Rosaline

Profil użytkownika: Rosaline

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 tydzień temu
677
Przeczytanych
książek
835
Książek
w biblioteczce
301
Opinii
1 607
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| 6 książek
Mam to konto dłużej niż w pełni uformowany mózg, dlatego radzę nie brać zbyt poważnie niczego, co napisałam przed 2019.

Opinie


Na półkach:

Książka tak przestarzała, że mnie czytelniczo zablokowała, chociaż w rzeczywistości to tylko 250 stron naprawdę sporym drukiem. Nie mogę nic zarzucić polskiemu tłumaczeniu, ale wydaniu już owszem – biorąc pod uwagę, że autor w kółko odwołuje się do realiów Korei z czasów, w których żył, przydałoby się więcej przypisów nadających jakiś kontekst tym osieroconym uwagom.

Sama treść ewidentnie miała pełnić bardziej funkcję edukacyjną niż jakąkolwiek inną (ponownie – w przypadku stuletniej pozycji się to nie sprawdza bez nadania kontekstu), acz sposób spisania tych baśni jest naraz chaotyczny ORAZ nudny.

Obecnie o koreańskim folklorze można się pewnie dowiedzieć więcej z internetu.

Książka tak przestarzała, że mnie czytelniczo zablokowała, chociaż w rzeczywistości to tylko 250 stron naprawdę sporym drukiem. Nie mogę nic zarzucić polskiemu tłumaczeniu, ale wydaniu już owszem – biorąc pod uwagę, że autor w kółko odwołuje się do realiów Korei z czasów, w których żył, przydałoby się więcej przypisów nadających jakiś kontekst tym osieroconym uwagom.

Sama...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Elena Armas osiągnęła coś, co wydawało mi się niemożliwe - a czytam przecież na bieżąco całą "Krew i Popiół"! Mianowicie: pisze w kółko tę samą książkę, ale coraz gorzej. Serio.

Żebym nie strzępiła sobie języka po próżni, może zróbmy listę stałych zarzutów wobec Armas, które (niestety) powiela również w "The Long Game":
- Silna, Niezależna Babka(TM) z Traumą(TM), która potrzebuje Męskiej Opieki(TM), ale oczywiście w Feministyczny Sposób(TM);
- przekomarzanki głównych bohaterów, które brzmią jak dwoje dzieci na placu zabaw, a według autorki to pewnie (cytując Ślunskiego Wilkołaka) legendarne gierki słowne;
- jakiś wydumany powód, dla którego bohaterowie nie mogą się na siebie rzucić na pierwszych pięćdziesięciu stronach, ale myślą o tym mniej-więcej od wtedy, co - jak wiadomo - jest wszak idealną realizacją slowburnu, innit;
- ilość przyjaciół/bliskich głównych bohaterów ogranicza się do max. dwóch osób na głowę, żebyśmy nie myśleli, że to są przypadkiem prawdziwi ludzie z prawdziwym życiem;
- zwrot akcji rodem z telenoweli, który tak naprawdę niczego nie wnosi, ale bohaterów można przerzucić na lotnisko albo inne około-samolotowe okoliczności;
- Męski Mężczyzna też ma jakąś traumę, ale i ona jest Męska(TM);
- wspomniani wcześniej bliscy i generalnie całe otoczenie ogółem wyraża niezdrowe i dosyć perwersyjne zainteresowanie tym, czy, kiedy, gdzie i w jakich pozycjach nasi bohaterowie bawią się w doktora;
- główna bohaterka ma za sobą jeden poważny związek, który tak naprawdę się nie liczy, ponieważ jej były w wolnych chwilach gra w piłkę nożną szczeniaczkami i jeździ na biegun tłuc małe foczki tępym kijem bejsbolowym. Bo wiecie, gdyby miała za sobą normalną związkową przeszłość i nie przeżywała wszystkiego po raz pierwszy, najwyraźniej by się nie liczyło;
- główny bohater w ogóle nie ma przeszłości romantycznej, w tym miejscu istnieje biała plama; jest jednakoż ogierem napędzanym bateriami Duracell, z wbudowanym aparatem mowy dubbingowanym przez Łysego z Brazzers;

Hm, wydaje mi się, że to wszystko. Mogłabym dodać punkt "gdzieś od pierwszego pocałunku bohaterów autorka zapomina o osi fabuły, bo kogo obchodzi setting, czas na DZIKIE SEKSY!!11", ale muszę oddać, że tym razem rzeczywiście trochę czasu spędziliśmy na tym szkoleniu drużyny i organizacji ich pracy. Nie wiem, jakim cudem dzieci, które jeszcze miesiąc wcześniej nie wiedziały, czym jest samobój, dumnie tegoż strzelając, wygrały Mistrzostwa Małej Ligii, ale okej. Zgaduję, że gdyby Adelyn czegoś nie dostała, Elenie Armas poszłoby naczynko w oku.

Generalnie, gdybym miała tę książkę opisać jednym zdaniem, powiedziałabym "gorsza od "Spanish Love Deception""; tamtej mogłam co nieco wybaczyć, skoro był to debiut. Tutaj już takiej wymówki nie mam. Jest dla mnie również gorsza, ponieważ są sceny (acz nigdy romantyczne), kiedy człowiek sobie myśli, że to byłaby naprawdę spoko książka do przeczytania, popicia cienką herbatą i zapomnienia - gdyby tylko Armas święcie nie wierzyła, że umie pisać romanse. I to slowburn. I to enemies to lovers. I to jeszcze "gorące". Bo, prawdę mówiąc, najgorsi w tej książce są główni bohaterowie. Adelyn wygrywa z Liną konkurs na najbardziej irytującą pindę w przedbiegach - i rozumiem, że autorka chciała tu uczynić pewien manifest, nie było to zbyt subtelne ani w dedykacji, ani w samej narracji, ale żeby bohaterka była niesympatyczna, a jednak nadal chciało się o niej czytać, musi być chociaż *ciekawa*. Adelyn nie jest. Adelyn ewidentnie jest efektem seansu "Sukcesji", "Friday Night Lights" albo obu, doprawionych solidną dawką filmów Hallmarka. Wszystkie jej zalety są czysto deklaratywne - nie jest troskliwa, głęboko w duchu sympatyczna ani PRZEDE WSZYSTKIM inteligentna i odpowiedzialna. Nawet nie zrobiła podstawowego researchu o miejscu, w które wysyła ją ojciec, by naprawiła PR-owe szkody, jakie wyrządziła! I przy tym będąc: wbrew temu, co mówi dedykacja, Adelyn nie "straciła nad sobą panowania". Ona zaatakowała niewinną osobę, chcąc wyładować na niej wściekłość; nieważne, że Paulowi nic się nie stało. Adelyn naruszyła nietykalność cielesną drugiej osoby, ale to *ona* jest ofiarą. Słodkie. Nawet ona sama, jedyna osoba powtarzająca, że zrobiła coś złego, nie mówi, że nie powinna rzucać się na osobę trzecią, tylko że naraziła dobre imię klubu. Czyż to nie urocze? Nawiasem mówiąc, Adelyn nie musi za nic przepraszać, wszystko z nią okej, a jednak zmienia sposób ubierania się i wrzuca na luz pod wpływem faceta. Mmm, feminizm.

O Cameronie nawet nie ma za bardzo co pisać, ponieważ Cameron to po prostu zżyna z Roya Kenta z "Teda Lasso"; zżyna tak chamska, że przy nim Aaron, wyraźnie inspirowany Henrym Cavillem, wydaje się zaledwie subtelnym puszczeniem oka. Zgadza się praktycznie wszystko poza tatuażami. Czułam się, jakbym czytała wyjątkowo okropne Roy Kent x Y/N. A, przepraszam - należy dodać, że zżyna absolutnie nieudolna, gdyż pozbawiona WSZYSTKIEGO, co czyniło tę postać ulubieńcem widzów. Do Sudeikisa nie mam nic, nawet szacunku, ale myślę, że Elena Armas powinna mu wypłacić odszkodowanie.

Gdyby ta książka była filmem, wszyscy commentary youtuberzy już by się ścigali w tym, kto pierwszy wstawi prawie godzinne video typu "The Long Game is GODDAM AWFUL". Myślę, że to wystarczy za cały komentarz. Wydrenowała mnie ta książka do sucha, bo naprawdę prawie nigdy nie mam ochoty płakać z zażenowania - tymczasem tu miałam tak cały czas. Szłam ze słuchawkami na uszach osiem kilometrów i połowę czasu trzymałam twarz w dłoniach, bo moje ciało zdawało się nie trawić takiej ilości żenady. Jedyną w miarę sympatyczną postacią (bo dzieci jednakoż robiły raczej za plot device) była Josie, ale co z tego, skoro nie dosyć, że dostanie swoją książkę (wiemy, jak to zrobiło biednej Rosie) to jeszcze z Matthew, który jest jak męska wersja Liny - świat byłby lepszym miejscem, gdyby ktoś zalutował mu ten głupi ryj.

Elena Armas osiągnęła coś, co wydawało mi się niemożliwe - a czytam przecież na bieżąco całą "Krew i Popiół"! Mianowicie: pisze w kółko tę samą książkę, ale coraz gorzej. Serio.

Żebym nie strzępiła sobie języka po próżni, może zróbmy listę stałych zarzutów wobec Armas, które (niestety) powiela również w "The Long Game":
- Silna, Niezależna Babka(TM) z Traumą(TM), która...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cytując klasyka: Anne Brontë, I was unfamiliar with your game.

O "Lokatorce Wildfell Hall" wiedziałam tylko tyle, że jest ogólnie uznawana za lepszą powieść Anne, oraz że Charlotte przez lata wstrzymywała jej publikację, uznając ją za skandaliczną. Teraz widzę podstawy obu tych faktów, a także mogę już oficjalnie napisać, że mój osobisty ranking sióstr przedstawia się Emily > Anne > Charlotte, nawet jeśli wszystkie trzy cenię. Ponadto, chociaż patrząc wstecz, mogę dostrzec pewną pobłażliwość wobec Anne po lekturze "Agnes Grey", wiem, że nie myliłam się co do jej oceny.

"Lokatorka Wildfell Hall" nawet w swych najmroczniejszych momentach, w przeciwieństwie do "Jane Eyre" czy "Wichrowych Wzgórz", pozostaje boleśnie wręcz przyziemna - ale to dobrze. Spośród sióstr to właśnie Anne Brontë okazuje się mieć najlepszą rękę do kreślenia postaci z krwi i kości, ludzkich nie dlatego, że targają nimi wielkie emocje, ale ponieważ zachowują się *ludzko*; a do tego w sposób dużo bliższy nam, współczesnym czytelnikom, nawet jeśli motywacje np. Helen różnią się od tych, jakie miałaby na jej miejscu kobieta w XXI wieku. Brakuje w tej powieści atmosfery niesamowitości, a z perspektywy dwustu lat, również tajemniczości, gdyż dosyć łatwo odgadnąć skrywaną przez Helen tajemnicę. Niczego to jednak fabule nie ujmuje, ponieważ Brontë zbudowała fascynująco wiarygodny oraz dokładny obraz rzeczywistości rodziny nękanej alkoholizmem oraz przemocą psychiczną. Wiadomym jest, że powieść ta powstała już w okresie, kiedy również na rodzinkę autorki ostatecznie spadły nieszczęścia, jednak Anne nie tylko opisuje to, co wie, lecz również wykazuje się niezwykłą empatią jako autorka, odmalowując różne postawy wobec problemu z jednakowym zrozumieniem. Pisałam już kiedyś, że teorie, jakoby powieści wszystkich sióstr pisała wyłącznie Charlotte, dowodzą jedynie, iż ich twórcy nie czytali uważnie samych książek, gdyż ani Emily, ani Charlotte w swoich tekstach nie odznaczają się taką nadzieją ani... cóż, nie ukrywajmy, czystą wiarą. Oczywiście, w "Jane Eyre" również mowa jest o Bogu, lecz brakuje tam pewnej uniwersalnej miłości wobec bliźnich, którą odznaczają się protagonistki "Agnes Grey" i - być może szczególnie - "Lokatorki Wildfell Hall".

Przyznam szczerze, że Helen Graham/Huntingdon jest chyba moją ulubioną główną bohaterką ze wszystkich powieści sióstr. Nie nużyły mnie nawet jej wywody dotyczące wiary, gdyż wciąż pozostawałam pod wrażeniem postaci posiadającej zarazem tyle godności, odwagi oraz (bo trudno to ująć inaczej) przysłowiowych jaj. Helen nie jest idealizowana w swoich nieszczęściach, zdarza się jej reagować pochopnie, a niektóre z jej prób nie przynoszą żadnych skutków - jednak nigdy podczas lektury nie pomyślałam "ta, jasne", gdy jej postawa robiła wrażenie nawet na jej przeciwnikach. Chciałam dla Helen dobrze i nie potrafiłam powstrzymać uśmiechu przy lekturze ostatniego rozdziału; być może wątki romantyczne są najsłabszą stroną powieści Anne, jednak nie mogę odmówić satysfakcji, jaką przynosi oglądanie powolnego dojrzewania narratora, który wreszcie staje się partnerem godnym Helen. Co ciekawe, o ile w "Jane Eyre" Rochester do rzeczywistej równości z Jane potrzebował stracić niemal wszystko, o tyle w "Lokatorce Wildfell Hall" Gilbert tak naprawdę od początku znajdował się w gorszej pozycji społecznej od swojej partnerki, co gładko akceptuje, a jego jedyna wątpliwość dotyczy tego, czy *ona* w ogóle go zechce.

Z pewnością wrócę do tej lektury w przyszłości; wciąż mam w głowie wiele myśli na jej temat, których nie potrafię nawet uporządkować. I niewątpliwie będę o niej truć ludziom, choć jednak nie tak namiętnie, jak o "Wichrowych wzgórzach". Taka miłość może być mimo wszystko tylko jedna.

Cytując klasyka: Anne Brontë, I was unfamiliar with your game.

O "Lokatorce Wildfell Hall" wiedziałam tylko tyle, że jest ogólnie uznawana za lepszą powieść Anne, oraz że Charlotte przez lata wstrzymywała jej publikację, uznając ją za skandaliczną. Teraz widzę podstawy obu tych faktów, a także mogę już oficjalnie napisać, że mój osobisty ranking sióstr przedstawia się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Rosaline

z ostatnich 3 m-cy
Rosaline
2024-05-21 01:05:51
Rosaline i BlueAndYellow są teraz znajomymi
2024-05-21 01:05:51
Rosaline i BlueAndYellow są teraz znajomymi
Rosaline
2024-05-20 20:29:06
Rosaline oceniła książkę Baśnie koreańskie na
3 / 10
i dodała opinię:
2024-05-20 20:29:06
Rosaline oceniła książkę Baśnie koreańskie na
3 / 10
i dodała opinię:

Książka tak przestarzała, że mnie czytelniczo zablokowała, chociaż w rzeczywistości to tylko 250 stron naprawdę sporym drukiem. Nie mogę nic zarzucić polskiemu tłumaczeniu, ale wydaniu już owszem – biorąc pod uwagę, że autor w kółko odwołuje się do realiów Korei z czasów, w których żył, pr...

Rozwiń Rozwiń
Rosaline
2024-05-08 12:46:59
Rosaline oceniła książkę The Long Game na
1 / 10
i dodała opinię:
2024-05-08 12:46:59
Rosaline oceniła książkę The Long Game na
1 / 10
i dodała opinię:

Elena Armas osiągnęła coś, co wydawało mi się niemożliwe - a czytam przecież na bieżąco całą "Krew i Popiół"! Mianowicie: pisze w kółko tę samą książkę, ale coraz gorzej. Serio.

Żebym nie strzępiła sobie języka po próżni, może zróbmy listę stałych zarzutów wobec Armas, które (ni...

Rozwiń Rozwiń
The Long Game Elena Armas
Średnia ocena:
7.5 / 10
454 ocen
Rosaline
2024-05-08 00:14:51
Rosaline dodała książkę Za Kresoborem na półkę Chcę przeczytać
2024-05-08 00:14:51
Rosaline dodała książkę Za Kresoborem na półkę Chcę przeczytać
Za Kresoborem Chris RiddellPaul Stewart
Cykl: Kroniki Kresu (tom 1)
Średnia ocena:
7.2 / 10
289 ocen
Rosaline
2024-05-07 15:40:22
Rosaline oceniła książkę Lokatorka Wildfell Hall na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-05-07 15:40:22
Rosaline oceniła książkę Lokatorka Wildfell Hall na
8 / 10
i dodała opinię:

Cytując klasyka: Anne Brontë, I was unfamiliar with your game.

O "Lokatorce Wildfell Hall" wiedziałam tylko tyle, że jest ogólnie uznawana za lepszą powieść Anne, oraz że Charlotte przez lata wstrzymywała jej publikację, uznając ją za skandaliczną. Teraz widzę podstawy obu tych ...

Rozwiń Rozwiń
Lokatorka Wildfell Hall Anne Brontë
Średnia ocena:
7.7 / 10
209 ocen
Rosaline
2024-05-06 12:40:05
Rosaline oceniła książkę Dom bez powrotu na
4 / 10
i dodała opinię:
2024-05-06 12:40:05
Rosaline oceniła książkę Dom bez powrotu na
4 / 10
i dodała opinię:

Nawet nie ma co komentować, groch z kapustą - nie tylko stylistycznie, ale i tematycznie. Biorąc pod uwagę, że za dobór odpowiada jedna osoba, podejrzewam, że kierowała się ona jednak przede wszystkim kosztami, a nie wspólnymi motywami.

Rosaline
2024-05-04 20:55:01
Rosaline oceniła książkę Tygrys tu, tygrys tam... na
4 / 10
i dodała opinię:
2024-05-04 20:55:01
Rosaline oceniła książkę Tygrys tu, tygrys tam... na
4 / 10
i dodała opinię:

Mam mieszane uczucia, prawdę mówiąc. Myślę, że tu nie ma co się rozpisywać, bo żadne z opowiadań nie powstało specjalnie do tego zbioru, tylko Haining zebrał po jednym tekście różnych autorów, kierując się motywem nastoletnich/dziecięcych protagonistów w horrorach. Oczywiście najlepszy tek...

Rozwiń Rozwiń
Rosaline
2024-05-04 10:22:23
Rosaline dodała książkę Drakula na półkę Teraz czytam
2024-05-04 10:22:23
Rosaline dodała książkę Drakula na półkę Teraz czytam
Drakula Bram Stoker
Cykl: Dracula (tom 1)
Średnia ocena:
7.5 / 10
8291 ocen
Rosaline
2024-05-04 10:22:00
Rosaline oceniła książkę Wiersze przychodzą późno na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-05-04 10:22:00
Rosaline oceniła książkę Wiersze przychodzą późno na
8 / 10
i dodała opinię:

Nie będę ukrywać, że na tej książce nauczyłam się czytać wiersze - tak dla przyjemności, a nie na zajęcia czy szukając tropu, do którego odesłał mnie inny tekst. Myślę, że dam liryce więcej szans w przyszłości, chociaż obcowanie z poezją to dla mnie podobny odpoczynek intelektualny, co roz...

Rozwiń Rozwiń
Wiersze przychodzą późno Margaret Atwood
Średnia ocena:
7.2 / 10
84 ocen
Rosaline
2024-05-02 22:22:01
Rosaline dodała książkę Horrendalne horrory na półkę i dodała opinię:
2024-05-02 22:22:01
Rosaline dodała książkę Horrendalne horrory na półkę Przeczytane i dodała opinię:

Tę książkę czytałam jako dziecko dobre osiem razy, w tym *co najmniej* raz mojej młodszej siostrze - na nas obu musiała zresztą zrobić wrażenie, skoro rzeczonej siostrze do dziś zapadła w pamięć najmniej popularna historia w zbiorze (Kapitan Mord). Przyznam szczerze, że aż do powrotu do te...

Rozwiń Rozwiń
Horrendalne horrory Michael Cox
Średnia ocena:
6.5 / 10
58 ocen

ulubieni autorzy [9]

Vladimir Nabokov
Ocena książek:
7,4 / 10
41 książek
3 cykle
Pisze książki z:
924 fanów
J.R.R. Tolkien
Ocena książek:
7,9 / 10
104 książki
7 cykli
8687 fanów
George R.R. Martin
Ocena książek:
7,2 / 10
96 książek
14 cykli
Pisze książki z:
5856 fanów

Ulubione

Jonathan Carroll - Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Kamień Filozoficzny Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Insygnia Śmierci Zobacz więcej
J.R.R. Tolkien Hobbit, czyli tam i z powrotem Zobacz więcej
George R.R. Martin Starcie królów Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Kamień Filozoficzny Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Zakon Feniksa Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Czara Ognia Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
676
książek
Średnio w roku
przeczytane
56
książek
Opinie były
pomocne
1 607
razy
W sumie
wystawione
629
ocen ze średnią 5,7

Spędzone
na czytaniu
3 452
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
51
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
6
książek [+ Dodaj]