Kristin Harmel

Ostatnio tak polubiłam autorkę, że w ciemno biorę każdy jej książkę. Ale ta jest nieco inna. Przyzwyczaiłam się już, że autorka wraca wspomnieniami do okresu wojny a tu całkiem współczesna historia. Choć tak samo smutna i wciągająca. Lacei wraz z ojcem i swoim rodzeństwa bierze udział w wypadku samochodowym, w którym ginie głowa rodziny. Trauma, którą przeżywa nie daje jej normalnie funkcjonować. Chociaż wypadek spowodował drugi kierowca, to ona cały czas się obwinia za śmierć ojca. Kiedy w szkole pojawia się nowy chłopak jej życie zaczyna powoli rozkwitać. Mija prawie rok od śmierci taty i jak się okazuje, nie tylko ona jest w takiej sytuacji. Nadal pogrążona w żałobie postanawia pomoc innym nastolatkom, które zostały z jednym rodzicem. Miłość, żal, tęsknota. Ogrom uczuć i smutku, które po części prowadzą do szczęścia. Smutna i wzruszająca historia, którą przeczytałam jednym tchem. Książki autorki mają w sobie aurę tajemniczości, mnóstwo smutku i tajemnic. Tu autorka pokazuje jak sobie poradzić ze stratą bliskiej osoby, jak można przejść proces żałoby. Jest bardzo smutno ale i szczęśliwie. Życie rodzin po stracie, po nagłej stracie bliskiego jest jak więzienie. Człowiek grzęźnie i nie może się wydostać. Wystarczy zapalnik, którym w tym przypadku był Sam. Polecam 💪💪💪