Romans? Raczej science fiction. Tyle lat ile chodzę po świecie, spotkałam w swoim życiu jednego przystojnego lekarza. Po prostu przystojnego, a nie takiego, że majtki przez głowę ściągałam. Akcja też taka-sraka, dziadzio wpieprzający się wszystkim z papcia w życie, (bo on chce dobrze),typ co przez pół książki rozkminia jak to mu w życiu ciężko było, laska piszcząca, że jej też nie było łatwo, ale łzy może ocierać plikami banknotów, pozostali bohaterowie piękni, młodzi, bogaci i wielce utalentowani. Aż dziw, że na końcu nie było talonu na darmową watę cukrową.
„Doktor Grant” to kolejna książka C. Maura, która mnie zachwyciła. Ta seria to taki pewniaczek. Jak sięgałam po drugi tom to byłam pewna, że ta książka nie tylko poprawi mi humor, ale też będzie taką czystą przyjemnością. I myślę, że trzecia książka z serii również mi się spodoba i utrzyma ten sam poziom, co pierwszy i drugi tom.
„Doktor Grant” to powieść, która łączy w sobie romans z humorystycznymi sytuacjami. Pierwsze rozdziały bardzo mnie rozbawiły. To co się tam działo było takie mało realne, ale przecież w życiu wszystko jest możliwe.
Książka ta nie jest tylko infantylnym romansem, ale porusza też poważne tematy. Jest to książka z przesłaniem. Główna bohaterka musi się zmierzyć z przeszłością, a Noah musi wybrać co jest dla niego w życiu ważniejsze: miłość czy praca? To się tak wszystko fajnie przeplata, że pomimo tych trudniejszych momentów z którymi mierzą się bohaterowie, to zapamiętam tę książkę jako fantastyczną rozrywkę.
Podobała mi się relacja naszych głównych bohaterów i to w jakich okolicznościach się narodziła. Jestem zachwycona postacią Noah, o którym miałam zupełnie inne wyobrażenie po „Until You”.
Także polecam! Genialna historia. Nawet nie potrafię zdecydować czy bardziej podobało mi się „Until You” czy „Doktor Grant”. Bardzo wyrównany poziom. Także czekam na kolejną część serii „Off – Limits”.