Love Me, My Dear

Okładka książki Love Me, My Dear Martyna Keller
Okładka książki Love Me, My Dear
Martyna Keller Wydawnictwo: NieZwykłe Cykl: Artists (tom 1) literatura obyczajowa, romans
438 str. 7 godz. 18 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Cykl:
Artists (tom 1)
Wydawnictwo:
NieZwykłe
Data wydania:
2024-03-13
Data 1. wyd. pol.:
2024-03-13
Liczba stron:
438
Czas czytania
7 godz. 18 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383623009
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
122 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
749
203

Na półkach:

Po co?

Po co?

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
732
308

Na półkach: ,

Pamiętacie uroczego brzdąca z dylogii „Lies”, który zamalowywał farbkami dziury w ścianach? Na pewno go pamiętacie! No więc nic z niego nie pozostało. Ups.
Rhodes Covington jest Artystą przez duże A. Osiągnął dokładnie to, co przewidziała mu jego Goldie, jednak sukces zawodowy, nie przekłada się na życie prywatne. Jest ułożony, rygorystyczny i bardzo dokładny.
Dream Callahan wprost przeciwnie. Ta młodziutka, roztrzepana dziewczyna od pierwszych stron pokazuje nam, że będzie ogromnym problemem dla dyktatora, znaczy dla dyrektora Covingtona.
Od początku wiemy, że „Love me, my dear” nie będzie lekką historią. Dlaczego? No bo Rhodes, ten sporo starszy od Dream mężczyzna, nie dość, że jest jej dyrektorem, to jeszcze szczerze jej nie znosi. Jednak droga od nienawiści do pożądania jest bardzo krótka, dlatego też między naszą dwójką zacznie pojawiać się sporo iskier. Ale oprócz wieku i pozycji, jest jeszcze jedno — przeszłość, o której ciężko zapomnieć. Zwłaszcza gdy ojciec twojej kochanki, był terapeutą twojego wuja i tym sposobem poniekąd wie o tobie wszystko.
Chociaż do czytania „Love me, my dear” nie trzeba znać dylogii Lies, jednak gdy wiecie, co działo się na Bronksie, ta historia uderzy w Was inaczej, bo znajdziemy tutaj sporo nawiązań do tego, co było. W końcu trudno, żeby ich nie było, skoro Goldie była dla Rhodesa jak matka.
Polubiłam bohaterów i jestem fanką słownych przepychanek między nimi. Pecha Dream nie idzie nawet opisać, bo dosłownie czego by nie zrobiła, to albo zrobi to źle, albo zostanie na tym przyłapana. Może też skomentować np. życie łóżkowe swojego dyrektora, a on jak na złość pojawi się wtedy za nią. Dlatego też Dream oprócz zdobywania wiedzy w elitarnej akademii, odbywa w niej kary.
Książkę czyta się bardzo szybko i nie raz i nie dwa, parskniecie sobie pod nosem.
Jak potoczą się losy Dream i Rhodesa? To odkryjemy w drugiej części dylogii, czyli w „Hate me, my dear”.

Pamiętacie uroczego brzdąca z dylogii „Lies”, który zamalowywał farbkami dziury w ścianach? Na pewno go pamiętacie! No więc nic z niego nie pozostało. Ups.
Rhodes Covington jest Artystą przez duże A. Osiągnął dokładnie to, co przewidziała mu jego Goldie, jednak sukces zawodowy, nie przekłada się na życie prywatne. Jest ułożony, rygorystyczny i bardzo dokładny.
Dream...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
251
19

Na półkach:

Mam spory problem by dobrze ocenić tą książkę. Gdyby nie mój upór w czytaniu, porzuciłabym ja po pierwszych rozdziałach które były złe, ale z czasem zrobiło się nieco lepiej. Motyw młodej studentki oraz wykładowcy był przerabiany wiele razy i można to zrobić lepiej. Tutaj od razu na myśl nasuwa mi się świetna książka pt. Kochając Pana Danielsa.
Wracając do omawianej książki, to napisze tak: ilość absurdalnych sytuacji, które przeżyła główna bohaterka na samym początku książki jest wręcz nierealny. Sama zaś historia jest dość przewidywalna, nie zaskoczyło mnie tutaj nic. Nie poczułam więzi z głównymi bohaterami, nie porwał mnie przedstawiony świat artystów. Jednak.... wciąż jestem ciekawa jak autorka pociągnie ten wątek dalej. Taki paradoks, czysta ciekawość.

Mam spory problem by dobrze ocenić tą książkę. Gdyby nie mój upór w czytaniu, porzuciłabym ja po pierwszych rozdziałach które były złe, ale z czasem zrobiło się nieco lepiej. Motyw młodej studentki oraz wykładowcy był przerabiany wiele razy i można to zrobić lepiej. Tutaj od razu na myśl nasuwa mi się świetna książka pt. Kochając Pana Danielsa.
Wracając do omawianej...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1036
977

Na półkach:

"– Sam w prze­szło­ści też uwa­ża­łem, że nie ma nic złego w życiu jed­nym i tym samym ryt­mem, aż na­resz­cie usły­sza­łem ważną praw­dę. Taką, że oprócz prze­trwa­nia każ­de­go dnia po­win­no li­czyć się dla mnie coś wię­cej.
 
Za­słu­cha­ny w jego słowa marsz­czę czoło.
 
– Co ta­kie­go?
 
– Go­nie­nie za szczę­ściem, Rho­des".
 
Tytuł: Love Me, My Dear. Tom 1
Seria: Dylogia: Artists
Autor: Martyna Keller 
Wydawnictwo: Niezwykłe 
Premiera: 13.03.2024 r.
 
“Love Me, My Dear” to pierwszy tom rozpoczynający dylogię Artists, która na ten moment niezaprzeczalnie stała się naszym numerem jeden spośród wszystkich przeczytanych przez nas książek autorki (choć mówiąc szczerze, gdybyśmy mogły wszystkie je umieściłybyśmy na podium ale nie niestety nie ma tak dobrze…;D). Nawet będąc już po lekturze książki czujemy wszystkie przeżyte w trakcie jej czytania emocje a to co wydarzyło się między Dream a Rhodesem cały czas chodzi nam po głowie nie tylko ze względu na to, że ta historia była naprawdę świetna, ale i również ze względu na tak kochany przez autorki Cliffhanger, jaki otrzymujemy na sam koniec.
 
Martyna Keller absolutnie nie słodząc i mówiąc zupełnie szczerze jest jedną z tych polskich autorek w książkach których nawet gdybyśmy chciały nie mamy się do czego doczepić i po których historie sięgamy z najprawdziwszą przyjemnością. Lubimy, gdy podczas lektury autor tworzy od podstaw historię relacji bohaterów a przy okazji kreuje rozmaite uczucia jakimi wspomniane postacie się obdarzają.
 
Jeżeli chodzi o powyższy tytuł to tutaj zdecydowanie i niewątpliwie będziemy mieć stuprocentową relację hate-love, dokładnie taką, jaką wszyscy czytelnicy szczególnie romansów uwielbiają i w jakiej totalnie się zatracają. Dwudziestoletnia Dream Callahan jest niczym huragan w życiu akademii, do której uczęszcza oraz jej... Dyrektora. Rujnuje jego jak dotąd poukładane niemalże pod linijkę życie. Dziewczyna jest nieokrzesana i pyskata. Jej niewyparzony język doprowadza mężczyznę momentami do szewskiej pasji wyprowadzając kompletnie z równowagi i powodując, że spokój, jaki mężczyzna sobie niezwykle ceni zaczyna się burzyć.
 
Rhodes Covington to uporządkowany, dobrze zorganizowany, lubiący wszechogarniający w jego życiu spokój i porządek ważniak, ale nie tylko. To jeden z tych mężczyzn, który za maską spokoju i opanowania skrywa swoją drugą twarz, która z całą pewnością nie jedną z czytelniczek samym swoim sposobem bycia rozgrzeje do czerwoności poznając go bardziej zobaczymy, że jest również bezczelny, arogancki, pewny siebie i pełen testosteronu, który wierzcie nam lub nie same zdołałyśmy poczuć! Dziewczyna dla o wiele starszego od siebie Rhodesa jest prawdziwym wyzwaniem, gdyż mężczyzna nie jest w stanie w żaden sposób jej utemperować i przestraszyć, tak, aby poczuła przed nim trwogę oraz respekt przestając się buntować przeciw z góry nałożonym sztywnym zasadom. Czy znajdzie jednak na to złoty środek? I czy relacja, która z góry skazana jest na przegraną będzie w stanie przetrwać?
 
Martyna Keller książką “Love Me, My Dear” pokazuje nam m.in. jak bardzo przez obowiązki życia codziennego i stały pęd za pracą, za marzeniami za indywidualnie postawionymi sobie celami, ludzie mogą się od siebie oddalić. Jak ważne jest dbanie o wzajemne relacje, gdyż w pewnym momencie uzmysłowić sobie możemy, że tak naprawdę się nie znamy a drugi człowiek nie jest dla nas na tyle ważny aby stał się naszym priorytetem w momencie kiedy zaczynają pojawiać się w jego życiu problemy.
 
Najnowsza książka autorki to powieść, która Was piekielnie pobudzi już za sprawą samych spotkań bohaterów, w których dochodzić będzie do ich słownych sporów a w trakcie, których czytelnik będzie czuł jak tych dwoje zaczyna łączyć niewyobrażalne przyciąganie mimo iż pałają do siebie prawdziwą niechęcią, odrazą a wręcz nienawiścią, a jak się do siebie dorwą… zainstalujcie sobie lepiej w pokojach klimatyzatory albo od razu obłóżcie się lodem, bo ten ogień Was po prostu roztopi
 
“Love Me, My Dear” to książka, którą my jesteśmy zachwycone i kochamy z całego serca książka w której na pewno znajdziecie:
*Stuprocentowe hate love
*Age gap
*Relację dyrektor — uczennica
*Elitarną akademię sztuki
*Gorące sceny 18+, które opisane zostały ze smakiem
 
My jesteśmy zachwycone! Polecamy #musthave #mustread

"– Sam w prze­szło­ści też uwa­ża­łem, że nie ma nic złego w życiu jed­nym i tym samym ryt­mem, aż na­resz­cie usły­sza­łem ważną praw­dę. Taką, że oprócz prze­trwa­nia każ­de­go dnia po­win­no li­czyć się dla mnie coś wię­cej.
 
Za­słu­cha­ny w jego słowa marsz­czę czoło.
 
– Co ta­kie­go?
 
– Go­nie­nie za szczę­ściem, Rho­des".
 
Tytuł: Love Me, My Dear. Tom 1
Seria:...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
20
13

Na półkach:

Dream Callahan spełnia swoje marzenie i dostaje się do najsłynniejszej akademii sztuki w Kolorado. Nie wie jednak co przyniesie jej dzień poprzedzający rozpoczęcie nowego roku w akademii. Pochłonięta tańcem na latarni, który był jej wyzwaniem nie zdaje sobie sprawy z tego, że stanęła twarzą w twarz ze swoim nowym dyrektorem. Rhodes rządzący twardą ręką w swojej placówce poprzysięga sobie, że pozbędzie się z niej Dream jak najszybciej. Jednak czy pomiędzy nienawiścią może narodzić się coś zakazanego?
Zaciekawiona dylogią lies sięgnęłam po kontynuację losów Rhodesa i ponownie przepadłam dla warsztatu pisarskiego Martyny. Mały artysta już nie jest jednak taki mały i wszystko się zmieniło. Czytając i poznając go na nowo z perspektywy Dream nie mogłam sobie ułożyć wszystkiego w głowie. Słodki mały chłopiec stał się dorosłym poważnym mężczyznom pozbawionym swojej dziecięcej radości i miłości. Jednak przez to cieszę się, że wpierw poznałam dylogię lies. Mimo że jej znajomość nie jest konieczna to pomaga bardzo i pozwala treści mocnej złapać za serce. Poprawka, zranić serce. Znajomość go z lies nie pozwalała go skreślić, znienawidzić lub porzucić książkę przez to jak okropny był dla Dream. Bohaterowie nie są w stanie uciec od przeszłości, lecz to ona czyni ich tymi ludźmi, którymi są teraz.
Żaden jeden przymiotnik nie jest w stanie określić Dream. Już od sceny z latarnią skradła moje serce i napełniła je radością. To jedna z tych bohaterek, dzięki której śmiejesz się szczerze, pochłaniając treść książki. Jej kreacja jest niezwykle cudowna.
Cieszę się także, że pojawiła się wzmianka o Willardzie, nawet jeśli dosyć smutna.
Niesforna uczennica i gburowaty dyrektor stworzyli pomiędzy sobą coś pochłaniającego i niezwykłego. Niebezpieczna iskra, która pomiędzy nimi zabłysła spowodowała wiele uniesień, jak i upadków. Etapy ich relacji pięknie uzupełniały szkice Rhodesa.
Czekam mocno na drugą część!

https://www.instagram.com/p/C7MrErdNZec/?igsh=MWxwbnhqaGtpZXdjYg==

Dream Callahan spełnia swoje marzenie i dostaje się do najsłynniejszej akademii sztuki w Kolorado. Nie wie jednak co przyniesie jej dzień poprzedzający rozpoczęcie nowego roku w akademii. Pochłonięta tańcem na latarni, który był jej wyzwaniem nie zdaje sobie sprawy z tego, że stanęła twarzą w twarz ze swoim nowym dyrektorem. Rhodes rządzący twardą ręką w swojej placówce...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
310
69

Na półkach:

Z opini czytanych widze ze ta ksiazke albo sie kocha albo nienawidzi.
Plaklam jak Rhoeds wspominal Goldi. Poraz kolejny przeżywałam tragedie z poprzedniej ksiazki.
Dobrze ze R wie jak bardzo zla byla relacja Goldie i Willa ze jest to opisane przez autorke.
Historia romantyczna w tej ksiazce doprowadzala mnie do smiechu ale niestety nie do ciepla w serduszku czy bolu w sercu, ciekawa jestem kolejnej czesci i czy autorka da na koniec happy end.

Z opini czytanych widze ze ta ksiazke albo sie kocha albo nienawidzi.
Plaklam jak Rhoeds wspominal Goldi. Poraz kolejny przeżywałam tragedie z poprzedniej ksiazki.
Dobrze ze R wie jak bardzo zla byla relacja Goldie i Willa ze jest to opisane przez autorke.
Historia romantyczna w tej ksiazce doprowadzala mnie do smiechu ale niestety nie do ciepla w serduszku czy bolu w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
46
46

Na półkach:

Love me, my dear pamiętam, jeszcze za czasów pierwotnego pomysłu Martynki, i od tamtej pory wiedziałam, że ta książka na pewno przypadnie mi do gustu. Ostatnimi czasy nawet bardziej niż wcześniej jestem fanką age gapu, zakazanej relacji, więc ta historia idealnie wpasowała się w moje zainteresowania czytelnicze.

Dream i Rhodes to para, która teoretycznie nie ma prawa mieć nic ze sobą wspólnego, a w rzeczywistości już na pierwszym spotkaniu połączyło ich potężne uczucie. Lecz jeśli pomyśleliście o miłości od pierwszego wejrzenia, to muszę was wyprowadzić z błędu, bo równie silnym uczuciem, jest nienawiść i to właśnie ona połączyła naszych bohaterów.

Uwielbiam to jak wchodzili sobie w drogę, jak zaczepiali się przy każdej możliwej okazji, zwłaszcza, że poczucie humoru Dream rozbrajało mnie i rozkładało na łopatki. Z ręką na sercu mogę wam powiedzieć, że jest to jedna z najśmieszniejszych bohaterek książkowych i w każdej, powtarzam KAŻDEJ (kto wie, ten wie) sytuacji, potrafiła doprowadzić mnie do łez ze śmiechu. Lecz oprócz tego, uwielbiam w niej fakt, jak zawziętą i utalentowaną osobą jest. Ma znaną babcię, lecz nie pozwala, by ten fakt wpłynął na jej prace i chce do wszystkiego dojść sama.

Tak jak kiedyś zrobił to Rhodes. Boże, mój mały, kochany Rhodes. Początkowo, jeszcze na wattpadzie, nie mogłam uwierzyć, że czytam o tym samym chłopcu, który malował dziury w ścianach, lecz nawet po tylu latach, gdy nikt nie widzi, tęskni tak samo mocno. Można powiedzieć, że jest dupkiem, złośliwcem, aroganckim dyrektorem i sam Rhodes przytaknąłby na każde takie określenie, lecz przy tym jest niezwykle utalentowanym mężczyzną, który swoją ciężką pracą zasłużył na tak ogromną renomę i szacunek. Serce mi pękało z dumy gdy czytałam co ten mały chłopiec z Bronxu osiągnął i choć czytanie dylogii Lies nie jest obowiązkowe, to obiecuję wam, że efekt jest jeszcze lepszy gdy znacie od podstaw jego dzieciństwo. Rhodes Covington jest jednym z moich ukochanych postaci męskich w książkach, a już tym bardziej z motywem age gap. Uwielbiam w nim wszystko, choć niektórzy mogą się ze mną nie zgodzić przez pewne wydarzenie w książce.

W Love me, my dear, idealnie jest odczuwalne napięcie między bohaterami. Z każdą stroną, z kolejnym dotykiem, który choć przypadkowy, przestaje być taki niewinny, zakochiwałam się coraz mocniej i coraz bardziej pragnęłam by dali upust każdej emocji, która się między nimi nagromadziła. Czy nazwałabym ich relację slow burnem? Nie sądzę, choć też nie powiedziałabym, ze szybko między nimi do czegoś dochodzi. Jest to wyważone, i dzieje się w swoim własnym, odpowiednim tempie.

Kocham styl pisania Martynki. Uwielbiam go już od Diabłów Reno (nadal czekam na 4 tom),chociaż widać, jak ogromny progres zrobiła od czasów jej debiutu. Już w dylogii Winter Love była ogromna różnica, a od czasów dylogii Lies jej styl stał się jeszcze poważniejszy, bardziej profesjonalny bym nawet stwierdziła i tak samo przyjemny. Martynka idealnie buduje fabułę, bohaterów i trzyma w napięciu przez całą książkę, zapewniając przy tym rozrywkę przez całą powieść. Uwielbiam to tak bardzo!

Love me, my dear złamało mi serce, poskładało je na nowo i złamało nawet mocniej. Lecz mimo wszystko, powrót do moich ukochanych artystów był jak powrót do domu i niesamowicie cieszę się, że mogę już ich trzymać w rękach i wracać do nich gdy tylko nadejdzie mnie taka ochota. Uwielbiam ich, całą historię, choć parę słów które cisną mi się na pewnego bohatera, którego imię zaczyna się na „Ryd” a kończy na „er” to zostawię to bez komentarza, żeby ta recenzja była family friendly. Z niecierpliwością wyczekuję kontynuację losów moich artystów i nie mogę się doczekać, aż Dream utrze po raz kolejny nosa naszemu kochanemu dyrektorowi.

Love me, my dear pamiętam, jeszcze za czasów pierwotnego pomysłu Martynki, i od tamtej pory wiedziałam, że ta książka na pewno przypadnie mi do gustu. Ostatnimi czasy nawet bardziej niż wcześniej jestem fanką age gapu, zakazanej relacji, więc ta historia idealnie wpasowała się w moje zainteresowania czytelnicze.

Dream i Rhodes to para, która teoretycznie nie ma prawa mieć...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
573
139

Na półkach:

"Love me, my Dear" to romans łączący w sobie, wiele motywów takich jakich jak zakazany związek, wrogowie z korzyściami, różnica wieku, sztuka i prestiżowa akademia, choć przypuszczam że znalazłoby się jeszcze kilka innych.

Historia Dream, która chce spełnić swoje marzenia o sztuce i rozpoczyna naukę w akademii Rhodesa Covingtona, swojego idola. Jej największe marzenie jednak staje się poważnym utrapieniem, gdyż dziewczyna od samego początku podpada surowemu dyrektorowi. Dream samą swoją osobą działa dyrektorowi na nerwy, a jej niewyparzony język sprowadza na nią coraz to nowe kłopoty. Rhodes pierwotnie robi wszytko żeby usunąć irytującą uczennicę, jednak z czasem jego uczucia do niej wchodzą na inny poziom.

Bohaterowie są irytujący, ich zachowanie i słowne przepychanki bawią do łez, choć niekiedy są przesadzone. Ich relacja może być przykładem na to, że "kto się czubi ten się lubi". Ich "związek" jest co najmniej dziwny, raz skaczą sobie do gardeł, żeby za chwilę szaleć w hotelowym pokoju. W pewnym momencie niby zaczynają coś do siebie czuć i chcą od siebie czegoś więcej ale jak dla mnie wszytko opiera się na pożądaniu a nie głębszym uczuciu.

Książkę przeczytałam w jeden wieczór, czyta się szybko i lekko, mnóstwo zabójczych dialogów, przy których dobrze się bawiłam, równie sporo akcji i kilka scen erotycznych. Wszystko to składa się na naprawdę fajną całość i pozostaje tylko czekać na kolejną część.

"Love me, my Dear" to romans łączący w sobie, wiele motywów takich jakich jak zakazany związek, wrogowie z korzyściami, różnica wieku, sztuka i prestiżowa akademia, choć przypuszczam że znalazłoby się jeszcze kilka innych.

Historia Dream, która chce spełnić swoje marzenia o sztuce i rozpoczyna naukę w akademii Rhodesa Covingtona, swojego idola. Jej największe marzenie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
9
9

Na półkach: ,

Dream Calihan- młoda, sarkastyczna i pełna energii uczennica, która zaczyna naukę w prestiżowej uczelni, szanowanego artysty Rhodesa Covingtona. Czy coś może pójść nie tak? Oczywiście. Pokazuje to ich pierwsze spotkanie, które nie można opisać jako najwspanialsze rozpoczęcie edukacji, no bo kto by chciał poznać swojego dyrektora, który przyłapał na tańcu erotycznym na latarni? No nikt. Z kolei Rhodes Covington jest dojrzałym mężczyzną, z bardzo trudnym charakterem, rządzący twardą ręką w swojej szkole, który na pierwszym miejscu stawia swoją pracę.

Już od pierwszych chwil pomiędzy Dream a Rhodesem widać bardzo duże napięcie. Ich rozmowy opierają się głównie na docinkach, jak i wzajemnym przekomarzaniu się. Dynamika ich znajomości dobrze uzwierciedla ich trudne charaktery. Age gap połączony z eminers to lovers? Trzy razy na TAKK! Książka wywołała we mnie wiele skrajnych emocji, od smutku do szczerzenie się do siebie jak głupia. Pierwszy raz spotykam się z twórczością Martyny Keller, ale myślę, że nie będzie to jednak ostatni raz. Bardzo mi się, również podobało, że relacja Dream, jak i Rhodesa nie szła za szybko, a napięcie zbudowane przez nich sprawiało, że nie mogłam się doczekać momentów, które były jeszcze przed nimi.

Czytając książkę, zauważyłam, jak bardzo kocham, jak różnią się bohaterowie i jak wzajemnie się na siebie oddziałują. Czytając, czułam, że żyłam w bajce zwanej Dresem. Nie mogłam się wcale nasycić, a z każdą stroną potrzebowałam WIĘCEJ I WIĘCEJ! A gdy wreszcie trafiłam na punkt kulminacyjny, sprawił on, że emocje gromadzące się we mnie wybuchły.

🫶.​​

Dream Calihan- młoda, sarkastyczna i pełna energii uczennica, która zaczyna naukę w prestiżowej uczelni, szanowanego artysty Rhodesa Covingtona. Czy coś może pójść nie tak? Oczywiście. Pokazuje to ich pierwsze spotkanie, które nie można opisać jako najwspanialsze rozpoczęcie edukacji, no bo kto by chciał poznać swojego dyrektora, który przyłapał na tańcu erotycznym na...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
90
90

Na półkach:

Jakie to ładnie i wzruszające.
końcówka mnie totalnie pokonała! Historia ludzi, którzy nie są sobie przeznaczeni, ale próbują. Choć czasami miałam zgrzyt ze słownictwem jakie było tutaj wymieniane. Mogliby nie owijać w bawełnę, bo jest to raczej komiczne.
Oprócz moich kilku żenujących min haha, książka świetna. Płakałam, śmiałam się I przeżywałam razem z głównymi bohaterami.

Jakie to ładnie i wzruszające.
końcówka mnie totalnie pokonała! Historia ludzi, którzy nie są sobie przeznaczeni, ale próbują. Choć czasami miałam zgrzyt ze słownictwem jakie było tutaj wymieniane. Mogliby nie owijać w bawełnę, bo jest to raczej komiczne.
Oprócz moich kilku żenujących min haha, książka świetna. Płakałam, śmiałam się I przeżywałam razem z głównymi bohaterami.

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    188
  • Przeczytane
    145
  • Posiadam
    25
  • 2024
    15
  • Legimi
    10
  • Ulubione
    8
  • Chcę w prezencie
    8
  • Teraz czytam
    5
  • Różnica wieku
    3
  • Niezwykłe
    2

Cytaty

Więcej
Martyna Keller Love Me, My Dear Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także