Aukcja L. Knight 6,3
"Lincoln Coldwell zdaje się mieć wszystko - poza miłością. Dziesięć lat temu stracił jedyną dziewczynę, którą kiedykolwiek kochał, i to z własnej winy. Teraz jako współwłaściciel ekskluzywnego klubu Ruin może przebierać w kobietach nieustannie zabiegających o jego względy. Po ukochanej Lottie pozostały mu tylko wspomnienia. Nigdy nie przypuszczał, że los da mu kolejną szansę, by naprawić ich relacje."
"Aukcja" przykuła mój wzrok swoją piękną okładką. Gdy ujrzałam ją pierwszy raz to wiedziałam, że muszę poznać tę historię! A Wy często sięgacie po książki, które przykuły Wasz wzrok tylko swoją oprawą graficzną? Czy jednak częściej bierzecie te, które zaciekawiły Was swoim opisem? Ja wielokrotnie przejechałam się na tym, że to co ładne nie zawsze znaczy dobre.
Jeśli miałabym podsumować tę ksiażke jednym słowem, to byłoby to słowo KONTROWERSYJNA. I już na wstępie zaznaczę, że nie jest to historia dla każdego. I z pewnością jest ona przeznaczona dla czytelników pełnoletnich.
Średnio podobała mi się kreacja bohaterów. On został przedstawiony jako prymitywny dupek, ona zaś jako osoba mocno uległa. Jakoś to do mnie nie przemawia. Oprócz tego cała fabuła była bardzo przewidywalna. No i oczywiście scen zbliżeń było dużo. Bardo dużo. I bardzo szczegółowo.
To książka z tych, które trzeba po prostu lubieć. Na mnie nie zrobiła wielkiego wrażenia, była to po prostu taka odskocznia od tego, co czytam na codzień.
„Aukcja" jest pierwszym tomem serii KINGS OF RUIN. Czy sięgnę po dalsze części? Nie wiem. Nie wiem nawet, czy będę o tej historii za tydzień pamiętała, bo jest ona raczej z tych, co szybko wylatują z głowy. Jednak dużym plusem jest to, że autorka ma bardzo przyjemny w odbiorze styl. To sprawiało, że przez tę historię przeleciałam jednego wieczoru.
Jeśli lubicie takie klimaty to ta książka jest dla Was!