Los zapisany krwią

Kocham książki Danielle, ale z tą się niezbyt polubiłam. Początek był bardzo obiecujący, ale im dalej tym było gorzej. Główna bohaterka Freya niesamowicie denerwowała mnie swoim zachowaniem, szczególnie na końcu książki, drażniła mnie ta jej bezpodstawna szlachetność - wiedząc jak okropnie traktują i wykorzystują ją ludzie rządni władzy oraz własna rodzina, zamiast kopnąć ich w cztery litery ona wciąż im pomagała, broniła, poświęcała się dla nich. Bjorn był ciekawą postacią o dwóch obliczach, z jednej strony silny, niepokonany i bezlitosny wojownik, z drugiej troskliwy i skory do poświęceń opiekun.
Fabuła była dość przewidywalna, od połowy książki domyśliłam się większości faktów, które na końcu się potwierdziły.
Mimo rozczarowania jakie czuję po lekturze, sięgnę po drugi tom z dwóch powodów. Po pierwsze - to Danielle!, chociażby z sympatii do jej książek przeczytam kontynuację, a po drugie jestem ciekawa jak ta historia się zakończy i mam nadzieję, że druga część będzie lepsza i zatrze kiepskie wrażenie po pierwszej.

Kocham książki Danielle, ale z tą się niezbyt polubiłam. Początek był bardzo obiecujący, ale im dalej tym było gorzej. Główna bohaterka Freya niesamowicie denerwowała mnie swoim zachowaniem, szczególnie na końcu książki, drażniła mnie ta jej bezpodstawna szlachetność - wiedząc jak okropnie traktują i wykorzystują ją ludzie rządni władzy oraz własna rodzina, zamiast kopnąć...

Po niezapomnianych wrażeniach towarzyszących mi podczas serii "Królestwa Mostu" nie mogłam przejść obojętnie obok nowej serii autorki.
Motyw skandynawski, zimno dalekiej północy, nordyccy bogowie - to wszystko kupiło mnie już na starcie. Wszystko zapowiadało się pięknie. Niestety nie było tak kolorowo, jak się spodziewałam....

Jeśli w poprzednich książkach autorka potrafiła mnie urzec opisami natury, potrafiła sprawić, że czułam wszystko na swojej skórze i byłam częścią akcji, tutaj mi tego brakowało.
Nie mogłam wczuć się w miejsce, nie mogłam wciągnąć się w ten klimat i zimno północy, a próbowałam wielokrotnie.

Jeśli chodzi o główną bohaterkę Freyę - cóż mogę o rzec... Próbowałam ją polubić, zrozumieć jej myślenie i za każdym razem, kiedy już myślałam, że da mi na to szansę i zmieni swoje zachowanie, ona mnie rozczarowywała.
Wieczne obwinianie się o wszystko, branie na siebie śmierci innych i bycie popychadłem. A miała ogromny potencjał do bycia twardą, odważną i biorącą los w swoje ręce osobą.

Całość uratował Bjorn i jego dwa oblicza.
Z jednej strony twardy, tajemniczy i przebiegły, z drugiej czuły, troskliwy i oddany. Bardzo go polubiłam i jednocześnie współczułam mu jego losu.

Cała historia zyskała w moich oczach dzięki zakończeniu, które nabrało tempa, akcja zrobiła się ciekawa, a końcówka mnie zaskoczyła. Liczę na to, że autorka nabierze wiatru w żagle przy kolejnym tomie, przywróci mi w pełni radość z poznawania jej światów i nie jednym mnie jeszcze zaskoczy.

Po niezapomnianych wrażeniach towarzyszących mi podczas serii "Królestwa Mostu" nie mogłam przejść obojętnie obok nowej serii autorki.
Motyw skandynawski, zimno dalekiej północy, nordyccy bogowie - to wszystko kupiło mnie już na starcie. Wszystko zapowiadało się pięknie. Niestety nie było tak kolorowo, jak się spodziewałam....

Jeśli w poprzednich książkach autorka...

Troszkę przewidywalne zakończenie, ale generalnie główna bohaterka, która kwestionuje swoją zajebistość, a nie po prostu opanowuje swoje wszelakie super-moce w moment i ratuje świat, jest ok 😉 całą książka właśnie “jest ok”. Ale widzę potencjał w rozwinięciu wszystkich wątków w następnej część 🤞🏼

Troszkę przewidywalne zakończenie, ale generalnie główna bohaterka, która kwestionuje swoją zajebistość, a nie po prostu opanowuje swoje wszelakie super-moce w moment i ratuje świat, jest ok 😉 całą książka właśnie “jest ok”. Ale widzę potencjał w rozwinięciu wszystkich wątków w następnej część 🤞🏼

8,5/10

Czegoś mi tutaj zabrakło, choć sama nie jestem w stanie określić czego.

Każdemu kto widział serial Wikingowie bardzo łatwo wyobrazić sobie kreowany świat, ale autorka zaopatrzyła go w wątek nadprzyrodzony fantastyczny bazujący na darach od nordyckich bóstw wobec ich magicznych dzieci. Bardzo ważnym aspektem są też przepowiednie i wszystko to razem dało coś świeżego po popularnych ostatnio smokach i fae.

Freya i jej droga są doskonale poprowadzone. Jej charakterek ujawnia się już na początku, ale z czasem z pogodzonej z losem wieśniaczki zmienia się w odważną kobietę chcącą decydować o samej sobie, a jedyne co ją powstrzymuje to obawa o najbliższą rodzinę.

Romans był przy tym wszystkim bardzo satysfakcjonujący, autorka buduje napięcie i przeciąga jego wybuch, choć z tyłu głowy ciągle miałam myśl o tym, jaka relacja oficjalnie ich łączy i trochę mi to przeszkadzało.

Końcówki związanej z Bjornem domyślałam się już od połowy książki, bo te tropy były słabo zatarte, ale był też dwie rzeczy, które mnie zaskoczyły.

Jak na tak bardzo wyczekiwaną przeze mnie książkę, a w dodatku autorki, którą bardzo lubię z fabułą osadzona w świecie nordyckiej mitologii i Wikingów, czytałam ją dość długo, ale to chyba bardziej przez moje własne rozproszenie a nie fakt, że fabuła nie była wciągająca. To nie będzie książka z topiki tego roku, ale na pewno będę kontynuować tę sagę.

8,5/10

Czegoś mi tutaj zabrakło, choć sama nie jestem w stanie określić czego.

Każdemu kto widział serial Wikingowie bardzo łatwo wyobrazić sobie kreowany świat, ale autorka zaopatrzyła go w wątek nadprzyrodzony fantastyczny bazujący na darach od nordyckich bóstw wobec ich magicznych dzieci. Bardzo ważnym aspektem są też przepowiednie i wszystko to razem dało coś świeżego...

Jeśli chodzi o moją znajomość mitologii nordyckiej to wiem kim jest Thor i Loki i a to dzięki serii filmów 😉
W ”Losie zapisanym krwią” mamy powiązanie z ową mitologią. Tu „wybrani” bohaterowie mają w sobie kroplę krwi bogów. Dzięki takiemu połączeniu posiadają moc pochodzącą od danego Boga.
Takimi wybrańcami są min. Freya (tarczowniczka) i Bjorn (ognistoręki) główni bohaterowie.
Autorka jak zawsze w swoich książkach stworzyła ciekawy świat tym razem osadzony gdzieś w skandynawskich klimatach. Można tu znaleźć sporo opisów przyrody czy miejsc dzięki którym czułam się jakbym sama je widziała.
W tej powieści pani Jensen zaserwowała nam (jak chyba zawsze w swoich pracach): piękną i silną postać kobiecą, przystojnego, walecznego i lojalnego wobec niej mężczyznę, bitwy, intrygi, politykę, tajemnice, próby odnalezienia swojego miejsca w świecie a do tego historię rozwijającego się uczucia pomiędzy Freyą i Bjornem. Mamy też do czynienia z całą masą bohaterów drugoplanowych, z których chyba żaden nie wzbudził mojej sympatii. Muszę przyznać, że bardzo rzadko coś takiego mi się zdarza.
No i zakończenie napisane tak, że z niecierpliwością czekam na drugą część.
Niektórzy mogą zarzucać tej książce schematyczność ale to mi w żadnym wypadku nie przeszkadzało. Lektura „Losu…” była tym czego w aktualnie potrzebowałam do odprężenia a to co przeczytałam bardzo mi się podobało.
W oczekiwaniu na drugi tom może popracuję nieco nad poznaniem większej ilości bogów z wierzeń skandynawskich 😊

Jeśli chodzi o moją znajomość mitologii nordyckiej to wiem kim jest Thor i Loki i a to dzięki serii filmów 😉
W ”Losie zapisanym krwią” mamy powiązanie z ową mitologią. Tu „wybrani” bohaterowie mają w sobie kroplę krwi bogów. Dzięki takiemu połączeniu posiadają moc pochodzącą od danego Boga.
Takimi wybrańcami są min. Freya (tarczowniczka) i Bjorn (ognistoręki) główni...

„Los zapisany krwią” to kolejne romantasy spod pióra już chyba dobrze nam znanej Danielle L. Jensen. Moje doświadczenie z jej twórczością ogranicza się jedynie do „Trylogii klątwy”, którą czytałam przed laty i która zaliczała się raczej do młodzieżówek. Ciekawie było zobaczyć Danielle w tym nowym wydaniu!

„Los” opowiada historię Freyi, początkowo bardzo nieszczęśliwej kobiety, której życie ogranicza się jedynie do pełnienia roli potulnej żony. Wszystko to ulega zmianie, gdy dzięki niespodziewanemu obrotowi wydarzeń, ujawnia swoją prawdziwą, boską moc i staje przed nią przeznaczenie, które jako bezlosna może zaakceptować, lub… odrzucić.

JAK BARDZO POTRZEBOWAŁAM CZEGOŚ TAKIEGO! Wikingowie, walki, bogowie, przepowiednie, Bjoooorn! Czytając tą książkę bawiłam się tak świetnie, że sama zechciałam tam z nimi być i poczuć ten super klimat settingu inspirowanego Skandynawią… Na każdej stronie mogłam znaleźć akcję, nic nie zawiodło. Bardzo podobał mi się też romans między bohaterami. Chemia między nimi była niemalże namacalna, a te ich nieustające docinki tylko to podsycały, były świetne i bardzo w punkt. Loved it.

Jedyne co mi przeszkadzało, to pewne zachowania Freyi. Nie zrozumcie mnie źle - bardzo łatwo ją polubić i jest serio świetną bohaterką, ale… nie jestem do końca zwolenniczką jej decyzji, braku konsekwencji w tym co myśli a potem robi, no i tego jak bardzo ją „nosi”, gdy tylko Bjorn się pojawia. Ja rozumiem laska, że on ci się podoba, but at the end of a day he is just a man! Chill XD

Uwielbiam klimat, uwielbiam koncept, bohaterów, końcowe plot twisty… super czad, dajcie mi kolejne tomy na już, bo mnie rozniesie tak jak Freyę, kiedy widzi Bjorna. Yes. Czytajcie.

„Los zapisany krwią” to kolejne romantasy spod pióra już chyba dobrze nam znanej Danielle L. Jensen. Moje doświadczenie z jej twórczością ogranicza się jedynie do „Trylogii klątwy”, którą czytałam przed laty i która zaliczała się raczej do młodzieżówek. Ciekawie było zobaczyć Danielle w tym nowym wydaniu!

„Los” opowiada historię Freyi, początkowo bardzo nieszczęśliwej...

Wspaniała i wciągająca. Odrobinę inna niż pozostałe książki Danielle, ale wciąż trzymająca poziom, który zapewnia cudowną rozrywkę. Uwielbiam i gorąco polecam!

Wspaniała i wciągająca. Odrobinę inna niż pozostałe książki Danielle, ale wciąż trzymająca poziom, który zapewnia cudowną rozrywkę. Uwielbiam i gorąco polecam!

Kierunek fabuły mocno przewidywalny. Niby fajnie że klimat jest nordycki to coś nowego, ale czegoś jej brakuje. Może jakiś szokujących zwrotów akcji … ciężko to nawet określić.

Kierunek fabuły mocno przewidywalny. Niby fajnie że klimat jest nordycki to coś nowego, ale czegoś jej brakuje. Może jakiś szokujących zwrotów akcji … ciężko to nawet określić.

Kupiłam tę książkę ze względu na autorkę, która jest moim pewniakiem. Co bym nie dostała od Danielle zawsze trafiało w mój gust czytelniczy ale tu niestety coś poszło nie tak a ściślej mówiąc z główną bohaterką jest coś nie tak bo jak nie wzdycha non stop do głównej postaci męskiej to użala się nad swoim losem i jak to wszyscy pragną ją wykorzystać. Świat w książce też nie jest do końca wykreowany no i okropnie schematyczna. Na plus książka piięknie wydana. Daje 7/10 bo jest to Danielle L Jensen u ma ona u mnie kredyt zaufania i przeczytam kontynuację.

Kupiłam tę książkę ze względu na autorkę, która jest moim pewniakiem. Co bym nie dostała od Danielle zawsze trafiało w mój gust czytelniczy ale tu niestety coś poszło nie tak a ściślej mówiąc z główną bohaterką jest coś nie tak bo jak nie wzdycha non stop do głównej postaci męskiej to użala się nad swoim losem i jak to wszyscy pragną ją wykorzystać. Świat w książce też nie...

Przede wszystkim urzekła mnie okładka tej książki, a dodatkowo nigdy nie czytałam fantasy w klimacie nordyckim więc tym bardziej byłam ciekawa co znajdę w środku. Pierwsze rozdziały bardzo mnie wciągnęły. Książka zaczęła się dosyć ciekawie. Ale im dalej tym wszystko wydawało mi się takie jakieś płaskie i bezpłciowe. W moim odczuciu ten klimat nordycki w ogóle nie został wykorzystany, tylko potraktowany bardzo po macoszemu. A szkoda! Trochę przez to nie mogłam się wczuć w klimat tego świata. No dłużyła mi się ta książka. Miejscami bardzo. Szczerze mówiąc, dla mnie niczym szczególnym się nie wyróżnia. Postacie bardzo schematyczne, zastosowane motywy również. Moim zdaniem książka broniłaby się bardziej gdybyśmy dostali lepiej rozwinięty świat przedstawiony. Czuje się trochę zawiedziona i uważam, tę pozycję za niewykorzystany potencjał.

Przede wszystkim urzekła mnie okładka tej książki, a dodatkowo nigdy nie czytałam fantasy w klimacie nordyckim więc tym bardziej byłam ciekawa co znajdę w środku. Pierwsze rozdziały bardzo mnie wciągnęły. Książka zaczęła się dosyć ciekawie. Ale im dalej tym wszystko wydawało mi się takie jakieś płaskie i bezpłciowe. W moim odczuciu ten klimat nordycki w ogóle nie został...