Proza Eustachego Rylskiego - co najmniej - obiecująca. Opowiadanie Kazimierza Orłosia - wyśmienite. Opowiadania Dominiki Słowik i Pawła Sołtysa przyzwoite. Ciekawy esej Józefa Hena. Odnaleziony felieton Głowackiego. Dobrze wydane 18 zeta. I uwaga natury ogólnej: za parę lat pism literackich (w każdym razie papierowych) nie będzie, więc póki są, można jeszcze na chwilę zanurzyć się w tej dzikiej rozkoszy dinozaurów.
„Spis z natury” to prawdziwa perełka nie tylko dla miłośników poezji czy fanów Miłobędzkiej, ale dla każdego czytelnika, który szuka czegoś wartościowego, niezwykłego. Zachęcam do spotkania z poetką na kartach wywiadu oraz tekstów – zapewniam, że spojrzycie na tę postać i jej twórczość z nowej perspektywy. Czytam kilkukrotnie wszystkie zgromadzone tu zapisy i czuję, że wnikam w słowa, docieram pod powierzchnię – Miłobędzka otwiera we mnie sekretną zapadkę i oto widzę więcej, czuję bardziej. Niezwykłe przeżycie.
Więcej: https://dajprzeczytac.blogspot.com/2019/11/spis-z-natury-krystyna-miobedzka.html