przełamywania zmów i rozpracowywania intryg szpiegowskich. Akcja posuwa się powoli naprzód jednak robi to w taki sposób, że trudno się oderwać. Autor nie sili by zaszokować czytelnika a mimo to ma jego pełne skupienie. Dawno nie czytałam tak intrygującego thrillera gdzie łączy się wątki sensacyjne, szpiegowskie i polityczne i dlatego będę polecać.

Lato 2022 roku. Wojna w Ukrainie trwa a amerykański wywiad podsuwa dziennikarzowi Rafałowi Terleckiemu niepokojące informacje. Dowiaduje się on, że nieopodal jego rodzinnej miejscowości działała przez lata rosyjska szkoła, w której od najmłodszych lat szkoleni byli przyszli nielegali czyli szpiedzy, mający głęboko wniknąć w środowiska międzynarodowe i zbierać dane dla...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

,,Reina Roja" była hitem czytelniczym zeszłego roku. Reklamowana jako coś innego, coś sensacyjnego, coś wbijającego w fotel. Cóż, nie będę zaprzeczać, że zwykła ciekawość sprawiła, że postanowiłam sprawdzić o co tyle hałasu i czy na prawdę jeszcze jest mnie w stanie coś zaskoczyć.

Antonia to najinteligentniejsza osoba na świecie. Kilka lat temu pracowała na zlecenie tajnej jednostki zajmującej się zwalczeniem przestępczości. Jednak coś się w jej życiu wydarzyło i wycofała się. Jon to inspektor policji, który przez jeden błąd a raczej impulsywne zachowanie, zostaje zdyskredytowany i obecnie nie ma nic do stracenia. I to on dostaje zadanie by przekonać Antonię do powrotu i rozwiązania zagadki zbrodni (prawie) doskonałej.

,,Reina Roja" jest genialną powieścią ale nie dlatego że jest szczególnie odkrywcza czy zaskakująca. To kryminał/thriller bardzo dobrze napisany, pełen zwrotów akcji i mniejszych i większych zaskoczeń, trzymający w napięciu oraz przesycony ironicznym humorem. Początkowo sprawia wrażenie, że może szokować brutalnością i bezwzględnością sprawcy ale dosyć szybko zbrodnia schodzi na dalszy plan a zamiast tego zaczyna się gra. Antonia i Jon nie tylko muszą ścigać się by przejrzeć mordercę ale także rywalizują z normalną policją, która nie jest im zbyt przychylna. Ta książka ma wszystko by być bestsellerem i to wcale nie dziwi, że się nim stał. Jest lekka, elektryzująca, ironiczna, pełna akcji i nieoczywista.Czy jest wybitna? Nie, ale to genialny przykład naprawdę dobrzej literatury rozrywkowej. Właściwie nie wiadomo kiedy się ją kończy bo siadasz, zaczynasz i już po. Właściwie nie ma co tutaj więcej dodawać - lepiej brać i czytać i samemu poznać tę historię.

,,Reina Roja" była hitem czytelniczym zeszłego roku. Reklamowana jako coś innego, coś sensacyjnego, coś wbijającego w fotel. Cóż, nie będę zaprzeczać, że zwykła ciekawość sprawiła, że postanowiłam sprawdzić o co tyle hałasu i czy na prawdę jeszcze jest mnie w stanie coś zaskoczyć.

Antonia to najinteligentniejsza osoba na świecie. Kilka lat temu pracowała na zlecenie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

,,Odłączenie się od rodziców nie ma nic wspólnego z brakiem miłości czy bliskości. Wręcz przeciwnie: dopiero wtedy pełne miłości, dojrzałe relacje są w ogóle możliwe."

Bardzo łatwo zauważyć, że nawet gdy jesteśmy już dorośli, że jednym z ważniejszych elementów naszego życia są relacje z rodzicami. Szczególnie widoczne jest to w okolicach świąt gdy jedni cieszą się na wizytę w domu rodzinnym, drudzy traktują to jak nieprzyjemny obowiązek a jeszcze inna grupa na zupełnym luzie bukuje wyjazd. I pozornie każdy jest dorosły, odpowiedzialny za swoje życie i samodzielnie podejmujący decyzje. Tylko gdy spojrzeć głębiej okazuje się, że prawda jest znacznie bardziej skomplikowana. Bardzo wiele osób ma nie do końca przepracowane relacje z rodzicami i mimo, że pozornie wydaje mu się, że sam steruje swoim życiem, to tak na prawdę za sznurki niewidocznie pociąga nadal ktoś inny.

Książka ,,Co powie mama?" to poradnik, którego celem jest uświadomienie, że nadal mnóstwo ludzi jest nie do końca rozdzielonych od swoich rodziców i to uczucia skierowane w ich stronę są motorem działania. Niezaleczone urazy, nie do końca świadome emocje, strach, obawa czy nawet nadmiar uczuć wracają jak bumerang po latach by oddziaływać na zachowanie dorosłych już dzieci i ich relacje. Wiele osób nieświadomie, w trakcie podejmowania kluczowych decyzji, w pierwszej chwili podświadomie zastanawia się jaki krok najbardziej odpowiadał by rodzicom, zamiast myśleć o sobie i swoich odczuciach. Pozostawanie w takim uzależnieniu od rodziców jest złe i niszczy relacje, może odbijać się na stanie psychicznym i fizycznym, blokuje na drodze do osiągnięcia szczęścia czy sukcesu.

Sandra Konrad jako doświadczona psychoterapeutka spotkała się w swoim gabinecie z wieloma przykładami dorosłych nie oddzielonych od rodziców. I to ich przykładów używa by bardzo prosto i przystępnie pokazać co zrobić by zmienić te relacje. Jej rady mają na celu zmianę na lepsze zarówno dla dziecka i rodzica. Pokazuje jak bardzo skomplikowane i często nie uświadomione mogą być zależności i co trzeba zrobić by je przerwać, równocześnie nie rujnując związków rodzinnych. Bo mimo, że cały poradnik mówi o usamodzielnieniu się od rodziców to nie jest to droga do dekonstrukcji rodziny. To pomoc by nauczyć się stawiać granice, by spojrzeć na drugą stronę z innej perspektywy, by spróbować zmienić płaszczyznę interakcji. Konrad pokazuje wiele przykładów osób, które bały się zawalczyć o samego siebie z obawy, że druga strona odbierze to jako atak. Autorka jednak odwraca perspektywę i uczy, że to jest możliwe bez niepotrzebnego zaogniania konfliktów.

,,Co powie mama?" to poradnik napisany i w pierwszej kolejności skierowany do dorosłych osób, które mają problem z usamodzielnieniem od rodziców. Ale nawet rodzice, który dopiero są na początku swojej wychowawczej drogi znajdą tutaj cenne rady i wskazówki, które pomogą im wspierać i uwalniać dzieci, zamiast je ograniczać i przywiązywać do siebie. To poradnik uczący jak budować relacje, w pierwszej kolejności z samym sobą, tak by potem móc stworzyć zdrowe, dobre związki z innymi ludźmi. Polecam!

,,Odłączenie się od rodziców nie ma nic wspólnego z brakiem miłości czy bliskości. Wręcz przeciwnie: dopiero wtedy pełne miłości, dojrzałe relacje są w ogóle możliwe."

Bardzo łatwo zauważyć, że nawet gdy jesteśmy już dorośli, że jednym z ważniejszych elementów naszego życia są relacje z rodzicami. Szczególnie widoczne jest to w okolicach świąt gdy jedni cieszą się na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Leopold Bilski po zakończeniu poprzedniej sprawy zostaje zesłany do Kartuz. Urokliwe, senne miasteczko raczej obiecuje nudę. Tylko, że to pozory. Równocześnie z przybyciem Bilskiego, do miasta po wieloletniej nieobecności wraca Julia Sarman z siedmioletnim synkiem. Kobieta ma za sobą trudną przeszłość, z którą wreszcie postanawia się zmierzyć. Wszystko to zazębia się z zaginięciem nastolatki. Dziewczynka wyszła z domu w Sopocie ale ostatnim miejscem gdzie ją widziano są właśnie Kartuzy. Bilski nieoczekiwanie zostanie wplątany w śledztwo i gdy wydaje się, że nic nie ma sensu ginie syn Sarman. Teraz już na pewno śledztwo musi ruszyć pełną parą by zdążyć zanim ,,Potwór z Kartuz" uderzy. Na jaw wyjdą szokujące tajemnice z przeszłości, które wstrząsną całym miastem.

,,Kolory zła. Czerń" to pełnokrwisty i niepokojący kryminał. Dotyka bardzo delikatnej strefy jaką jest krzywda dzieci. Szokuje i przełamuje utrwalone przez lata zmowy milczenia. Jest mroczny i mocny, łamiący narzucone tabu. Autorka nie boi się szokujących i przerażających zwrotów akcji, które przykuwają uwagę i oddziałują na czytelnika. ,,Czerń" to najczystsze zło, największy mrok i najprawdziwsza deprawacja wymierzona w najsłabszych - w dzieci. Obserwujemy śledztwo głównie z perspektywy Bilskiego i innych śledczych i to z ich emocjami i niepokojem musi mierzyć. Sprawca do ostatnich stron jest ukryty przez co jego ujawnienie nie buduje wokół niego okoliczności łagodzących. Jest złem i potworem.

,,Kolory zła. Czerń" to zło, które jest stale obecne i które przybiera nieoczywiste formy. Właściwie większość z postaci jakie przewijają się w powieści jest winna. Krzywdą jest nie tylko zabójstwo czy pedofilia, krzywda to też surowość, znęcanie się, milcząca zgoda, przemilczenie czy brak zainteresowania. Ta powieść nie wskazuje jednoznacznie winnych ale z każdym w jakimś sposób się rozprawia. Z jednej strony, powieść ma formę bardzo dobrze napisanego kryminału, w który wciąga, ani na moment nie zwalnia i zapewnia zaskakujące zaskoczenie, z drugiej, ze względu na ładunek emocjonalny sprawy, może być sporym obciążeniem. Polecam!

Leopold Bilski po zakończeniu poprzedniej sprawy zostaje zesłany do Kartuz. Urokliwe, senne miasteczko raczej obiecuje nudę. Tylko, że to pozory. Równocześnie z przybyciem Bilskiego, do miasta po wieloletniej nieobecności wraca Julia Sarman z siedmioletnim synkiem. Kobieta ma za sobą trudną przeszłość, z którą wreszcie postanawia się zmierzyć. Wszystko to zazębia się z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

,,Chciałam, żeby mnie dostrzegano. Chciałam, żeby mnie akceptowano. Chciałam pochwycić w palce czarne pasma, które oplatają moje serce, tak samo jak ściąga się z grzebienia pozostałe na nim włosy i wyrzuca do śmieci."

Ostatnio można zauważyć znaczny wysyp powieści azjatyckich. Sama z dużym zaskoczeniem przekonałam się, że jest to niezwykła literacka przygoda, pełna ciepła i mądrości. Bo takie właśnie były książki, które niedawno czytałam. Jednak ,,Plecy, które chcę kopnąć" znajdują się w pewnym oddaleniu od tego trendu.

Jest to niepokojąca ale i przejmująca opowieść z nurtu Young Adult opowiadająca o samotności. Hatsu zaczęła liceum ale zupełnie nie może znaleźć tam swojego miejsca. Nie nawiązała nowych znajomości, a te z gimnazjum, nie przetrwały próby czasu. Przypadek sprawia, że na zajęciach zostaje sparowana z Ninagawą - chłopakiem tak samo nie pasującym nigdzie jak ona. On jednak ma ukrytą pasję, jest fanem, wręcz stalkerem, znanej modelki. Gdy okazuje się, że kilka lat wcześniej Hatsu osobiście ją spotkała, zaczyna tworzyć się między nimi dziwna więź.

Powieść jest prosta w budowie i bardzo oszczędna w środki wyrazu, to sprawia, że staje się bardziej przyjmująca i mocniej oddziałuje na czytelnika. Mocniej odczuwa się osamotnienie, zagubienie bohaterki, która nie umie odnaleźć się w rzeczywistości. Wydaje się, że jej znajomi ruszyli do przodu a ona została gdzieś w oddali, nie umiejąc podjąć żadnej decyzji. Dlatego łapie się jedynej szansy na kontakt z drugim człowiekiem, jaką jest pogrążony w swoim świecie Ninagawa. Te dwa różne światy znajdą przestrzeń by się spotkać, by dać sobie namiastkę relacji i ciepła. Oboje są wycofani, zagubieni, osamotnieni i wystraszeni ale za wszelką cenę próbują nie dać tego po sobie poznać. Ich relacja jest dziwna, pełna sprzeczności i nie do końca zdrowa ale daje im nadzieję i punkt zaczepienia.

,,Plecy, które chcę kopnąć" pozostawiły mnie w stanie niepokoju i dyskomfortu. Powieść urywa się, nie dając żadnej odpowiedzi. Jednak zmusiła do spojrzenia w przeszłość i przypomnienia sobie jak trudne były szkolne czasy i jak łatwo można było wypaść poza ramy, które wtedy obowiązywały. Nie trzeba być innym, dziwnym, złym - wystarczyło tylko nie być takim jak inni tego oczekiwali. Taka jest Hatsu - chce być sobą ale nie pasuje wtedy nigdzie i to tylko pogłębia jest stan zagubienia, bo nigdzie nie ma dla niej odpowiedniego miejsca. W powieści bardzo wyraźnie i dobitnie to widać. Nawet przy zachowaniu prostoty formy czuć targające bohaterką wątpliwości oraz emocje, które nieustannie jej towarzyszą. Ta historia doskonale pokazuje, że nawet gdy z pozoru wszystko wydaje się być w porządku to jednak takie nie jest a okres nastoletni to dobrze ukryty dramat.

,,Chciałam, żeby mnie dostrzegano. Chciałam, żeby mnie akceptowano. Chciałam pochwycić w palce czarne pasma, które oplatają moje serce, tak samo jak ściąga się z grzebienia pozostałe na nim włosy i wyrzuca do śmieci."

Ostatnio można zauważyć znaczny wysyp powieści azjatyckich. Sama z dużym zaskoczeniem przekonałam się, że jest to niezwykła literacka przygoda, pełna ciepła...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trzydziestokilkulenia Yujin sprzedaje start-up, nad którym pracowała przez ostatnie kilka lat i decyduje się na kupienie ziemi na wsi by tam otworzyć nietypową księgarnię. Nie jest to tradycyjna księgarnia raczej połączenie hotelu, restauracji, domu pracy twórczej i komuną, w której dla każdego znajdzie się miejsce. I tak właśnie jest.W ciągu roku przez jej ,,Kuchnię książek" przewijają się różni ludzie. Najczęściej są to ludzie wkraczający w trzydziestkę i szukający swojego miejsca na świecie. Zagubieni, zniechęceni, odarci z marzeń i przytłoczeni pracą próbują na nowo zrozumieć co dla nich jest ważne i co powinni dalej robić ze swoim życiem. Yujin i jej pracownicy z ogromną wrażliwością i zrozumieniem podchodzą do każdej sytuacji i próbują poprzez książki pomóc.

,,Kuchnia książek" to dopiero druga (po ,,Kameliowym Sklepie Papierniczym") koreańska książka, którą miałam przyjemność czytać. Zresztą do tej pierwszej znajdziemy tutaj wiele odwołań. Łączy je ogromna wrażliwość i delikatność, wręcz dyskrecja. Wydaje się, że okres nastoletni cechuje największe emocjonalne zagubienie i niezrozumienie ale także przekroczenie magicznej granicy 30 lat może takie być. I właśnie o takim zagubieniu we współczesnym świecie opowiada z wyczuciem i bez narzucania gotowych rozwiązań, zamiast tego podsuwa wskazówki ukryte w książkach. Dla postaci przekraczających próg nietypowej księgarni, książki stają się plastrem na zbolałe serce, dodają otuchy, otwierają na wspomnienia. Rozlewają ciepło i nadzieję oraz przywracają wiarę w coś lepszego.

Mam za sobą dosyć trudny zawodowo czas. Właściwie najczęściej pojawia się myśl żeby rzucić wszystko i zacząć żyć, gdzieś daleko od wielkich miast i korpo, otoczona naturą i książkami. Myśl piękna ale wiadomo jak wygląda rzeczywistość. Jednak takie książki jak ,,Kuchnia książek" sprawiają, że coś się zmienia, pojawia się ciepło i ma się znowu nadzieję, że nawet jeśli nie dziś to kiedyś marzenia uda się zrealizować. To cudownie ciepła, pozytywna książka, otulająca niczym ulubiony koc. Jest przepełniona łagodnością i delikatnością oraz wprowadza spokój ducha. Doładowuje pozytywną energią i mimo, że wydaje się być banalna i trochę kiczowata to jednak tak prosto,mądrze i piękne mówi o najprostszej drodze do szczęścia i bycia tak zwyczajnie sobą. Już nie wspomnę, że idea miejsca takiego jak ,,Kuchnia książek" jest marzeniem każdego bibliofila. Polecam !

Trzydziestokilkulenia Yujin sprzedaje start-up, nad którym pracowała przez ostatnie kilka lat i decyduje się na kupienie ziemi na wsi by tam otworzyć nietypową księgarnię. Nie jest to tradycyjna księgarnia raczej połączenie hotelu, restauracji, domu pracy twórczej i komuną, w której dla każdego znajdzie się miejsce. I tak właśnie jest.W ciągu roku przez jej ,,Kuchnię...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dramatyczne wydarzenia, które zakończyły poprzedni tom położyły się cieniem na Domu Pod Lipami. Emilia i Dionizy nie żyją a Aurelia zostaje opiekunką ich dzieci. Stara się najmocniej jak może by grzechy rodziców nie odcisnęły piętna na dzieciach jednak nie zawsze da się wszystko przewidzieć i dostrzec. Jednak mimo dramatów, które los nie oszczędza bohaterom, życie toczy się dalej. Aurelia jest nadal młodą, atrakcyjną kobietą i o jej rękę zaczyna się starać przedsiębiorca budowlany Filip. Młoda kobieta ma wiele wątpliwości i trudno jest je zdecydować co wybrać.

,,Fantazje niewinnych lat" wprowadzają serię w XX wiek. Nowy wiek, nowe możliwość ale nadal te same problemy i narastające tajemnice. Autorka nie oszczędza bohaterom dramatycznych zdarzeń. Problemy, śmierć, intrygi cały czas im towarzyszą jednak bohaterki muszą uczyć się z nimi radzić i łapać szczęście wtedy gdy ono się pojawia. Aurelia i Matylda są przykładem dobrych i nowoczesnych kobiet, umiejących wyjść poza ramy konwenansów i podążających za głosem serca. Jednak otoczone są małostkowością, zazdrością, intrygami, które nakierowane są by wyrządzić jak największą szkodę. Młode kobiety jednak dzielnie stawiają czoła przeszkodą i budują wyspy dobra wokół siebie.

Drugi tom sagi krynickiej to barwna opowieść, przede wszystkim o odważnych, nie bojących się życia kobietach. Na przekór przeciwnością losu idą do przodu i starają się żyć dobrze, chociaż wszyscy na około rzucają im kłody pod nogi. To równocześnie też opowieść o zwykłej ludzkiej zazdrości, zawiści, nieuczciwości i małostkowości. Autorka doskonale wplata w tło wszystkie negatywne emocje pokazując jak łatwo niszczyć komuś życie poprzez sączący się nieustanie jad. Nie trzeba uciekać się do zamachów by zrujnować komuś życie. Jej bohaterowie są bardzo zwyczajni a przez to bardzo prawdziwi i bliscy. Odnajdziemy tam bez problemów uniwersalne zachowania i uczucia. ,,Fantazje niewinnych lat" to nie tylko powieść obyczajowa ale także historyczna, w której w tle pojawia się Krynica i Kraków wchodzące w XX wiek ale nadal mocno trzymające się XIX wiecznych konwenansów i schematów. Powoli jednak pojawiają się iskierki zmian i postępu, który jest nieuchronny.

Spędziłam dwa świetne dni przenosząc się w czasie do Krynicy sprzed stu lat. Przyjemnie było zanurzyć się w świat bohaterów i razem z nimi przeżywać kolejne nieoczekiwane zawirowania losu. Ten tom nie był tak dramatyczny jak pierwszy. Bardziej wniósł spokój i nadzieję, mimo że los nie oszczędzał bohaterek. Z pewnością będę kontynuować serię. Polecam!

Dramatyczne wydarzenia, które zakończyły poprzedni tom położyły się cieniem na Domu Pod Lipami. Emilia i Dionizy nie żyją a Aurelia zostaje opiekunką ich dzieci. Stara się najmocniej jak może by grzechy rodziców nie odcisnęły piętna na dzieciach jednak nie zawsze da się wszystko przewidzieć i dostrzec. Jednak mimo dramatów, które los nie oszczędza bohaterom, życie toczy się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Ogon skorpiona Lincoln Child, Douglas Preston
Ocena 7,3
Ogon skorpiona Lincoln Child, Doug...

Na półkach: ,

Opuszczona chata gdzieś na zboczu gór w Nowym Meksyku. Miejsce tak zapomniane, że to wręcz nieprawdopodobne, że ktoś w tym miejscu odkrywa zmumifikowane zwłoki. Do sprawy, zapowiadającej się jako rutynowa, zostaje oddelegowana młodziutka agentka Corrie Swanson. Uparta młoda kobieta nie poprzestaje na ogólnym wrażeniu ale postanawia zagłębić się bardziej i odkrywa coś zupełnie nieoczekiwanego. Ponad pięćdziesięcioletnie zwłoki kryją w sobie wiele tajemnic, które nieoczekiwanie sięgają czasów gdy testy nad bombą atomową prowadził doktor Oppenheimer a nawet cofają się w czasie jeszcze dalej. Co dokładnie wydarzyło się w Wysokiej Samotni i komu zależy na tym aby prawda nie wyszła na jaw?

,,Ogon skorpiona" początkowo bardzo mi się dłużył. Wydawał się niespójny i chaotyczny. Wydawało mi się, że w tej historii jest wszystko i nic. Z jednej strony w tle przewija się operacja Trinity, XVII-wieczne legendy, współcześni poszukiwacze skarbów i dwie kobiety, które średnio za sobą przepadają. Z tego nie mogło wyjść nic dobrego. I pierwsza połowa jest słaba. Dopiero gdzieś w połowie coś zaskoczyło. Nagle akcja zaczęła nabierać rumieńców, zaczął wyłaniać się jakiś sens i zaczęło być naprawdę ciekawie. Akcja przyspieszyła, skierowała się w nieoczywistym kierunku i od tego momentu samo już poleciało. Było dokładnie tak jak powinno być - szybko, niebezpiecznie i tajemniczo.

Preston i Child dali tym razem trochę zaskakujące połączenie thrillera i powieści przygodowej, ze zdecydowaną przewagę jej drugiej. Odwołują się też do historii i nauki ale zdecydowanie słabiej niż w poprzednim tomie serii. Tutaj zdecydowanie mocniej czuć ducha poszukiwaczy skarbów i czegoś w klimacie starego dobrego Dzikiego Zachodu. Od początku też zarysowali podział na dobrych i złych, którego się trzymają, chociaż po drodze serwują kilka zaskoczeń. ,,Ogon skorpiona" to lekka rozrywka, w której jednak czegoś zabrakło by mogła rozłożyć na łopatki. Ma niezłe momenty ale całość wypada raczej średnio.

Opuszczona chata gdzieś na zboczu gór w Nowym Meksyku. Miejsce tak zapomniane, że to wręcz nieprawdopodobne, że ktoś w tym miejscu odkrywa zmumifikowane zwłoki. Do sprawy, zapowiadającej się jako rutynowa, zostaje oddelegowana młodziutka agentka Corrie Swanson. Uparta młoda kobieta nie poprzestaje na ogólnym wrażeniu ale postanawia zagłębić się bardziej i odkrywa coś...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

,,Nic się nie działo" to historia bardzo intymna ale równocześnie mocno uniwersalna. Opowieść o jednej osobie, babce autora, ale osadzona w rzeczywistości ostatnich osiemdziesięciu lat. Nic się nie dzieje a równocześnie dzieje się wszystko. Jest wojna, przychodzą i odchodzą kolejne ustroje, zmieniają się miejsca, zmienia się rzeczywistość. Anna jest naszą przewodniczką po XX wieku i to dzięki losom jednej kobiety możemy zobaczyć jak wiele się zmienia i jak wiele może powiedzieć jedno zwyczajne życie.

Tomasz Markiewka ubrał w słowa historię, która mogłaby odpowiadać wielu ludziom. Pokazuje nie tylko jak Wielka Historia wpływa na ludzi ale przede wszystkim bardzo prosto i bez niepotrzebnych ozdobników opowiada o zwyczajnych, wiejskich realiach i jak się zmieniły. Podczas lektury sama, ze zdziwieniem, odnajdywałam wiele elementów, które znałam z opowieści moich dziadków i rodziców. To stwierdzenie ,,nic się nie działo" nie mówi, że na wsi panowała stagnacja czy marazm. Wręcz przeciwnie ono opisuje spokój i naturalnie następujące zmiany. Elektryfikacja, nowy dom, pierwszy telewizor, traktor, montaż linii telefonicznej, internet. Wszystko to się działo i następowało w trakcie życia naszych dziadków szybko i intensywnie ale równocześnie oszczędzono im wojen, zamachów, bezpośrednich wstrząsów czy zagrożeń. Pokolenie rozpoczęło życie od wojny doceniało ten spokój i to on był dla nich wyznacznikiem.

Ta króciutka książka mówi bardzo dużo o XX wieku i wsi. Jest pięknym pomnikiem pamięci i docenieniem zwykłego, prostego życia. To poruszająca opowieść o niezauważalnych zmianach i ludziach, który na to ciężko pracowali. To droga, którą przeszli po cichu, bez splendorów czy uznań nasi dziadkowie abyśmy my mogli znaleźć się w tym miejscu, w którym obecnie jesteśmy. Wreszcie na pierwszy plan zostaje wyciągnięte ,,to nic", które się działo przez tyle lat i kosztowało tak wiele wyrzeczeń. To bardzo prosta ale bardzo poruszająca opowieść, mówiąca po prostu ,,dziękuję".

,,Nic się nie działo" to historia bardzo intymna ale równocześnie mocno uniwersalna. Opowieść o jednej osobie, babce autora, ale osadzona w rzeczywistości ostatnich osiemdziesięciu lat. Nic się nie dzieje a równocześnie dzieje się wszystko. Jest wojna, przychodzą i odchodzą kolejne ustroje, zmieniają się miejsca, zmienia się rzeczywistość. Anna jest naszą przewodniczką po...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

,,Mroczne wody" to drugi tom sagi o kobietach, którą rozpoczęły ,,Mokradła". Akcja przesuwa się w czasie o ponad dwadzieścia lat. Bohaterki pierwszego tomu Alison i jej córka Alys po dramatycznych wydarzeniach wieńczących poprzedni tom znalazły spokojną przystań na obrzeżach Londynu. Prowadzą małą rodzinną firmę a w ich życiu zapanował spokój. Wszystko się zmienia pewnego letniego dnia gdy do ich drzwi zawita dwójka gości. Po ponad 20 latach James, teraz angielski lord, chce odzyskać Alison oraz syna, którego porzucił. Drugim gościem jest tajemnicza Włoszka, która podaje się za żonę Roba. Ich pojawienie zburzy tam długo budowany spokój i wprowadzi do domostwa sieć intryg, kłamstw i niepokojów. Jednak to nie jedyny wątek. Po drugiej stronie świata, w Nowym Świecie, Ned próbuje zbudować swoje życie i nieoczekiwanie znajdzie się pośrodku, pomiędzy Indianami a osadnikami.

,,Mroczne wody" są opowieścią dużo bardziej dynamiczną i intrygującą. Mają w sobie elementy thrillera psychologicznego, kryminału i powieści historycznej. Autorka przykłada ogromną wagę do detali i budowania tła, na którym jej bohaterowie stają się bardziej wyraziści oraz niejednoznaczni. Na pierwszy plan wysuwają się kobiety a każda z nich jest inna. Silne, odważne, zdeterminowane, tajemnicze, przekonane o własnych racjach i potrafiące zawalczyć o to co dla nich ważne, nawet jeśli kierują się uczuciami to te uczucia są silne i niszczycielskie. Z zapartym tchem obserwuje się intrygi jakie zawiązują oraz działania jakie podejmują by zdemaskować kłamstwo.

Obok kobiet z rodziny Reekie ciekawym wątkiem jest obraz Nowego Świata, który obserwujemy oczami Neda Ferrymana. Ten wątek jest dużo spokojniejszy ale nie mniej intrygujący. Nowy Świat znalazł się na rozdrożu. Sprzeczne interesy i zamiary pomiędzy Indianami i osadnikami zaczynają dawać o sobie znać. Coraz wyraźniejszy staje się podział, który nie pozwoli pokojowo współistnieć. To też obraz świata, który był obcy, wrogi i inny dla osadników. Czuć ich zagubienie i niezrozumienie rzeczywistości w jakiej się znaleźli.

,,Mroczne wody" wciągają. To wielowątkowa, intrygująca powieść o pełnokrwistych kobietach, nakreślona na wielowymiarowym tle historycznym, które kryje wiele zagadek. Niejednoznaczne postacie i zaskakujące zwroty akcji nie pozwolą się oderwać. To powieść, którą po prostu chce się czytać. Polecam!

,,Mroczne wody" to drugi tom sagi o kobietach, którą rozpoczęły ,,Mokradła". Akcja przesuwa się w czasie o ponad dwadzieścia lat. Bohaterki pierwszego tomu Alison i jej córka Alys po dramatycznych wydarzeniach wieńczących poprzedni tom znalazły spokojną przystań na obrzeżach Londynu. Prowadzą małą rodzinną firmę a w ich życiu zapanował spokój. Wszystko się zmienia pewnego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ostatnią książką Schmitta, którą przeczytałam, prawie równo rok temu, była ,,Noc ognia". Wtedy opowiadał on o początkach swojej wiary. O momencie gdy z agnostyka, wręcz ateisty, stał się człowiekiem wierzącym a przynajmniej poszukującym. Dziś skończyłam czytać ,,Sen o Jerozolimie", książkę która jest zapisem pielgrzymki po Ziemi Świętej odbytej w 2022 roku. I dopiero teraz widać jak bardzo te dwie książki się dopełniają. ,,Noc ognia" rozpoczyna coś, co dopiero w ,,Śnie o Jerozolimie" znajdzie swoje dopełnienie.

Schmitt wyrusza na pielgrzymkę po Ziemi Świętej jako zwykły uczestnik. Dołącza do grupy by odwiedzić najważniejsze miejsca, związane z religią chrześcijańską. Fizycznie odwiedza Nazaret, Kafarnaum, Betlejem by finalnie dotrzeć do Jerozolimy. Razem z nim odwiedzamy miejsca na mapie. Jednak jest też drugie, ważniejsze oblicze też pielgrzymki - wędrówka duchowa. Schmitt wchodzi głębiej i dla niego kolejne punkty na mapie są przyczynkiem do rozważań na temat wiary i odkrywania jej roli w jego życiu. Cały czas odwołuje się do swoich wcześniejszych utworów, w tym najmocniej do ,,Nocy ognia", by podkreślić jak długą i ważną drogę przeszedł.

,,Sen o Jerozolimie" to poruszająca wędrówka. Medytacyjna, bardzo intymna, pełna rozważań i przemyśleń, które zanurzone są w filozofii i Biblii. Zmusza do refleksji na temat obrazów z Pisma Świętego, które mamy zakorzenione, wobec których już zobojętnieliśmy. Schmitt patrzy na to z nowej perspektywy. Fizyczna droga, realne obrazy i miejsca są dla niego wyzwalającym doświadczeniem, które nasuwa mu nowe wnioski, otwiera drogę do nowej interpretacji symboli oraz co najważniejsze - zbliżenia się do Tajemnicy. Ta książka to wskazówka i zachęta do poszukiwań, do nowego spojrzenia, do bycia otwartym na chrześcijańskie życie.

,,Sen o Jerozolimie" dopełnia ,,Noc ognia" i pokazuje dwa odmienne punkty na drodze wiary, bez których nie da się odkrywać Boga. Jest punkt przełomu i punkt dopełnienia. Tylko poprzez osiągnięcie ich obu można zbliżyć się do Tajemnicy. One otwierają, zmuszają do poszukiwań, wyciągają poza sferę komfortu. A nikt, tak jak Schmitt, nie umie tego ubrać w słowa i zmusić do głębszego spojrzenia. Polecam!

Ostatnią książką Schmitta, którą przeczytałam, prawie równo rok temu, była ,,Noc ognia". Wtedy opowiadał on o początkach swojej wiary. O momencie gdy z agnostyka, wręcz ateisty, stał się człowiekiem wierzącym a przynajmniej poszukującym. Dziś skończyłam czytać ,,Sen o Jerozolimie", książkę która jest zapisem pielgrzymki po Ziemi Świętej odbytej w 2022 roku. I dopiero teraz...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wydawało mi się, że z Chrisem Carterem już trochę miałam do czynienia i jestem przygotowana oraz uodporniona. No cóż... Tym razem wiedział jak przykuć uwagę i sparaliżować od pierwszej strony. Bo wyobraźcie sobie sytuację. Młoda dziewczyna wraca lekko pijana z imprezy. Wychodzi z taksówki, otwiera drzwi domu, idzie pod prysznic, trochę się kręci, po czym idzie do łóżka. I wtedy przychodzi sms. Ma nadzieję, że to facet, którego poznała chwilę wcześniej. Zamiast tego ktoś pisze: ,,nie zamknęłaś drzwi, ale nie martw się już są zamknięte". I może to zabrzmi śmiesznie bo zaczęłam czytać do poduszki ale poszłam sprawdzić czy mam zamknięte drzwi. Serio!

,,Genesis" to powieść gdzie Carter łączy nie tylko niewyobrażalne okrucieństwo ale i przemoc psychiczną, która rezonuje także na czytelnika. Każda kolejna zbrodnia jest bardziej okrutna, bardziej makabryczna a poprzedza ją strach ofiar, które zdają sobie sprawę z tego co może za chwilę się wydarzyć. Ale to nie wszystko, sprawca nie poprzestaje na ofierze, on rozciąga swoją zbrodnię na rodzinę i najbliższych ofiar. Dla Huntera i Garcii zaczyna się śledztwo po omacku bo pozornie ofiar nic nie łączy. Co rusz morderca zmienia modus operandi i uderza nim ciało poprzedniej ofiary zdąży okrzepną. Wiadomo, że jest cierpliwy, zdyscyplinowany i zaplanował kilka kroków do przodu. Jednak nawet tacy geniusze zbrodni popełniają błędy a Hunter i Garcia na pewno je wyłapią i wykorzystają.

,,Genesis" to thriller mroczny i mocno działający na psychikę. Autor nie poprzestał na czystej jatce ale poszedł o krok dalej i zbudował narrację sięgającą głębiej. Przepełniona strachem, desperacją, niespodziewanym zagrożeniem, które przekracza granice psychicznego bezpieczeństwa. Czuć, że zagrożenie czai się tuż obok i uderza z miejsc, które powinny być oazą. Ale z drugiej strony to nadal Carter, który sprowadził zbrodnię do poziomu rozrywkowego. Po mocnym początku, zaczynają się pojawiać typowe motywy i już się wie, że nawet po najbardziej skomplikowanym śledztwie znajdzie się zaskakujące rozwiązanie i nie zostawi czytelnika bez odpowiedzi. Bardzo dobre, mocne, przesycone grozą momenty mieszają się z schematami, powtórzeniami i banałami dzięki czemu całość zostaje złagodzona i bardziej przystępna. Typowy Carter -czy trzeba dodawać coś więcej?

Wydawało mi się, że z Chrisem Carterem już trochę miałam do czynienia i jestem przygotowana oraz uodporniona. No cóż... Tym razem wiedział jak przykuć uwagę i sparaliżować od pierwszej strony. Bo wyobraźcie sobie sytuację. Młoda dziewczyna wraca lekko pijana z imprezy. Wychodzi z taksówki, otwiera drzwi domu, idzie pod prysznic, trochę się kręci, po czym idzie do łóżka. I...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Lizbona. Miasto, które przytula Marta Stacewicz-Paixão, Weronika Wawrzkowicz-Nasternak
Ocena 6,8
Lizbona. Miast... Marta Stacewicz-Pai...

Na półkach: ,

Lubię serię podróżniczą wydawnictwa Wielka Litera ,,Podróż nieoczywista" bo otwiera drzwi do zupełnie nowego spojrzenia na wiele miejsc. Najczęściej jest to obraz bardzo subiektywny, indywidualny, wręcz intymny. Patrzymy na znane miejsca z perspektywy innej osoby, współodczuwając wszystko to co zdecydowało, że dana lokacja jest właśnie TĄ. Jest to doświadczenie jedyne w swoim rodzaju, jednak w przypadku ,,Lizbona. Miasto, które przytula" czegoś zabrakło, żebym mogła z całą mocą powiedzieć, że tak rozumiem ten zachwyt.

Nie byłam nigdy w Lizbonie więc podziwiałam ją tylko poprzez fenomenalne zamieszczone w książce zdjęcia. To one są intymnym portretem miasta. Raczej nie znajdziemy tam monumentów czy popularnych atrakcji turystycznych, jest zamiast tego miasto samo w sobie. Cudowne detale i wizerunki miejsc oraz ludzi hipnotyzują. Są tym, dlaczego przede wszystkim warto sięgnąć po tę książkę. Sama treść to krótkie felietony i rozmowy - autorek pomiędzy sobą oraz z różnymi gośćmi m.in Polakami mieszkającymi w Portugalii. Można dowiedzieć się sporo o historii miasta oraz o jego zupełnie nieoczywistej stronie. Lizbona doskonale podkreślana charakter mieszkańców i w naturalny sposób jest ich odbiciem. To miasto małych knajpek, otwartych ludzi zmagające się z popularnością turystyczną, na którą nie jest przygotowane. To opowieść o życiu w zupełnie innej dynamice niż to co znamy z Polski. Brak pośpiechu, brak presji. Każdy z rozmówców prezentuje swoją wizję Lizbony jako miejsca, które stało się tym właściwym do (nawet czasowego) zamieszkania.

Obraz Lizbony jaki wyłania się z rozdziałów ma w sobie to coś, jednak wiele też brakuje. Autorki chciały wyjść poza ramy przewodnika i stworzyć bardziej intelektualny-kulturalny obraz Lizbony. W wielu miejscach znajdziemy mnóstwo odniesień do literatury, sztuki, kultury. Opowieść nabiera innego wymiary ale gdzieś gubi się istota. Nie czułam tych emocji, tego personalnego spojrzenia, którego oczekiwałam po kolejnej książce z serii. Lizbona jaka pojawia się na kartach książki jest piękna ale nie skierowana do mnie. I w pewien sposób jest clue - każdy z rozmówców podkreślał, że to miasto trzeba odkryć po swojemu, na własną rękę, a nie podążać śladami innych czy za przewodnikiem. Może w nieoczywisty sposób ta książka mówi, że muszę sama się tam udać i odkryć swoją Lizbonę bo ta na kartach książki z pewnością moją nie jest. Zachęcam!

Lubię serię podróżniczą wydawnictwa Wielka Litera ,,Podróż nieoczywista" bo otwiera drzwi do zupełnie nowego spojrzenia na wiele miejsc. Najczęściej jest to obraz bardzo subiektywny, indywidualny, wręcz intymny. Patrzymy na znane miejsca z perspektywy innej osoby, współodczuwając wszystko to co zdecydowało, że dana lokacja jest właśnie TĄ. Jest to doświadczenie jedyne w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czy życie może być bardziej podle? Młoda nowojorska kelnerka dochodzi do siebie po rozstaniu z długoletnim chłopakiem. Współlokatorki postanawiają ją wyrwać z marazmu i namawiają na wspólny wypad do klubu. Pomysł ten mógłby skończyć się nawet dobrze, bo w klubie Leaf wpada w oko przystojniakowi, z którym decyduje się na one night stand tylko, że ... No właśnie przystojniak jest demonem, oczekującym od niej czegoś zdecydowanie innego niż szybki numerek. Jednak nic nie idzie tak jak powinno i gdy Leaf się budzi, okazuje się, że jest w lochu i w wyniku nieudanego opętania dzieli ciało z demonem. Wtedy też poznaje zupełnie nowe oblicze świata - nie jest on taki jednowymiarowy i kryje w sobie wiele tajemnic. Jedną z nich jest istnienie egzorcystów i ich Black Bird Akademy zlokalizowanej na jednej z nowojorskich wysp. Leaf nie jest już człowiekiem ale nie jest też demonem - jest zagadką i czymś co nie wszystkim pasuje. Jej obecność w murach akademii wywołuje poruszenie i niechęć, jednak szkolenie się zaczęło i jej opiekunem zostaje Falco, w którym dziewczyna budzi wiele sprzecznych emocji.

Z pewnością, sama nigdy bym nie sięgnęła po książkę ,,Black Bird Academy. Zabij Mrok". Miałam, w swojej czytelniczej przeszłości, epizody z podobnymi książkami ale zdecydowanie nie jest to moja stylistyka. Traktuję je z przymrużeniem oka raczej jako odskocznię od tego co normalnie czytam oraz okazję do sprawdzenia co w piszczy w innych kręgach niż moje. Dlatego gdy dostałam tę do recenzji podeszłam do niej na luzie i bez oczekiwań. I to chyba zdecydowało o tym, że bawiłam się świetnie w trakcie lektury.

Powieść mocno oparta jest na schematach. Młoda, niewinna dziewczyna, która trafia nie tam gdzie powinna i musi zawalczyć o siebie. Mroczna, gotycka, tajemnicza akademia zarządzana przez ludzi sterujących światem. Świat, który nie jest taki jakby się wydawało i skrywa swoje drugie oblicze pełne monstrum i zła. Tajemniczy, niechętny, gburowaty bohater, skrywający swoje cieplejsze oblicze. Nie mówcie, że to wszystko nie brzmi znajomo. Jednak to wcale nie jest krytyka bo książka ma świetne tempo, świetne wyczucie postaci, całe pokłady ironicznego humoru oraz w całkiem niezły sposób buduje poczucie niepokoju i zagrożenia co sprawia, że czyta się to jednym tchem. Autorka wykorzystała wiele znanych i popularnych motywów w zaskakujący sposób tworząc coś świeżego i interesującego. Ani przez chwilę nie czuć nudy. Jest mrocznie, intensywnie, niebezpiecznie, emocjonująco i seksownie a zarazem wszystko podszyte jest ironią.

Nie umiem podejść to tej książki na poważnie ale to nie znaczy, że ją źle oceniam. Może po prostu mam więcej lat niż grupa docelowa ale i tak bawiłam się świetnie. Jak dla mnie jest to przykład dobrze napisanej literatury rozrywkowej, które garściami korzysta ze schematów popkulturalnych jednak w zupełnie nowy sposób. Szybka, pełna zwrotów akcja, bardzo dobrze wykreowane postacie i mroczne tło - czy trzeba czegoś więcej? Mimo, że nadal nie uważam się za fana motywu ,,dark academy" czy ,,romantasy" to chyba za jakiś czas sprawdzę co dalej z bohaterami bo czuję się zaintrygowana zakończeniem.

Czy życie może być bardziej podle? Młoda nowojorska kelnerka dochodzi do siebie po rozstaniu z długoletnim chłopakiem. Współlokatorki postanawiają ją wyrwać z marazmu i namawiają na wspólny wypad do klubu. Pomysł ten mógłby skończyć się nawet dobrze, bo w klubie Leaf wpada w oko przystojniakowi, z którym decyduje się na one night stand tylko, że ... No właśnie przystojniak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to