Jacob94

Profil użytkownika: Jacob94

Warszawa Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 1 godzinę temu
431
Przeczytanych
książek
431
Książek
w biblioteczce
141
Opinii
1 148
Polubień
opinii
Warszawa Mężczyzna
Dla radości z pisania i ku lepszemu przyswajaniu treści tworzę dłuższe recenzje książek science fiction (w przeważającej większości). Jeśli tak jak ja kochasz ten gatunek to zachęcam do śledzenia mojego profilu :-) /// Generalnie uważam, że Uczta Wyobraźni oraz Artefakty to dwie najlepsze rzeczy, jakie obecnie wychodzą na polskim rynku fantastycznym. Lubię prozę Simmonsa i Ellisona, światy McDonalda i Hamiltona, pomysły Wattsa i Egana, wrażliwość Simaka i Macleoda, szaleństwo Mieville i Vandermeera, intelekt Stephensona i Arthura C. Clarka, wyobraźnię Cixin Liu i Ady Palmer.

Opinie


Na półkach:

Szczerze mówiąc jestem trochę rozczarowany, szczególnie biorąc pod uwagę moje świeże odrodzenie fascynacji Silverbergiem w wydaniu powieściowym. Są to zaledwie niezłe opowiadania napisane bardzo dobrym językiem, ale… no właśnie. Zawsze jest jakieś “ale”, które nie pozwalało doskoczyć tej antologii do pełni zadowolenia 7/10.

Najciekawsza była dla mnie tytułowa nowela “Pożeglować do Bizancjum”, gdzie przenosimy się do pięćdziesiątego wieku. Nowa rasa władców Ziemi (czy to postludzie czy kosmici? Nie wiadomo) rekonstruuje starożytne - z ich punktu widzenia - miasta Ziemi, mieszając fakty historyczne z mitologiczną fikcją. Wszystko to w celach turystycznych i rozrywkowych. Przywracają oni również do życia głównego bohatera opowieści, który towarzyszy przedstawicielce tej futurystycznej cywilizacji w jej podróżach po pięciu wspaniałych miastach świata, które z równą łatwością mieszkańcy przyszłości potrafią budować, jak i burzyć, powołując na ich miejsce kolejne wielkie metropolie. Cudowne opisy, aura wielowątkowej tajemnicy i wspaniały pean na cześć wieczności i nieśmiertelności ducha. Jeśli macie przeczytać jedno opowiadanie Silverberga z tego zbioru to jest to najmocniejszy kandydat.

Na 6 z plusem w 10-cio stopniowej skali zasługują cztery pierwsze teksty:

1.
“Gilgamesz na Pustkowiu” - do piekła wtrąceni są ludzie z różnych epok, w tym na wpół legendarny władca Sumeru, poszukujący życia wiecznego Gilgamesz, oraz pisarze prozy fantastycznej - H.P. Lovecraft i Robert E. Howard (ten od Conana). Silverberg zdaje się śmiać z naszych doczesnych ambicji, pogoni za władzą i luksusem, a piekło przyjmuje dość metafizyczny charakter - zdaje się być miejscem, które zmienia się wraz z napływającymi z różnych epok ludźmi. Autor sprytnie wplata morał w historię o tym, iż sami tworzymy swoje piekło i niebo. Że dychotomia tych pojęć jest fałszem, że oba stanowią jedno miejsce, lecz od naszych postępków zależy, w jaki sposób się ono materializuje. Tekst może rozczarować na dosłownym poziomie fabularnym, szczególnie zakończenie, po którym nie czułem absolutnie żadnej satysfakcji z podróży. Moment kulminacyjny został rozegrany zbyt raptownie, aby był wiarygodny. Jednakże sam tekst czytało się mega przyjemnie.

2.
“Pasażerowie” jest krótkim opowiadaniem o obcych posiadających (wchodzących w) ciała ludzi. Proces ten dzieje się na całym świecie i jest wszystkim dobrze znany. Ludzkość postanowiła przystosować się do tych nawiedzeń. Taki to krótki romans, w którym na upartego możemy dopatrywać się obrazu niepewności towarzyszącej wchodzeniu w nowe relacje, gdy nie przepracowaliśmy jeszcze traum z poprzedniego związku, albo może tkwi w nas jakaś ciemność, o której zdajemy sobie sprawę, że w przyszłości może ten idylliczny związek zniszczyć. Warto zauważyć, jak bardzo cienka jest granica między interpretacją i nadinterpretacją w przypadku tej pozycji. Ja wolę się doszukiwać czegoś więcej, bo jeśli tego nie zrobię to zostanę z bardzo ambiwalentną historyjką z rodzaju “o dwóch takich co chcą być razem, ale nie mogą”.

3.
“Skrzydła nocy” jest nowelą, która wyewoluowała później w całą powieść opublikowaną przez Mag w Artefaktach. Świat dalekiej przyszłości, pełny barwnych śladów wielu różnych epok technologicznych (tych mniej i tych bardziej zaawansowanych względem naszej obecnej). Najmocniejszym aspektem powieści jest istnienie tzw. Obserwatorów, którzy za pomocą pozazmysłowego postrzegania wspomaganego technologią wypatrują przepowiedzianej w starych pismach inwazji z kosmosu. Nowela to bardzo ciekawy misz-masz światotwórczy, pełen wigoru, piękna i literackiego kunsztu. Trójka bohaterów jest ciekawa i zwiedza cudowną tkankę architektoniczno-społeczną miasta Roum (zniekształcony przez czas Rzym). “Ale” w tym wypadku to ponownie zakończenie - być może go nie zrozumiałem, a być może zostawia czytelnika z uczuciem niedosytu. Zrobię chyba re-read tego Artefaktu.

4.
“Na scenę wkracza żołnierz, a po nim drugi” - jedno z ciekawszych i lżejszych opowiadań, gdzie para naukowców powołuje do życia głęboką AI, wgrywając w nią mnóstwo historycznych danych, opracowań etc. Stworzyli w ten sposób Sokratesa oraz hiszpańskiego konkwistadora Pizarro. No i gadają ze sobą, o religii, moralności, życiu i śmierci i innych takich. Bardzo fajnie się czyta, temat dosyć na czasie i muszę powiedzieć, że utwór ten dostarczył mi sporo rozrywki z nutką czegoś więcej.

Nie podobały mi się za to dwa kolejne utwory. “Dobre wieści z Watykanu” traktuje o wyborze robota na papieża. Nic w tym opowiadaniu się nie dzieje i nie dostrzegłem jakiegoś pogłębionego intelektualnego ciężaru, oprócz zero-jedynkowego “jedni będą za, inni przeciw”. Silverberg wydaje mi się nie odpowiedział na pytanie, co by to oznaczało dla wiary chrześcijańskiej - nawet nie musnął tematu… Nic mi z tego tekstu w głowie nie zostało poza bardzo obrazowym, ładnym opisem misterium konklawe.

“Rodzimy się zmarłymi” wychodzi z fascynującego konceptu - na życzenia wskrzesza się umarłych. Istnieją osobne społeczności/enklawy zamieszkiwane wyłącznie przez ożywionych, którzy po powrocie całkowicie odcinając się od więzów łączących ich ze światem za życia. Historię śledzimy oczami mężczyzny, który stracił żonę. Przywrócono kobietę do świata (celowo unikam “do życia”) i teraz ona nie chce mieć z nim nic wspólnego, on nie rozumie dlaczego i łamiąc społeczne tabu regulujące stosunki żywych z ożywionymi postanawia podążyć za nią na Zanzibar. Ładnie napisane, ale strasznie nudne (bardzo rzadko używam tego argumentu) - gość po prostu jeździ za nią od jednego miejsca do drugiego i wzdycha o tym, jak bardzo nie potrafi o niej zapomnieć, jak bardzo ją kocha. Nie chodzi tu o moją nieczułość, to po prostu cała fabuła tej nowelki - podróże po różnych lokacjach (bardzo pobieżne), mające często coś wspólnego ze śmiercią i umieraniem. Ja nie doznałem olśnienia ani zachwytu, który towarzyszył mi podczas lektury “Księgi Czaszek”, powieści Silverberga poruszającej się w podobnej tematyce. Na koniec nie jestem usatysfakcjonowany odpowiedzią na pytanie - dlaczego zmarli izolują się, dlaczego postrzegają świat i poprzednie życie jako nieistotne? Liczyłem na przekonujące wyjaśnienie tego zjawiska, a dostałem bardzo… mętną, 3-stronicową, niejasną konkluzję. Cała ta książka jest mętna, mało konkretów dowiadujemy się o nowo wykształconej kulturze ożywionych, przynajmniej mało w kwestii tego co naprawdę istotne - za to dużo wiemy o tym, co w sumie jest drugorzędne, co powierzchownie odróżnia ich od nas. Ktoś może powiedzieć, że to intencjonalny zabieg autora podkreślający nasze niezrozumienie ich, ale nie zgodziłbym się w tym konkretnym wypadku. Z rozwoju fabularnego powinniśmy uzyskać bardziej satysfakcjonujące zakończenie, bardziej objaśniające tę tajemnicę przeszywającą każdą linijkę tekstu. A wyszło… no właśnie mętnie i nic się w zasadzie nie wyjaśnia.

Podsumowując: jedno świetne opowiadanie, cztery dobre z plusem za język, jedno piekielnie nudne i jedno bardzo powierzchowne o zmarnowanym potencjale. Istnieją lepsze zbiory opowiadań, które powinny przykuć wasza uwagę, więc nie warto na duś szukać po antykwariatach “Pożeglować do Bizancjum”, natomiast jeśli dostaniecie ją w bibliotece i podejdziecie z wyważonymi oczekiwaniami to mogą wam się spodobać. Mi na pewno czytało się je bardzo dobrze, jak zawsze w przypadku Silverberga (a nawet lepiej, bo nie było ani jednego seksistowskiego postrzegania kobiet), natomiast spodziewałem się czegoś znacznie lepszego, o czym będę myślał przez najbliższy tydzień-dwa… a wyszła taka smaczna przystawka przed daniem głównym, którego nigdy nie podano (chyba, że podciągniemy tytułowy utwór, który jest po prostu wciągający i CELUJĄCO napisany).

Pozycja nieobowiązkowa, ale niewątpliwie dobra.

Szczerze mówiąc jestem trochę rozczarowany, szczególnie biorąc pod uwagę moje świeże odrodzenie fascynacji Silverbergiem w wydaniu powieściowym. Są to zaledwie niezłe opowiadania napisane bardzo dobrym językiem, ale… no właśnie. Zawsze jest jakieś “ale”, które nie pozwalało doskoczyć tej antologii do pełni zadowolenia 7/10.

Najciekawsza była dla mnie tytułowa nowela...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu mogę nareszcie z pełnym przekonaniem powiedzieć, że "Luna to Surowa Pani" Roberta Heinleina jest jedną z najważniejszych książek SF lat 60, a także w historii całego gatunku. To, jak ta powieść wyprzedzała swoją epokę to się w głowie nie mieści. Ilość pomysłów, które wtedy były kompletnym novum jest przytłaczająca. Moim zdaniem jest to najwybitniejsza książka Heinleina. Zdecydowanie najlepsze polityczne SF, jakie przyszło mi przeczytać.

Korciło mnie, by rozłożyć ją na czynniki pierwsze, ale nie ma to w tym przypadku większego sensu. Każdy odrobinę zorientowany czytelnik słyszał o tym tytule i mogę jedynie potwierdzić, że jeśli zagłębiasz się w science fiction XX wieku, to NIE MOŻESZ nie przeczytać tej pozycji. Największym szokiem było dla mnie to, że absolutnie nie byłoby Luny Iana McDonalda (którą uwielbiam) bez Luny Heinleina. Inspiracje są bardzo silne i wyraźne, szokująco nietrafione zdaje się zatem porównywanie Luny do Gry o Tron, Ojca Chrzestnego i Diuny zamiast w pierwszej kolejności do dzieła Heinleina, ale to prawdopodobnie kwestia marketingu.

Powieść absolutnie zasługująca na miano kultowej, wyłącznie dla ludzi głęboko myślących podczas lektury oraz tych o szerokiej wiedzy ogólnej. Z wieloma poglądami politycznymi zawartymi w tej książce zgadzać się nie trzeba (a nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że jest to czasem niewskazane), ale jako żywy, drobiazgowy obraz rewolucji oraz libertarianizmu jest to pozycja doskonała.

Nadaje się na pierwszy flirt z klasyczną science fiction, nadaje się jako uzupełnienie braków (obok Neuromancera to chyba Luna okupowała pierwsze miejsce na mojej list of shame), sprawuje się jako rozrywka, ale jest przede wszystkim głęboka i inteligentna, napisana żwawo, lekko i bardzo przystępnie. Polecam całym sercem. Nie słuchajcie się malkontentów od ocen 5-6/10 - mało jeszcze w swoim życiu science fiction czytali. Warto przekonać się samemu.

Po przeczytaniu mogę nareszcie z pełnym przekonaniem powiedzieć, że "Luna to Surowa Pani" Roberta Heinleina jest jedną z najważniejszych książek SF lat 60, a także w historii całego gatunku. To, jak ta powieść wyprzedzała swoją epokę to się w głowie nie mieści. Ilość pomysłów, które wtedy były kompletnym novum jest przytłaczająca. Moim zdaniem jest to najwybitniejsza...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

“Zmusiłem się do wiary w to, że mogą istnieć moce, których nie pojmie współczesna nauka. Zmusiłem się do odrzucenia długiego jak życie zwyczaju odrzucania wszystkiego, co nieznane, póki, dzięki dowodom nie do obalenia, zmieni się w znane." - str. 87 (stare wydanie)

Zadaj sobie pytanie: Gdyby dziś, we współczesnym świecie odartym z mistycyzmu i tajemnic nadprzyrodzonych, świecie materialistycznym i określonym na każdym kroku przez osiągnięcia nowożytnej nauki, świecie (do pewnego stopnia) postreligijnym, silnie zracjonalizowanym, podszedł do ciebie najlepszy przyjaciel, w którego władze umysłowe pokładasz stuprocentową wiarę, i powiedział ci, że zdołał przetłumaczyć starożytny manuskrypt traktujący o osiągnięciu życia wiecznego tu - na Ziemi, gdyby powiedział ci, że znalazł przybliżoną lokalizację siedziby wielowiekowego kultu sprzeciwiającego się śmierci i zaproponował podróż w to miejsce wraz z grupką znajomych, aby osiągnąć upragnioną przez wielu nieśmiertelność, co byś powiedział? Uwierzyłbyś mu? Wyśmiałbyś go nawet wtedy, gdy w jego oczach dostrzeżesz szczerość i głębokie przekonanie? Czy nadal jesteśmy istotami zdolnymi uwierzyć w nadprzyrodzone zamieszkujące nie jakieś odległe krainy z legend, powieści fantasy czy pisma święte, lecz miejsca leżące na wyciągnięcie ręki, być może na odludziu, na zwyczajnej pustyni w Arizonie? Czy stać cię na racjonalizm, gdy na szali leży szansa na życie wieczne?

Niestety, istnieje pewien haczyk. Do przejścia Próby potrzebne są cztery osoby, lecz tylko dwie osiągną upragniony dar. Jedna będzie musiała popełnić dobrowolne samobójstwo, poświęcając się na rzecz innych, jedna zostanie zamordowana przez pozostałą przy życiu dwójkę. Nie ma innego sposobu, bowiem wszystko musi być w równowadze i aby osiągnąć nieśmiertelność trzeba oddać śmierci to co jej należne.

"Tak jak żyjąc codziennie umieramy, tak umierając będziemy żyć wiecznie."

Nie ukrywam, ten temat w fikcji zawsze mnie fascynował. Towarzyszą mu pytania o moralność, zasadność wykorzenienia śmierci z cyklu naszej egzystencji, w jaki sposób wykorzystalibyśmy darowany nam czas, czy długie życie nieszczególnie się różni od życia krótkiego, lecz spełnionego? Czy śmierć jest niezbędnym elementem do dalszego rozwoju?

Czwórka przyjaciół, mieszkających razem studentów college'u podejmuje się tej niezwykłej podróży z Nowej Anglii do Arizony, aby znaleźć odpowiedzi na te i wiele innych pytań. Każdy z nich jest od siebie różny: pochodzą z różnych środowisk, wychowani w odmiennych religiach, o różnym poziomie materialnym, różnej orientacji, charakterach, edukacji i podejściu do studiowania, do innych ludzi, do kobiet, do rodziców, do swojej przeszłości i pozycji w społeczeństwie.

Eli to neurotyczny żyd studiujący języki wczesnośredniowieczne, o małej pewności siebie, mający problemy z kobietami, uważany za nad wiek kompetentnego w swojej profesji; Ned jest gejem, pisarzem-poetą, wrażliwy i skłonny do literackiego romantyzmu; Olivier jest archetypicznym wzorem męskiej urody, dziewczyny same wskakują mu do łóżka, pochodzi ze wsi w stanie Kansas, jednak posiada wyższe ambicje niż uprawa roli, dlatego zrobił wszystko aby pójść na studia medyczne; Timothy pochodzi z wielopokoleniowej rodziny bogaczy, ciągle zblazowany, wywalone na wszystko, do college'u wstąpił tylko dlatego, że wszyscy jego przodkowie przed nim również studiowali, dla niego studia mają charakter przygody, kolekcjonowania ludzi i doświadczeń, skoro materialny byt ma już zapewniony przez dziedziczenie.

To tylko pobieżny portret tych postaci, bowiem w swoich pierwszoosobowych narracjach Silverberg nadaje im dodatkowych głębi i odcieni, wychodząc poza stereotypowe figury etniczne. Autor znakomicie nakreślił ich profile, z gracją i swobodą żongluje pomiędzy czterema perspektywami, nie zatracając przy tym tempa opowieści. Najciekawsze jest w nich (postaciach) to, że najwięcej i najczęściej dowiadujemy się o nich czegoś ciekawego z punktu widzenia innego bohatera, który jest w danym fragmencie narratorem opowieści, a nie od nich samych bezpośrednio. Tworzy to interesującą mozaiką przeplataną faktami, domniemywania, ukrywanymi uprzedzeniami wobec siebie nawzajem - potem możemy je wszystkie skonfrontować z tym, co dowiadujemy się o protagonistach będąc już bezpośrednio w ich głowach. Wszystkie ich cechy charakteru, pochodzenie, religia, podejście do życia, wszystkie te elementy które ich różnią mają później odzwierciedlenie w tym, jak zapatrują się oni na pomysł wyprawy po nieśmiertelność (jedni wierzą mniej, drudzy bardziej w to, że cokolwiek czeka ich u kresu podróży), na samą ideę życia wiecznego - a tym samym, kontrastując, na ideę nieuniknionej, nieprzewidywalnej w czasie śmierci. Ich dywagacje są całkowicie różnorodne, interesujące i szczerze ludzkie. Jeśli kiedykolwiek głęboko zastanawiałeś się, co oznacza dla ciebie widmo nieuchronnej śmierci - świadomość, że kiedyś twoja egzystencja się skończy i (zakładając, że jesteś ateistą) odejdzie w niebyt, że świeczka twojej jaźni zgaśnie bezpowrotnie - to znajdziesz tutaj bogaty kolaż perspektyw.

Przyjrzyjmy się, co ciekawego Silverberg jeszcze tu przemycił. W rozdziale 13 Eli porusza moim zdaniem najciekawszą kwestię, którą zaakcentowałem na samym początku - czyli racjonalizm vs. wiara w nadnaturalne w nowoczesnym świecie, a także mówi o religii obecnie. To już nie jest takie same wyznawanie wiary w nadprzyrodzone moce jak przed epoką wielkich odkryć nauki. Mam wrażenie, że nie identyfikujemy już Boga z osobą starszego pana z laską i brodą, zdolnego do magicznych sztuczek, łatwo ulegającego ludzkim emocjom - tylko bardziej jako ideę czegoś “ponad nami”. W rozdziale 16 Eli utożsamia życie wieczne z “manifestacją wyobcowania ze współczesnego świata”. Innymi słowy pragnąć żyć nieskończenie długo tak naprawdę wyrzekamy się zapuszczenia korzeni w społeczeństwie, które traktowalibyśmy jak własne, wraz z zestawem reguł moralnych i prawnych obowiązujących w danym czasie i przestrzeni. Doświadczamy globalnie i ponadczasowo, niezwiązani z niczym nieuchronnością kresu naszego życia. Rozdział 18 daje chyba najwspanialsze, realistyczne opisy podróży spod pióra Silverberga - w ogóle nie mówiłem chyba, ale to książka absolutnie kapitalnie napisana, pod względem stylu i słownictwa Silverberg osiąga tu swoje wyżyny. Rozdział ten po raz pierwszy głębiej wchodzi w Misteria wymienione przez manuskrypt, wnika w kontrast między życiem i śmiercią, a retrospekcja poświęcona tłumaczeniu starożytnego dokumentu jest chyba najmocniej wciągającym fragmentem powieści. Wprost nie mogłem się oderwać od historii tajemniczego zakonu, mającego swoje źródła w Katalonii i wierzeniach Azteków (tak, dwa osobne kontynenty, a geneza rytuałów jeszcze prekolumbijska - nie ma tu jednak sprzeczności, przeczytacie to zobaczycie).

Uwielbiam również to, jak informacje o naszych bohaterach zostały przemieszane, rozrzucone i wyplute tak, że otrzymujemy zazębiające się skrawki, z których tworzymy zgrabne portrety psychologiczne. Często stanowisko lub działanie jakiegoś bohatera jest wytłumaczone jakąś niewinną wzmianką w rozdziale wcześniejszym, napisanym z innej perspektywy narracyjnej. Weźmy taki przykład (to nie spoiler, nie ma to przełożenia na fabułę, podchodzi bardziej pod rys psychologiczny): W rozdziale 17 Ned prowadzi auto i widzi na drodze autostopowicza hippisa. Pragnie go podwieźć, ale Olivier wpada w furię i każe mu ruszać. Skąd ta nagła agresja u zwykle spokojnego, zrównoważonego faceta? Odpowiedź nie kryje się w rozdziale, w którym obserwujemy tą scenę, a w jeszcze wcześniejszej introspekcji Oliviera, w którym ten wyraża swój głęboko skrywany strach przed niespodziewaną śmiercią, niebezpieczeństwem nadchodzącym znikąd i mogącym w ułamku sekundy zakończyć jego życie i położyć kres wszystkim jego osiągnięciom i planom na przyszłość. W tym miejscu pojawiają się zaczątki paranoi Oliviera, ale wychodzi na światło dzienne dopiero później. I tak jest w całej powieści: wyjaśnienie reakcji/nastrojów postaci kryją się rozrzucone w całym tekście, dostępne jedynie dla bardzo uważnego czytelnika. Charakterologiczna książka-układanka.

Co ciekawsze, w rozdziale późniejszym Olivier jeszcze inaczej tłumaczy swoją reakcję i z kolei to wyjaśnienie może nam posłużyć jako forshadowing do przyszłych losów postaci. Stąd podejrzewam, że takich smaczków jest więcej (sam wyłapałem kilka) i książka ma potencjał do ponownej lektury. W każdym razie bohaterowie - mimo że całkowicie antypatyczni - są naszkicowanie w niezwykle inteligentny i kompleksowy sposób. Moim ulubionym fragmentem ukazującym różnice pomiędzy środowiskami, w ktorych dorastali, było spotkanie ich rodziców. Cudownie komiczna scena!

Co do połowy powieści rozgrywającej się już w zakonie kultystów to szczerze mówiąc nie mam jakiś szczególnych przemyśleń. Było to troszkę standardowe podejście, ale moim zdaniem końcówka wynagradza rozdziały poświęcone funkcjonowaniu kultu. Architektura wnętrza siedziby Powierników Czaszek, choć oszczędna, to spod pióra wyjątkowego talentu ożywa w tańcu światła, barw i wrażenia sacrum. Również jak zwykle świetne, wewnętrzne monologi pełne wątpliwości i pytań o zasadność tego szaleństwa.

Co jeszcze mogę powiedzieć? Książka jest dziełem swojej epoki, czyli końcówki lat 60. - początków lat 70. w Stanach Zjednoczonych. Wolna miłość, próby z LSD mające otworzyć umysły na tak wytęsknioną przez ludzi nadnaturalną płaszczyznę rzeczywistości (substytut religii), masa nietolerancji i uprzedzeń na tle rasowym, orientacji seksualnej, etnicznym. Książka jest bardzo wulgarna, ale myślę, że intencjonalnie i szczerze mówiąc, daje w ten sposób takiego energetycznego kopa w tyłek. Masz się burzyć, masz krzyczeć z bólu i niesprawiedliwości, masz czuć się wykorzystany emocjonalnie, masz czuć się z tą książką niekomfortowo, twoja seksualność ma zostać wystawiona na próbę (czy “niechciany” dotyk może wywołać zupełnie bezwłasnowolną, fizjologiczną reakcję w postaci podniecenia? A jeśli tak, to czy nasza seksualność jest w większym stopniu dyktowana przez społeczne tabu, niż nam się do tej pory wydawało?), masz mieć ochotę wziąć po niej gorący prysznic i zapomnieć, że miałeś kontakt z czymś tak brudnym i bezpardonowym. Jestem ciekaw, czy nowe wydanie Vespera przejdzie lekki retusz językowy, zastępując słowa dziś uważane za obraźliwe (np. pedał, ale jest tego tam cała masa), na te poprawne politycznie. Mam nadzieję, że nie i nie dlatego, abym czerpał z nich przyjemność, tylko chodzi o intencje autora i zachowanie tej agresywnej energii, tych tarć pomiędzy postaciami, tej nienawiści, jaką czasem czują, tych uprzedzeń jakie odczuwają wobec siebie nawzajem, jak ich niszczą i sprawiają, że są to postacie antypatyczne, ale pełnokrwiste, rzeczywiste. A ich cechy - w tak mocny sposób podkreślone przez wulgarny język - są tym, co definiuje ich wewnętrzny ból oraz negatywne postrzeganie przez świat i społeczeństwo tamtych lat. Poza tym i czytelnik odczuwa złość, której nie powinien zostać pozbawiony. Więc mam nadzieję, że nie będzie to w żaden sposób wygładzone. Krzysztof Sokołowski odwalił kawał fantastycznej roboty z tłumaczeniem i powinno zostać utrzymane w podobnym tonie.

Nie polecam na pierwsze spotkanie z Silverbergiem - można się zrazić. Ja dosyć długo musiałem przedzierać się przez zasłonę mojego moralnego kompasu, aby czerpać przyjemność z niesamowicie płynnego, przyprawionego pieprzem stylu Silverberga. Więc jeśli nie miałeś wcześniejszych doświadczeń z autorem, możesz wyjść zniesmaczony i zaskoczony wulgarnością tej powieści. I jeszcze jedno - to, że nie można przypisać tej książce łatki ani science fiction, ani fantasy to zaleta, a nie wada. Coś niesamowitego, że posługując się motywem przesiąkniętym konotacjami z fikcją Silverbergowi udaje się stworzyć dzieło na wskroś realistyczne, powieść tak obrazotwórczą, że aż namacalnie prawdziwą. Wszystko, co nadnaturalne jest tu w domyśle - nic fantastycznego nie pojawia się explicite. I to jest znakomite, że “Księga Czaszki” nie poddaje się klasyfikacji gatunkowej i może być czytana przez miłośników doskonałej prozy wszelakiej.

Warto przeczytać, mimo wszystko. Mimo, że tak bardzo niemoralna jest ta książka, a może właśnie dlatego? Nie wyjdziesz po tej lekturze obojętny. Coś z niej w tobie zostanie, coś poczujesz podczas czytania, głęboko w trzewiach będziesz wiedział, że przeczytałeś coś innego i zaskakująco realistycznego, przepełnionego prawdziwą esencją swoich czasów.

“Zmusiłem się do wiary w to, że mogą istnieć moce, których nie pojmie współczesna nauka. Zmusiłem się do odrzucenia długiego jak życie zwyczaju odrzucania wszystkiego, co nieznane, póki, dzięki dowodom nie do obalenia, zmieni się w znane." - str. 87 (stare wydanie)

Zadaj sobie pytanie: Gdyby dziś, we współczesnym świecie odartym z mistycyzmu i tajemnic nadprzyrodzonych,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Jacob94

z ostatnich 3 m-cy
Jacob94
2024-05-31 20:48:11
Jacob94 ocenił książkę Pyłek w Oku Boga na
7 / 10
2024-05-31 20:48:11
Jacob94 ocenił książkę Pyłek w Oku Boga na
7 / 10
Pyłek w Oku Boga Larry NivenJerry Eugene Pournelle
Cykl: Moties (tom 1)
Seria: Wymiary
Średnia ocena:
6.9 / 10
28 ocen
Jacob94
2024-05-22 20:04:22
Jacob94 ocenił książkę Planeta małp na
8 / 10
2024-05-22 20:04:22
Jacob94 ocenił książkę Planeta małp na
8 / 10
Planeta małp Pierre Boulle
Seria: Cymelia
Średnia ocena:
7.3 / 10
1337 ocen
Jacob94
2024-05-20 22:06:32
Jacob94 ocenił książkę Pożeglować do Bizancjum. Najlepsze opowiadania na
6 / 10
i dodał opinię:
2024-05-20 22:06:32
Jacob94 ocenił książkę Pożeglować do Bizancjum. Najlepsze opowiadania na
6 / 10
i dodał opinię:

Szczerze mówiąc jestem trochę rozczarowany, szczególnie biorąc pod uwagę moje świeże odrodzenie fascynacji Silverbergiem w wydaniu powieściowym. Są to zaledwie niezłe opowiadania napisane bardzo dobrym językiem, ale… no właśnie. Zawsze jest jakieś “ale”, które nie pozwalało doskoczyć tej a...

Rozwiń Rozwiń
Jacob94
2024-05-15 22:19:27
Jacob94 ocenił książkę Luna to surowa pani na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-05-15 22:19:27
Jacob94 ocenił książkę Luna to surowa pani na
8 / 10
i dodał opinię:

Po przeczytaniu mogę nareszcie z pełnym przekonaniem powiedzieć, że "Luna to Surowa Pani" Roberta Heinleina jest jedną z najważniejszych książek SF lat 60, a także w historii całego gatunku. To, jak ta powieść wyprzedzała swoją epokę to się w głowie nie mieści. Ilość pomysłów, kt...

Rozwiń Rozwiń
Luna to surowa pani Robert A. Heinlein
Średnia ocena:
7.6 / 10
431 ocen
Jacob94
2024-05-12 01:14:23
Jacob94 ocenił książkę Wypalić Chrom na
5 / 10
2024-05-12 01:14:23
Jacob94 ocenił książkę Wypalić Chrom na
5 / 10
Wypalić Chrom William Gibson
Cykl: Trylogia Ciągu (tom 4)
Średnia ocena:
6.8 / 10
360 ocen
Jacob94
2024-05-10 17:54:53
Jacob94 ocenił książkę Księga czaszek na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-05-10 17:54:53
Jacob94 ocenił książkę Księga czaszek na
7 / 10
i dodał opinię:

“Zmusiłem się do wiary w to, że mogą istnieć moce, których nie pojmie współczesna nauka. Zmusiłem się do odrzucenia długiego jak życie zwyczaju odrzucania wszystkiego, co nieznane, póki, dzięki dowodom nie do obalenia, zmieni się w znane." - str. 87 (stare wydanie)

Zadaj sobie pytani...

Rozwiń Rozwiń
Księga czaszek Robert Silverberg
Seria: Wymiary
Średnia ocena:
6.1 / 10
126 ocen
Jacob94
2024-05-08 14:47:41
Jacob94 ocenił książkę Więcej niż człowiek na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-05-08 14:47:41
Jacob94 ocenił książkę Więcej niż człowiek na
8 / 10
i dodał opinię:

Dokładnie dla takich książek jak “Więcej niż Człowiek” preferuję starsze SF od tego bardziej współczesnego. Nawet jeśli warstwa fabularna nie jest jakoś szczególnie skomplikowana, nie trzyma cię w napięciu nie wiadomo jak mocno, to książki te nadrabiają oryginalnym podejściem, indywidualny...

Rozwiń Rozwiń
Jacob94
2024-05-01 21:54:03
Jacob94 ocenił książkę Rękopis Hopkinsa na
6 / 10
2024-05-01 21:54:03
Jacob94 ocenił książkę Rękopis Hopkinsa na
6 / 10
Rękopis Hopkinsa R. C. Sherriff
Średnia ocena:
7.1 / 10
38 ocen
Jacob94
2024-04-29 14:10:40
Jacob94 ocenił książkę Powtórka na
10 / 10
i dodał opinię:
2024-04-29 14:10:40
Jacob94 ocenił książkę Powtórka na
10 / 10
i dodał opinię:

“Wiele minęło mych narodzin, i twoich także, Ardżuno
Podczas gdy ja znam je wszystkie, ty nie znasz ich wcale.” - fragment z Bhagawadgita.

“Jeff Winston umarł, rozmawiając przez telefon z żoną.” To nie spoiler, to zdanie otwierające powieść Kena Grimwooda. 43-letni Jeff umiera na zawał w ...

Rozwiń Rozwiń
Powtórka Ken Grimwood
Średnia ocena:
7.6 / 10
214 ocen

ulubieni autorzy [23]

Ian McDonald
Ocena książek:
6,8 / 10
28 książek
5 cykli
Pisze książki z:
37 fanów
Octavia E. Butler
Ocena książek:
6,9 / 10
17 książek
5 cykli
Pisze książki z:
11 fanów
Cixin Liu
Ocena książek:
7,4 / 10
12 książek
3 cykle
Pisze książki z:
295 fanów

Ulubione

Dmitry Glukhovsky Metro 2033 Zobacz więcej
Dmitry Glukhovsky Metro 2033 Zobacz więcej
George Orwell Rok 1984 Zobacz więcej
Aldous Huxley Nowy wspaniały świat Zobacz więcej
Dan Simmons Hyperion Zobacz więcej
Aldous Huxley Nowy wspaniały świat Zobacz więcej
Dmitry Glukhovsky Futu.re Zobacz więcej
Aldous Huxley Nowy wspaniały świat Zobacz więcej
Aldous Huxley Nowy wspaniały świat Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Ray Nayler Góra pod morzem Zobacz więcej
Ada Palmer Zdecydowani na walkę Zobacz więcej
Ray Nayler Góra pod morzem Zobacz więcej
Ray Nayler Góra pod morzem Zobacz więcej
Ray Nayler Góra pod morzem Zobacz więcej
Ray Nayler Góra pod morzem Zobacz więcej
Ray Nayler Góra pod morzem Zobacz więcej
Ada Palmer Być może gwiazdy Zobacz więcej
Ada Palmer Być może gwiazdy Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
431
książek
Średnio w roku
przeczytane
62
książki
Opinie były
pomocne
1 148
razy
W sumie
wystawione
430
ocen ze średnią 7,3

Spędzone
na czytaniu
3 100
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
godzina
30
minut
W sumie
dodane
23
W sumie
dodane
12
książek [+ Dodaj]