Smocza_Pieczara

Profil użytkownika: Smocza_Pieczara

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 3 dni temu
33
Przeczytanych
książek
33
Książek
w biblioteczce
33
Opinii
215
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

“Język nienawiści i przemocy jest językiem samolubnym, nastawionym na całkowite zdominowanie drugiej strony”
“Kwestia wiary” Łukasz Kucharski ⚔️⚔️
Taki o sobie dziś cytat wybrałem – średnio powiązany z fabułą i niewiele mówiący o samej historii, ale cholera jakoś mi się spodobał. “Kwestia wiary” to drugi tom Cyklu Haloworyjskiego i z miejsca powiem, że po raz pierwszy zaczynam cykl nie od początku. Sama książka była dla mnie miłą niespodzianką, bo pewnego dnia po prostu przyszła do mnie pocztą, bez żadnej wcześniejszej zapowiedzi. Zaraz napisałem do @warbook.pl , czy czasem do systemu nie wkradł im się błąd, ale okazało się, że nie – egzemplarz był dla mnie. Wydawca twierdzi, że sagę można spokojnie czytać od drugiego tomu i choć opinia samego autora jest nieco odmienna, to ja chyba skłaniam się ku tej oficjalnej – “Kwestię wiary” można czytać bez znajomości poprzedniczki i wiedzieć, o co chodzi. Oczywiście czułem, że w pewnych momentach brakowało mi informacji, ale to nie wpływało aż tak na odbiór. A jaka jest ta książka? Zapraszam na recenzję.
“Kwestia wiary” i “Cena odkupienia” są zbiorami opowiadań na wzór pierwszych dwóch książek z sagi o wiedźminie, a chyba wszyscy wiemy, jaką rolę pełniły one dla całości – przedstawiały głównych bohaterów, nakreślały świat, wplatały wątki z przeszłości Geralta. Podobnie jest tutaj – wraz z Daleborem i Rogostem wędrujemy po ziemiach Halworu i poznajemy problemy je dręczące, a są nimi potwory, wojny oraz ludzka niegodziwość. Całość stara się trzymać mocno słowiańskiej konwencji, przez co mamy tu mnóstwo archaizmów, świat stylizowany na nasze średniowiecze oraz całą gamę wymyślnych imion – Krzesimirów, Wyzimirów i wiele wiele innych mirów. Doceniam starania autora, by czytelnik mógł poczuć się jak w teledysku Donatana, ale trochę mnie męczył ten natłok dziwacznych sformułowań, bo w pewnym momencie odniosłem wrażenie, że absolutnie KAŻDE słowo zostało zmienione na słowiańską modłę. Dalebor i Rogost wędrują od miasta do miasta i pomagają ludności przegnać maszkary i są to często maszkary znane nam dobrze – jak leszy, mora czy południce – ale również autorskie twory Kucharskiego, jak wszelkiego rodzaju demony powołane do życia przez ludzkie występki, czy mój ulubiony – gniotek. Nasi bohaterowie chcą uchodzić za speców od potworności, ale cholera nigdzie nie dali tego po sobie poznać – z reguły ze starć wychodzili ranni, nieprzytomni, albo ktoś inny wykonywał za nich robotę. Nie czułem tego wiedźmińskiego elementu, brakowało mi porządnej, fachowej roboty, bo Dalebor i Rogost często sprawiali wrażenie, że nie mają pojęcia, za co się biorą.
W “Kwestii wiary” dostajemy cztery, niepowiązane ze sobą opowiadania oraz pewne tło, które ma zapewne posłużyć przy kolejnych częściach cyklu. Brakowało mi informacji o tym, jak Rogost i Dalebor się poznali i wpadli na to, że razem będą walczyć z potworami, ale to akurat może być jedna z tych rzeczy, które wyjaśniono w poprzedniej części. Opowiadania wiadomo – jedne lepsze, inne słabsze. Wygrywa zdecydowanie “Za wszelką cenę”, “Ciężar winy” miało bardzo przyjemny wiejsko – leśny vibe, przyjemnie się czytało, tytułowa “Kwestia wiary” miała głównie przybliżenie nam relacji między Rogostem a Daleborem, natomiast “Żyli długo i szczęśliwie”... No tu jest słabo. Opowieść o Doli i Niedoli zajęła ogromną część treści i okazało się, że kompletnie nie ma wpływu na samo opowiadanie. Dziwny ten zabieg, bo to mogło być spokojnie zupełnie osobne, pełnoprawne opowiadanie, a tak wyszedł jakiś dziwny zapychacz. Dużo jest zapychaczy ogólnie, wiele rzeczy dowiadujemy się z opowieści pobocznych bohaterów, a na akcję właściwą nie zostaje wiele miejsca, a właściwie tego najbardziej mi brakowało, bo szykowałem się na książkę awanturniczo – przygodową.
Trochę narzekam, może i prawda, ale “Kwestia wiary” to ostatecznie całkiem przyjemna książka, która pozwala nam się przenieść w magiczny, baśniowy świat pełen magii, dziwów i niebezpieczeństw. Ostatecznie łyknąłem ją w kilka dni i było to pozytywne doświadczenie, a te mankamenty, cóż… Ktoś na nie zwróci uwagę, ktoś nie. Mnie to trochę kłuło, zwłaszcza, że konwencją “Cykl Halworyjski” ma przypominać Wiedźmina, no a umówmy się – nie będzie drugiego Wiedźmina. W tym porównaniu ta książka może nieco bladziej wypada, ale jako samodzielna historia – zdecydowanie warta uwagi.

“Język nienawiści i przemocy jest językiem samolubnym, nastawionym na całkowite zdominowanie drugiej strony”
“Kwestia wiary” Łukasz Kucharski ⚔️⚔️
Taki o sobie dziś cytat wybrałem – średnio powiązany z fabułą i niewiele mówiący o samej historii, ale cholera jakoś mi się spodobał. “Kwestia wiary” to drugi tom Cyklu Haloworyjskiego i z miejsca powiem, że po raz pierwszy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

“Założenie, że nie będę spełniać niczyich oczekiwań, też było oczekiwaniem.”

“Wściek” Magdalena Salik

Ciężko wyobrazić sobie presję, z jaką musiała się mierzyć Magdalena Salik przed premierą swojej najnowszej książki “Wściek”. Po “Płomieniu”, który okazał się hitem polskiej sceny sci-fi ostatnich lat i gładko zebrał wszystkie możliwe nagrody, poprzeczka była podniesiona wysoko, a ryzyko wiążące się ze zmianą gatunku (za który przecież pokochały ją tysiące czytelników) bardzo wysokie. “Wściek” ciężko przypisać do jakiejś szufladki, to troche sci-fi, trochę thriller, trochę… Manifest? Podczas lektury łatwo wyczuć ogromną empatię autorki dla spraw związanych z szeroko pojętą ekologią i odnoszę nieodparte wrażenie, że często zastanawia się nad realnymi sposobami walki ze zmianami klimatycznymi. Póki co napisała książkę – krzyk bezsilności, tytułowy “Wściek”, którym chce wciągnąć czytelnika w zawiłości związane z potencjalną rewolucją ekologiczną, przybliżyć mu setki zmiennych mających na nią wpływ i wysnuć daleko idące jej skutki. Czy ten plan wstrząśnięcia czytelnikiem i skłonienia go do większej refleksji nad naszym wspólnym domem powiódł się? Poniekąd.

Im dłużej myślę o tej książce, tym ciężej mi napisać choć jedno słowo, żeby nie zdradzić kluczowych dla fabuły wątków. Zaczęło się bardzo dynamicznie – w kilku szybkich akapitach zostają nam przedstawieni główni bohaterowie, ich wzajemne związki oraz problemy, którymi się zajmują. Najwięcej czasu poświęcone jest małżeństwu (jeszcze nie zakończonemu) Marie i Dagana – ona zajmuje się genetyką i poznajemy ją, gdy udaje jej się przywrócić do życia mamuty, natomiast Dagan to radykalny aktywista ekologiczny, który porzucił karierę naukową na rzecz ratowania ekosystemów. Oboje genialni, oboje zdeterminowani i przeświadczeni o swej racji, a z racji podobnych charakterów niezdolni do dalszego życia razem. Jak to bywa z genialnymi jednostkami, wkrótce wielcy tego świata zwrócili na nich uwagę i postanowili wykorzystać do swych zakulisowych rozgrywek. Staje się rzecz niesłychana – potentat IT, najbogatszy człowiek świata (taki nasz Elon Musk, tylko jeszcze grubszy), pracodawca Marie, zostaje zabity. Jego śmierć trzęsie światem u posad, wywołuje mnóstwo następstw we wszystkich gałęziach gospodarki, a głównych bohaterów wciąga w nową grę – grę o władzę nad nowym światem, który ma urodzić się na gruzach starego.

Mnóstwo czasu zostało poświęcone relacji Marie i Dagana, dzięki czemu znamy ją niemal od podszewki. Ich związek został przedstawiony od samego początku, od wspólnych pasji, przyjaciół, pierwszych problemów aż do nieuniknionego podziału, który po prostu musiał nastąpić. I nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby nie fakt, że owa prezentacja bardzo obniżała tempo akcji i ukradła dużo miejsca samej fabule. Świetnie się czytało o ich perypetiach, ale ostatecznie nie miało to żadnego wpływu na wydarzenia, przez co książka wydawała mi się trochę przegadana. Oczywiście ścieżki Marie i Dagana znów się krzyżują i z niewidzialnym wrogiem muszą walczyć wspólnie, ale obserwowanie tej relacji jest bardzo niekomfortowe. Kilka scen było zupełnie zbędnych i miały chyba uwydatnić cechy bohaterów, ale no… Było tego zbyt wiele i do niczego nie prowadziło.

Druga linia fabularna to historia sióstr, Jane i Amy, które są bardzo ciekawymi postaciami i tu uważam, że dokładna ich ekspozycja była konieczna. Do genialnego duetu programistek dołącza Malcolm, kolejny geniusz komputerowy, który wraz z siostrami ma zamiar przeprowadzić rewolucję. Tu jednak bardzo szybko zacząłem tracić zaufanie do autorki, bo nie mogłem uwierzyć, by trzy osoby, nieistotne jak genialne, potrafiły przeprowadzić tak precyzyjny zamach na ludzką cywilizację. Zbyt wiele przypadków, zbyt wiele chaotycznych zmiennych zagrało po ich myśli… No nie. Końcowy plot twist to już była zupełna przesada, bo wypacza nam właściwie całą historię i niestety nie w pozytywny sposób. Tego wątku nie chcę jednak ruszać, bo już i tak powiedziałem zbyt wiele. Łatwo spoilerować.

Niezależnie od tego, czy mi się podobało, czy nie, jedno jest jasne – Magda Salik jest mistrzynią pióra, warstwa językowa stoi na najwyższym poziomie, a “Wściek” czyta się z niedowierzaniem, że słowa mogą się tak łączyć. Tylko no… Mnie ta historia nie kupiła. Zakończenie podobne do ostatnio czytanej “Pieśni Bogini Kali”, takie ni to otwarte ni zamknięte, z tym że u Simmonsa co miało się zdarzyć, już się zdarzyło – nie oczekiwałem kontynuacji. We “Wścieku” nic się nie zakończyło, bohaterowie nie podjęli żadnej decyzji, wszystko pozostało w jakimś dziwnym zawieszeniu, a jakoś wątpię, by w planach była kontynuacja. W dodatku miałem problem z czasem akcji – u Marie i Dagana całość wydarzeń zawartych w książce to było chyba kilka dni, natomiast kooperacja Jane Amy i Malcolma to projekt długofalowy, musiał trwać miesiącami. A te dwie linie chyba miały biec równolegle. W dodatku postać Kirstin… Nie rozumiem, skąd się tam wzięła i dlaczego tyle osób (geniuszy) liczyło się z jej zdaniem. Czy polecam? Sam nie wiem, ja nie czuję, by był to czas zmarnowany. Jednak ani historia, ani ideały, z którymi utożsamiali się główni bohaterowie, do mnie nie trafiły. Fani “Płomienia” mogą się czuć nieco rozczarowani. A no i właśnie – napatrzcie się na te mamuty na początku książki, bo później już ich nie zobaczycie.

“Założenie, że nie będę spełniać niczyich oczekiwań, też było oczekiwaniem.”

“Wściek” Magdalena Salik

Ciężko wyobrazić sobie presję, z jaką musiała się mierzyć Magdalena Salik przed premierą swojej najnowszej książki “Wściek”. Po “Płomieniu”, który okazał się hitem polskiej sceny sci-fi ostatnich lat i gładko zebrał wszystkie możliwe nagrody, poprzeczka była podniesiona...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziś bez cytatu, bo zwyczajnie nie znalazłem nic wartego przytoczenia 🙊
“Silos” Hugh Howey
Zdarzają się czasem takie książki, które zyskują nasze zainteresowanie z bliżej nieokreślonych przyczyn – chwytliwy tytuł, niecodzienna tematyka, ciekawa oprawa… Taka fanaberia. Czasem można w ten sposób trafić w swój gust, ale nie zawsze, istnieje spore prawdopodobieństwo rozczarowania. I dla mnie takim rozczarowaniem jest “Silos”, dlatego wszystkich fanów (a wiem, że jest ich sporo) ostrzegam przed dalszym czytaniem tej recenzji, bo będę dużo narzekał. Postapo nigdy nie było pierwszym gatunkiem, po który sięgałem, ale jednak jakieś tam książki przeszły przez moje ręce, więc mniej więcej wiem z czym to się je. I wiem, że dla mnie “Silos” nie jest jego dobrym przedstawicielem. Dziwne jest, że mimo ciągłego niezadowolenia udało mi się dociągnąć tę książkę do końca, bo zazwyczaj tego nie robię – szkoda mi czasu. Tu jednak nie przestałem wierzyć w jakiś szalony plot twist, który wrzuci mi kawałki tej układanki na miejsce i sprawi, że pomyślę “o cholera, teraz to ma sens”, ale niestety się nie doczekałem. Pozostał niesmak.
Jedno nie ulega wątpliwości – początek książki naprawdę intryguje. Narobił mi sporo nadziei, bo i miejsce akcji i początkowy główny bohater i niezrozumiały rytuał czyszczenia serio pobudziły wyobraźnię. W świecie po apokalipsie ostatni przedstawiciele ludzkiej rasy ukrywają się w Silosie – jedynym miejscu, do którego promieniowanie nie ma dostępu. Czy faktycznie są ostatnimi ludźmi? Czy nie ma więcej silosów? Mam za sobą tyle fantastyki, że z marszu odrzuciłem tę tezę, jednak autor stopniowo odsłania przed nami intrygi panujące w Silosie, rządzącą z cienia grupę ludzi oraz konflikty, które w regularnych odstępach czasu nawiedzają ostatni bastion ludzkości. Dawałem się tak prowadzić za rączkę, wymownie przewracając oczami i myśląc “tak tak, coś podobnego, nie spodziewałem się”, jednak bardzo szybko byłem w stanie przewidzieć całą fabułę książki. Nie ma tu zaskoczeń, a wszelkie “intrygi” są szyte tak grubymi nićmi, że patrzymy jedynie z politowaniem na naiwne działania głównych bohaterów. Wydarzenia rozgrywające się w obserwowanym przez nas okresie istnienia silosu dzieją się cyklicznie, ale dlaczego akurat tym razem władzy nie udało się zapanować nad sytuacją? Działania Juliett nie były tak wyjątkowe, żeby nikt nigdy wcześniej (a mówimy o pokoleniach) nie zrobił tego samego.
Rozpoczynamy koncert narzekania: bezsensowny rytuał czyszczenia, abstrakcyjna żądza władzy działu IT (kto miał z podobnym działem choć raz do czynienia, ten wie jak specyficzni są to ludzie. I jak bardzo mają gdzieś władzę, bo ich władza leży gdzie indziej), brak wind w silosie (autor na końcu tłumaczy to “związkiem zawodowym tragarzy”, ale w powieści ani raz o nim nie wspomniał), dzięki któremu bez przerwy maszerujemy w górę i w dół silosu, pozbawiona roli i władzy pani burmistrz, pozbawiona roli postać Solo… Do tego tragiczne tłumaczenie, mnóstwo błędów składniowych, zdania mają dziwną i nienaturalną formę, mnóstwo opisów czynności kompletnie nieistotnych dla historii… I o co chodziło z tymi fragmentami “Romea i Julii” na początku rozdziałów (bezsensownie krótkich swoją drogą, często po 3 strony)? Liczyłem chociaż na to uczucie klaustrofobii, które zdaniem wydawcy miało towarzyszyć czytelnikowi, ale nawet tego nie dostałem – Silos jest ogromny i właściwie nikt nie zna go w całości. Ma fabryki papieru, kopalnie węgla, platformy wydobywcze… Autor bardzo stara się udowodnić czytelnikowi, że technikalia nie są mu obce, ale jeśli ktoś choć trochę ma pojęcie o maszynach i produkcji, to wie, jak abstrakcyjne są jego wizje.
Cóż mam powiedzieć – nie podobało mi się to. Uważam, że nie broni się ani jako fantastyka, ani jako żaden inny gatunek. Podobno na podstawie książki powstał serial, chociaż nie wiem jaki śmiałek podjął się takiego wyzwania, bo tu nie ma materiału na ekranizację. Może jest lepszy, może oddalił się tak daleko od pierwowzoru, że nabrał jakiejś zjadliwej formy, ale ja na pewno nie będę tego sprawdzał. Jeśli jesteście fanami gatunku, to z pewnością znajdziecie mnóstwo o wiele bardziej wartościowych pozycji, a na “Silos” myślę szkoda czasu. Jedną rzecz pozytywną mogę powiedzieć – oprawa graficzna książki jest genialna i serio miałem nadzieję, na konkretną dawkę radioaktywnej apokalipsy obserwowanej z ciasnego, dusznego silosu. Niestety, na marzeniach się skończyło.

Dziś bez cytatu, bo zwyczajnie nie znalazłem nic wartego przytoczenia 🙊
“Silos” Hugh Howey
Zdarzają się czasem takie książki, które zyskują nasze zainteresowanie z bliżej nieokreślonych przyczyn – chwytliwy tytuł, niecodzienna tematyka, ciekawa oprawa… Taka fanaberia. Czasem można w ten sposób trafić w swój gust, ale nie zawsze, istnieje spore prawdopodobieństwo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Smocza_Pieczara

z ostatnich 3 m-cy
Smocza_Pieczara
2024-05-29 08:15:30
Smocza_Pieczara ocenił książkę Kwestia wiary na
6 / 10
i dodał opinię:
2024-05-29 08:15:30
Smocza_Pieczara ocenił książkę Kwestia wiary na
6 / 10
i dodał opinię:

“Język nienawiści i przemocy jest językiem samolubnym, nastawionym na całkowite zdominowanie drugiej strony”
“Kwestia wiary” Łukasz Kucharski ⚔️⚔️
Taki o sobie dziś cytat wybrałem – średnio powiązany z fabułą i niewiele mówiący o samej historii, ale cholera jakoś mi się spodobał. “Kwestia ...

Rozwiń Rozwiń
Kwestia wiary Łukasz Kucharski
Cykl: Cykl Halworyjski (tom 2)
Średnia ocena:
7.3 / 10
12 ocen
Smocza_Pieczara
2024-05-15 12:09:07
Smocza_Pieczara ocenił książkę Wściek na
5 / 10
i dodał opinię:
2024-05-15 12:09:07
Smocza_Pieczara ocenił książkę Wściek na
5 / 10
i dodał opinię:

“Założenie, że nie będę spełniać niczyich oczekiwań, też było oczekiwaniem.”

“Wściek” Magdalena Salik

Ciężko wyobrazić sobie presję, z jaką musiała się mierzyć Magdalena Salik przed premierą swojej najnowszej książki “Wściek”. Po “Płomieniu”, który okazał się hitem polskiej sceny sci-fi ...

Rozwiń Rozwiń
Wściek Magdalena Salik
Średnia ocena:
7 / 10
25 ocen
Smocza_Pieczara
2024-04-30 11:10:57
Smocza_Pieczara ocenił książkę Silos na
3 / 10
i dodał opinię:
2024-04-30 11:10:57
Smocza_Pieczara ocenił książkę Silos na
3 / 10
i dodał opinię:

Dziś bez cytatu, bo zwyczajnie nie znalazłem nic wartego przytoczenia 🙊
“Silos” Hugh Howey
Zdarzają się czasem takie książki, które zyskują nasze zainteresowanie z bliżej nieokreślonych przyczyn – chwytliwy tytuł, niecodzienna tematyka, ciekawa oprawa… Taka fanaberia. Czasem można w ten sp...

Rozwiń Rozwiń
Silos Hugh Howey
Cykl: Silos (tom 1)
Średnia ocena:
7.3 / 10
1646 ocen
Smocza_Pieczara
2024-04-27 22:24:52
Smocza_Pieczara i czytajaca_noca są teraz znajomymi
2024-04-27 22:24:52
Smocza_Pieczara i czytajaca_noca są teraz znajomymi
Smocza_Pieczara
2024-04-15 13:28:11
Smocza_Pieczara ocenił książkę Krew Wilka na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-04-15 13:28:11
Smocza_Pieczara ocenił książkę Krew Wilka na
7 / 10
i dodał opinię:

“Czasami słowa nie są w ogóle potrzebne. Milczenie potrafi być równie wymowne. Cisza potrafi napełniać serca własnym szeptem”
Agnieszka Miela “Dzieci starych bogów. Krew wilka”

Każda przygoda w końcu musi dobiec końca i niestety, niezależnie od satysfakcji bądź rozczarowania czytelnika,, ...

Rozwiń Rozwiń
Krew Wilka Agnieszka Miela
Średnia ocena:
8.6 / 10
59 ocen
Smocza_Pieczara
2024-03-25 06:20:34
Smocza_Pieczara i ksiazkowe_refleksje są teraz znajomymi
2024-03-25 06:20:34
Smocza_Pieczara i ksiazkowe_refleksje są teraz znajomymi
Smocza_Pieczara
2024-03-11 08:51:10
Smocza_Pieczara ocenił książkę Inwazja porywaczy ciał na
5 / 10
i dodał opinię:
2024-03-11 08:51:10
Smocza_Pieczara ocenił książkę Inwazja porywaczy ciał na
5 / 10
i dodał opinię:

“Dziwne rzeczy się zdarzają, naprawdę się zdarzają, zawsze i wszędzie na świecie. Rzeczy po prostu nie pasujące do ogromu wiedzy zdobytej przez gatunek ludzki w ciągu tysięcy lat.”

“Inwazja porywaczy ciał” Jack Finney

Mam spory problem z tymi wznowieniami klasyków horroru czy horroru sci...

Rozwiń Rozwiń
Inwazja porywaczy ciał Jack Finney
Seria: Wymiary
Średnia ocena:
7 / 10
487 ocen

statystyki

W sumie
przeczytano
33
książki
Średnio w roku
przeczytane
11
książek
Opinie były
pomocne
215
razy
W sumie
wystawione
33
oceny ze średnią 7,1

Spędzone
na czytaniu
245
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
23
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]